Od naszych Czytelników
Choruję na hemofilię
Muszę Wam napisać, jak bardzo mnie poruszyło opowiadanie Johna A. Wortendyke’a: „Choruję na hemofilię” [8 kwietnia 1988]. To zdumiewające, jak głęboką ufność pokładał w Jehowie! Studiuję Biblię ze Świadkami Jehowy. Czytając o tym, co przeżył John, przekonałem się, jak małe są moje kłopoty w porównaniu z jego problemami, i umocniłem się w postanowieniu nieporzucenia służby Bożej.
A. C., Wielka Brytania
Ze wszystkich wspaniałych opowiadań ukazujących się w tym czasopiśmie najbardziej mnie wzruszył i umocnił w wierze ten artykuł. Czegoś takiego jeszcze nie czytałem. Chciałbym powiedzieć Johnowi Wortendyke’owi, że w modlitwach pamiętam o nim i jego dzielnej rodzinie. Czytając ten artykuł, czułem, jak mi się kurczą mięśnie żołądka za każdym razem, gdy John opowiadał o kolejnym krwotoku. O tych przeżyciach będę pamiętał zawsze, gdy mnie rozboli głowa wskutek zapalenia zatok, migreny czy zapalenia stawów.
D. S., USA
Co się dzieje z naszymi lasami?
Dziękuję Wam za artykuły: „Co się dzieje z naszymi lasami” [wyd. ang. 22 czerwca 1987]. Były mi wielką pomocą przy przygotowaniu się do ustnego egzaminu z geografii na temat problemów ekologicznych. Egzamin zdałem z dobrym stopniem. Już nieraz do nauki w szkole korzystałem z artykułów opublikowanych w Przebudźcie się! Serdecznie dziękuję!
G. C., Włochy
Słony napój ratujący życie
Dziękuję Wam za wszystkie wspaniałe artykuły opisujące niemal każdą dziedzinę życia codziennego. Ostatnio, krótko po operacji, zdawało mi się, że dostałam zapalenia pęcherza moczowego. Zaczęłam więc pić takie ilości wody, że w organizmie powstał niedobór sodu. Nawet nie wiedziałam, że można się czegoś takiego nabawić. Ciężko się rozchorowałam. I wtedy zadzwoniła do mnie przyjaciółka, pielęgniarka dyplomowana, i poradziła mi, żebym piła „słony napój ratujący życie” [8 czerwca 1986]. Zaraz poczułam się lepiej. Dzięki temu nie musiałam po raz drugi iść do szpitala. Znałam ten artykuł, ale sądziłam, że te porady przydadzą się dla moich wnuków, a nie dla mnie.
G. S., USA
Ofiarność bywa hojnie nagradzana
Jestem Wam szczególnie wdzięczna za artykuł o przeżyciach Lynette Sigg: „Ofiarność bywa hojnie nagradzana” [8 czerwca 1988]. Gdybym tak mogła mieć jej usposobienie! Wiecznie tylko narzekam, że nie mam tego czy owego, zamiast cenić to, co mam. Jestem zbyt zarozumiała i nigdy nie myślę o Tym, któremu zawdzięczam życie. Chcę Wam powiedzieć, że odtąd będę szczerze starała się zmienić swe postępowanie. Pomogło mi pod tym względem opowiadanie o życiu Lynette.
K. W., Japonia