-
Nadzieja — czy naprawdę ma znaczenie?Przebudźcie się! — 2004 | 22 kwietnia
-
-
Nadzieja — czy naprawdę ma znaczenie?
DANIEL miał zaledwie dziesięć lat, a już od roku walczył z chorobą nowotworową. Lekarze oraz bliscy przyjaciele i krewni chłopca stracili już nadzieję. Ale Daniel się nie poddawał. Wierzył, że gdy dorośnie, zostanie naukowcem i odkryje lek na raka. Szczególnych sił dodawała mu perspektywa wizyty pewnego lekarza, który specjalizował się w leczeniu tego rodzaju nowotworów złośliwych. Niestety, w wyznaczonym dniu specjalista musiał odwołać przyjazd z powodu złej pogody. Daniela ogarnęła rezygnacja. Po raz pierwszy stał się apatyczny. A po paru dniach zmarł.
Przypadek ten został omówiony przez naukowca analizującego, jaki wpływ na zdrowie wywiera nadzieja lub jej brak. Może i ty słyszałeś podobne historie. Bywa na przykład, że bliska śmierci starsza osoba wyczekuje ważnego wydarzenia — wizyty kogoś ukochanego albo choćby jakiejś rocznicy. A kiedy ten dzień nadejdzie i minie, osoba ta w krótkim czasie umiera. Jak to się dzieje? Czy nadzieja — jak wierzą niektórzy — rzeczywiście jest źródłem potężnej siły?
Coraz więcej uczonych wysuwa hipotezę, że nadzieja, optymistyczne nastawienie i inne pozytywne emocje ogromnie oddziałują na życie i zdrowie człowieka. Jednakże nie wszyscy się z tym zgadzają. Część specjalistów nie uznaje takich poglądów, zaliczając je do naiwnych opowiastek. Uważają, że choroby fizyczne mają podłoże wyłącznie organiczne.
Oczywiście taki sceptycyzm nie jest niczym nowym. Tysiące lat temu grecki filozof Arystoteles na pytanie, czym jest nadzieja, odpowiedział: „Marzenia senne na jawie”. W bliższych nam czasach amerykański mąż stanu Benjamin Franklin zauważył: „Kto żyje nadzieją, umrze z głodu”.
Kto więc ma rację? Czy nadzieja to tylko mrzonka, której chwytają się ludzie szukający pociechy w świecie ułudy? A może istnieją powody, by uważać ją za coś więcej — coś, czego każdy z nas potrzebuje, aby osiągnąć zdrowie i szczęście, coś, co ma realne podstawy i przynosi namacalne korzyści?
-
-
Dlaczego potrzebujemy nadziei?Przebudźcie się! — 2004 | 22 kwietnia
-
-
Dlaczego potrzebujemy nadziei?
CO BY się stało, gdyby Daniel, śmiertelnie chory chłopiec wspomniany na wstępie poprzedniego artykułu, nie stracił nadziei? Czy pokonałby raka? Czy dzisiaj by żył? Nawet najgorliwsi zwolennicy pozytywnego myślenia nie posunęliby się do wygłaszania takich twierdzeń. Wynika stąd ważny wniosek. Nadziei nie należy przeceniać. Nie jest ona cudownym lekiem na wszelkie choroby.
W wywiadzie dla sieci telewizyjnej CBS dr Nathan Cherney przestrzegał przed wyolbrzymianiem roli nadziei w kontaktach z bardzo chorymi pacjentami. Oświadczył: „Zdarzało się, że mężowie ganili żony za to, iż zbyt rzadko oddają się medytacjom i nie pielęgnują pozytywnych myśli”. Dodał też: „Wskutek takiego rozumowania niektórzy rozwinęli w sobie złudne przekonanie, że nad chorobą można zapanować. Jeżeli choremu się to nie udaje, mogą uważać, że z własnej winy nie zdołał zwalczyć raka — a taka opinia byłaby krzywdząca”.
Ludzie borykający się ze śmiertelną chorobą prowadzą ciężką, wycieńczającą walkę. Z pewnością ostatnią rzeczą, jakiej pragnęłyby bliskie im osoby, jest obciążanie chorych dodatkowym brzemieniem. Czy powinniśmy zatem wyciągnąć wniosek, że nadzieja nie ma żadnego znaczenia?
Skądże. Na przykład wspomniany wcześniej lekarz specjalizuje się w terapii paliatywnej, która nie usuwa bezpośrednich przyczyn choroby ani nie przedłuża życia, lecz łagodzi jej objawy i zapobiega cierpieniom oraz korzystnie oddziałuje na psychikę. Niejeden specjalista docenia wartość leczenia, które może polepszyć stan emocjonalny pacjenta, nawet w zaawansowanym stadium choroby. Istnieje sporo dowodów na to, że nadzieja wywiera taki pozytywny wpływ, a potrafi dokonać jeszcze więcej.
Wartość nadziei
„Nadzieja ma ogromną wartość terapeutyczną” — zapewnia dr W. Gifford-Jones, publikujący artykuły na łamach czasopism medycznych. Analizował on wyniki różnych badań przeprowadzonych w celu ustalenia, jakie znaczenie może mieć wsparcie emocjonalne udzielane ludziom śmiertelnie chorym. Przypuszcza się, że dzięki takiej pomocy łatwiej jest pacjentom zachować pogodę ducha i pozytywne nastawienie. Jedno z badań przeprowadzonych w roku 1989 pokazało, że ci, którzy otrzymali wsparcie emocjonalne, żyli dłużej. Wyniki niedawnych analiz były w tej kwestii mniej jednoznaczne. Jednakże potwierdzono, że chorzy pokrzepiani pod względem psychicznym rzadziej zapadają na depresję i mniej cierpią.
Rozważmy, co wykazało badanie związku optymizmu i pesymizmu z zapadalnością na chorobę wieńcową. Dokładnej analizie poddano przeszło 1300 mężczyzn i ustalono, jakie mają podejście do życia — negatywne czy pozytywne. Dziesięć lat później okazało się, że ponad 12 procent ankietowanych cierpi na chorobę wieńcową. Wśród chorych prawie dwa razy większą grupę stanowili pesymiści. Profesor Laura Kubzansky z Wydziału Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Harvarda, zajmująca się zagadnieniami dotyczącymi opieki zdrowotnej i zachowań społecznych, oświadczyła: „Dotychczas większość twierdzeń, że pozytywne myślenie korzystnie wpływa na zdrowie, opierała się na nienaukowych przesłankach. Tymczasem w wypadku choroby układu krążenia to badanie dostarczyło wiarogodnych dowodów na poparcie wspomnianej tezy”.
Według pewnych badań ludzie utrzymujący, że mają słabe zdrowie, wolniej dochodzą do siebie po operacji. Ustalono nawet zależność między optymizmem a długością życia! Sprawdzano na przykład, jak pozytywny i negatywny stosunek do starości wpływa na osoby w podeszłym wieku. Kiedy im pokazywano migawki, które kojarzyły starzenie się z nabywaniem mądrości i doświadczenia, ludzie ci później spacerowali z większą werwą. Poprawa była tak wyraźna, jakby przeszli trzymiesięczny program ćwiczeń fizycznych!
Dlaczego nadzieja, optymizm i pozytywne nastawienie zdają się korzystnie oddziaływać na zdrowie? Być może lekarze i naukowcy nie poznali jeszcze umysłu i ciała człowieka tak dobrze, by udzielić jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Uczeni zajmujący się tą sprawą wysuwają jednak rozsądne przypuszczenia. Na przykład pewien profesor neurologii zauważył: „Dobrze jest być szczęśliwym i pełnym nadziei. W takim pełnym radości stanie człowiek nie odczuwa groźnych stresów, a jego ciało funkcjonuje bez zarzutu. To dodatkowa rzecz, o jaką ludzie mogą zadbać, by zachować zdrowie”.
Niektórym lekarzom, psychologom i innym specjalistom myśl ta może się wydawać nowatorska, ale dla osób studiujących Biblię nie jest to nic nowego. Prawie 3000 lat temu mądry król Salomon napisał pod natchnieniem: „Serce radosne działa dobrze niczym lekarstwo, lecz duch przygnębiony wysusza kości” (Przysłów 17:22). Zwróćmy uwagę na widoczne tu zrównoważenie. W wersecie tym nie powiedziano, że radosne serce wyleczy każdą dolegliwość, ale po prostu że „działa dobrze niczym lekarstwo”.
Można więc zapytać: Gdyby nadzieję można było nabyć jak lek, który lekarz by jej nie przepisał? Co więcej, pozytywne nastawienie wpływa korzystnie nie tylko na zdrowie.
Optymizm, pesymizm a twoje życie
Uczeni stwierdzili, że optymiści lepiej sobie radzą w wielu dziedzinach. Osiągają lepsze wyniki w nauce, pracy, a nawet w sporcie. Przeprowadzono na przykład badanie wśród lekkoatletek. Trenerzy skrupulatnie oceniali ich możliwości fizyczne. W tym samym czasie brały one udział w ankiecie mającej na celu ustalenie, w jakiej mierze żywią nadzieję na zwycięstwo. Okazało się, że poziom optymizmu jest o wiele precyzyjniejszym wykładnikiem kondycji zawodniczek niż jakiekolwiek oceny trenerów. Dlaczego nadzieja ma tak istotne znaczenie?
Mnóstwo informacji uzyskano dzięki analizie przeciwieństwa optymizmu — mianowicie pesymizmu. W latach sześćdziesiątych podczas obserwacji zachowań zwierząt dokonano nieoczekiwanego odkrycia. Naukowcy ukuli wtedy zwrot „wyuczona bezradność”. Spostrzegli, że podobny mechanizm spotyka się również u ludzi. Uczestnicy pewnego badania słyszeli dokuczliwy hałas i powiedziano im, że mogą go wyeliminować przez naciśnięcie szeregu przycisków. Po wykonaniu tego zadania osoby te zdołały uciszyć nieprzyjemne dźwięki.
Druga grupa otrzymała te same instrukcje, ale wciskanie guzików nie przyniosło żadnego skutku. Jak nietrudno sobie wyobrazić, u wielu osób z tej grupy pojawiło się uczucie bezradności. W późniejszych testach niechętnie podejmowały one jakiekolwiek działania. Były przekonane, że to, co robią, nie ma sensu. Ale nawet w tej grupie optymiści nie poddali się negatywnemu myśleniu.
Doktor Martin Seligman, który brał udział w przygotowaniu tamtych eksperymentów, zaczął później studiować rolę optymizmu i pesymizmu. Analizował sposób myślenia ludzi z zaniżonym poczuciem własnej wartości. Doszedł do wniosku, że takie niepozytywne nastawienie utrudnia ludziom wykonywanie różnych zadań, a nawet zupełnie ich paraliżuje. Doktor Seligman tak to podsumował: „Po dwudziestu pięciu latach pracy naukowej jestem przekonany, iż jeśli wzorem pesymistów mamy w zwyczaju wierzyć, że zły los dotyka nas z naszej winy, że jest stałym elementem naszego życia i że zniweczy wszelkie nasze wysiłki, to będzie na nas spadać więcej nieszczęść, niż gdybyśmy nie żywili takich przekonań”.
Także te wnioski mogłyby się dziś niektórym wydawać odkrywcze, ale są dobrze znane osobom studiującym Biblię. Zwróć uwagę na przysłowie: „Okazałeś się zniechęcony w dniu udręki? Twoja moc będzie znikoma” (Przysłów 24:10). A zatem Pismo Święte wyraźnie oznajmia, że zniechęcenie oraz towarzyszące mu negatywne myśli mogą pozbawić cię sił do działania. Jak zatem zwalczać pesymizm i wnieść do życia więcej optymizmu oraz nadziei?
[Ilustracja na stronach 4, 5]
Nadzieja może zdziałać wiele dobrego
-
-
Pesymizm można zwalczyćPrzebudźcie się! — 2004 | 22 kwietnia
-
-
Pesymizm można zwalczyć
JAK się zapatrujesz na trudności, które napotykasz? Zdaniem wielu specjalistów odpowiedź na to pytanie wyjawia, czy jesteś optymistą, czy pesymistą. Wszyscy borykamy się z mniejszymi lub większymi przeciwnościami. Dlaczego jednak niektórzy wychodzą z nich bez szwanku, gotowi do działania, gdy tymczasem inni poddają się pod naporem nawet stosunkowo błahych przeszkód?
Wyobraź sobie, że szukasz pracy. Idziesz na rozmowę kwalifikacyjną, ale nie otrzymujesz posady. Jak później oceniasz ten fakt? Mógłbyś bardzo się tym przejąć, uznać to za nieusuwalną barierę i wmawiać sobie: „Kogoś takiego jak ja nikt nie zatrudni. Nigdy nie znajdę pracy”. Byłoby jeszcze gorzej, gdyby to jedno niepowodzenie zaważyło na każdym aspekcie twego życia, tak iż doszedłbyś do wniosku: „Jestem kompletnym zerem. Do niczego się nie nadaję”. Właśnie takie myślenie leży u podłoża pesymizmu.
Walka z pesymizmem
Jak zwalczać negatywne myśli? Najpierw trzeba je rozpoznać. Następnie musisz się im przeciwstawić. Przeanalizuj przyczyny, dla których nie otrzymałeś tej pracy. Czy rzeczywiście nikt by cię nie zatrudnił? A może po prostu szukano kogoś z innymi kwalifikacjami?
Jeśli skoncentrujesz się na faktach, dostrzeżesz, że takie pesymistyczne myśli są przesadzone. Czy jedno niepowodzenie rzeczywiście oznacza, że do niczego się nie nadajesz? A może są dziedziny, w których coś osiągnąłeś — na przykład robisz postępy duchowe, masz szczęśliwą rodzinę bądź dobrych przyjaciół? Naucz się odrzucać ponure myśli, uznaj je za przejaw czarnowidztwa. W końcu skąd możesz wiedzieć, że nigdy nie znajdziesz pracy? Negatywne myślenie udaje się też eliminować innymi sposobami.
Ukierunkowane pozytywne myślenie
W ostatnich latach naukowcy sformułowali ciekawą, chociaż dość zawężoną definicję nadziei. Według nich nadzieja to wiara w możliwość osiągnięcia osobistych celów. Następny artykuł wykaże, że w grę wchodzi coś więcej. Jednak wspomniana definicja jest pod niejednym względem użyteczna. Skupienie się na tym aspekcie nadziei pomoże nam rozwijać pozytywne, ukierunkowane myślenie.
Jeżeli mamy nabrać przekonania, że potrafimy osiągać cele, musimy nauczyć się je wytyczać i do nich zmierzać. Gdybyś uważał, że brak ci takich umiejętności, warto się zastanowić, jakie są twoje dążenia. Czy masz jakiekolwiek? Bardzo łatwo jest wpaść w wir codziennych zajęć i nie zastanawiać się nad tym, czego tak naprawdę chcemy od życia i co najbardziej się liczy. Już dawno temu w Biblii udzielono praktycznej rady, że należy ustalić wyraźną hierarchię wartości: ‛Upewniajcie się co do rzeczy ważniejszych’ (Filipian 1:10).
Kiedy wyznaczymy priorytety, łatwiej nam będzie wytknąć sobie odpowiednie cele w różnych dziedzinach, takich jak życie duchowe, rodzinne czy zawodowe. Ważne jest jednak, by na początku nie stawiać przed sobą zbyt wielu zadań i by wybierać te, które szybciej zdołamy wykonać. Cel trudny do osiągnięcia może nas zniechęcić i sprawić, że się poddamy. Dlatego zazwyczaj najlepiej jest podzielić poważniejsze, długoterminowe plany na etapy.
„Dla chcącego nic trudnego” — powiada stare przysłowie i jest w nim chyba ziarno prawdy. Do osiągnięcia celów potrzebujemy siły woli — pragnienia i determinacji. Stanowczość taką umocnimy w sobie, gdy będziemy rozmyślać nad wartością naszych zamierzeń i korzyściami płynącymi z ich osiągania. Bez wątpienia przeciwności się pojawią, ale musimy nauczyć się traktować je jak wyzwanie, a nie jak przeszkodę nie do pokonania.
Musimy też zastanowić się, w jaki praktyczny sposób zrealizować to, co zaplanowaliśmy. Rick Snyder, który przeprowadził rozległe badania nad rolą nadziei, sugeruje, by obmyślić kilka różnych metod wykonania jakiegoś zadania. Jeśli jedna okaże się nieskuteczna, będziemy mogli wypróbować kolejne.
Badacz ten radzi także nabyć umiejętności rezygnowania z jakiegoś celu na rzecz innego. Jeżeli rzeczywiście nie mamy możliwości wprowadzić swego planu w czyn, rozmyślanie nad tym podziała na nas zniechęcająco. Z drugiej strony wystawienie sobie w zamian bardziej realistycznego celu wzbudzi w nas chęć do działania.
W Biblii opisano pouczający przykład takiego postępowania. Król Dawid usilnie pragnął zbudować świątynię dla swego Boga, Jehowy. Dowiedział się jednak od Stwórcy, że to zaszczytne zadanie przypadnie jego synowi Salomonowi. Dawid nie dąsał się ani nie obstawał przy swoim, lecz odpowiednio zmienił plany. Poświęcił energię na zbieranie funduszy i materiałów, których syn potrzebował na realizację tego przedsięwzięcia (1 Królów 8:17-19; 1 Kronik 29:3-7).
Nawet jeśli ożywimy w sobie nadzieję — zwalczając pesymizm i rozwijając pozytywne, ukierunkowane myślenie — wciąż może brakować nam optymizmu. Dlaczego? Otóż poczucie beznadziejności w ogromnej mierze wynika z czynników, na które nie mamy wpływu. Jak więc zachować pozytywne nastawienie w obliczu przytłaczających problemów, takich jak ubóstwo, wojny, niesprawiedliwość, ciągłe zagrożenie chorobą i śmiercią?
[Ilustracja na stronie 7]
Czy po jednej nieudanej próbie podjęcia pracy uznasz, że nikt nigdy cię nie zatrudni?
[Ilustracja na stronie 8]
Król Dawid okazał elastyczność w dążeniu do celów
-
-
Gdzie szukać prawdziwej nadziei?Przebudźcie się! — 2004 | 22 kwietnia
-
-
Gdzie szukać prawdziwej nadziei?
TWÓJ zegarek przestał chodzić i wygląda na to, że się zepsuł. Chcesz go zreperować i masz do dyspozycji mnóstwo ofert. Wielu zegarmistrzów reklamuje swoje usługi — podają najróżniejsze zapewnienia, niekiedy wzajemnie sprzeczne. Co byś jednak zrobił, gdyby się okazało, że twój sąsiad to niezwykły wynalazca, który przed laty skonstruował właśnie ten typ zegarka? I w dodatku chce ci nieodpłatnie pomóc. Chyba nie miałbyś trudności z podjęciem decyzji.
A teraz porównaj do takiego zegarka zdolność przejawiania nadziei. Jeśli dostrzeżesz, że ją zatracasz — podobnie jak wiele ludzi w obecnych burzliwych czasach — to kogo poprosisz o pomoc? Mnóstwo osób twierdzi, że potrafi rozwiązać ten problem, ale ich rady bywają zagmatwane i sprzeczne. Dlaczego więc w pierwszej kolejności nie miałbyś zwrócić się do Tego, który stworzył człowieka i wszczepił mu zdolność żywienia nadziei? Jak zapewnia Biblia, On „nie jest daleko od nikogo z nas” i szczerze pragnie udzielać nam wsparcia (Dzieje 17:27; 1 Piotra 5:7).
Pełniejsza definicja nadziei
W Biblii pojęcie nadziei jest znacznie szersze niż to, do którego powszechnie odwołują się lekarze, naukowcy i psychologowie. Występujące w hebrajskim i greckim tekście tej Księgi odpowiedniki słowa „nadzieja” odnoszą się do ochoczego wyczekiwania czegoś dobrego. Ogólnie rzecz ujmując, składają się na nią dwa elementy — pragnienie czegoś dobrego i podstawa, by wierzyć, że ono nadejdzie. Biblijna nadzieja nie jest czczą mrzonką. Ma solidny fundament — oparta jest na faktach i niezbitych dowodach.
Pod tym względem nadzieja przypomina wiarę, która według Biblii powinna być pewna i poparta dowodami; nie może mieć nic wspólnego z naiwnością (Hebrajczyków 11:1). Mimo to Pismo Święte odróżnia wiarę od nadziei (1 Koryntian 13:13).
Zilustrujmy to przykładem: Kiedy prosisz bliskiego przyjaciela o przysługę, możesz żywić nadzieję, że ją wyświadczy. Twoja nadzieja nie jest bezpodstawna — ufasz mu i wierzysz, że ci pomoże, bo dobrze go znasz; widziałeś już, jak okazywał życzliwość i hojność. Taka nadzieja i wiara mają ze sobą ścisły związek, są nawet od siebie zależne, mimo to się różnią. A jak można przejawiać nadzieję w stosunku do Boga?
Fundament nadziei
Źródłem prawdziwej nadziei jest Bóg. W czasach biblijnych Jehowę nazwano „nadzieją Izraela” (Jeremiasza 14:8). Jedyna niepłonna nadzieja, jaką mógł żywić ten lud, pochodziła właśnie od Niego. Dlatego można powiedzieć, że On był ich nadzieją. Owa nadzieja nie sprowadzała się do zwykłych marzeń. Bóg dał solidne podstawy do jej okazywania. W ciągu stuleci składał Izraelitom wiele obietnic, których zawsze dotrzymywał. Ich wódz Jozue oświadczył: „Dobrze wiecie (...), że nie zawiodło ani jedno słowo ze wszystkich dobrych słów, które do was wyrzekł Jehowa, wasz Bóg” (Jozuego 23:14).
Mimo upływu tysięcy lat możemy z przekonaniem powtórzyć te słowa. W Biblii znajdujemy wiele niezwykłych obietnic Bożych oraz dokładnych relacji historycznych o ich spełnieniu. Te prorocze zapowiedzi były tak wiarogodne, że niekiedy zapisywano je, jak gdyby w chwili spisywania już się ziściły.
Dlatego Biblię można nazwać księgą nadziei. Kiedy przeanalizujesz, w jaki sposób Bóg postępował z ludźmi, będziesz miał jeszcze więcej powodów, by Mu niezachwianie ufać. Apostoł Paweł oznajmił: „Wszystko, co niegdyś napisano, napisano dla naszego pouczenia, abyśmy przez naszą wytrwałość i przez pociechę z Pism mieli nadzieję” (Rzymian 15:4).
Jaką nadzieję daje Bóg?
Kiedy najbardziej potrzebujemy nadziei? Czyż nie wtedy, gdy musimy zmierzyć się ze śmiercią? Jednakże w takich chwilach wielu ludziom — na przykład tym, którzy tracą ukochaną osobę — nadzieja wydaje się czymś złudnym. Bo czy może być coś bardziej beznadziejnego niż śmierć, która bezlitośnie ściga każdego z nas? Udaje nam się jej unikać tylko przez pewien czas, ale nie potrafimy jej zapobiec. Słusznie więc Biblia nazywa śmierć „ostatnim nieprzyjacielem” (1 Koryntian 15:26).
Gdzie zatem szukać nadziei, gdy stajemy w obliczu śmierci? Werset, w którym śmierć nazwano ostatnim nieprzyjacielem, mówi też, że ten wróg ‛ma zostać unicestwiony’. Jehowa Bóg jest potężniejszy niż śmierć. Dowiódł tego wielokrotnie. W jaki sposób? Przywracając zmarłym życie. W Biblii opisano dziewięć różnych sytuacji, w których Bóg użył swej mocy, by wskrzesić kogoś z martwych.
Na przykład Jezus dzięki mocy otrzymanej od swego Ojca, Jehowy, wskrzesił bliskiego przyjaciela Łazarza, który nie żył już od czterech dni. Jezus nie uczynił tego w tajemnicy, lecz w obecności mnóstwa obserwatorów (Jana 11:38-48, 53; 12:9, 10).
Mógłbyś się zastanawiać: „Po co ludzie byli wskrzeszani? Przecież później i tak się zestarzeli i znowu umarli”. To prawda. Ale dzięki tym wiarogodnym relacjom możemy nie tylko żywić pragnienie, by nasi ukochani bliscy ożyli — mamy podstawy wierzyć, że tak będzie. Innymi słowy, mamy prawdziwą nadzieję.
Jezus oznajmił: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem” (Jana 11:25). Właśnie on dzięki mocy otrzymanej od Jehowy dokona powszechnego wskrzeszenia umarłych. Syn Boży powiedział: „Nadchodzi godzina, w której wszyscy w grobowcach pamięci usłyszą jego [Chrystusa] głos i wyjdą” (Jana 5:28, 29). A zatem wszyscy, którzy śpią snem śmierci, mają nadzieję na zmartwychwstanie do życia na rajskiej ziemi.
Prorok Izajasz nakreślił ujmujący obraz tego zmartwychwstania: „Ożyją twoi umarli, twoje ciała wstaną, obudzą się i będą radośnie śpiewać ci, którzy leżą w prochu, gdyż twoja rosa jest rosą światłości, a ziemia wyda zmarłych” (Izajasza 26:19, Biblia warszawska).
Czyż ta obietnica nie napawa otuchą? Umarli są tak bezpieczni, jak dziecko w łonie matki. Ci, którzy spoczywają teraz w grobach, znajdują się pod doskonałą ochroną — pozostają w nieograniczonej pamięci Boga Wszechmocnego (Łukasza 20:37, 38). Wkrótce powrócą do życia i będą serdecznie witani w szczęśliwym świecie, podobnie jak noworodka z radością przyjmuje wyczekująca go kochająca rodzina! A zatem nawet w obliczu śmierci możemy żywić nadzieję.
Co nadzieja daje tobie
O wartości nadziei wiele pisał apostoł Paweł. Uważał ją za ważny element zbroi duchowej i przyrównał do hełmu (1 Tesaloniczan 5:8). Co miał na myśli? W starożytności wojownicy nakładali przed bitwą metalowe hełmy, pod którymi zwykle umieszczali czapeczki z filcu lub skóry. Dzięki takiemu zabezpieczeniu większość ciosów w głowę nie wyrządzała im szkody. Co Paweł chciał w ten sposób zilustrować? Jak hełm chroni głowę, tak nadzieja chroni umysł, czyli zdolność myślenia. Jeśli głęboko wierzysz, że Bóg zrealizuje swe zamierzenie, to w obliczu problemów panika ani rozpacz nie zmącą twego spokoju umysłu. Któż z nas nie potrzebuje takiego hełmu?
Opisując nadzieję związaną ze spełnieniem obietnic Bożych, Paweł użył też innego sugestywnego przykładu. Napisał: „Tę nadzieję mamy jako kotwicę dla duszy, pewną i niewzruszoną” (Hebrajczyków 6:19). Paweł przeżył niejedno rozbicie statku, dobrze więc znał wartość kotwicy. Żeglarze opuszczali ją, kiedy nadciągał gwałtowny sztorm. Jeśli dobrze zagłębiła się w dno, statek miał szansę stosunkowo bezpiecznie utrzymać się w jednym miejscu i uniknąć rozbicia o przybrzeżne skały.
Podobnie jeśli mamy „pewną i niewzruszoną” nadzieję, że Bóg spełni swe obietnice, łatwiej nam będzie przetrwać obecny burzliwy okres. Jehowa zapewnia, że wkrótce nastanie czas, gdy ludzkość nie będzie nękana wojnami, przestępczością, a nawet zniknie żałość i śmierć (zobacz ramkę na stronie 10). Jeżeli uchwycimy się tej nadziei, to unikniemy katastrofy. Będziemy mieli bodziec do prowadzenia życia zgodnego z miernikami Bożymi i przeciwstawiania się wszechobecnemu dziś chaosowi oraz duchowi niemoralności.
Nadzieja, którą daje Jehowa, dotyczy ciebie osobiście. On pragnie, byś cieszył się życiem zgodnym z Jego zamierzeniem. Pragnie, by „ludzie wszelkiego pokroju zostali wybawieni”. Jak mogą to osiągnąć? Najpierw każdy musi ‛dojść do dokładnego poznania prawdy’ (1 Tymoteusza 2:4). Wydawcy niniejszego czasopisma zachęcają cię do zdobywania tej życiodajnej wiedzy, prawdy ze Słowa Bożego. Wzbudzisz wtedy w sobie nadzieję, która przewyższy wszystko, co może zaoferować obecny świat.
Dzięki takiej nadziei nigdy nie będziesz musiał ulegać uczuciu bezradności, ponieważ Bóg udzieli ci sił do zrealizowania celów zgodnych z Jego wolą (2 Koryntian 4:7; Filipian 4:13). Czyż nie taka właśnie nadzieja jest ci niezbędna? Jeśli więc jej potrzebujesz i szukasz, nabierz otuchy. Jest w zasięgu ręki. Już ją znalazłeś!
[Ramka i ilustracja na stronie 10]
Podstawy do nadziei
W ożywieniu nadziei pomocne mogą się okazać poniższe myśli z Pisma Świętego:
◼ Bóg obiecuje szczęśliwą przyszłość.
W Jego Słowie czytamy, że cała ziemia będzie rajem, zamieszkanym przez radosną, zjednoczoną rodzinę ludzką (Psalm 37:11, 29; Izajasza 25:8; Objawienie 21:3, 4).
◼ Bóg nie może kłamać.
Jehowa nienawidzi wszelkich form kłamstwa. Jest nieskończenie święty, czysty; absolutnie więc nie może skłamać (Przysłów 6:16-19; Izajasza 6:2, 3; Tytusa 1:2; Hebrajczyków 6:18).
◼ Bóg dysponuje nieograniczoną mocą.
Jedynie Jehowa jest wszechmocny. Nic we wszechświecie nie powstrzyma Go od spełnienia danych obietnic (Wyjścia 15:11; Izajasza 40:25, 26).
◼ Bóg pragnie, byś żył wiecznie.
(Jana 3:16; 1 Tymoteusza 2:3, 4).
◼ Bóg patrzy na nas z nadzieją.
Nie skupia się na naszych wadach czy błędach, ale dostrzega dobre strony i wysiłki, na jakie się zdobywamy (Psalm 103:12-14; 130:3; Hebrajczyków 6:10). Ufa, że będziemy czynić to, co prawe, i raduje się, gdy rzeczywiście tak jest (Przysłów 27:11).
◼ Bóg obiecuje, że pomoże nam osiągać cele zgodne z Jego wolą.
Jego słudzy nie muszą popadać w beznadziejność. By udzielić nam wsparcia, Bóg hojnie zsyła swego świętego ducha — najpotężniejszą siłę (Filipian 4:13).
◼ Pokładanie nadziei w Bogu nie prowadzi do rozczarowania.
Stwórca jest całkowicie godny zaufania, nigdy cię nie zawiedzie (Psalm 25:3).
[Ilustracja na stronie 12]
Jak hełm chroni głowę, tak nadzieja chroni umysł
[Ilustracja na stronie 12]
Solidnie ugruntowana nadzieja — podobnie jak kotwica — zapewnia stabilność
[Prawa własności]
Dzięki uprzejmości René Seindal/Su concessione del Museo Archeologico Regionale A. Salinas di Palermo
-