Wytrwała cierpliwość wydaje owoce
Na wyspie Reunion, położonej na Oceanie Indyjskim, pewna starsza niewiasta będąca świadkiem Jehowy ponad dziesięć lat próbowała podzielić się prawdą biblijną z córką i zięciem. W końcu jej „głoszenie swojej religii” — jak mawiał zięć — do tego stopnia go zdenerwowało, że któregoś dnia na pukanie teściowej do drzwi odpowiedział: „Wejdź, ale swojego Jehowę zostaw na dworze”. Następnie zaczął tak obraźliwie wyrażać się o prawdziwym wielbieniu, że teściowa się rozpłakała. Ze łzami spływającymi po twarzy mówiła mu, że powinien przyjść choć na jedno zebranie świadków Jehowy i samemu się przekonać, co się tam odbywa. Poruszony jej płaczem, zięć powiedział: „No dobrze, wytrzyj sobie łzy. Pójdę, jeżeli przestaniesz płakać”. I rzeczywiście przyszedł. Zebranie tak mu się podobało, iż zaczął bywać na nich regularnie. Obecnie jest ochrzczonym świadkiem Jehowy, podobnie jak i jego żona.