Jak byś się odniósł do ambasadora?
1. Czy pobudką do tak częstego dziś złego traktowania ambasadorów i gmachów ambasad jest nienawiść do samych ambasadorów? Na jakim tle dochodzi do tego rodzaju wystąpień?
OSTATNIO wiele się słyszy o napadach na ambasady, a nawet o porywaniu i mordowaniu ambasadorów z tej racji, że ludziom się nie podoba reprezentowany przez nich kraj lub jego polityka. Ale w przeszłości, gdy między narodami panował względny spokój, do ambasadorów zazwyczaj odnoszono się z szacunkiem.
2. Podaj przykład haniebnego potraktowania w czasach starożytnych oficjalnych przedstawicieli, czyli wysłanników narodu. Czym się to skończyło?
2 Znamy mimo to wypadek z czasów starożytnych, kiedy królewskich „posłów”, czyli wysłanników pokojowo usposobionego narodu, potraktowano wręcz obelżywie. Król Izraela, Dawid, uczynił przyjazny gest, wyprawiwszy swych oficjalnych przedstawicieli do Chanuna, króla Ammonitów. Ten jednak odniósł się do Dawida z rażącą pogardą, wyrządzając jego posłom wielką zniewagę. Zdradziecki ów postępek sprowokował wojnę, w której wyniku naród Ammonitów został niemal doszczętnie wytępiony. — 1 Kron. 19:1 do 20:3.
3. Jak naród żydowski przyjął Syna Bożego? Jakie następstwa pociągnęło to za sobą?
3 Setki lat później doszło do jeszcze znacznie gorszego wypadku. Ohydnie potraktowano Syna samego Jehowy, którego Ten wysłał w dowód serdecznej życzliwości wobec narodu żydowskiego (Jana 8:18, 19, 49). Przywódcy tego narodu okrutnie się nad nim znęcali i w końcu wydali go na śmierć. Wskutek tego Bóg odrzucił cały naród żydowski, przestał go odtąd uważać za swój wybrany lud i posłużywszy się wojskiem rzymskim doprowadził w roku 70 n.e. do zagłady miasta Jeruzalem wraz z tamtejszą świątynią.
4. Jak obchodzono się w pierwszym stuleciu z ambasadorami Chrystusa? Kto przede wszystkim ponosił za to winę i dlaczego?
4 Oporni Żydzi zresztą nie poprzestali na takim obejściu się z Jezusem Chrystusem. W okresie poprzedzającym zburzenie Jeruzalem haniebnie dręczyli również tych, których Chrystus wysłał w charakterze swych ambasadorów, to znaczy jego uczniów namaszczonych duchem Bożym; wielu z nich uśmiercono (2 Kor. 5:20, NW). Chociaż lud dał się podjudzić do udziału w tych okrucieństwach, to jednak główną winę ponosili przede wszystkim żydowscy przywódcy religijni, gdyż celowo trzymali ten lud w niewiedzy o Bogu. Jezus wszak powiedział do nich: „Wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli” (Łuk. 11:52). Z samolubnych pobudek obawiali się utraty swych wpływowych stanowisk. Mówili między sobą: „Jeżeli Go [Jezusa] tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród”. — Jana 11:48.
DLACZEGO NIENAWIDZONO AMBASADORÓW CHRYSTUSA
5. Dlaczego nienawidzono ambasadorów Chrystusa z pierwszego stulecia?
5 Przeciwnicy spośród Żydów nie prześladowali ambasadorów Chrystusa w pierwszym stuleciu z powodu osobistej nienawiści do nich. Przyczyna tkwiła w tym, że ci ambasadorowie obwieszczali ludziom Królestwo Boże i udzielali im wyjaśnień na jego temat. Żydom, którzy sądzili, iż będzie nim ziemskie królestwo żydowskie, wykazywali, że będzie to rząd niebiański, który usunie wszelkie ziemskie ośrodki władzy i utworzy „nową ziemię”, czyli sprawiedliwe społeczeństwo ludzkie. Dowodzili, że od jednostek pragnących żyć Bóg wymaga, aby dostosowały swą osobowość do zasad Bożych wyłuszczonych w Biblii. Muszą także darzyć swych bliźnich miłością bez jakichkolwiek wyróżnień bądź uprzedzeń. Demaskowało to samolubstwo przywódców religijnych i budziło w nich nienawiść do ambasadorów Królestwa. — 2 Piotra 3:7, 12, 13; Efez. 4:22-24.
6. W jakiej sytuacji znajdują się obecnie namaszczeni ambasadorowie Chrystusa?
6 W dobie obecnej namaszczeni ambasadorowie Królestwa Bożego powinni oczywiście rozgłaszać te same prawdy. Stanowi to dla szczerze usposobionych ludzi dobrą nowinę, ale naraża na wrogość ze strony wielu przywódców religijnych. Na skutek propagandy skierowanej przeciw tym ambasadorom dużo ludzi albo się im sprzeciwia, albo też nie zwraca uwagi na ich orędzie. Liczne są wypadki znieważania tych ambasadorów Królestwa, niegościnnego potraktowania ich oraz prześladowania.
7. Jakie pytania może sobie każdy zadać? Jakie słowa Jezusa pokazują, że gościnne przyjmowanie jego ambasadorów wymaga czegoś więcej niż tylko humanitarnego obchodzenia się z nimi?
7 Gdybyś jednak wiedział, że dana osoba z całą pewnością jest ambasadorem bądź posłem Królestwa Bożego, to jak byś się do niej odniósł? Czy ktoś taki zasługiwałby w twoich oczach na coś więcej niż zwykłe humanitarne obejście? Czy nie darzyłbyś go szczególnym szacunkiem i uwagą, pilnie słuchając tego, co ma do powiedzenia? Jezus wypowiedział wobec swych uczniów następujące zapewnienie: „Kto wam poda kubek wody do picia dlatego, że należycie do Chrystusa, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody” (Marka 9:41). Ale z drugiej strony powiedział też, że niektórzy będą wyrządzać krzywdę jego uczniom z powodu jego imienia. — Mat. 24:9; Jana 15:20, 21.
W JAKI SPOSÓB UJAWNIAJĄ SIĘ LUDZIE PRZYRÓWNANI DO KOZŁÓW
8, 9. Kto należy do „kozłów” z przypowieści o owcach i kozłach? Jak usiłują się uniewinnić z tego, że nie byli gościnni wobec ambasadorów Chrystusa?
8 W poprzednim odcinku niniejszej serii artykułów omawialiśmy przypowieść Jezusa o owcach i kozłach, lecz zajęliśmy się głównie „owcami” i nagrodą życia wiecznego, którą otrzymają za dobre, gościnne traktowanie ambasadorów Chrystusa. Kto jednak należy do „kozłów”, jaka jest ich zapłata i dlaczego? — Mat. 25:31-46.
9 Jezus wskazał, że „kozłami” są ci ludzie ze „wszystkich narodów”, którzy w przeciwieństwie do gościnnych, serdecznych „owiec” nie przyjmują życzliwie ambasadorów Chrystusa ani nie spieszą im z pomocą. W przypowieści Jezus nie wahał się nazwać ich „przeklętymi”. Na słowa potępienia, skierowane do nich za brak gościnności, odpowiadają Jezusowi: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?” — Mat. 25:44.
10. Dlaczego usprawiedliwienia „kozłów” są bez znaczenia?
10 Co prawda nazywają go „Panem”, ale zachowują się obłudnie, jeśli te słowa mają znaczyć, że jest ich Panem. Gdyby bowiem rzeczywiście czuli się z nim związani, miłowaliby też prawdę o nim i chcieliby widzieć nadejście jego Królestwa (Mat. 6:10). Ich usprawiedliwienie nie ma znaczenia, gdyż swoim postępowaniem zadają mu kłam. Nie trzeba przecież widzieć kogoś osobiście, żeby się zdecydować, czy mu pomóc, czy raczej odmówić pomocy. Chodzi zatem o to, jak dany człowiek traktuje widzialnego przedstawiciela Chrystusa, jeśli ten daje bezsprzeczne dowody, że naprawdę reprezentuje Chrystusa.
11, 12. (a) Dlaczego Chrystus mówił o braku gościnności ze strony „kozłów” wobec „tych najmniejszych”? (b) Czy „kozły” muszą aż prześladować ambasadorów Chrystusa, aby zasłużyć na jego potępienie?
11 Właśnie tę okoliczność podkreślił Jezus w swej przypowieści, gdy w usta króla odpowiadającego na uniewinnianie się „kozłów” stojących po lewicy niełaski włożył słowa: „Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili”. — Mat. 25:45.
12 Nie odgrywa tutaj roli, jak mało znaczny byłby któryś ze zrodzonych z ducha, namaszczonych „braci” Chrystusa. W gruncie rzeczy żaden z „braci” Chrystusa nie zajmuje wybitnej pozycji na arenie politycznej ani w religijnej dziedzinie nominalnego chrześcijaństwa, gdyż prawdziwi „bracia” Chrystusa, jego ambasadorowie, nie są cząstką tego świata, tak jak i Chrystus nigdy nie był jego składnikiem (1 Kor. 1:26-31; Jana 15:19; 17:14, 16, NW). „Kozły” nie muszą bezpośrednio prześladować wspomnianych ambasadorów, chociaż niektóre z nich istotnie porywały, osadzały po więzieniach i zabijały tych sług Chrystusa. Wystarczy, jeśli powstrzymają się od udzielenia im pomocy albo od gościnnego przyjęcia ich, jeśli zlekceważą ich lub odmówią jakiegokolwiek poparcia dla ich działalności ogłaszania wieści o Królestwie; już samo to jest świadomą decyzją „kozłów” w tej kwestii. Zajmują w swych sercach stanowisko przeciwne mesjańskiemu Królestwu Bożemu, które ci ambasadorowie proklamują, a tym samym przeciwstawiają się Chrystusowi. Świadczy o tym ich postawa i czyny. — Zobacz też Ewangelię według Mateusza 7:21-23.
ZAPŁATA CZEKAJĄCA „KOZŁY”
13, 14. Jaką zapłatę otrzymują „kozły”? Co to zdaniem niektórych osób miałoby oznaczać?
13 Jaka więc zapłata czeka te „kozły”? Chrystus powiada im: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom”. — Mat. 25:41.
14 Co należy rozumieć przez „ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom”? Czy może wiecznotrwałe, świadome męki w jakimś żywiole przypominającym ogień, szalejącym gdzieś w niewidzialnej dziedzinie? Niektórzy mogą tu oświadczyć: Na pewno chodzi tu o coś takiego, skoro w Księdze Apokalipsy 20:10 czytamy: „A diabła, który ich zwodzi, wrzucono do jeziora ognia i siarki, tam gdzie są Bestia i fałszywy Prorok. I będą cierpieć katusze we dnie i w nocy na wieki wieków”.
15. Co należy rozumieć przez „ogień wieczny”, w który się te „kozły” dostaną?
15 Po dokładniejszym przeanalizowaniu tej wypowiedzi z Apokalipsy można jednak bez trudu stwierdzić, że użyto tu języka symbolicznego, czyli obrazowej przenośni. Jakże to? Otóż do tego samego „jeziora ognia” wtrącono już wcześniej „Bestię” oraz „fałszywego Proroka”. A przecież nie chodzi o literalną bestię ani o pojedynczego człowieka, tylko o zobrazowane w ten sposób organizacje (Apok. 17:8-14). Ponadto sama Biblia wyjaśnia trochę dalej: „A Śmierć i Otchłań [Hades, NW] wrzucono do jeziora ognia. To jest śmierć druga — jezioro ognia” (Apok. 20:14). Śmierć i Hades (wspólny grób ludzkości) to oczywiście pojęcia, a nie materialne przedmioty, co na nowo poświadcza, że „jezioro ognia” ma sens symboliczny. Przedstawia ono całkowite unicestwienie, nieodwracalne zniszczenie, czyli „śmierć drugą”, a więc śmierć, z której nie ma powrotu.
