BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • g91 8.6 ss. 15-19
  • Ptaki śpiewające — niezrównani wirtuozi

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Ptaki śpiewające — niezrównani wirtuozi
  • Przebudźcie się! — 1991
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • Szeroki repertuar
  • Bezwstydne plagiatorstwo
  • Wciąż nie wiadomo, jak to robią
  • Piękna dla nich i dla nas
  • Czy poznajesz tę piosenkę?
    Przebudźcie się! — 1999
  • Wysławiaj Jehowę w pieśniach
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1994
  • Radośnie śpiewajmy Jehowie!
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy (wydanie do studium) — 2017
  • Śpiewajmy Jehowie!
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 2010
Zobacz więcej
Przebudźcie się! — 1991
g91 8.6 ss. 15-19

Ptaki śpiewające — niezrównani wirtuozi

„WCZESNYM rankiem obudziły mnie zagadkowe dźwięki. Dla takiego mieszczucha, jak ja, były one co najmniej osobliwe, choć przepiękne. To rozśpiewały się ptaki. Nie jeden czy dwa, lecz mnóstwo. Koncertowały gromadnie — część zupełnie blisko, część gdzieś dalej. Leżąc przysłuchiwałem się im z rosnącym podziwem. W końcu wstałem, podszedłem do okna, otworzyłem je i uklęknąłem z łokciami na parapecie. Głosy rozbrzmiewały teraz bliżej mnie, stopniowo potężniały, aż wreszcie ożywiły muzyką całą okolicę! Pieśni najrozmaitszych ptaków zlewały się w jeden potężny chór. Nie czułem wcale chłodu. Byłem urzeczony”.

Taką przygodę przeżył pewien nowojorczyk podczas odwiedzin u przyjaciół, mieszkających w angielskim hrabstwie North Yorkshire wśród pól, lasów — i ptaków. Gdy tego ranka powitał gospodarzy, promieniał radością. Wyjaśnili mu, że właśnie wysłuchał „chóru porannego”, rozlegającego się od wiosny do połowy lata. Jest też „chór wieczorny” — dyskretniejszy, lecz równie piękny. W wielu rejonach świata takie koncerty są coraz rzadsze, a miejscami w ogóle ucichły.

Z około 9000 poznanych gatunków ptaków jakieś 5000 to ptaki śpiewające (podrząd Oscines). Chociaż część samiczek również śpiewa, owe poranne i wieczorne fantazje są domeną samczyków, które — jak się dowiadujemy — bronią w ten sposób swego terytorium i wabią partnerki. Całkiem niewykluczone, że po prostu sprawia im to przyjemność. Kiedy w chórze porannym przez pół godziny zapamiętale koncertują, prowadząc pieśń do punktu kulminacyjnego, odnosi się wrażenie, że śpiewaków przepełnia żywiołowa radość.

Szeroki repertuar

Pieśni ptaków są bardzo różne: od najprostszych po niezwykle wymyślne. Paskówce siwej zdaje się wystarczać jedna nieskomplikowana melodia, powtarzana bez końca. Wróblak śpiewny ma już szerszy repertuar, strzyżyki popisują się setkami utworów, a przedrzeźniacz potrafi godzinami wydobywać kaskady melodyjnych dźwięków. Za rekordzistę pod względem liczby wykonywanych kompozycji uchodzi jednak młockarz, który zna ich ponad 2000. Sławą wybitnych wirtuozów cieszą się słowiki, drozdy, łuszczaki, rudziki, wojaki, kacyki, pokrzewki, kardynały, skowronki, lirogon wspaniały, złotokos wąsaty i wiele innych ptaków ze wszystkich stron świata.

Poza śpiewem zasadniczym, wznoszonym w chórze porannym i wieczornym, ptaki nucą jeszcze inne melodie. Szczególnie ciekawe są trele „szeptane” — przytłumione tematy pieśni podstawowych z wariacjami i wstawkami, słyszalne w promieniu zaledwie kilku kroków. Te krótkie i ciche śpiewy mogą być wyrazem błogiego zadowolenia samców i samiczek wysiadujących jajka w gnieździe lub ukrytych w zaciszu gęstych zarośli.

Małżonkowie wielu gatunków tworzą duety. Wykonują wspólnie tę samą pieśń albo różne pieśni, a niekiedy śpiewają na przemian kolejne zwrotki. Są tak doskonale ze sobą zestrojeni, że słychać jakby jednego ptaka. Pauzy między partiami poszczególnych ptaszków trwają zaledwie setne części sekundy. Dopiero gdy się stanie między śpiewakami, można się przekonać, że jest ich dwóch. W Ameryce Południowej mistrzami duetu są strzyżyki, które uchodzą za autorów najpiękniejszych melodii, jakimi rozbrzmiewają tamtejsze lasy.

Bezwstydne plagiatorstwo

Ulubionym zajęciem niektórych ptaków jest przedrzeźnianie. Ornitolodzy nie potrafią wytłumaczyć tego zjawiska ani stwierdzić, czemu służy, chociaż pewien badacz sugerował, iż ptaki w ten sposób po prostu się bawią. W Ameryce Północnej celuje w tym przedrzeźniacz. Jego nazwa gatunkowa Mimus polyglottos znaczy „aktor mówiący wieloma językami”. Kiedyś w ciągu godziny naśladował podobno głosy 55 innych ptaków.

Ale nie tylko przedrzeźniacz zajmuje się naśladownictwem. Australijski lirogon wspaniały nuci „jedne z najefektowniejszych i najbardziej melodyjnych ptasich pieśni”, niemniej „do własnych kompozycji dodaje utwory prawie wszystkich ptaków żyjących w pobliżu”. Jak informuje Robert Burton na stronach 130 i 131 książki Bird Behavior (Zachowanie ptaków), również altanniki, łozówki i kanarki mają zwyczaj powtarzać zasłyszane dźwięki. Nagrano australijskie altanniki „naśladujące koty, psy, rąbanie drewna, klakson samochodu, brzdąkanie drutów w ogrodzeniach oraz głosy wielu ptaków. Podobno pewien altannik tak doskonale podrabiał głos orła, że spłoszył kurę z pisklętami”. Oczywiście altanniki nie próbowały zwabić siekier naśladowaniem ich stukotu ani przegonić ze swego terytorium dzwoniących drutów! Chyba po prostu się bawiły — równie dobrze, jak przysłuchujący się im ludzie.

Europejskie łozówki tyle „ściągają” od innych ptaków, że „pełny zakres ich plagiatorstwa ujawniły dopiero badania przeprowadzone w Belgii. Analizy sonogramów wykazały, iż przypuszczalnie cały repertuar składał się z zapożyczonych motywów. Rozpoznano pieśni nie tylko blisko setki ptaków europejskich, ale też przeszło stu gatunków afrykańskich, które łozówka musiała usłyszeć w miejscach zimowania”.

Kanarki „nie są wybredne i naśladują wszystko, co się da, toteż chętnie bywają hodowane w klatkach. Znany jest pewien przykład z początków XX wieku: Euroazjatyckiego gila nauczono gwizdać hymn ‛Boże, zachowaj króla’. W ciągu roku melodii tej nauczył się kanarek trzymany w sąsiednim pokoju i gdy gil pod koniec trzeciej linijki zbyt długo się wahał, jego sąsiad włączał się i kończył pieśń”.

Różne gatunki ptaków upodobały sobie określone miejsca na swoje popisy. Niektóre śpiewają na ziemi, inne na czubkach chwastów, a jeszcze inne na szczytach drzew. Przedrzeźniacz wybiera właśnie takie wysokie i widoczne gałęzie; co jakiś czas podfruwa 3 do 6 metrów w górę i siada z powrotem, nie milknąc ani na chwilę. Ptaki zakładające gniazda na otwartych polach często śpiewają w locie, unosząc się nad swoim terytorium. Taki zwyczaj ma skowronek, którego angielski poeta Shelley w przepięknej odzie „Do skowronka” nazwał „duchem wdzięcznym”, wzbijającym się w powietrze i wylewającym swą miłość „w melodiach dźwięcznych”.

Poranne i wieczorne chóry ptaków rozbrzmiewają od wiosny do początków lata. Nawet Biblia wskazuje, iż na tę porę roku przypadają ptasie koncerty. Pieśń nad pieśniami (Pieśń Salomona) opowiada, że gdy mija zima, ukazują się kwiaty, na drzewach zawiązują się owoce, a ptaki powracają z zimowisk, nastaje „czas pieśni i głos synogarlicy słychać w naszej krainie” (2:11, 12, Biblia poznańska). Ale liczne ptaki śpiewają nawet wtedy, gdy już skończy się wiosna i lato, gdy już się połączą w pary i wychowają potomstwo.

Jak zauważył pewien autor, śpiew ptaków kryje w sobie wiele zagadek, a „największą tajemnicę stanowi pytanie, dlaczego w ogóle rozwinęły się te kunsztowne trele”, tak „nieprzydatne do żadnej prawdopodobnej funkcji”. Chyba powinien wziąć pod uwagę, że owe „kunsztowne trele” nie rozwinęły się same, lecz są darem wszczepionym ptakom przy stwarzaniu przez Jehowę Boga, który troszczy się o wróble i samiczki wysiadujące pisklęta (Powtórzonego Prawa 22:6, 7; Mateusza 10:29). Niewykluczone, że jedna z „funkcji” śpiewu polega na sprawianiu radości ptakom. Przedrzeźniacze i niektóre inne ptaki koncertują nieraz do późna w nocy. Któż może powiedzieć, czy nie śpiewają dla swojej — i naszej — przyjemności?

Wciąż nie wiadomo, jak to robią

„Największa tajemnica” tkwi może nie w tym, dlaczego ptaki śpiewają tak kunsztowne utwory, ale jak to robią. Powstały już najrozmaitsze teorie na ten temat, lecz mimo przeprowadzenia szczegółowych badań naukowych zdania do dziś są podzielone. Aparat głosowy ptaków stanowi krtań dolna (syrinx) — chrzęstna komora rezonansowa z elastycznymi błonami regulowanymi przez specjalne mięśnie. Krtań dolna poszczególnych gatunków różni się budową, ale najbardziej skomplikowana jest u ptaków śpiewających. Leży w dolnym odcinku tchawicy i mieści dwa oddzielne źródła dźwięku. Każde z nich posiada własne unerwienie, mięśnie i błony głosowe, toteż mówi się, że ptaki śpiewające mają „dwa głosy”. Zmieniając za pomocą mięśni naprężenie błon głosowych oraz regulując przepływ powietrza, ptak wytwarza dźwięki o różnej sile i wysokości. Im więcej jest mięśni krtani dolnej, tym większe możliwości wydawania okrzyków i wykonywania skomplikowanych melodii. Najwszechstronniejsi spośród skrzydlatych śpiewaków mają 7 do 9 par tych mięśni.

Robert Burton w książce Bird Behavior wskazuje, dlaczego wokalne popisy ptaków wydają się niepojęte: „Największe osiągnięcia w wydawaniu dźwięków mają takie gatunki, jak trzcinniczek i młockarz — każdy potrafi zaśpiewać jednocześnie dwie melodie, przy czym w obu połówkach krtani dolnej dokładnie w tej samej chwili powstają różne tony. Młockarz w pewnym momencie wytwarza właściwie aż cztery dźwięki na raz, ale nie wiadomo, jak tego dokonuje”.

Teoria uznawana od 20 lat głosi, że podstawą mechanizmu śpiewu ptaków jest sama krtań dolna. Piękno i różnorodność ptasich pieśni przypisywano wyłącznie zdolności krtani do jednoczesnego wytwarzania dwóch odrębnych tonów, „dwóch głosów”, wydobywanych niezależnie. Zanim dwa dźwięki zrodzone w krtani dolnej wydostaną się przez dziób, muszą przebyć całą tchawicę. Nie uważano jednak, by sama tchawica i tworzące się w niej rezonanse odgrywały jakąkolwiek rolę w powstawaniu pieśni.

