Artykuły o serialach telewizyjnych — reakcja czytelników
W Strażnicy nr 19/CIV, w artykułach o serialach telewizyjnych, można było znaleźć całkiem wyraźne wskazówki biblijne na ten temat. Otrzymaliśmy wiele listów, w których czytelnicy opisują, jaki pożytek odnieśli z udzielonych rad.
„Wszystko, co napisaliście i co zacytowaliście z wypowiedzi innych osób, trafiało w samo sedno!” — pisze pewna siostra z Kalifornii. „Przez 13 lat oglądałam nałogowo takie seriale. Sądziłam, że skoro chodzę na zebrania chrześcijańskie i co pewien czas wyruszam do służby polowej, to nic mi nie grozi. Tymczasem udzielił mi się rozpowszechniony przez te filmy świecki pogląd, że wystarczy wrażenie, iż nie jest się kochaną, lub złe traktowanie przez męża, aby usprawiedliwić cudzołóstwo. Niech on ma o to pretensje do samego siebie! Kiedy więc poczułam się ‛usprawiedliwiona’, pozwoliłam sobie tak postąpić: dopuściłam się grzechu przeciwko Jehowie i mężowi. W końcu musiałam być wykluczona ze zboru”. Opamiętała się jednak i została ponownie przyjęta do społeczności. Artykuły te umocniły ją w postanowieniu, by już nigdy nie oglądać takich demoralizujących seriali. „Potrafię teraz spokojnie czytać i studiować Biblię oraz publikacje chrześcijańskie”, dodaje na koniec.
Ledwo dostrzegalnym niebezpieczeństwem, na które zwrócono uwagę czytelnika, było uczuciowe angażowanie widzów w sprawy bohaterów tych filmów. „Wyrosłam oglądając stale pewien serial, a występująca w nim ‛Julia’ stała się niejako moją przyjaciółką”, opowiada inna chrześcijanka ze Stanów Zjednoczonych. „Pewnego dnia ‛Julia’ uległa wypadkowi, w którym poważnie pokiereszowała sobie twarz. Codziennie siadałam przed telewizorem, żeby się upewnić, czy wraca do zdrowia. Pewnego wieczora, zanim zdążyłam zastanowić się nad tym, co mówię, poprosiłam w modlitwie: ‛I proszę, Jehowo, pobłogosław Julii’. Dopiero to mną wstrząsnęło! Wstawiennictwo za Julią wyszło przecież z mojego serca!” Siostra ta, uświadomiwszy sobie, jak dalece dała się wciągnąć, przestała oglądać ów program. Pisze: „Jeżeli wszyscy czytelnicy wezmą sobie te wskazówki do serca, zrozumieją, czym naprawdę jest wolność. Wystarczy nam codziennych kłopotów, z którymi musimy się borykać”.
Czytelniczka z Teksasu wyraża wdzięczność za owe artykuły i tak opisuje swe przeżycia: „Uświadomiłam sobie, że seriale działają na mnie jak narkotyk i że muszę w tej sprawie coś zrobić. Zastanawiałam się również, czy oglądanie ich nie osłabia mojej więzi z Bogiem. Czy mając takich ‛przyjaciół’ można być jednocześnie przyjacielem Jehowy? Należało z tym natychmiast skończyć. Był to jedyny sposób, ale jakże trudny!”
Co ta chrześcijanka musiała zrobić, żeby się uwolnić? Posłuchajmy: „Musiałam odłączyć telewizor od sieci. Wychodziłam z domu i wynajdywałam sobie jakąś pracę w ogródku lub wstępowałam do kogoś na chwilę, byle mieć zajęcie i się nie poddać. Stosowałam to za każdym razem w danym dniu i dopiero po sześciu miesiącach uznałam, iż mogę o tej porze zostawać w domu. Zaczęłam przeznaczać ten czas na studiowanie Biblii, przygotowywanie się do zebrań i inne sprawy duchowe. Poczułam się o wiele lepiej! Upłynęło już ponad dwa lata, jak ostatni raz widziałam tych wyimaginowanych przyjaciół. Muszę przyznać, że czasami jeszcze bierze mnie ciekawość, co się z nimi dzieje, ale udaje mi się ją powściągnąć. (...) Być może wiele innych osób, które dotąd nie zerwały z tym nawykiem, uczyni to obecnie. Jestem wdzięczna Jehowie i wam, bracia, za zwrócenie uwagi na tę ‛niegodziwą rzecz’” (Ps. 101:3, Nowy Przekład).
Omawiane artykuły wywarły też wpływ na życie pewnej chrześcijanki z Kanady. „Rozpłakałam się po ich przeczytaniu, gdyż uświadomiłam sobie, że moje serce nie jest już w pełni oddane Jehowie. Przyrzekłam Bogu, że nie pozostanę niewolnicą seriali, i prosiłam Go, by mi dopomagał wychodzić z domu w dniu, w którym jest nadawany ów program”.
Ta chrześcijanka, która nawet wyłączyła telefon, żeby jej nie przeszkadzano w oglądaniu upatrzonych filmów, pisze dalej: „Dwa dni później zostałam zaproszona do udziału w studium biblijnym — akurat w dniu i godzinie, kiedy wyświetlano ‛mój’ serial. Z zadowoleniem przyjęłam tę propozycję. (...) Czuję się teraz bliższa Jehowie, a moja więź z Nim jest bardziej zażyła. Jakże dobrotliwy jest Bóg, który nas karci przez swoje Słowo!”
Jehowa mówi: „Będę ci służył radą, a oko moje spocznie na tobie” (Ps. 32:8, NP). On zna nasze zdradliwe serca i pragnie nas uchronić od ruiny duchowej. Jak to dobrze kierować się Jego zbawiennymi radami!