16. Jakie dalsze słowa Chrystusa dowodzą, że „kozły” nie mają cierpieć literalnych męczarni w ogniu?
16 Co więcej, gdy zajrzymy do Pisma Świętego w Przekładzie Nowego Świata, stwierdzimy, że Chrystus zapowiada „kozłom” pójście w wiecznotrwałe „odcięcie” (Mat. 25:46, NW). Wyraz użyty w tym miejscu greckiego oryginału oznacza dosłownie „obcinanie”. „Kozły”, ponosząc wieczną śmierć, czyli „śmierć drugą”, zostają na zawsze odcięte od życia w jakiejkolwiek sferze.
DECYZJA, PRZED KTÓRĄ STAJE KAŻDY Z NAS
17. Jaką decyzję musimy powziąć? Jakie pytania może sobie zadać każdy z nas?
17 Nie może być wątpliwości co do tego, że Chrystus ma obecnie na ziemi swoich ambasadorów. Każdy z nas musi rozstrzygnąć: Kogo mam uznać za tych ambasadorów? Kto przynosi dobrą nowinę o Królestwie, opowiadając nam o jego nadejściu i o błogosławieństwach, jakie ono zleje na ziemię po usunięciu z niej niegodziwości? Każdy z nas może też zapytać samego siebie: Co czynię w celu krzewienia wiedzy o Bogu? Czy moje słowa i sprawiedliwy sposób postępowania świadczy o tym, że jestem przedstawicielem Chrystusa? Jeżeli okaże się, że nie, to musimy stwierdzić, kto odpowiada powyższym warunkom. Wobec takich ludzi powinniśmy wystąpić z gościnnością co najmniej równą tej, z którą byśmy przyjmowali ambasadorów jakiegoś króla godnego największego szacunku. Nie wolno nam w swej opinii „chwiać się na obie strony”. — 1 Król. 18:21.
18. Dlaczego sposób potraktowania ambasadorów Chrystusa jest o wiele ważniejszy od stosunku do ambasadorów jakiegoś ziemskiego króla?
18 Oczywiście z radością przyjąłbyś takiego ambasadora w swoim domu. Byłbyś żywo zainteresowany orędziem, jakie przynosi od swego króla bądź rządu. Odnosiłbyś się do niego z respektem. A ambasadorowie Chrystusa nie przychodzą z przeciętnie ciekawymi wiadomościami. Przynoszą orędzie od Stwórcy wszechświata i Króla, którego On ustanowił, Jezusa Chrystusa. Dlatego trzeba koniecznie wysłuchać uważnie, co ci ambasadorowie mają do powiedzenia. Nie chodzi bowiem jedynie o okazanie im szacunku. Uzewnętrzniasz przez to swoją postawę wobec Boga i Chrystusa, a od niej będzie zależeć twoje życie albo twa śmierć.
19. Jak gościnnie w obecnych czasach przyjęły namaszczonych ambasadorów Chrystusa setki tysięcy osób?
19 Setki tysięcy osób ustosunkowały się w dobie obecnej życzliwie do tych ambasadorów, przy czym nawet nie kładziono głównego nacisku na udzielanie im materialnej pomocy, tylko stawano po ich stronie, gdy się nad nimi znęcali wrogowie (2 Kor. 1:6, 7; Filip. 4:14; Hebr. 10:33). Ponadto dołączają do tych ambasadorów, aby im pomagać w obwieszczaniu dobrej nowiny po całym świecie (Zach. 8:23). Tym sposobem owi ludzie o usposobieniu owiec zostają posłami, towarzyszami ambasadorów Króla, Jezusa Chrystusa (Ps. 45:15, 16). Czy rozpoznałeś prawdziwych ambasadorów i towarzyszący im orszak posłów? Czy odnosisz się do nich z szacunkiem, świadomy będąc, że co uczynisz któremuś z najmniejszych braci Chrystusa i ich serdecznym przyjaciołom przyrównanym do owiec, to zarazem wyświadczysz Chrystusowi?
(TK-25)