W ostatnich latach intensywne badania naukowe doprowadziły do sformułowania nowej teorii. Zakłada ona „harmonijne sprzężenie dwóch źródeł głosu w krtani dolnej” i czynny udział tchawicy jako przewodu głosowego i rezonatora. Oznaczałoby to „ścisłą koordynację procesów przebiegających w krtani dolnej oraz kształtu przewodu głosowego. Chodzi o umożliwienie ciągłej korekty rezonansów, która często musi następować niezwykle szybko i precyzyjnie, stosownie do zmian wzorca u wylotu z krtani dolnej”. Gdyby każdego „głosu” słuchać oddzielnie, w melodii zabrakłoby kilku nut.

Na łamach magazynu Nature S. Nowicki opisuje zdolność ptaka śpiewającego do przestrajania filtrów głosowych: „Ptak potrafił dopasować filtr głosowy kilkoma sposobami: na przykład regulował długość tchawicy, zwężał krtań górną albo wydymał przełyk i otwierał szeroko dziób. Takie zmiany kształtu mogły znakomicie odpowiadać ruchom głowy, które powszechnie obserwuje się u ptaków śpiewających”. Na koniec stwierdza: „Wbrew wcześniejszym teoriom śpiew ptaków trzeba uznać za wynik skoordynowanego, zharmonizowanego działania kilku układów ruchowych”.

Badacze odróżniają głosy ptaków od czystych gwizdów wydawanych przez ptaki śpiewające. N. H. Fletcher w czasopiśmie Journal of Theoretical Biology stwierdza, iż źródłem czystych tonów w ptasich gwizdach nie są drgające błony głosowe w krtani dolnej, ale raczej coś zupełnie innego; prawdopodobnie „powstają one wyłącznie w wyniku procesów aerodynamicznych, bez udziału powierzchni poruszanych mechanicznie”. Wciąż nie potrafimy pojąć, jak niektórzy ptasi wirtuozi wydobywają te urzekające, klarowne dźwięki.

Jeffrey Cynx z ośrodka badawczego Uniwersytetu Rockefellera podaje następującą ciekawostkę: „Zachwyt i pokorę może wzbudzić w czytelnikach wiadomość, że niektóre ptaki śpiewające posiadają słuch absolutny. (...) Przebadaliśmy z kolegami wiele gatunków ptaków śpiewających i przekonaliśmy się, że jest to dość powszechna zdolność”.

Piękna dla nich i dla nas

„Badając zachowanie zwierząt”, napisali S. Nowicki i P. Marler w periodyku Music Perception, „często stwierdzaliśmy, że użyteczność i ewolucyjna rola śpiewu ptaków jako środka porozumiewania się tak nas absorbuje, iż zapominamy o niezwykłych wrażeniach estetycznych, których nam dostarczała ta swoista muzyka natury”. Następnie zwrócili uwagę, że w latach dwudziestych i potem niektórzy uczeni „sugerowali, iż śpiew ptaków należałoby uznać za sztukę prymitywną — piękną zarówno dla ptaków, jak i dla nas”.

Szeptane trele ptasiej matki siedzącej w gnieździe, duety strzyżyków w głębi lasu, dźwięczne melodie skowronka, głos orła podrobiony przez altannika tak doskonale, że płoszy kurę i jej pisklęta, koncert przedrzeźniacza o brzasku i wreszcie wspaniały chór poranny, ożywiający muzyką całą okolicę — tego nie da się ująć w żadne statystyki ani przedstawić na sonogramach. Wprawdzie nie rozumiemy dokładnie, czemu ptaki zawdzięczają swą umiejętność koncertowania, ale to tylko zwiększa nasz szczery podziw dla niezrównanych skrzydlatych wirtuozów i dla Boga, który ich stworzył!

[Ilustracje na stronach 16, 17]

Od prawej, zgodnie z ruchem wskazówek zegara: astrylda krasnobrewa, altannik lśniący, wróblak śpiewny, chwostka rudoskrzydła, wojak wielki

[Prawa własności]

Philip Green

[Prawa własności]

Philip Green

[Prawa własności]

J. P. Myers/​VIREO/​H. Armstrong Roberts

[Prawa własności]

Philip Green

[Prawa własności]

T. Ulrich/​H. Armstrong Roberts

[Prawa własności do ilustracji, strona 15]

Paul A. Berquist

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij