BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • g89 8.6 ss. 7-11
  • Chrześcijaństwo podąża śladem Kananejczyków

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Chrześcijaństwo podąża śladem Kananejczyków
  • Przebudźcie się! — 1989
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • Kościół anglikański
  • Kościół rzymskokatolicki
  • Co mówi Biblia?
  • Homoseksualizm — czy rzeczywiście jest tak zły?
    Przebudźcie się! — 1995
  • Czy homoseksualizm można usprawiedliwić?
    Przebudźcie się! — 2012
  • Szerzenie się homoseksualizmu
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1972
  • Jak Bóg się zapatruje na religie chrześcijaństwa?
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1996
Zobacz więcej
Przebudźcie się! — 1989
g89 8.6 ss. 7-11

Chrześcijaństwo podąża śladem Kananejczyków

U KANANEJCZYKÓW rozpusta, cudzołóstwo, homoseksualizm i dzieciobójstwo należały do obrzędów religijnych. Za uprawianie takich praktyk ziemia ich „zwymiotowała”. Izraelici wzorowali się na tym kulcie, a związane z nim plugawe zwyczaje wprowadzili do wielbienia Jehowy, wskutek czego kraj ich „zwymiotował”. Dzisiaj również nie brak ludzi, którzy wprawdzie podają się za chrześcijan, lecz naśladują niemoralne występki tamtych starożytnych narodów. Rozpusta i cudzołóstwo stały się zjawiskiem powszednim. Gwałtownie szerzy się homoseksualizm i bez opamiętania niszczone jest życie w łonie matek. Kananejczycy składali na ofiarę setki nie chcianych dzieci, obecnie usuwa się je ze świata milionami — około 55 milionów rocznie (por. Wyjścia 21:22, 23).

Wiele kościołów chrześcijaństwa, nie chcąc uchodzić za staroświeckie i pruderyjne, zaczęło głosić modne hasło: „Wszystko wolno”. Niektóre nawet ułatwiają „bezpieczne” uprawianie grzechu — na przykład jeden z duchownych unitariańskich przerwał kazanie, by rozdać zebranym prezerwatywy.

Pewien felietonista należący do Kościoła episkopalnego oświadczył: „Kościół episkopalny lat osiemdziesiątych przypomina teologiczny sklep z wypchanymi zwierzętami. Możemy być pewni, że każda tendencja w życiu publicznym, która wydaje się najmodniejsza, zostanie spreparowana i wystawiona na witrynę. Niekiedy widnieje tam polityka, a w tym roku — seks”. Dziennikarz ten wspomina o nowym programie wychowania seksualnego, wykazującym, że „chrześcijanie pozbawieni wyrozumiałości dla homoseksualizmu (...) i współżycia bez ślubu są zacofani”. Nowojorski biskup tego kościoła wierzy, iż „pewnego dnia dobrowolne stosunki homoseksualne zostaną uznane za zgodne z wolą Bożą”.

Roy Howard Beck, autor związany z tygodnikiem religijnym United Methodist Reporter, napisał w książce pt. On Thin Ice (Na kruchym lodzie): „Przyłapano na tym [na niemoralności] kaznodziejów telewizyjnych, szacownych duszpasterzy z największych kościołów, biskupów, znanych przywódców ruchów charyzmatycznych, poważanych świeckich duchownych, czcigodnych pastorów niewielkich religii, księży, zielonoświątkowców, liberałów, konserwatystów i tak dalej. Cóż za przyczynek do roli kościoła w podnoszeniu poziomu moralności społeczeństwa!” (Strona 214).

Kościół anglikański

W listopadzie 1987 roku zebrał się naczelny organ Kościoła anglikańskiego, Synod Generalny. Zwołano go celem rozważenia dokumentu wzywającego to gremium do potwierdzenia, że „rozpusta, cudzołóstwo i praktyki homoseksualne są grzechem”. Sekretarz generalny Chrześcijańskiego Ruchu Homoseksualistów oświadczył: „Przyjęcie takiego wniosku doprowadziłoby Kościół do ruiny i arcybiskup Canterbury dobrze o tym wie. Sądzimy, że jakieś 30 do 40 procent duchownych Kościoła anglikańskiego to homoseksualiści”.

Na łamach angielskiej gazety Daily Express z 29 października 1987 roku dziennikarka Philippa Kennedy napisała: „Atak Margaret Thatcher na przywódców Kościoła za niezapewnienie narodowi należytego kierownictwa moralnego doleje oliwy do ognia w sporze, który zapowiada się na jedną z najostrzejszych w tym dziesięcioleciu wymian ciosów między duchownymi. Pani premier nie jest bowiem odosobniona w poglądzie, że biskupi w ogóle — a arcybiskup Canterbury w szczególności — to gromada gadułów przelewających z pustego w próżne”.

