BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • g84/9 ss. 15-16
  • Docenianie dzieła stwórczego Jehowy

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Docenianie dzieła stwórczego Jehowy
  • Przebudźcie się! — 1984
  • Podobne artykuły
  • Ptak całujący kwiaty
    Przebudźcie się! — 1999
  • Język kolibra
    Przebudźcie się! — 2010
  • Język kolibra
    Czy to nie zostało zaprojektowane?
  • Witaj w Kanionie Miedzianym
    Przebudźcie się! — 2000
Zobacz więcej
Przebudźcie się! — 1984
g84/9 ss. 15-16

Docenianie dzieła stwórczego Jehowy

WŁAŚCIWIE gwiazdy nigdy nie wywarły na mnie tak głębokiego wrażenia, jak na królu Dawidzie — zresztą nie widziałam ich wiele, ponieważ nie pozwalały na to światła miejskie. Teraz jednak stoję w całkowitej ciemności i jak okiem sięgnąć jestem okolona czarną aksamitną przestrzenią usianą skrzącymi się niby diamenty gwiazdami. Wrażenie jest ogromne. Następnie odwracam się i dostrzegam świetlistą aureolę nad górami, a zaraz potem wyłania się srebrzysta krawędź księżyca, który tak szybko wschodzi i staje się w pełni widoczny, jakby ktoś go chwycił i stamtąd wyciągnął. Jednocześnie jest tak blisko, że zdaje mi się, iż mogłabym go dotknąć ręką. Wszystko to budzi we mnie jeszcze większy zachwyt. Dopiero teraz, będąc tak do głębi poruszona, potrafię zrozumieć, dlaczego Dawid napisał: „Niebiosa obwieszczają chwałę Boga; o pracy Jego rąk opowiada przestworze (...) noc po nocy ujawnia wiedzę” (Ps. 19:1, 2).

A który mieszczuch widział kiedyś na własne oczy kolibra? Czy przyglądałeś mu się, gdy siedzi na drążku tuż nad twoją głową, wyciąga swój długi niby słomka język i pije z pojemnika słodką wodę? Czy może widziałeś samczyka kolibra, jak fruwa do tyłu, i to tak wysoko, że staje się prawie niedostrzegalny, a następnie z nieprawdopodobną szybkością pikuje, śpiewając piskliwie swoje „pop” nad głową samiczki, do której się zaleca, po czym znowu mknie ku górze, by jeszcze raz rozpocząć cały rytuał? A czy widziałeś kiedyś z tuzin oblegających podkarmiaczkę młodych kolibrów, zawieszonych w powietrzu i tak zgłodniałych, że jeden siada na drugim, siedzącym już na pręcie, żeby potem razem z nim pobierać pokarm z tego samego otworu? Czy potrafisz sobie wyobrazić, jak bije ci serce, gdy taki koliber usiądzie na twoim palcu?

Czy miałeś okazję obserwować rano przy śniadaniu, jak na tarasie za oknem tata przepiórka bada sytuację, następnie charakterystycznym głosem przywołuje swoją towarzyszkę, a ta odpowiada mu na swój sposób i po chwili zjawia się, prowadząc za sobą gęsiego gromadkę 15 lub 16 piskląt?

Czy zdarzyło ci się, że wieczorem szop zagląda przez okno i czeka, aż wstaniesz z fotela i dasz mu z ręki coś do jedzenia? A może kiedyś w środku nocy inny szop bębnił w rozsuwane drzwi na taras, aby cię obudzić, bo chciał jeść? Czy milutki młody szop wdrapał się już z ciekawości na twoje kolana, a potem dał się przytulić?

Tylko niewielu może odpowiedzieć na te pytania twierdząco, ale ja miałam szczęście przeżyć to wszystko i jeszcze o wiele więcej. Wynikające stąd dla mnie wnioski skrystalizowały się pewnego deszczowego dnia. Padało od kilku dni, jednak właśnie tego popołudnia niebo nagle zaczęło się wypogadzać, deszcz niemal całkiem ustał, tylko tu i ówdzie spadała jeszcze jakaś pojedyncza kropla. Otworzyłam rozsuwane drzwi i ruszyłam przed siebie wąską ścieżką prowadzącą do kanionu. Naraz moje zmysły ogarnęła fala dowodów miłości Jehowy.

Oczy ujrzały kryjące się za górą czarne chmury i delikatną podwójną tęczę spinającą brzegi kanionu oraz snopy światła wysyłanego przez słońce. Uszy nie chwytały żadnych drażniących dźwięków wszczynanych przez człowieka, tylko łagodny poszum wiatru wśród sosen i koncert śpiewających, szczebioczących i nawołujących się ptaków. Nozdrza wciągały rozkoszny zapach świeżego powietrza, ostrą woń szałwi i mokrej ziemi. Skórę pieścił chłodny, wilgotny wietrzyk, plecy zaś grzały się w słońcu. Mając serce przepełnione wdzięcznością mimo woli zawołałam: „Jehowo, dzięki Ci za tę cudowną ziemię! Proszę, pozwól mi żyć na niej wiecznie!” (Nadesłane).

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij