Obserwujemy świat
Światło słoneczne dodaje chęci do pracy
Jeżeli do budynku dociera więcej światła słonecznego, „wzrasta wydajność”, a „spada absencja w pracy” — podaje gazeta The Wall Street Journal. Budynki, w których światło dzienne dociera do stanowisk pracy, projektowano początkowo z myślą o oszczędzaniu energii, ale okazało się, że takie rozwiązanie przynosi też ogromne korzyści w postaci podniesionego morale pracowników. Na przykład dzięki energooszczędnej konstrukcji nowego biura otworzonego w Sunnyvale w stanie Kalifornia przez korporację Lockheed, giganta przemysłu lotniczego, „całkowite zużycie energii spadło o połowę”. Nie spodziewano się jednak, że personel tak bardzo polubi nowe otoczenie, iż absencja obniży się o 15 procent. Zalety wpuszczania światła słonecznego do pomieszczeń odkryli również drobni sprzedawcy. Pewien handlowiec zauważył, że obroty sklepów, w których używano światła słonecznego zamiast sztucznego, były „znacznie wyższe”.
Petycja katolików do papieża
Jak donosi gazeta Süddeutsche Zeitung, w drugiej połowie 1995 roku niemieccy katolicy opracowali petycję, w której domagają się reform w Kościele. Podpisało ją około 1,6 miliona osób, żądając, by Kościół zezwolił księżom zawierać małżeństwa, zatwierdził udzielanie święceń kapłańskich kobietom i zrewidował swe stanowisko w kwestii życia płciowego i regulacji urodzin. Pomysłodawca petycji Christian Weisner wyjaśnił, że „jej prawdziwym adresatem jest papież”. Według wspomnianej gazety Karl Lehmann, przewodniczący Konferencji Biskupów Niemieckich, miał poważne zastrzeżenia wobec petycji. Twierdził, iż doprowadzi ona do podziału na katolików konserwatywnych i postępowych. Mimo to pojechał do Watykanu i przedstawił ją papieżowi.
Maluchy a technika
„Coraz więcej dzieci umie obsługiwać komputer, zanim się nauczy czytać i pisać” — donosi kanadyjska gazeta The Globe and Mail. Niektóre jeszcze nie chodzą ani nie mówią, a już są użytkownikami komputerów. Nawet maluchy, które nie potrafią same siedzieć, zdobywają umiejętności techniczne na kolanach któregoś z rodziców. To właśnie im często zależy na wybitnych osiągnięciach dzieci w szkole i dlatego chcą je uczyć obsługiwania komputera od najwcześniejszych lat życia. Ponadto wiele firm sprzedających oprogramowanie reklamuje swe produkty jako pomoce naukowe dla dzieci. Niemniej część rodziców jest zaniepokojona, że tak wielką wagę przykłada się do kontaktu najmłodszych z maszyną, a nie z ludźmi. Pewna matka ujęła to następująco: „Nie nawiązujemy osobistych stosunków z komputerem, a przynajmniej — moim zdaniem — nie powinniśmy tego robić”.
Uzależnieni od sieci komputerowej
Łączenie się z sieciami komputerowymi za pomocą linii telefonicznych dało początek nowemu zaburzeniu. Nazwano je „uzależnieniem od Internetu”. Według czasopisma New Scientist „coraz więcej cierpiących na ten komputerowy odpowiednik alkoholizmu leczy swój nałóg w grupach wzajemnej pomocy i w grupach terapeutycznych”. Chcąc pomóc osobom, które „podejmują walkę, by się wydostać” z superinfostrady, nowojorski psychiatra dr Ivan Goldberg utworzył Grupę Wspierania Uzależnionych od Internetu. Do objawów tego zaburzenia należą „rojenia i marzenia o Internecie oraz wydłużenie się czasu podłączenia do sieci potrzebnego do odczuwania satysfakcji”. Jak poinformowano, do Goldberga zgłosiło się „ponad 20 osób, które twierdzą, że Internet zrujnował im życie”.
Proste wyjście
W Japonii wzrosła ostatnimi laty liczba zwłok ludzkich przeznaczanych na badania naukowe w zakresie medycyny. Według dziennika The Daily Yomiuri Ministerstwo Edukacji informuje, że „jedno ciało jest potrzebne czterem przyszłym stomatologom lub dwóm studentom innych gałęzi medycyny, toteż w całym kraju wykorzystuje się co roku łącznie 4500 zwłok”. Dlaczego jednak liczba ofiarowanych ciał przewyższa rzeczywiste zapotrzebowanie? Wśród domniemanych przyczyn wymienia się brak miejsca na cmentarzach oraz rozluźnianie się więzów rodzinnych.
Ponad pół miliona przypadków AIDS w USA
Dnia 31 października 1995 roku liczba wszystkich przypadków AIDS odnotowanych w USA przekroczyła pół miliona — donosi czasopismo The Journal of the American Medical Association. Z liczby tej zmarło już 311 381 osób, to znaczy 62 procent chorych. Niepokojący jest również ciągły wzrost zachorowalności na AIDS w wyniku kontaktów heteroseksualnych. Wspomniane czasopismo poinformowało, że w latach 1981-1987 kobiety stanowiły tylko 8 procent zarażonych, ale w latach 1993-1995 już 18 procent.
W roku 1995 dodano „przestępną sekundę”
Wygląda na to, że system rachuby czasu oparty na ruchu obrotowym Ziemi nie jest najrzetelniejszy. Według dziennika The New York Times uczeni mają bardziej precyzyjną metodę, a to dzięki atomowi cezu. Wykonuje on dokładnie 9 192 631 770 drgań na sekundę, co wykorzystano przy budowie zegara atomowego, którego „dokładność wynosi około jednej sekundy na 370 000 lat”. Ponieważ jednak pomiar czasu na podstawie ruchu obrotowego Ziemi jest jakiś milion razy mniej ścisły, zegar atomowy trzeba co pewien okres przesunąć o „przestępną sekundę”. Międzynarodowe gremium naukowców zajmujących się rachubą czasu postanowiło dodać taką „przestępną sekundę” na koniec 1995 roku. W ten sposób zsynchronizowano „ruch obrotowy naszej planety z upływem czasu”. Jednakże to nie naukowcom należy się chwała za to odkrycie. Przecież „ruchy cząstek elementarnych atomu w zegarze są miniaturowym odzwierciedleniem porządku, który panuje w ogromnych układach planetarnych” — podaje The New York Times.
Bezkarni złodzieje
Jak donosi włoski dziennik La Repubblica, powołując się na dane statystyczne z roku 1994, we Włoszech „złodzieje mają 94 procent szans, że ujdą sprawiedliwości, a w wypadku kradzieży z rozbojem — 80 procent”. Dane te pochodzą z raportów przekazanych władzom sądowniczym przez organy ścigania. Gdyby pod uwagę wzięto również liczne nie zgłoszone kradzieże, odsetek bezkarnych przestępstw byłby jeszcze wyższy.
Sen bez bólu
Jak napisano w biuletynie Tufts University Diet & Nutrition Letter, część lekarstw przeciwbólowych dostępnych bez recepty może wywoływać bezsenność. „Dzieje się tak dlatego, że niektóre najpopularniejsze środki uśmierzające ból zawierają tyle samo kofeiny, co filiżanka kawy, a nawet więcej”. Łagodnie pobudzającą kofeinę dodaje się do aspiryny i innych leków przeciwbólowych w celu poprawienia skuteczności ich działania. Czasami w dwóch tabletkach znanych środków może jej być nawet 130 miligramów. To „znacznie więcej niż 85 miligramów, które zwykle zawiera filiżanka” kawy. Z tego względu biuletyn radzi, by sprawdzać, czy na etykiecie wśród substancji czynnych nie wymieniono kofeiny.
Świat pilnuje wody
„Wojny następnego wieku będą wojnami o wodę” — ostrzega Ismail Serageldin, wiceprezes do spraw środowiska w Banku Światowym. Jego zdaniem już w 80 krajach niedobór wody zagraża gospodarce i zdrowiu mieszkańców. Problem nie polega jednak na braku wystarczającej ilości wody na ziemi. Hydrolog Robert Ambroggi mówi: „Ziemskie zasoby wody słodkiej z nawiązką zaspokajają wszystkie możliwe potrzeby człowieka”. Najczęściej kryzys jest wynikiem złego gospodarowania tymi zasobami. Połowa wody wykorzystywanej do nawadniania wsiąka w ziemię lub wyparowuje. W miastach straty z powodu nieszczelnych sieci wodociągowych wynoszą od 30 do 50 procent, a nieraz nawet więcej. „Nadchodzą czasy”, napisano w czasopiśmie The Economist, „kiedy będziemy zmuszeni traktować wodę nie jak powietrze, które mamy za darmo, ale podobnie jak ropę naftową — jak cenny surowiec”.
„Gruźlicza bomba zegarowa”
Nowe odmiany gruźlicy, oporne na wiele leków, zabijają co tydzień 10 000 mieszkańców Indii — informuje gazeta Indian Express. Zdaniem Kraiga Klaudta ze Światowej Organizacji Zdrowia ludność tego kraju „siedzi na gruźliczej bombie zegarowej”. Na świecie jest 1,75 miliarda osób zakażonych prątkami gruźlicy. Eksperci z 40 krajów, którzy przybyli na zjazd zorganizowany przez brytyjskie czasopismo medyczne The Lancet, utrzymują, że ponieważ zdecydowana większość chorych mieszka w biedniejszych krajach rozwijających się, firmy farmaceutyczne nie są skłonne inwestować pieniędzy w produkcję nowych leków.
Nowy model włoskiej rodziny
Z badań na temat włoskich rodzin wynika, że coraz więcej osób w stanie wolnym mieszka ze sobą bez ślubu, a coraz więcej par małżeńskich żyje w separacji lub się rozwodzi — podaje La Repubblica. Co roku zawieranych jest około 18 000 małżeństw, w których przynajmniej jeden z partnerów stawał już kiedyś na ślubnym kobiercu. Nowe rodziny często są powiększone o dzieci z poprzednich małżeństw. Taka tendencja w połączeniu ze wzrostem liczby rodzin niepełnych gwałtownie i radykalnie zmienia tradycyjny model włoskiej rodziny.