Wspomniany wniosek rozpatrywano 11 listopada 1987 roku. Okazał się pigułką nie do przełknięcia, toteż sformułowano go łagodniej i wtedy został przyjęty większością głosów. Nie była to zatem „jedna z najostrzejszych w tym dziesięcioleciu wymian ciosów między duchownymi”. Rzecz przypominała raczej walkę z cieniem. Biskupi zamarkowali parę uderzeń, zrobili unik, pokręcili się w miejscu, wykonali zwód i uczynili krok do tyłu.

A oto, co orzekł Synod Generalny: Ideałem jest współżycie cielesne w trwałym związku małżeńskim; cudzołóstwo i rozpusta to grzechy przeciwko temu ideałowi, a stosunki homoseksualne nie sięgają jego wyżyn; każdy chrześcijanin powinien świecić przykładem we wszystkich sferach moralności, także w życiu płciowym. Praktyki homoseksualne uznano więc za mniej rażące od rozpusty i cudzołóstwa — te ostatnie są grzechami przeciw ideałowi, podczas gdy homoseksualizm jedynie nie sięga jego wyżyn. Rozpustnicy i cudzołożnicy nie stracą zajmowanych stanowisk. Duchowni będący homoseksualistami zostali usprawiedliwieni.

Trąba synodu wydała głos niewyraźny, a pierwotną wersję wniosku, z którym wystąpił pastor Tony Higton, złożono do lamusa (1 Koryntian 14:8). Co jednak dziwne, sam Higton głosował za przyjęciem swego dokumentu w okrojonej postaci i był „ogromnie zadowolony” z końcowego rezultatu. Trudno to pojąć, gdy się weźmie pod uwagę jego wcześniejsze wypowiedzi. Grzmiał on na przykład: „Jeżeli Kościół nie zrobi porządku w swoim domu, będzie osądzony przez Boga”.

W czasie obrad Higton przedstawił synodowi zbiór sensacyjnych danych o homoseksualizmie wśród duchownych. Pewnemu pastorowi udowodniono napastowanie dzieci, lecz poprzestano na przeniesieniu go do drugiej parafii. Inny został przyłapany na skandalicznie nieprzyzwoitym zachowaniu w toalecie publicznej, za co przesunięto go do sąsiedniej diecezji, a chociaż tam dopuścił się podobnego występku, wciąż piastuje godność kapłańską. Jak informuje Higton, w Londynie duszpasterze anglikańscy będący homoseksualistami urządzili w kościele stoisko, gdzie „sprzedawali publikacje, które podobno zachęcały do częstej zmiany partnerów, do korzystania z usług mężczyzn oddających się prostytucji i do rozmaitych praktyk homoseksualnych”. Jedna z udostępnianych książek miała ukazywać „pięcioletnią dziewczynkę, leżącą w łóżku ze swym ojcem i jego kochankiem”.

Jak to możliwe, że Higton był „ogromnie zadowolony”, skoro zebrany przezeń materiał dowodowy zupełnie zlekceważono? Przyczyna leży zapewne w tym, że duchowni anglikańscy mają litościwe serca i łatwo ich udobruchać. W pewnym doniesieniu prasowym czytamy: „Szczerze mówiąc, żaden z tych skandali nie rozpętał burzy; co najwyżej wywoływał lekką mżawkę, która jest specjalnością anglikanów”.

Duchowni uprawiający homoseksualizm byli oczywiście usatysfakcjonowani. Ich zdaniem „synod najwyraźniej przyznał społeczności homoseksualistów i lesbijek miejsce w życiu Kościoła”. Arcybiskup Canterbury, R. Runcie, wyraził przecież pogląd, że „kościół nie powinien ganić zdyscyplinowanych homoseksualistów, odznaczających się poczuciem odpowiedzialności”. Prócz tego oświadczył: „Pragnę podkreślić, że osoby o wrodzonych skłonnościach homoseksualnych są pełnowartościowymi istotami ludzkimi”.

„Wrodzone skłonności homoseksualne” — powiedział arcybiskup Canterbury. Czyżby homoseksualiści byli bezradnymi ofiarami obciążenia dziedzicznego? Niektórzy tak utrzymują, twierdząc, że pociąg płciowy do osobnika tej samej płci „ma podłoże psychologiczne, ograniczające wszelki wybór moralny”. Odrzucili oni słowa Pawła, który pod wpływem natchnienia potępił homoseksualizm; ich zdaniem, jak podaje londyńska gazeta The Times, apostoł był „zbyt pruderyjny”.

Sir Immanuel Jakobovits, jeden z czołowych rabinów, wyraził wątpliwości co do tego, czy taka „przyrodzona skłonność do homoseksualizmu” została dowiedziona, po czym oświadczył: „Kto powołuje się na wrodzone upodobania, wchodzi na śliską drogę, która mogłaby prowadzić do przewrócenia całego porządku moralnego (...) W żadnym społeczeństwie nie możemy przystać na to, by okoliczność, że coś leży w czyjejś naturze, sama przez się wystarczała do uwolnienia od winy. Mamy być panami natury, a nie jej niewolnikami”.

Arcybiskup Canterbury mozolnie wygładził słowa Jezusa, nadając im taki kształt, by w kościele Chrystusa znalazło się miejsce dla homoseksualistów. Powiedział: „W tym ziemskim przybytku kościoła Chrystusowego jest wiele mieszkań, a wszystkie są ze szkła”. (Por. Jana 14:2). Znaczyło to: Nie rzucajcie kamieniem w nikogo, nawet w homoseksualistów, bo i oni mają mieszkanie w kościele Chrystusowym.

Michael Baughen, biskup Chester, starał się wykazać, że „greczyzna Nowego Testamentu usprawiedliwia zmianę w sformułowaniu nauki Kościoła anglikańskiego, zalecającą odnoszenie się do homoseksualistów z ‛miłością, współczuciem, wrażliwością i wyrozumiałością’”. Udowadniał też, że Pismo Święte gani ich tylko za „zboczenie ze ścieżki”. W rzeczywistości jednak Biblia głosi, iż jeśli homoseksualiści się nie zmienią, nie odziedziczą Królestwa Bożego, gdyż „zasługują na śmierć” (Rzymian 1:27, 32; 1 Koryntian 6:9-11).

Według cytowanej już gazety The Times synod dowiódł słuszności „wyświechtanego zarzutu, że Kościół anglikański w nic nie wierzy i na wszystko pozwala”, oraz potwierdził „jego jałowe nowinkarstwo, wyrażające się w hołdowaniu każdej liberalnej modzie, jak gdyby to była ewangelia”. W piśmie Liverpool Daily Post czytamy pod nagłówkiem „Rozgardiasz w kościele”: „Wydaje się, że przywódcom Kościoła anglikańskiego coraz większą trudność sprawia jednoznaczne wyjaśnienie, co ich zdaniem jest dobre, a co złe”. A w periodyku The Economist zauważono z przekąsem: „Kościół anglikański jest przeciwny uprawianiu homoseksualizmu, ale nie za bardzo”.

W artykule zatytułowanym „Postanowienia synodu w sprawie homoseksualistów wzbudzają oburzenie” Daily Post przytacza szereg wypowiedzi członków parlamentu z ramienia partii konserwatywnej. Jeden z nich określił omawiane decyzje jako „haniebne i tchórzliwe”. Drugi powiedział: „Obawiam się, iż homoseksualizm znalazł teraz mocne oparcie zarówno w duchowieństwie anglikańskim, jak i w samym Kościele”. Trzeci oświadczył: „Uchwała ta — wolałbym ją nazwać żałosnym nieporozumieniem — w gruncie rzeczy ściąga niebezpieczeństwo na dzieci. Zaczepiają je homoseksualiści, którzy nie mogą znaleźć partnerów, i dlatego młodzież chodząca do kościoła jest bardzo zagrożona (...) Nazywając rzecz po imieniu: Kościół nie zdobył się na wykorzenienie zła, jakie się szerzy w jego szeregach”.

Kościół rzymskokatolicki

Kościół katolicki nie ukrywa swej dezaprobaty dla homoseksualizmu, piętnując go i zaliczając do ciężkich grzechów. W praktyce jednak osłania księży, którzy się go dopuszczają, a nawet umożliwia im dalsze uprawianie tego zboczenia. Papież Jan Paweł II wyraził się dość ciepło o homoseksualistach, kiedy powiedział: „Są w sercu kościoła”.

