BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • w80/3 ss. 19-21
  • Miasto pod ochroną Jehowy

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Miasto pod ochroną Jehowy
  • Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1980
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • KRYTYCZNA SYTUACJA JERUZALEM
  • BUDOWA MURÓW W WARUNKACH ZAGROŻENIA
  • PRZYWRÓCENIE BOSKICH PRAW
  • 16 Księga Nehemiasza
    „Całe Pismo jest natchnione przez Boga i pożyteczne”
  • Nehemiasz
    Wnikliwe poznawanie Pism, tom 2: Mądrość-Żywopłot
  • Ciekawe myśli z Księgi Nehemiasza
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 2006
  • Mury Jerozolimy
    Uczymy się z Biblii
Zobacz więcej
Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1980
w80/3 ss. 19-21

Miasto pod ochroną Jehowy

JEŻELI staramy się sumiennie służyć Bogu i trzymać się wiernie Jego Słowa, to zdołamy przetrwać nawet liczne, ciężkie próby wiary. A gdy niezachwianie wierzymy w Boga i polegamy na Nim, możemy liczyć na spełnienie obietnicy: „Anioł Jehowy obozuje wokół wszystkich, którzy się go boją, i wybawia ich” (Ps. 34:7, NW).

Z drugiej strony żadne nasze poczynanie nie powiodłoby się bez względu na włożony trud, gdybyśmy opierali się jedynie na własnych zdolnościach albo na innych ludziach. Król Salomon przedstawił tę prawdę w Księdze Psalmów, gdzie czytamy: „Jeżeli sam Jehowa nie strzeże miasta, na nic się zda czuwanie straży” (Ps. 127:1, NW). Zasada ta znalazła potwierdzenie przy zburzeniu, a potem przy odbudowie starożytnego Jeruzalem.

Za dni królów Dawida i Salomona Jeruzalem przeżywało wielki rozkwit jako stolica potężnego narodu. Jednakże wskutek zlekceważenia Prawa Bożego zakradły się do niego niesprawiedliwość i zepsucie, aż w końcu stało się siedliskiem krańcowych niegodziwości. W końcu Bóg pozbawił go swej ochrony. Chociaż Jeruzalem miało dogodne położenie strategiczne i było dobrze umocnione, król Babilonu zdobył je i doszczętnie zburzył.

Ale Bóg nie zapomniał o spustoszonym Jeruzalem. Kazał tam przecież wznieść świątynię stanowiącą ośrodek czystego wielbienia; związał z tym miastem swoje imię. Dlatego życzył sobie, żeby je odbudowano. Czy to ludzie wpadli na taki pomysł? Albo czy własnymi siłami dokonali tego dzieła? Nie. Odbudowa była cudem nawet w oczach okolicznych narodów.

W pierwszej kolejności zbudowano na nowo świątynię. Zdobyła się na to nieliczna grupa Żydów, którzy odbyli niebezpieczną podróż, wędrując przez pustynię jakieś 800 kilometrów (Ezdr. 6:15). Ale podźwignięcie Jeruzalem z gruzów nie było pozostawione ludziom ani nie można było tego przypisać sile lub zdecydowaniu człowieka. Potwierdza to okoliczność, iż pierwsi repatrianci załamali się pod naporem sprzeciwu sąsiednich ludów, a w końcu zajęli się wyłącznie własnymi sprawami. Popadli w stan godny pożałowania i stali się przedmiotem wzgardy u wrogów, wskutek czego przynosili ujmę Bogu, którego byli przedstawicielami.

KRYTYCZNA SYTUACJA JERUZALEM

Mniej więcej 82 lata po powrocie pierwszej grupy pewien Żyd imieniem Nehemiasz, który pełnił funkcję podczaszego u króla perskiego Artakserksesa (Długorękiego), dowiedział się od swego brata Chananiego i innych mężów przybyłych z Judy, że Jeruzalem znajdowało się w opłakanym stanie. Donieśli mu: „Ci pozostali, którzy przeżyli niewolę, znajdują się (...) w wielkiej biedzie i pohańbieniu; wszak mur Jeruzalemu jest zwalony [powstały w nim wielkie wyłomy], a jego bramy spalone ogniem [jak je pozostawił król babiloński]” (Nehem. 1:1-3, NP).

Nehemiasz bardzo się przejął tą wiadomością. Modlił się więc do Boga; pomodlił się nawet w chwili, gdy postanowił przedstawić królowi Artakserksesowi prośbę o pozwolenie na wyjazd w celu umocnienia swoich braci i przyjścia im z pomocą. Bóg pobudził serce króla, aby przydzielił Nehemiaszowi straż i orszak sług oraz aby go upoważnił do pobrania potrzebnych materiałów od miejscowych namiestników (Nehem. 2:3-9).

Ze względu na zawziętość otaczających ich nieprzyjaciół, a nawet niektórych Żydów, przekazujących im informacje, Nehemiasz początkowo nie ujawnił nikomu swoich planów. Zbadał rozmiary szkód i ustalił, co trzeba zrobić. Dopiero wtedy zebrał kapłanów, wielmożów, przełożonych nad ludem oraz tych wszystkich, których sobie upatrzył do pokierowania pracami remontowymi, i przydzielił im poszczególne bramy i odcinki muru. Roboty budowlane posuwały się naprzód zgodnie z planem. Spotkało się to jednak ze zjadliwym szyderstwem ze strony Choronity Sanballata i Ammonity Tobiasza, wodzów pobliskich szczepów, którzy się sprzysięgli, by wymordować wykonawców nienawistnego przedsięwzięcia. W tej sytuacji Żydzi modlili się do Boga, a ponadto dniem i nocą wystawiali straże (Nehem. 3:33 do 4:3 [4:1-9, NP]).

BUDOWA MURÓW W WARUNKACH ZAGROŻENIA

Robotnikom nie było łatwo pracować i pełnić służbę wartowniczą. Popadli nawet w zniechęcenie, ale Nehemiasz przypomniał im ich prawdziwego Obrońcę, mówiąc: „Na Pana wielkiego i strasznego pamiętajcie” (Nehem. 4:8 [4:14, NP]). Spośród własnych sług Nehemiasz wyznaczył połowę ludzi do pracy, a drugą połowę do noszenia broni. Każdy tragarz (materiałów i gruzu) jedną ręką pracował, a w drugiej trzymał oręż, a każdy budowniczy miał przypasany miecz. Spali w ubraniach, trzymając broń na podorędziu.

Usiłując za wszelką cenę pokrzyżować plany odbudowy Jeruzalem, wrogowie próbowali podstępnie wywabić Nehemiasza na rzekomą konferencję. Oficjalnie miały to być pokojowe pertraktacje mające na celu usunięcia nieporozumień, w gruncie rzeczy jednak chcieli go zabić lub uprowadzić. Kiedy im się to nie udało, próbowali zastraszyć Nehemiasza przez fałszywych proroków mieszkających w Jeruzalem; ale Nehemiasz polegał na Bogu i nie dał się oderwać od pracy (Nehem. 6:1-13).

Budowniczowie pracujący w tak ciężkich warunkach byli już naprawdę u kresu wytrzymałości, gdy w końcu po upływie 52 dni ukończono budowę murów. Wówczas osadzono wrota i wyznaczono służbę wartowniczą. Ale pozostało dużo do zrobienia wewnątrz miasta. Lud musiał się lepiej zapoznać z Prawem Bożym. Trzeba było uporządkować pewne nieprawidłowości i położyć kres bezprawnemu postępowaniu. Nehemiasz wiedział, że Bóg wspierał swoich sług oraz że Jego Prawo musi być znowu wprowadzone w życie i przestrzegane w Jeruzalem, żeby nie utracić Jego łaski (Nehem. 6:15; 7:4).

PRZYWRÓCENIE BOSKICH PRAW

Dlatego w miesiącu siódmym Nehemiasz ogłosił święto nowiu, po czym od dnia 15. do 22. obchodzono święto Kuczek; następnie w 24. dniu Żydzi zebrali się, aby pościć i wyznać swoje grzechy. Przy każdej takiej okazji kapłan Ezdrasz czytał na głos Prawo Mojżeszowe przed całym zgromadzonym ludem (Nehem. 8:1 do 9:3).

Jednakże Jeruzalem było wtedy słabo zaludnione. Szukano więc ochotników do zasiedlenia miasta; co dziesiątą rodzinę spośród tych, którzy mieszkali poza miastem, wyznaczano drogą losowania, żeby się przeniosła do Jeruzalem. Prócz tego Nehemiasz przywrócił zbieranie podatku świątynnego i składanie dziesięcin oraz ofiar z pierwocin, dzięki czemu prawdziwe wielbienie w świątyni mogło być wznowione zgodnie z Prawem. Po uregulowaniu tych spraw odbyło się uroczyste oddanie do użytku muru miejskiego, czemu towarzyszyła wielka radość. Musiał to być wzruszający widok, gdy dwa wielkie chóry dziękczynne w barwnym pochodzie maszerowały ze śpiewem po murze okalającym miasto (Nehem. 10:33 do 11:2; 12:27-39).

Ale trzeba się było zająć jeszcze innymi sprawami. Zaniedbywano wielbienie Boga w świątyni, a nawet zakradło się tam przekupstwo. Kiedy Nehemiasz wyjechał na pewien czas w związku ze służbą u Artakserksesa, kapłan Eliaszib urządził obszerną komnatę dla Ammonity Tobiasza. Było to haniebnym naruszeniem Prawa Bożego. Ponadto lewitów pozbawiono przydziałów zagwarantowanych w Prawie na ich utrzymanie, wskutek czego musieli się zająć inną pracą, aby mieć z czego żyć. Gdy Nehemiasz powrócił i spostrzegł taki niepokojący stan, natychmiast powyrzucał sprzęty Tobiasza i przywrócił tej komnacie właściwą funkcję, to znaczy urządził w niej magazyn świątynny. Następnie zapewnił lewitom zaopatrzenie w zboże, wino i oliwę (Nehem. 13:4-14).

Nehemiasz dobrze wiedział, że choć Bóg doprowadził do odbudowania Jeruzalem, to jednak przestanie błogosławić temu miastu, jeżeli nie będzie się w nim przestrzegać Jego Prawa. Już nieco wcześniej zlikwidował lichwiarstwo oraz wykupywanie domów i pól przez bogatych Żydów. Teraz zabronił wszelkiej pracy, jak również zawierania jakichkolwiek transakcji w szabat. Ponadto zarządził, żeby na dzień szabatu nie wpuszczać do miasta obcych kupców. I wreszcie uporządkował sprawę zawierania sprzecznych z prawem związków małżeńskich, zabraniając Żydom wydawania córek za cudzoziemców oraz brania synom cudzoziemskich żon (Nehem. 5:1-13; 13:2-27, 30).

Działalność Nehemiasza, wykonana przy współpracy kapłana Ezdrasza, nie poszła na marne. Jehowa posługiwał się tymi mężami wiary, ale w rzeczywistości sam strzegł miasta i zapewniał mu pomyślny rozwój. Toteż wbrew wszelkim zakusom nieprzyjaciół, którzy usiłowali zetrzeć je z powierzchni ziemi, istniało ono nadal, gdy po upływie mniej więcej 400 lat pojawił się na widowni Mesjasz ze swymi apostołami. Dzięki temu właśnie od Jeruzalem rozpoczęła się działalność, która „najpierw Żydowi, a potem i Grekowi” dała wspaniałą sposobność zostania współdziedzicem Chrystusa (Rzym. 2:10, NP).

    Publikacje w języku polskim (1960-2025)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij