BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • g70/5 ss. 19-21
  • Czy człowiek potrafi rozwiązać ten problem?

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Czy człowiek potrafi rozwiązać ten problem?
  • Przebudźcie się! — 1970-1979
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • Widoki
  • Czy pomogą przepisy?
  • Ponowne wykorzystanie?
  • Czy ludzie rozwiążą ten problem?
  • Co tu jest naprawdę potrzebne?
  • Co ty powinieneś uczynić?
    Przebudźcie się! — 1970-1979
  • Kto zanieczyszcza środowisko?
    Przebudźcie się! — 1990
  • Zanieczyszczenie środowiska zniknie bez śladu!
    Przebudźcie się! — 1989
  • Dajcie mi łyk świeżego powietrza!
    Przebudźcie się! — 1996
Zobacz więcej
Przebudźcie się! — 1970-1979
g70/5 ss. 19-21

Czy człowiek potrafi rozwiązać ten problem?

ZNAJOMOŚĆ istoty problemu i przyczyn jego powstania wcale jeszcze nie oznacza, że już da się go rozwiązać. To całkiem inna sprawa.

A czy da się go rozwiązać? Gdy ciało człowieka jest zdrowe, rana się goi, ale trzeba odpowiednio o to zadbać. Podobnie ma się rzecz z ziemią; również jej rany mogą się zagoić, gdy się odpowiednio o to zadba.

Człowiek musi jednak działać zgodnie z prawami przyrody, którym podlega nasza ziemia. Te prawa się nie zmienią. To człowiek musi się zmienić. Tu nie ma wyboru.

Czy wobec tego są jakieś widoki na to, że człowiek znowu będzie żył w zgodzie ze swym naturalnym środowiskiem?

Widoki

Ludzkie starania o odwrócenie katastrofalnego biegu wydarzeń dały w rezultacie kilka oczyszczonych rzek, tu i ówdzie czystsze jezioro i czystsze powietrze nad kilkoma miastami. A jak się przedstawia ogólna sytuacja?

Oceniając rzecz realistycznie, trzeba przyznać, że jest bardzo mało powodów do optymizmu. Zobaczmy na przykład, co się dzieje w Nowym Jorku. W roku 1955 członek komisji powołanej do walki z zanieczyszczaniem powietrza powiedział: „Za 10 lat będzie można w naszym mieście znowu oddychać świeżym powietrzem”. Również pewien naukowiec prorokował: „Kto w roku 1965 przejdzie się 42 ulicą, będzie oddychać powietrzem tak czystym, jak w górach Szwajcarii”.

Dzisiejsi mieszkańcy Nowego Jorku uznają takie zapowiedzi za śmieszne. Powietrze w tym mieście jest obecnie tak silnie zanieczyszczone, że bardzo często określa się jego stan jako „niezadowalający” lub „szkodliwy dla zdrowia”. Owe optymistyczne zapowiedzi nie miały żadnej realnej podstawy.

James Skehan, pracownik jednej z wyższych szkół w Bostonie, podał następującą realistyczną ocenę sytuacji: „Przywrócenie na ziemi stanu względnej czystości jest tak trudne, jak uniknięcie wszelkich wojen, które kiedykolwiek były lub jeszcze będą”. Czy człowiek potrafił uniknąć wojen? Nie. W roku 1969 w Norweskiej Akademii Nauk obliczono, że od roku 3600 p.n.e. do chwili obecnej świat miał zaledwie 292 lata pokoju, a w pozostałym czasie stoczono 14 531 wojen, które pociągnęły setki milionów ofiar w ludziach. A nasze stulecie było świadkiem najgorszych wojen.

Czy pomogą przepisy?

Czy wprowadzenie nowych ustaw albo bardziej kategorycznych żądań przestrzegania już istniejących przepisów zdoła zahamować dalsze zanieczyszczanie środowiska? Z pewnością drogą aktów prawnych można niejedno osiągnąć. Jednakże pod koniec roku 1970 czasopismo U. S. News & World Report podało, że zanieczyszczenie powietrza i wody w Stanach Zjednoczonych wzrosło „pomimo surowszych przepisów i poważnych wydatków ze strony rządu i przemysłu”.

Jeden z niedawno wydanych w USA i szeroko komentowanych w prasie przepisów dotyczy pojazdów mechanicznych. Od 1 stycznia 1975 roku zawartość tlenku węgla i węglowodorów w spalinach nowych samochodów musi być zredukowana o 90 procent w porównaniu z modelami z roku 1970. Od 1 stycznia roku 1976 musi być również zredukowana o 90 procent ilość tlenków azotu.

Choć to brzmi dość optymistycznie, to jednak warto wziąć pod uwagę wypowiedź Russella Traina, doradcy prezydenta Nixona w sprawach ochrony naturalnego środowiska: „Zakładamy, że stan zanieczyszczenia spalinami z pojazdów mechanicznych będzie się obniżać do roku 1985. Potem jednak, pomimo posiadania silnika spalinowego wydzielającego jak najmniej spalin, według naszych dzisiejszych przewidywań zanieczyszczenie zacznie znowu wzrastać na skutek gwałtownego zwiększenia się liczby pojazdów”.

Ponowne wykorzystanie?

Rozsądną propozycją zmierzającą do położenia tamy lawinie śmieci jest ponowne wykorzystywanie różnych materiałów zamiast wyrzucania ich.

Obecnie w Stanach Zjednoczonych nie wykorzystuje się ponownie nawet 10 procent tekstyliów, gumy i szkła. Tylko 20 procent papieru i cynku, 30 procent aluminium i około 50 procent miedzi, ołowiu i żelaza wraca do zakładów przemysłowych, gdzie poddaje się je ponownej przeróbce. Do stale rosnącej produkcji artykułów konsumpcyjnych używa się zatem nowych surowców — bawełny, drewna, rud itd.

Dlaczego się nie wykorzystuje więcej tych odpadów? Jeden z powodów podało przedsiębiorstwo zajmujące się sortowaniem odpadów i sprzedażą surowców wtórnych. W czasopiśmie The Wall Street Journal podano następujący komentarz: „Właściciel traci 2 dolary na każdej tonie wysortowanych odpadów, ponieważ nie może sprzedać większości materiałów, które nagromadził”. Na przykład z 1200 ton odzyskanego papieru udało mu się sprzedać zaledwie 200 ton. Reszty nikt nie chciał kupić.

Czy ludzie rozwiążą ten problem?

Bez względu na proponowane środki zaradcze wszystko w końcu sprowadza się do jednego zasadniczego faktu: Te środki mogą się okazać skuteczne tylko wówczas, gdy je zastosuje przytłaczająca większość ludzi. Czy można na to liczyć?

W czasopiśmie Audubon podano, że pewna firma handlująca napojami bezalkoholowymi sprzedała w obrębie Nowego Jorku 600 000 skrzyń butelek z tymi napojami, przy czym za każdą butelkę pobierano zastaw, który miał być oddany po zwrocie butelki. Jednakże w ciągu 6 miesięcy klienci powyrzucali wszystkie butelki. W ten sposób ludność Nowego Jorku straciła wpłaconych na zastaw 720 000 dolarów! Nikt nie zadał sobie trudu zwrócenia butelek.

Z myślą o zmniejszeniu zanieczyszczenia powietrza w miastach w wyniku wzmożonego ruchu kołowego zaproponowano rozbudowę szybkich kolei podmiejskich, którymi ludzie dojeżdżaliby do pracy, rezygnując z dojazdów własnymi samochodami. Ale oto co pisze na ten temat Mitchell Gordon w swej książce pt. Sick Cities [Chore miasta]: „Z ankiety przeprowadzonej ostatnio wśród dojeżdżających do pracy do Chicago wynika, że tylko 18 procent z tych ludzi pozostawiłoby w garażu swoje samochody, gdyby przejazdy koleją były bezpłatne”. Pisze też: „Połowa z nich nie korzystałaby z publicznych środków lokomocji, nawet gdyby im płacono po 35 centów za każdy przejazd”.

A czy ludzie będą przynajmniej gotowi nie śmiecić, to znaczy nie wyrzucać odpadków tam, gdzie nie powinni? Ted Keatley, członek zarządu stowarzyszenia powołanego do ochrony ryb i dzikiej zwierzyny w stanie Nowy Jork, powiedział z rezygnacją: „Nie potrafię wymyślić nic takiego, co by powstrzymało ludzi od śmiecenia. Ostatnią deską ratunku jest apelowanie do ich szacunku dla samych siebie, ale i po tym nie można sobie wiele obiecywać”.

Oczywiście ludzie musieliby zupełnie zmienić swoje nastawienie. Jednakże Edward Banfield, autor książki The Unheavenly City [Miasto, które wypadło z łaski Bożej], pisze: „Jak doprowadzić do takiej zmiany? Dopóki nie będziemy tego dokładnie wiedzieć, dopóty takie ‚rozwiązanie’ pozostanie utopią. (...) Nie da się jednak ukryć faktu, że nikt nie wie, jak podnieść kulturę chociaż części społeczeństwa.”

Dobrze ilustruje tę trudność przeżycie pewnego sprawozdawcy telewizyjnego na Florydzie. Napiętnował on poczynania jednej z firm, która poważnie zanieczyszczała naturalne środowisko. Wkrótce potem zaczęli telefonować do niego pracownicy tej firmy, żądając, żeby ‚dał spokój’, bo go pobiją. Pracownicy ci obawiali się, że w razie zlikwidowania firmy stracą posadę.

Wiele ludzi rozprawia więc o konieczności zahamowania procesu zanieczyszczania naturalnego środowiska, ale znaczna większość jest bardziej zainteresowana własnymi, egoistycznymi celami, i wcale nie chce zrezygnować z jakichkolwiek korzyści dla dobra innych.

A zatem w miarę rozwoju przemysłu i gwałtownego przyrostu ludności problem staje się coraz trudniejszy, mimo że się tyle mówi na ten temat. Tymczasem ludzie, którzy zdają sobie sprawę z powagi sytuacji, przyznają, że nie wiedzą, co robić.

Co tu jest naprawdę potrzebne?

Gdyby człowiek dzisiejszej ery przemysłu rzeczywiście chciał rozwiązać ten problem, musiałby wprowadzić wielkie zmiany do swego nowoczesnego stylu życia. Oznaczałoby to stałe przeciwstawianie się tendencji do dalszego rozwijania przemysłu.

Czy są jakieś widoki na to, że do tego dojdzie? Czy ludzie zgodnie zrezygnują ze znacznej części wygód, towarów, pieniędzy i przyjemności, z których korzystają w uprzemysłowionym społeczeństwie, żeby w zamian otrzymać czyste powietrze, czystą wodę i czystą glebę? A czy kiedykolwiek byli gotowi współdziałać, żeby uwolnić ziemię od wojen, uprzedzeń rasowych, przestępczości, nędzy i głodu? Czy przestali palić i sprzedawać papierosy oraz uprawiać tytoń, który okazał się zabójczy dla organizmu ludzkiego? Czy przestali pozwalać sobie na wolną miłość z uwagi na szerzenie się chorób wenerycznych?

Czy naprawdę wierzysz, że rządy, przemysłowcy i zwykli obywatele nagle zmienią swój sposób myślenia i zawrócą z drogi wytyczonej przez społeczeństwo ery przemysłowej? Dr Rene Dubos, ekspert do spraw zanieczyszczania naturalnego środowiska, powiedział: „Moim zdaniem nie ma żadnej szansy na rozwiązanie problemu zanieczyszczania środowiska — ani na zażegnanie innych niebezpieczeństw zagrażających życiu ludzkiemu — dopóki będziemy trwać w przekonaniu, że technika powinna decydować o naszej przyszłości”.

Eksperci naprawdę już nie wiedzą, co począć. Czegoż więc ludzkość potrzebuje? W czasopiśmie Let’s Live z marca 1970 roku powiedziano: „Odnosi się wrażenie, że do rozwiązania obecnego problemu zanieczyszczania naturalnego środowiska byłaby potrzebna mądrość Salomona”.

Czy ktoś ma taką mądrość? Na czym polega rozwiązanie problemu?

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij