Czy czują się mile widziani?
1 Każdego cieszy widok coraz większej liczby zainteresowanych przychodzących na zebrania zborowe. W wielu ośrodkach liczba obecnych na wykładach i zborowym studium Strażnicy znacznie przewyższa liczbę głosicieli. Z niektórych stron bracia donoszą, że czasami nie ma tygodnia, żeby nie przybył do zboru ktoś nowy. Wyobraźmy sobie ośrodek służby, liczący 8 głosicieli, w którym na wykład przyszło 33 osoby! Jedna z nich powiedziała po zebraniu: „Przez te dwie godziny dowiedziałam się więcej niż w ciągu 25 lat chodzenia do kościoła”. Ten wielki wzrost jest czymś znamiennym. Ci ludzie to owce Jehowy. Jego wolą jest, żeby odczuły ten fakt, że znalazły spokojną przystań w owczarni Dobrego Pasterza.
2 Starajmy się, żeby każda nowo przybyła osoba czuła się naprawdę mile widziana. Co moglibyśmy tu zrobić? Przede wszystkim zaraz na wstępie możemy, nie czekając na zachętę, podejść i przywitać się z nowo przybyłym oraz powiedzieć, jak bardzo się cieszymy, widząc go w naszym gronie. Gdy kogoś przyprowadzamy, możemy po drodze powiedzieć kilka słów o osobach, które tam pozna, dzięki czemu nie będzie się czuł obco. Następnie możemy przedstawić mu każdego z obecnych, co pozwoli mu zaraz na wstępie zapoznać się ze wszystkimi.
3 Dalszym ważnym czynnikiem jest wytworzenie w ośrodku miłej, serdecznej i ożywionej atmosfery. Gdy każdy stara się od siebie coś wnieść, gdy wszyscy pałają duchem, gdy biorą żywy udział w zebraniu i ze skupieniem słuchają wykładu oraz śledzą tok studium Strażnicy, wtedy nie trudno o taką atmosferę. A co powiedzieć o ośrodku, w którym na kilkanaście obecnych komentarze dają zawsze te same dwie lub trzy osoby? Czy do takiego grona chętnie byś przyprowadził swoich zainteresowanych?
4 A co można zrobić dla ułatwienia powrotu tym, którzy sami odeszli? Gdy w razie przyjścia do zboru zamiast serdecznego powitania odczują na sobie badawcze, milczące spojrzenia, czy będą się czuć mile widziani? Pewna siostra popadła w nieaktywność i przestała uczęszczać na zebrania zborowe. Ponieważ przez długi czas nikt jej nie odwiedził, pomyślała sobie, że chyba jest już odłączona od zboru i nie ma po co tam przychodzić. W innym wypadku nadzorca szedł z siostrą na odwiedziny ponowne, mając przy sobie książkę Prawda. Na odwiedzinach nie zastali nikogo, a chcąc pójść do pracy od drzwi do drzwi, zostawili książkę Prawda u mieszkającej w pobliżu byłej siostry, która 10 lat temu sama odeszła. Gdy po trzech godzinach wrócili po książkę, powiedziała im, że przez cały czas ją czytała i chciałaby mieć taką książkę na własność. Nadzorca w krótkim czasie dostarczył jej książkę Prawda, co tę siostrę bardzo ucieszyło. Już po tygodniu zwróciła się do zboru z prośbą o przyjęcie. Teraz razem z mężem i dziećmi uczęszcza na zebrania zborowe.
5 A jak można dać odczuć niewierzącym współmałżonkom, że oni też będą mile widziani w naszym gronie? Dobre wyniki dają wizyty dojrzałych braci ze zboru. W ten sposób pozyskano już wielu niewierzących mężów. Przez przyjazne rozmowy i życzliwe zainteresowanie ich troskami lub trudnościami zawodowymi można założyć podwaliny pod przyszłe studia biblijne.
6 Oprócz radości, jaką nam samym sprawi dbanie o to, żeby wszyscy czuli się mile widziani w naszym gronie, będziemy też mieć radość z możliwości wzajemnego budowania się na ożywionych i pouczająco przeprowadzanych zebraniach zborowych. Jakże szczęśliwi jesteśmy, mając przywilej wspólnego spotykania się, uczenia się jeszcze więcej o Jehowie oraz zachęcania i pobudzania się do miłości i dobrych uczynków (Hebr. 10:24, 25)! Gdy będziemy przejawiać inicjatywę w serdecznym witaniu tych, którzy dopiero zaczynają uczęszczać na nasze zebrania, i gdy nadal będziemy okazywać sobie wzajemnie szczerą miłość braterską, wówczas wszyscy będziemy się czuć mile widziani i chętnie będziemy jak najczęściej wspólnie spotykać się. — Jana 13:34, 35.