Najlepsza metoda głoszenia
W większości krajów zachodnich powszechnie używa się telewizji do przedstawienia programów religijnych. W Australii prowadzi się nawet kursy, na których szkoli się pastorów, żeby mogli jak najlepiej posługiwać się tym środkiem przekazu. Tymczasem dr Peter Horsfield, duchowny Kościoła zjednoczonego, tak skomentował wartość głoszenia ewangelii za pomocą telewizji: „Gdyby apostołowie mieli do dyspozycji telewizję, to daleko więcej ludzi usłyszałoby o chrystianizmie, ale znacznie mniej stałoby się chrześcijanami. Dzięki telewizji można wprawdzie dotrzeć do ogromnych rzesz (...) jednak najlepszym sposobem nawiązywania kontaktów religijnych jest w dalszym ciągu prowadzenie bezpośrednich rozmów z poszczególnymi osobami”.
W RFN biskup Karlheinz Stoll w pewnym liście do zarządów kościelnych około 4200 parafii przedstawił program, który miał pobudzić do „ewangelizacji przy drzwiach”. Komentując znikomą skuteczność kampanii ewangelizacyjnych w przeszłości, niemiecka gazeta Rheinischer Merkur/Christ und Welt donosiła, że do osiągnięcia prawdziwego sukcesu potrzeba czegoś więcej niż tylko strategii i programów. Powiedziano w niej, iż wszystkie dotychczasowe przedsięwzięcia zmierzające do podbudowania wiary wiernych, miały słabą stronę, którą można ująć w słowach: „Mamy dziś wielu wyspecjalizowanych kaznodziejów, ale brak nam sług Bożych, którzy by chodzili od drzwi do drzwi i od człowieka do człowieka”.