Jak donosiła 27 lutego 1987 niezależna gazeta katolicka National Catholic Reporter, według ocen duchownych, którzy są homoseksualistami, do ich grona należy 50 procent kleru katolickiego w USA. Liczba ta nie jest pewna. Na podstawie odpowiedzi 1500 ankietowanych pewien psycholog uważa, że homoseksualizm jest uprawiany przez 20 procent spośród 57 000 amerykańskich księży katolickich, opierając się zaś na nowszych badaniach, „inni terapeuci sądzą, iż w rzeczywistości liczba ta sięga obecnie 40 procent”.

Nieco ponad rok temu w prasie amerykańskiej pojawiło się mnóstwo doniesień o księżach katolickich zmuszających dzieci do praktyk seksualnych. Typowym przykładem jest fragment artykułu opublikowanego 30 grudnia 1987 na łamach pisma Mercury News w San Jose (Kalifornia):

„Społeczeństwo dowiaduje się coraz więcej o problemie napastowania dzieci, a tymczasem z akt sądowych, dokumentów wewnątrzkościelnych, wypowiedzi władz świeckich i zeznań samych poszkodowanych wynika, że Kościół katolicki w USA dalej zbywa milczeniem i usiłuje zatuszować wypadki uwiedzenia nieletnich przez księży.

„Oficjalni przedstawiciele kościoła twierdzą, że stanowczo podchodzą do sprawy, nauczeni głośnym skandalem w Luizjanie, gdzie w 1985 roku ksiądz zdeprawował co najmniej 35 chłopców. Jednakże trzymiesięczne dochodzenie prowadzone przez Mercury News na terenie całego kraju ujawniło, iż w ponad 25 diecezjach działacze kościelni unikali powiadamiania władz, przenosili winowajców do innych parafii, bagatelizowali skargi rodziców i nie interesowali się szkodami, jakie mogły ponieść pokrzywdzone dzieci. (...) Ofiary i ich rodziny otrzymały już milionowe odszkodowania, a w pewnym sprawozdaniu kościelnym z 1986 roku oszacowano, że w ciągu najbliższych 10 lat zobowiązania finansowe kościoła mogą sięgnąć miliarda dolarów”.

Autorem wymienionego tu „głośnego skandalu w Luizjanie” był ksiądz Gilbert Gauthe, którego ofiarom „wypłacono 12 milionów dolarów”. Od lat wiedziano, że jest aktywnym homoseksualistą, ale ‛kuria biskupia ratowała pozory, przesuwając go najmniej trzykrotnie z jednej parafii do drugiej’. Rodzice pewnego chłopca zeznali, że „gdy ich 7-letni syn zaczął usługiwać jako ministrant, Gauthe zaraz pierwszego dnia go uwiódł, a potem przez rok wykorzystywał do praktyk homoseksualnych, dopóki nie został przeniesiony”.

W powyższym doniesieniu Mercury News wspomniano też o „szkodach, jakie mogły ponieść pokrzywdzone dzieci”. Niekiedy są to szkody nie do naprawienia. Dwunastolatek, który popełnił samobójstwo, napisał w pożegnalnym liście, że „nie warto żyć”, stał się bowiem „faktycznym niewolnikiem seksualnym pewnego franciszkanina”. Inny chłopiec napastowany przez księdza powiesił się, a przedtem poprosił swego brata: „Idź do ojca S. i powiedz, że mu wybaczam”.

Ofiarami wybryków na tle seksualnym są najczęściej chłopcy, ale wśród poszkodowanych znajduje się również wiele dziewcząt. Dnia 19 grudnia 1987 roku gazeta Plain Dealer z Cleveland donosiła, że w roku 1986 pewna 16-letnia dziewczyna i jej rodzice wytoczyli siedmiu duchownym proces o uwiedzenie. Kiedy zaszła w ciążę, księża ci nakłaniali ją do spędzenia płodu. Ponieważ się nie zgodziła, próbowali ukryć jej stan, wysyłając ją na Filipiny. Kościół jest przeciwny homoseksualizmowi i sztucznym poronieniom, ale widocznie tylko wtedy, gdy nie chodzi o jego kapłanów.

W prasie co rusz można wyczytać o różnych księżach zmuszających młodych katolików do praktyk homoseksualnych, o milionach dolarów płaconych po przegranych procesach, o licznych polubownych ugodach i o towarzystwach asekuracyjnych, które „nie chcą już ubezpieczać duchownych na wypadek obwinienia o napastowanie”.

Thomas Fox, redaktor gazety National Catholic Reporter, napisał: „Biskupi w całym kraju od lat usiłują tuszować sprawę”. A Eugene Kennedy, były ksiądz, który obecnie wykłada psychologię na Uniwersytecie imienia Loyoli, stwierdza: „To, co oglądamy w sądach, stanowi zaledwie wierzchołek góry lodowej”. Dominikanin Thomas Doyle, będący znawcą prawa kanonicznego, oświadcza: „Bezsprzecznie najpoważniejszym problemem, z jakim mieliśmy do czynienia w ciągu wieków, jest napastowanie małych chłopców przez księży w celach seksualnych”.

Co mówi Biblia?

Czytamy w niej: „Bóg wydał ich niecnym żądzom zmysłowym, bo i kobiety ich odmieniły naturalny użytek z siebie w przeciwny naturze, podobnie jak też mężczyźni porzucili naturalne używanie kobiety i gwałtownie zapałali żądzą jeden do drugiego, mężczyźni do mężczyzn, dopuszczając się sprośności i otrzymując na sobie samych pełną odpłatę, która im się należała za ich uchybienie. Chociaż zupełnie dobrze znają sprawiedliwe rozporządzenie Boże, iż uprawiający takie rzeczy zasługują na śmierć, ci nie tylko je dalej wykonują, ale też współdziałają z tymi, którzy je uprawiają” (Rzymian 1:26, 27, 32).

Biblia powiada również: „Alboż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie odziedziczą Królestwa Bożego? Nie dajcie się wprowadzić w błąd: Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani utrzymywani do celów przeciwnych naturze, ani tacy, którzy się kładą z mężczyznami, ani złodzieje, ani chciwcy, ani pijacy, ani rzucający obelgi, ani zdziercy nie odziedziczą Królestwa Bożego” (1 Koryntian 6:9, 10). W następnym wersecie dodaje: „A właśnie takimi byli niektórzy z was. Ale zostaliście obmyci”. Kto stawał się chrześcijaninem, musiał się wyzbyć grzechów, a gdy do nich wracał, był wykluczany. „Usuńcie spośród siebie niegodziwca” (1 Koryntian 5:11-13). Wprawdzie w zborach chrześcijańskich też zdarzają się grzechy cielesne, ale jeśli winowajcy nie okazują skruchy, są wyłączani ze społeczności.

W chrześcijaństwie natomiast większość religii nie przeprowadza tego oczyszczania duchowego i nie usuwa rozpustników, cudzołożników i homoseksualistów. Izraelici twierdzili, że służą Jehowie, a uprawiali prastary kult płci (2 Kronik 33:17). Kościoły chrześcijaństwa wołają ‛Panie, Panie’, gdy tymczasem pleni się w nich niemoralność. „Kradniecie, mordujecie, cudzołożycie i krzywoprzysięgacie, składacie ofiary Baalowi i chodzicie za cudzymi bogami, których nie znacie”, oznajmia Jehowa, „a potem przychodzicie i stajecie przed moim obliczem w tym domu, który jest nazwany moim imieniem, i mówicie: Jesteśmy ocaleni — aby dalej popełniać te wszystkie obrzydliwości!” (Jeremiasza 7:4, 8-10, Biblia warszawska).

Jehowa nie pozwoli z siebie szydzić — każdy zbierze to, co posiał (Galatów 6:7). Nic nie straciły na aktualności słowa, które przekazał Izraelitom za pośrednictwem Jeremiasza: „Czy się wstydzą, że popełnili obrzydliwość? Oni nie potrafią się wstydzić, nie umieją także się rumienić” (Jeremiasza 6:15, Bw).

Jehowa nie jest stronniczy. On nie ma względu na osobę. Postąpi z chrześcijaństwem tak, jak postąpił z Kananejczykami i z Izraelitami (Dzieje Apostolskie 10:34; por. Objawienie 21:8).

[Napis na stronie 7]

Kościół episkopalny: „chrześcijanie pozbawieni wyrozumiałości dla homoseksualizmu (...) są zacofani”

[Napis na stronie 8]

„Sądzimy, że jakieś 30 do 40 procent duchownych Kościoła anglikańskiego to homoseksualiści”

[Napis na stronie 9]

Tuszuje się „wypadki uwiedzenia nieletnich przez księży”

[Napis na stronie 10]

„W ciągu najbliższych 10 lat zobowiązania finansowe kościoła mogą sięgnąć miliarda dolarów”

[Napis na stronie 10]

Inny chłopiec napastowany przez księdza powiesił się

[Napis na stronie 11]

Dziewczyna, która zaszła w ciążę z księdzem, była nakłaniana do spędzenia płodu

[Napis na stronie 11]

„Oni nie potrafią się wstydzić, nie umieją także się rumienić”

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij