Obserwujemy świat
Bilion dolarów na zbrojenia
Chociaż ubiegłorocznym rokowaniom wielkich mocarstw w sprawie powszechnego rozbrojenia towarzyszyły obiecujące uśmiechy i wzajemne uściski dłoni, narody przeznaczają już blisko bilion dolarów na cele militarne. „W okresie od 1960 do 1980 roku realna wartość wydatków wojskowych wzrosła w skali światowej niemal dwukrotnie i obecnie wynosi przeszło 900 miliardów dolarów rocznie” — czytamy w publikacji UN Chronicle. Wyrażono tam przypuszczenie, że jeśli wyścig zbrojeń nadal będzie wykazywać dotychczasowe tendencje, wspomniana wartość niebawem osiągnie granicę biliona dolarów. Handlarze bronią mają więc w dalszym ciągu powody do zadowolenia.
Śmiercionośne uzależnienie od seksu
Uzależnienie od seksu to „przewlekła choroba” narkomanów, która często nie jest u nich rozpoznawana — donosi The Journal, pismo fundacji prowadzącej badania nad nałogami. Pewien amerykański lekarz, a jednocześnie założyciel telefonu zaufania dla kokainistów, twierdzi, że „około 15 procent jego podopiecznych jest dotkniętych także uzależnieniem od seksu”. Wyraża się ono w różnych formach zaspokajania popędu płciowego, podyktowanych przymusem wewnętrznym — od masturbacji poprzez fetyszyzm i sadomasochizm do stosunków hetero- i homoseksualnych. We wspomnianej publikacji czytamy dalej: „Właśnie takie uzależnienie jest głównym czynnikiem powodującym rozprzestrzenianie się AIDS”, choroby prawie zawsze śmiertelnej.
Młodzież a karty kredytowe
Karty kredytowe stały się bardzo popularne wśród nastolatków i młodzież uważa je za „symbol pozycji społecznej” — czytamy w australijskiej gazecie The Sun-Herald. Z sondażu przeprowadzonego w styczniu ubiegłego roku wynika, że w jednej ze szkół posiadało je 50 procent uczniów dziesiątej klasy, a w innej 80 procent. Niektórzy mieli karty dodatkowe do kart rodziców, na sumy sięgające 10 000 dolarów australijskich! Tymczasem zadłużenie konsumentów wynosi już ponad 23,4 miliarda dolarów — to znaczy 1500 dolarów w przeliczeniu na każdego mężczyznę, kobietę i dziecko; są to przede wszystkim nie zapłacone rachunki, wstępnie regulowane kartami kredytowymi. Coraz więcej młodych Australijczyków nie może się uporać z trudnościami finansowymi wynikającymi z nadmiernych wydatków i zgłasza niewypłacalność. W roku 1987 osoby w wieku od 18 do 25 lat stanowiły 16,8 procent takich bankrutów. Przewidywano, że w roku 1988 wskaźnik ten będzie znacznie wyższy. Pewien urzędnik oświadczył: „Sprawa jest równie poważna jak nadużywanie alkoholu, palenie tytoniu i tragiczne wypadki drogowe wśród młodzieży”.
Pijane noworodki
Lekarze i pielęgniarki w Irlandii stwierdzają, że tamtejsze niemowlęta często rodzą się „kompletnie pijane”. W piśmie The Journal, wydawanym przez fundację prowadzącą badania nad nałogami, czytamy, iż „niektóre noworodki wyraźnie cierpią wskutek upojenia alkoholowego i pierwszych kilka dni swego życia muszą spędzić na oddziale intensywnej opieki”. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest między innymi tradycyjny zwyczaj wywoływania opóźniającego się porodu przez nadmierne picie. Dzieci po urodzeniu mają „kaca”, a od niektórych — jak mówią pielęgniarki — po prostu „czuć alkohol”. Na szczęście większość irlandzkich matek dobrze się odżywia, co zdaniem jednego z lekarzy poniekąd chroni ich potomstwo.
Najbardziej wiekowe społeczeństwo świata
Z pewnej analizy komputerowej wynika, że do roku 2020 Japonia może mieć najstarsze społeczeństwo na świecie. Spis ludności przeprowadzony w tym kraju w roku 1985 wykazał, że 12,5 miliona mieszkańców, czyli około jednej dziesiątej, ukończyło tam 65 lat. Przeciętna długość życia wynosiła wtedy 74,9 roku u mężczyzn i 80,6 u kobiet. Na podstawie obliczeń dokonanych przez Instytut Badań Demograficznych przy Uniwersytecie Tokijskim szacuje się, że w roku 2020 już 31,5 miliona Japończyków, a więc co czwarty, będzie w wieku emerytalnym. Przewiduje się też, iż do roku 2025 przeciętna długość życia mężczyzn wzrośnie do 78 lat, a kobiet do 83,6.
„Crack” a AIDS
„Lekarzy coraz bardziej nurtuje obawa, że ‛crack’ [nowy rodzaj narkotyku], często zażywany w dzielnicach biedoty, może przyśpieszać rozprzestrzenianie się AIDS wśród heteroseksualistów” — donosi The New York Times. Dlaczego? „Zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet środek ten często wywołuje silne podniecenie płciowe, połączone z zanikiem hamulców wewnętrznych”, co prowadzi do współżycia z nieznajomymi, aprobowania unikanych dotąd praktyk seksualnych oraz uprawiania nierządu za narkotyki. W rezultacie gwałtownie zwiększa się liczba zachorowań na kiłę; z kolei „osoby zakażone kiłą łatwiej nabawiają się i przenoszą AIDS”. Wielu bywalców spelunek, gdzie zażywa się „crack” (miejsca te przypominają dawne palarnie opium), to mężczyźni, którzy dożylnie wstrzykiwali sobie narkotyki i są zarażeni wirusem HIV, wywołującym AIDS. „Jedno pociąga za sobą drugie — najpierw ‛crack’, a potem kiła i HIV”, twierdzi dr Stephen C. Joseph, przedstawiciel nowojorskiej służby zdrowia. „Obecnie wiele przemawia za tym, że ‛crack’ i inne pochodne kokainy w istotny sposób przyczyniają się do przenoszenia wirusa HIV”.
Papież ubolewa nad brakiem wiary
Podczas ostatniej wizyty w Austrii papież Jan Paweł II „bardziej krytycznie ocenił stan wiary” w tym kraju, gdy przemawiał do biskupów, niż wtedy, gdy zwracał się do ogółu wiernych. Jak czytamy w austriackiej gazecie Oberösterreichische Nachrichten, oświadczył on, że „daleko posunięte zeświecczenie życia jednostki, rodziny, a przede wszystkim życia publicznego jest następstwem dobrobytu, połączonego ze zobojętnieniem na sprawy religijne”. Austria potrzebuje „nowej kampanii ewangelizacyjnej” — powiedział papież.
„Chore” budynki
„Praca w biurze (...) nigdy nie uchodziła za zajęcie niebezpieczne (...), ale też chyba nie służy zdrowiu” — donosi czasopismo Time. „Chociaż pokoje biurowe zazwyczaj są widne i lśnią czystością, to nierzadko znajdują się w nich rozmaite szkodliwe substancje”. Sedno sprawy tkwi w zanieczyszczeniu powietrza wewnątrz tych pomieszczeń. W rezultacie „mniej więcej jedna piąta do jednej trzeciej wszystkich budynków w USA” jest dotknięta swoistą „chorobą”. U ludzi może ona wywoływać takie objawy jak łzawienie, obrzęk błon śluzowych, bóle głowy, krwawienie z nosa, senność i złe samopoczucie. Powodem przeważnie jest zła wentylacja, przy której albo powietrze krąży w układzie całkowicie lub częściowo zamkniętym, albo wloty przewodów wentylacyjnych wskutek błędnego zaprojektowania znajdują się nad obszarami dotkniętymi zanieczyszczeniem. Dochodzą do tego środki drażniące, które unoszą się z rozpuszczalników, papieru do kopiowania bez kalki, płynów do powielaczy, a nawet z farb, draperii, dywanów i boazerii. „Szkodliwe substancje wewnątrz budynku mogą stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia” — mówi Eileen Claussen z amerykańskiej Agencji ds. Ochrony Środowiska. „Powietrze w niektórych biurowcach jest 100 razy bardziej zanieczyszczone niż na zewnątrz”.
Ostry sprzeciw
Jak informuje czasopismo The Mexico City News, w meksykańskim mieście León 100 000 osób rocznie zostaje ukąszonych przez skorpiony — więcej niż gdziekolwiek indziej. Wydatki na leczenie poszkodowanych pochłaniają co roku około 60 miliardów pesos. W ciągu ostatnich pięciu lat zmarło 9 osób, które po ukąszeniu nie otrzymały surowicy. Manuel Dahesa Damila z uniwersytetu w Guanajuato nazwał León „najważniejszą siedzibą skorpionów na świecie”. Owady te wstrzykują swym ofiarom jad, który dla człowieka jest śmiertelnie trujący. Dlaczego notuje się coraz więcej ukąszeń? Panuje pogląd, że jest to związane z szybkim wzrostem liczby mieszkańców miasta.
Nieślubne pochodzenie w modzie?
„W Europie przychodzi teraz na świat tyle nieślubnych dzieci” — donosi brytyjskie pismo Economist — „że w niektórych krajach niemowlęta urodzone w związku małżeńskim niebawem mogą się znaleźć w mniejszości”. Dlaczego tak się dzieje? Wspomniana publikacja odpowiada: „W dużej mierze przyczyniła się do tego zmiana klimatu w poglądach na moralność”. W dzisiejszym społeczeństwie coraz powszechniej jest akceptowane pożycie przed ślubem, więc też podobnie traktuje się posiadanie nieślubnego dziecka. Otoczenie już nie piętnuje niezamężnych matek, jak to było za poprzednich pokoleń. Toteż w Szwecji, Danii i Islandii niemal połowa wszystkich dzieci pochodzi ze związków pozamałżeńskich. W Norwegii, Austrii, Francji i Wielkiej Brytanii nieślubne jest co czwarte lub co piąte dziecko. I nawet w tak religijnym kraju jak Irlandia więcej niż jedno niemowlę na dziesięć rodzi się poza małżeństwem.