BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • w79/15 ss. 23-24
  • Pytania czytelników

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Pytania czytelników
  • Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1979
  • Podobne artykuły
  • Pytania czytelników
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 2000
  • Rozwód
    Wnikliwe poznawanie Pism, tom 2: Mądrość-Żywopłot
  • Pytania czytelników
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1978
  • Pytania czytelników
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1977
Zobacz więcej
Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1979
w79/15 ss. 23-24

Pytania czytelników

● Czy żona chrześcijanka powinna odmawiać rozwodu, gdy niewierzący mąż próbuje uzyskać go pod fałszywym zarzutem, takim jak znęcanie się psychiczne lub porzucenie?

Żona sama musi zadecydować, czy się zgodzić na taki rozwód; każdy przypadek określają inne okoliczności. Może wziąć pod uwagę różne czynniki, na przykład: jak mąż obchodził się z nią dotychczas i jak prawdopodobnie będzie ją traktował lub troszczył się o nią w przyszłości; z jakim występuje zarzutem; jakie możliwości prawnego działania stoją przed nią otworem, jakie byłyby koszty obrony oraz co jej dyktuje sumienie.

Wielu niewierzących mężów przyznaje, że odkąd żona stała się prawdziwą chrześcijanką jest właściwie lepszą żoną. (Zobacz List 1 Piotra 3:1-5). A chrześcijance mającej niewierzącego męża, który „zgadza się mieszkać z nią”, Biblia radzi: „Niech nie zrywa z nim”, ponieważ z czasem może i on jeszcze zostać chrześcijaninem (1 Kor. 7:13, 14, Poz).

Niekiedy jednak mąż decyduje się na rozwiązanie małżeństwa. Być może pała wielką nienawiścią do prawdziwego chrystianizmu i dlatego nie chce żyć dalej z taką żoną ani nie przyznaje jej wolności wielbienia, którą jej zapewnia ustawodawstwo. A może woli się rozwieść po prostu dlatego, że ona uchyla się od udziału w upodlających praktykach seksualnych, które słusznie potępia Biblia (Rzym. 1:26-32). Podobne problemy musiały występować w pierwszym wieku, gdyż apostoł Paweł zalecał: „Gdyby jednak strona niewierząca chciała odejść, niech odejdzie. W takim wypadku ani brat, ani siostra nie są skrępowani jak niewolnicy” (1 Kor. 7:15, Poz).

Dla męża w takiej sytuacji problem polega na znalezieniu prawnej podstawy do rozwodu, na którym mu zależy. Z jakim wystąpić zarzutem? Żona przecież dokłada starań, by dobrze prowadzić dom, być miłą towarzyszką, czystą i wierną partnerką we wspólnocie małżeńskiej oraz przykładną matką, jeśli są dzieci. Mimo że sam opuścił rodzinę, może więc kłamliwie obarczać żonę winą za rozkład pożycia. Może też posłużyć się ogólnikowymi zarzutami, przy których trudno o konkretne dowody, jak na przykład twierdzenie, że go dręczy psychicznie. Zgadza się ewentualnie łożyć dalej na utrzymanie jej i dzieci, do czego zresztą jest zobowiązany, lecz zdecydowanie dąży do rozwodu pod fałszywym zarzutem. Jak żona ma postąpić? Nie może zmusić go do pozostania przy niej. I chociaż nie popiera jego kłamstwa, nie ma obowiązku wszczynać kosztowne postępowanie prawne zmierzające do utrzymania małżeństwa lub do odparcia wszystkich oszczerstw dotyczących jej osoby. Wolno jej więc dojść do wniosku, że zamiast kwestionować rozwód, lepiej po prostu zignorować bezpodstawne zarzuty, mając w pamięci radę: „Gdyby jednak strona niewierząca chciała odejść, niech odejdzie”.

Nieraz żonę chrześcijankę mimo wszystko niepokoi myśl, że jeśli nie wniesie sprzeciwu i nie przedstawi faktów, drudzy na wiadomość o rozwodzie przypiszą jej całą winę. Może martwić się tym, że niezakwestionowany rozwód na podstawie takiego zarzutu przyniesie ujmę jej lub zborowi chrześcijańskiemu.

Możliwości tego rodzaju nie należy lekceważyć. Niemniej w większości wypadków mało kto docieka, jaki zarzut był podstawą do rozwodu; ludzie po prostu przyjmują do wiadomości, że nastąpił rozwód. A jeśli nawet ktoś by się dowiedział, że orzeczenie uzasadniono psychicznym znęcaniem się albo czymś w tym rodzaju, to bardzo prawdopodobne, iż potraktuje ten zarzut jedynie jako wybieg prawny. Przypuszczalnie zrozumie, że mąż tylko użył najłatwiejszego sposobu na uzyskanie rozwodu, chociaż prawdziwym powodem mogła być chęć połączenia się z inną kobietą lub jeszcze coś innego. Zatem często nie ma obawy o ściągnięcie niesławy na wierną żonę albo na zbór.

Gdyby jednak żona uznała fałszywy zarzut za tak hańbiący, że musi przeciw niemu zaprotestować, wypadnie jej zadecydować, na jaką drogę prawną się udać. Wolno jej też w ustalonym terminie odwołać się od wyroku, jeśli to wydaje się jedyną szansą zabezpieczenia swoich praw do części wspólnej własności rodzinnej, do opieki nad dziećmi, do pomocy finansowej dla niej i dla dzieci, i tak dalej. (Jeżeli istnieją jakieś zastrzeżenia co do opieki nad dziećmi lub alimentacji, to zwykle lepiej jest wysunąć je przed wydaniem decyzji sądowej niż próbować później coś w niej zmienić). W jaki sposób najskuteczniej przedstawić fakty i bronić swoich praw, zależy od możliwości dostępnych zgodnie z ustawami jej kraju.

Jedno rozwiązanie może polegać na tym, żeby szybko uzyskać poradę prawną u adwokata lub dać mu pełnomocnictwo do działania. Oczywiście żona musi się liczyć ze znacznym wydatkiem, chyba że sąd obciąży męża kosztami całego postępowania. Gdzieniegdzie istnieją placówki opieki społecznej albo inne instytucje prowadzące dział pomocy prawnej, w którym można bezpłatnie zasięgnąć porady. Drugim rozwiązaniem byłoby skontaktowanie się z przedstawicielem sądu do spraw rodzinnych, by się dowiedzieć, jak ma przedłożyć fakty i żądania, jeśli nie stać jej na opłacenie obrońcy. Wielu sędziów odnosi się z dużą wyrozumiałością do osoby, która nie może sobie pozwolić na prawnego przedstawiciela.

Sytuacja z pewnością jest godna ubolewania, gdy mąż stwarza żonie takie problemy zamiast pozostać przy niej, uznając korzyści płynące z faktu, że sumiennie stosuje się do zasad Bożych. Niemniej nie ma potrzeby, żeby żona czuła się bezwzględnie zobowiązana do udaremnienia rozwodu. Kiedy w grę wchodzą sprawy majątkowe i alimentacyjne lub opieka nad dzieckiem, żona wprawdzie może dojść do wniosku, że celowe będzie zakwestionowanie rozwodu albo wniesienie odwołania. Ale jeśliby chodziło o samo niedopuszczenie do rozwodu bądź próbę zmuszenia niewierzącego do pozostania z rodziną, podstawowa rada biblijna brzmi: „Gdyby jednak strona niewierząca chciała odejść, niech odejdzie” (1 Kor. 7:15, Poz).

Powyższe zasady mają rzecz jasna zastosowanie również wtedy, gdy niewierząca żona usiłuje rozwieść się z mężem chrześcijaninem na podstawie fałszywych oskarżeń.

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij