BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • g02 22.4 ss. 5-7
  • Dlaczego ludzie porzucają tradycyjne religie?

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Dlaczego ludzie porzucają tradycyjne religie?
  • Przebudźcie się! — 2002
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • Niesławna przeszłość religii
  • Co się dzieje z religią?
    Przebudźcie się! — 2007
  • Dlaczego przywódcy kościelni są zaniepokojeni
    Przebudźcie się! — 1970-1979
  • Czy kościoły przetrwają?
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 2004
  • Sprzeczności w naukach
    Przebudźcie się! — 1970-1979
Zobacz więcej
Przebudźcie się! — 2002
g02 22.4 ss. 5-7

Dlaczego ludzie porzucają tradycyjne religie?

RELIGIE, KTÓRE TWIERDZĄ, iż opierają się na naukach Jezusa Chrystusa, mają około 1,7 miliarda wyznawców. Chrześcijaństwo jest zatem największym systemem religijnym świata, przewyższającym liczebnie nawet tak popularne religie, jak buddyzm, hinduizm czy islam. Jednak badania wskazują, że w wielu krajach uznawanych za chrześcijańskie kościoły tracą wpływy.

Ludzie, którzy opuszczają kościoły, pochodzą ze wszystkich środowisk. Ronald F. Inglehart z Uniwersytetu Stanu Michigan, kierujący programem badania wartości moralnych na świecie (World Values Survey), powiedział, że w krajach rozwiniętych religia odgrywa coraz mniejszą rolę. Czasopismo Bible Review cytuje jego wypowiedź: „Nie tylko spadła liczba obecnych na cotygodniowych nabożeństwach. Z Ameryki Łacińskiej wysyła się teraz misjonarzy, by pracowali nad zbawieniem dusz w krajach dawnych kolonizatorów”. Zdaniem owego uczonego „upadek religii” szczególnie widać w niektórych krajach północnoeuropejskich. W Norwegii i Danii tylko 5 procent społeczeństwa regularnie chodzi do kościoła. W Szwecji odsetek ten wynosi jedynie 4 procent, a w Rosji 2.

Badania przeprowadzone w Niemczech ujawniły, że w latach 1984-1993 liczba katolików systematycznie uczęszczających do kościoła spadła z 25,3 do 19 procent ogólnej liczby zarejestrowanych parafian. Spośród protestantów w roku 1992 już tylko 4 procent regularnie chodziło na niedzielne nabożeństwa. Czasopismo Christianity Today w roku 1999 donosiło, że „jedynie co dziesiąty Niemiec chodzi do kościoła każdego tygodnia”.

W gazecie The Guardian tak napisano na temat spadku liczby wiernych w Wielkiej Brytanii: „Chrześcijaństwo jeszcze nigdy nie miało się gorzej”. W artykule czytamy, że „lata 1950-2000 to dla księży i prezbiterów najgorsze półwiecze”. Nawiązując do pewnego raportu o stanie religii w Wielkiej Brytanii, gazeta ta wskazuje, że zaufanie do zinstytucjonalizowanej religii spada nie tylko wśród ludzi młodych, ale także wśród starszych. „Starsi ludzie z upływem lat tracą wiarę w Boga. Nowe badania, które potwierdzają tę tendencję, będą szokiem dla nękanych kryzysem kościołów. Dotąd starsze osoby uważano za trzon podtrzymujący coraz szczuplejsze szeregi wiernych”.

Podobnie ma się sytuacja poza Europą. Na przykład pismo Alberta Report, wydawane w Kanadzie, donosi, że w kraju tym obserwuje się „upadek instytucjonalnej formy wiary i religii” i że „jest trzy razy więcej Kanadyjczyków, którzy wolą swoje własne wyobrażenie o Bogu, niż tych, którzy trzymają się jasno określonego wyznania wiary”.

Wiele osób po prostu nie czuje, żeby chodzenie do kościoła duchowo je wzbogacało czy oświecało. Według kanadyjskiego czasopisma Maclean’s zarówno żydzi, jak i katolicy, z którymi rozmawiano w Himalajach w pewnej aśramie (hinduistycznej pustelni), mówili: „Sztywne rytuały już nas nie poruszają”. Rzeczywiście, nawet po wielu latach lojalnego uczęszczania na nabożeństwa niektórzy zaczynają się zastanawiać: „Czego tak naprawdę nauczyłem się w kościele? Czy przybliżyłem się do Boga?” Nic dziwnego, że pisarz Gregg Easterbrook tak się wypowiedział: „Na Zachodzie miejsce ubóstwa pod względem materialnym zajęło ubóstwo duchowe i w naszych czasach jest ono wszechobecne”.

Oczywiście w wielu krajach sporo osób chodzi do kościołów. Jednak nie zawsze oznacza to wierne trzymanie się głoszonych tam nauk. Na przykład w australijskiej gazecie The Age czytamy, że w państwach zachodnich „liczba praktykujących chrześcijan szybko spada. W wielu regionach Afryki, Azji i Ameryki Łacińskiej chrześcijaństwo stanowi jedynie maskę, pod którą ludzie nadal ukrywają bardziej ekscytujące wierzenia plemienne lub inne kulty. Nie mają one nic wspólnego z tradycyjnymi naukami chrześcijańskimi, a często pozostają z nimi w sprzeczności i oficjalnie już dawno je odrzucono”.

Dlaczego tak dużo osób, zarówno młodych, jak i starych, opuszcza kościoły? Wydaje się, że w dużej mierze wynika to z rozczarowania.

Niesławna przeszłość religii

Pismo The Guardian zauważa: „Godną ubolewania kartę historii Kościoła katolickiego w XX wieku stanowią związki z faszyzmem — poczynając od gratulacji złożonych generałowi Franco po wojnie domowej w Hiszpanii, a kończąc na niedawnych działaniach na rzecz generała Pinocheta”. W gazecie tej napisano również o Piusie XII, papieżu z okresu wojny, który „chętnie zawarł układ [z Hitlerem] i unikał wszystkiego, co mogłoby wywołać niesnaski, jak choćby potępienia holocaustu”.

W czasopiśmie The Age napisano: „Oświadczenia chrześcijaństwa zbyt często okazują się pustymi słowami. Jego wyznawcy nie potrafili zachować pokoju i jedności między sobą, nie mówiąc już o niesieniu pokoju drugim. Potwierdza to wiele grabieżczych wojen i podbojów, prowadzonych pod pretekstem nawracania. Być może wiara, nadzieja i miłość są najważniejszymi cnotami naśladowców Chrystusa, ale ci, którzy powinni je przejawiać, bywają tak samo cyniczni i tak samo ulegają rozpaczy, jak osoby nie związane z chrześcijaństwem, a do tego raczej nie wyróżniają się okazywaniem życzliwości bliźnim. (...) To jeden z krajów chrześcijaństwa jest odpowiedzialny za holocaust, a inny skazał Japonię na przerażające udręki wojny atomowej”.

Niektórzy mogliby zaoponować, mówiąc, że religia ta od dawna propaguje takie przymioty, jak rozwaga, hart ducha, umiar i sprawiedliwość. Jak jednak komentuje The Age, „w Europie, Ameryce Północnej i Australii chrześcijanie zużywają nieproporcjonalnie dużo bogactw naturalnych, a poza tym nadal tolerują wykorzystywanie i ciemiężenie słabszych sąsiadów oraz niszczenie ich środowiska, aby dogadzać sobie”.

Wybiegając myślą w przyszłość, wspomniane czasopismo wysnuwa następujący wniosek: „Bez zdrowej struktury organizacyjnej chrześcijaństwo nie może się łudzić, iż kiedykolwiek odzyska taki wpływ na społeczeństwo, jaki miało przed wiekami. W zależności od punktu widzenia można to uznać za coś dobrego lub złego. W każdym razie jest to rzeczywistość, której chrześcijaństwo będzie musiało stawić czoła w nadchodzących latach”.

W wyniku opisanego kryzysu zorganizowanych religii mnóstwo ludzi porzuca tradycyjne kościoły. Ale czy w zamian znajdują coś, co rzeczywiście zaspokaja ich potrzeby? Czy jest to właściwe rozwiązanie?

[Ilustracje na stronie 7]

Sporo osób przekonuje się, że pełne przepychu ceremonie nie zaspokajają ich potrzeb duchowych

[Ilustracja na stronie 7]

Wielu odwraca się od tradycyjnych religii ze względu na ich udział w wojnach i wspieranie reżimów politycznych

[Prawa własności]

Zdjęcie: age fotostock

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij