Co o tym sądzić?
CZY PAPIEŻ ‛URATUJE ŚWIAT’?
„Papież w poczuciu Boskiego posłannictwa coraz bardziej angażuje się w politykę”; takie stwierdzenie znalazło się w artykule pod tytułem „Dylematy papieża”, zamieszczonym na łamach czasopisma „Newsweek”. Podano tam również, że „podczas (...) wizyty w Polsce oświadczył on, iż spodobało się Duchowi Świętemu, aby ‛ten polski papież, ten słowiański papież, właśnie w tym momencie zamanifestował duchową jedność Europy Wschodniej’”. A w niedawno wygłoszonym przemówieniu do europejskich teologów papież utrzymywał, że „problemem, przed którym nie możemy się uchylić, jest uratowanie Europy i reszty świata od ostatecznej katastrofy”.
Z tym celem na oku, jak komunikuje „Newsweek”, papież poświęca dużo czasu na rozmowy z osobistościami politycznymi; między innymi rozmowa z polskim ministrem spraw zagranicznych okazała się „jedną z najdłuższych audiencji, jakich dotąd udzielił przedstawicielom zagranicznym”. Ale czy taka politycznie ukierunkowana działalność jest naprawdę „Boskim posłannictwem”, aby ‛ratować świat od ostatecznej katastrofy’? I czy w ogóle ‛ratowanie świata’, jaki znamy, jest zgodne z zamierzeniem Bożym? „Święty” Piotr, po którym papież rzekomo dzierży następstwo apostolskie, twierdzi inaczej. Przepowiedział on, że jak „ówczesny [przedpotopowy] świat zaginął wodą zatopiony”, tak też z postanowienia Bożego „obecne niebo i ziemia” są „zachowane dla ognia na dzień sądu i zguby bezbożnych ludzi” (2 Piotra 3:6, 7, Biblia Tysiąclecia).
PREZYDENT STANÓW ZJEDNOCZONYCH O ARMAGEDONIE
Jak wynika z gazety „New York Times”, senator Howell Heflin z Alabamy po niedawnej rozmowie z prezydentem Reaganem powiedział dziennikarzom: „Zahaczyliśmy też trochę o Biblię. Wspomnieliśmy o tym, że podług niej właśnie na Bliskim Wschodzie ma się rozpocząć Armagedon. (...) Według jego rozumowania biblijny Armagedon wybuchnie, gdy w to wszystko wmiesza się Rosja”.
Rzecz godna pochwały, gdy wysoko postawione osobistości nie lekceważą wypowiedzi Pisma Świętego na temat Armagedonu. Czy jednak będzie nim naprawdę jakieś katastrofalne, ostateczne starcie wrogich bloków narodów, jak widocznie sądzą te osobistości? Otóż gdy Biblia mówi o Armagedonie, stawia bloki wschodni i zachodni obok siebie, ponieważ opisuje „królów całego świata” zebranych po jednej stronie na wielką bitwę. Wojska po stronie przeciwnej to hufce samego Boga, gdyż konflikt ten nazwano „wojną w ów wielki dzień Boga Wszechmogącego”. Dlatego straszna wojna stoczona na symbolicznym „miejscu, które po hebrajsku nazywa się Armagedon”, nie będzie nuklearną masakrą urządzoną przez przeciwne sobie obozy narodów, w której ginęliby wszyscy bez wyboru. Chodzi raczej o walkę, w której Bóg posłuży się swoją mocą, aby oczyścić ziemię ze zła (Obj. 16:14, 16, Nowy Przekład; zobacz też Objawienie 19:11-19).