BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • g94 8.11 ss. 3-6
  • Religia popiera wojny

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Religia popiera wojny
  • Przebudźcie się! — 1994
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • Religie po stronie przeciwnej
  • Odpowiedzialność religii
  • Pokój nie ma zwolenników
  • Dlaczego kościoły milczały
    Przebudźcie się! — 1995
  • Czy Kościół wprowadzi w czyn to, co głosi papież?
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1980
  • Wychwalają pokój, a jednocześnie gloryfikują wojnę
    Przebudźcie się! — 1986
  • Kościół katolicki w Afryce
    Przebudźcie się! — 1995
Zobacz więcej
Przebudźcie się! — 1994
g94 8.11 ss. 3-6

Religia popiera wojny

DNIA 1 września 1939 roku agresja Niemiec na Polskę dała początek drugiej wojnie światowej. Trzy tygodnie później w dzienniku The New York Times pojawił się nagłówek: „Kościoły zagrzewają żołnierzy niemieckich do walki”. Czy kościoły niemieckie rzeczywiście popierały wojny Hitlera?

Zdaniem Friedricha Heera, katolickiego profesora historii na Uniwersytecie Wiedeńskim, rzeczywiście tak było: „Suche fakty z dziejów Niemiec mówią, że krzyż i swastyka coraz bardziej się do siebie zbliżały — aż w końcu swastyka obwieszczała zwycięstwo z wież niemieckich katedr, flagi ze swastyką otaczały ołtarze, a katoliccy i protestanccy teologowie, pastorzy, duchowni i politycy skwapliwie akceptowali sojusz z Hitlerem”.

Zwierzchnicy kościelni rzeczywiście udzielili bezwarunkowego poparcia działaniom wojennym Hitlera, co potwierdził katolicki profesor Gordon Zahn, pisząc: „Niemiecki katolik, oczekujący od przywódców religijnych duchowego kierownictwa i wskazówek co do udziału w hitlerowskiej wojnie, otrzymywał odpowiedzi, które równie dobrze mogłyby pochodzić od samego nazistowskiego wodza”.

Religie po stronie przeciwnej

A jaką postawę zajęły kościoły w krajach, które wystąpiły przeciw Niemcom? Dziennik The New York Times z 29 grudnia 1966 roku donosił: „W przeszłości członkowie miejscowej hierarchii katolickiej prawie zawsze popierali wojny toczone przez ich kraj, udzielając błogosławieństwa wojskom i zanosząc modlitwy o zwycięstwo, podczas gdy inna grupa biskupów po tamtej stronie modliła się publicznie o odwrotny wynik”.

Czy Watykan aprobował takie popieranie wrogich sobie armii? Zwróćmy uwagę, że 8 grudnia 1939 roku, zaledwie trzy miesiące po wybuchu drugiej wojny światowej, papież Pius XII wystosował list pasterski Asperis commoti anxietatibus. Był on skierowany do kapelanów armii obu walczących stron i nawoływał ich do darzenia zaufaniem biskupów wojskowych. List napominał też, żeby „tocząc bój pod sztandarami swych krajów, walczyli również dla Kościoła”.

Religia często odgrywa dominującą rolę jako podżegacz wojenny. „Dekorujemy nasze kościoły sztandarami bojowymi” — przyznał zmarły już duchowny protestancki Harry Emerson Fosdick. A brytyjski generał brygady Frank P. Crozier tak się wypowiedział o pierwszej wojnie światowej: „Kościoły chrześcijańskie świetnie potrafią rozpalać żądzę krwi, a my chętnie z tego korzystamy”.

Są to jednak dawniejsze dzieje religii. A co można powiedzieć o jej udziale w wojnie toczącej się dziś w republikach byłej Jugosławii, gdzie większość ludności wyznaje albo katolicyzm, albo prawosławie?

Odpowiedzialność religii

Nagłówek w tygodniku Asiaweek z 20 października 1993 roku głosił: „Bośnia to epicentrum konfliktu religijnego”. W dzienniku San Antonio Express-News z 13 czerwca 1993 roku ukazał się artykuł „Przywódcy religijni powinni położyć kres bośniackiemu dramatowi”. Napisano tam: „Ani Kościół rzymskokatolicki, ani religia prawosławna, ani islam (...) nie mogą uchylać się od odpowiedzialności za to, co się dzieje. Nie tym razem — nie teraz, gdy cały świat codziennie ogląda wszystko w wieczornych wiadomościach. To ich wojna. (...) W oczywisty sposób sprawdza się zasada, że za walki odpowiadają przywódcy religijni. Wywołują je swą świętoszkowatością, faworyzując jedną ze stron przy udzielaniu błogosławieństwa”.

Dlaczego na przykład członkowie Kościoła katolickiego i prawosławnego tak bardzo się nienawidzą? Wina spada na papieży, patriarchów oraz innych zwierzchników kościelnych, którzy od chwili ostatecznego rozdziału tych dwóch religii w 1054 roku podsycają wrogość i walki między ich wyznawcami. W artykule na temat ostatniego konfliktu, zamieszczonym na łamach czarnogórskiej gazety Pobeda z 20 września 1991 roku, zwrócono uwagę na tamtą schizmę i jej następstwa. Pod nagłówkiem „Zabójcy w imię Boga” wyjaśniono:

„Nie jest to spór polityczny między [chorwackim prezydentem] Tudjmanem a [przywódcą serbskim] Miloševićem, ale raczej wojna religijna. Trzeba sobie powiedzieć, że mija już tysiąc lat, odkąd papież postanowił wyeliminować religię prawosławną, uznając ją za swego rywala. (...) W roku 1054 (...) ogłosił, że za rozłam odpowiedzialny jest Kościół prawosławny. (...) W roku 1900 pierwszy kongres katolicki jasno przedstawił ludobójcze plany na XX wiek, godzące w prawosławnych (...) Plan [ten] jest dziś realizowany”.

Jednakże obecny konflikt nie jest pierwszym przykładem walk religijnych w tym stuleciu. Przed pięćdziesięciu laty, w czasie drugiej wojny światowej, katolicy usiłowali usunąć z tamtych terenów Kościół prawosławny. Papież poparł chorwacki ruch nacjonalistyczny Ustaszy, który objął rządy nad niepodległym państwem chorwackim. W dziele The New Encyclopædia Britannica podano, że owa władza — ciesząca się aprobatą Watykanu — stosowała „niezwykle brutalne metody, łącznie ze straceniem setek tysięcy Serbów i Żydów”.

W książce The Yugoslav Auschwitz and the Vatican (Jugosłowiański Oświęcim a Watykan) udokumentowano nie tylko dokonanie masowych zabójstw — których ofiarą padło dziesiątki tysięcy osób — ale też udział w nich Watykanu.

Z drugiej strony walka Serbów cieszy się poparciem Kościoła prawosławnego. Żołnierz stojący na czele pewnego oddziału miał powiedzieć: „Moim dowódcą jest patriarcha”.

Jak można by położyć kres zbrodniom, które w samej Bośni i Hercegowinie spowodowały śmierć lub zaginięcie około 150 000 osób? Na łamach dziennika San Antonio Express-News Fred Schmidt napisał, że oenzetowska Rada Bezpieczeństwa winna uchwalić „oficjalną rezolucję nawołującą papieża i patriarchę Konstantynopola — a także (...) [innych przywódców] religii katolickiej, prawosławnej i muzułmańskiej, którym podlega obszar Bośni-Hercegowiny — by bezzwłocznie nakazali zaprzestanie walk oraz spotkali się celem znalezienia sposobu, by ich wierni zechcieli traktować wyznawców innych religii jak swoich bliźnich”.

W podobnym tonie utrzymany był komentarz opublikowany w gazecie Progress Tribune w Scottsdale w Arizonie. W podsumowaniu powiedziano, iż wojna „mogłaby zostać przerwana, gdyby tamtejsi przywódcy religijni naprawdę się o to postarali”. Zdaniem autora wystarczy, żeby „natychmiast ekskomunikowali każdego parafianina, który odda strzał w kierunku Sarajewa”.

Pokój nie ma zwolenników

Papieże jednak konsekwentnie odmawiali poddania ekskomunice najgorszych zbrodniarzy wojennych, nawet jeśli domagali się tego współwyznawcy. Na przykład czasopismo Catholic Telegraph-Register z Cincinnati w stanie Ohio (USA) w artykule „Depesza do papieża: Wychowany był jako katolik, ale pogwałcił zasady wiary” donosiło: „Do papieża Piusa XII zwrócono się z apelem o obłożenie klątwą reichsführera Adolfa Hitlera. (...) Fragment [depeszy] brzmiał: ‚Adolf Hitler miał katolickich rodziców, był ochrzczony jako katolik i tak też został wychowany i wykształcony’”. Nigdy go jednak nie ekskomunikowano.

Zastanówmy się także nad sytuacją w niektórych rejonach Afryki, gdzie szaleją okrutne wojny. Piętnastu biskupów katolickich z Burundi, Ruandy, Tanzanii, Ugandy i Zairu przyznało, że chociaż wielu mieszkańców tego terenu to ochrzczeni „chrześcijanie”, „konflikty wewnętrzne doprowadziły do masakr, spustoszeń i przymusowego exodusu ludności”. Zdaniem biskupów u podstaw tego problemu leży fakt, iż „wiara chrześcijańska zbyt płytko się zakorzeniła w mentalności ludzi”.

W gazecie National Catholic Reporter z 8 kwietnia 1994 podano, że „najnowsze doniesienia o konflikcie w małym kraju afrykańskim [Burundi], zamieszkanym głównie przez katolików, sprawiły ‚niewymowny ból’” papieżowi. A według jego słów „również katolicy są odpowiedzialni” za rzeź w Ruandzie, gdzie stanowią jakieś 70 procent ludności. Po obu stronach katolicy wyrzynali się nawzajem, podobnie jak w niezliczonych poprzednich wojnach. A jak zauważyliśmy, inne religie postępują tak samo.

Czy wobec tego należałoby wyciągnąć wniosek, że wszystkie religie popierają wojny? Czy istnieje religia, która jest prawdziwą krzewicielką pokoju?

[Ilustracja na stronie 5]

Hitler, sfotografowany tu z nuncjuszem papieskim Basallem di Torregrossą, nigdy nie został ekskomunikowany

[Prawa własności]

Bundesarchiv Koblenz

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij