Misjonarze zachęceni do lojalności i do miłosierdzia
DZIEŃ 7 września ubiegłego roku był dniem zakończenia nauki dla okrągłej setki studentów 51 klasy Szkoły misjonarskiej Towarzystwa Strażnica — Gilead. Uroczystość, jaka się z tej okazji odbyła w „Sali Zgromadzeń” świadków Jehowy w Nowym Jorku, rozpoczęła się pięknymi wywodami wykładowców wspomnianej Szkoły. Punktem kulminacyjnym programu było przemówienie prezesa Szkoły, N.H. Knorra, który radził przyszłym misjonarzom, aby byli wierni oraz miłosierni.
„Jehowa jest ‚lojalny we wszystkich swoich dziełach’ — mówił prezes Knorr kończącym naukę — ale powstaje pytanie: Czy ty będziesz lojalny względem Niego?” (Ps. 145:17, NW). Po wykazaniu, jak wielkie znaczenie ma zachowanie lojalności wobec Boga, prezes Towarzystwa podkreślił także potrzebę lojalności względem organizacji Bożej. Powiedział studentom, że niekiedy wyłaniają się okoliczności mogące utrudniać zachowywanie lojalności. Problemy nastręcza na przykład już samo życie w bliskiej styczności z innymi osobami w domu misyjnym. „A co wtedy, gdy ktoś zawini wobec ciebie, choćby to nawet był nadzorca?” — spytał mówca.
Dla naprowadzenia obecnych na właściwy punkt widzenia brat Knorr podkreślił, że wszyscy chrześcijanie są grzeszni. Z kolei zapytał: „Wszyscy, włącznie z nadzorcami, robią błędy. Czy więc w razie napotkania takiej sytuacji spakujesz rzeczy i opuścisz swój teren misjonarski? Czy raczej pozostaniesz lojalny względem organizacji Bożej?” Brat Knorr radził studentom kończącym naukę, żeby pamiętali, iż Jehowa kieruje swą organizacją, i żeby pozostali lojalni.
Przypomniał, jaki sposób załatwienia sprawy uchybienia ze strony chrześcijańskiego brata nakreślił Jezus w Ewangelii według Mateusza 18:15-17: Idź i pomów z nim; jeśli cię nie usłucha, weź ze sobą jednego albo dwóch dojrzałych chrześcijan. Ale czasami z obawy przed nadzorcą nie podejmuje się tych dwóch ważnych kroków, gdy zawini tenże nadzorca. W związku z tym brat Knorr przytoczył werset z księgi Przypowieści [Przysłów] 29:25: „Strach przed człowiekiem, to sidło” (BT). Zatem strach przed człowiekiem nie powinien powstrzymać cię od postąpienia w myśl tego, czego od ciebie oczekuje Bóg — podkreślił mówca. Jeżeli się uchylisz od pójścia do tego brata, możesz zastawić na samego siebie sidło, czyli pułapkę, a poza tym może to też prowadzić do zastawienia sidła na drugich.
Ale jak bojaźliwy mógłby narażać innych? Przez plotkowanie o nadzorcy przed innymi, a tym samym nakłanianie ich do tego, by się również go bali. „Plotkowaniem o błędach nadzorcy nie przejawiamy lojalności względem organizacji Bożej. Toteż w razie powstania jakichś kłopotów z racji ludzkiej niedoskonałości — powiedział — pójdź do twego brata i zastosuj radę Jezusa, a będziesz się cieszył pokojem”.
Następnie prezes Towarzystwa przeszedł do podkreślenia potrzeby miłosierdzia. Na przykładzie miłosierdzia, jakie Józef okazał swoim braciom (1 Mojż. 37:1-36; 39:1 do 45:28), tłumaczył studentom, żeby byli miłosierni wobec nowo przybyłych do społeczności ludu Bożego, wobec osób mieszkających razem z nimi w domu misyjnym, a także wobec nadzorców, ponieważ Jezus oświadczył: „Miłosierdzia chcę, a nie ofiary” (Mat. 9:13). Obfitujcie w miłosierdzie — radził brat Knorr.
W przemówieniu swoim prezes Towarzystwa oznajmił również obecnym, że postanowienie co do rotacji nadzorców, ogłoszone na zgromadzeniach pod hasłem: „Imię Boże”, wejdzie w życie w Domu Betel głównej siedziby Towarzystwa już dnia 13 września roku 1971. Wyjaśnił, że członkowie ciała kierowniczego świadków Jehowy będą się w ramach rotacji zmieniać co tydzień w prowadzeniu porannego rozpatrywania tekstu biblijnego i w przewodniczeniu na studiach Strażnicy regularnie odbywanych wieczorem w każdy poniedziałek. W ten sposób główne biuro Towarzystwa wprowadzi w czyn zarządzenie o rotacji przeszło rok wcześniej od zborów.
Bezpośrednio przed głównym wykładem wiceprezes Towarzystwa, F.W. Franz, wyjaśnił klasie kończącej naukę znaczenie wersetu z Ewangelii według Marka 9:49, 50: „Każdy ogniem będzie osolony (...) Miejcie sól w samych sobie i zachowujcie pokój między sobą”.
Czy „ogień” z wiersza 49 odnosi się do prześladowań lub doświadczeń? Nie — wyjaśnił mówca — ponieważ kontekst wskazuje, że mowa jest o „ogniu” Gehenny. A słowo „każdy” nie odnosi się po prostu do każdego człowieka, tylko do tych namaszczonych duchem chrześcijan, którzy by pozwolili, żeby ich ręka, noga czy oko, wywoławszy zgorszenie, pociągnęło w niewierność ich samych lub kogoś innego. Osoby takie muszą być osolone ogniem wieczystej zagłady.
Ale jak wierni chrześcijanie mają mieć „sól w samych sobie”? I jakie to może mieć zastosowanie w życiu misjonarzy? Brat Franz wyjaśnił, iż sól wspomniana w wierszu 50 oznacza tę cechę chrześcijan, która sprawia, że czynią i mówią to, co ma dobry smak. Każdy chrześcijanin powinien tak postępować, żeby to nie było „niesmaczne” z chrześcijańskiego punktu widzenia. Wtedy nie zgorszy nikogo z ludu Bożego. „Drodzy misjonarze — doradzał mówca — miejcie sól w sobie!”
Po rozdaniu dyplomów jeden ze studentów odczytał list, gdzie między innymi powiedziano: „Przyszliśmy do szkoły na studia, ale tegośmy się przecież spodziewali. Natomiast czegośmy nie przewidzieli, to serdeczne i gorące przyjęcie, jakie nam zgotowała Rodzina Betel. Wy, bracia i siostry, otworzyliście przed nami swe serca. Chcemy wam podziękować również z całego serca”.
Program zakończono pieśniami w pięknym wykonaniu absolwentów oraz biblijnym dramatem zatytułowanym: „Czy jesteś miłosierny?” Oparty na sprawozdaniu o Józefie i jego braciach, dramat ten uwypuklił zaletę omówioną już wcześniej przez prezesa Towarzystwa. Obecni dobrze sobie uświadomili potrzebę przejawiania miłosierdzia oraz lojalności, a świadczyło o tym gorące przyjęcie, z jakim się spotkał ten punkt programu.