BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • Łagodność jest oznaką mądrości
    Strażnica — 1965 | nr 7
    • Łagodność jest oznaką mądrości

      JAKŻE przyjemny jest łagodny powiew wiatru, łagodna zima lub łagodna wiosna! Jeszcze przyjemniejsza jest jednak łagodna odpowiedź, łagodny sposób bycia lub łagodne postępowanie przy zażegnywaniu sporu. Mówi się, że łagodność najlepiej określić, gdy się wylicza, czym ona nie jest: nie jest surowa, szorstka, sroga, nieczuła ani obraźliwa itd. — Łagodnością nazywamy więc to, „co wywiera na nas przyjemny lub kojący wpływ i wywołuje uczucie spokoju”.

      Dlaczego łagodność jest oznaką mądrości? Przede wszystkim dlatego, że wysoko ją ceni Jehowa Bóg. Jego Słowo wyraźnie wskazuje, że On przypisuje jej wielką wartość. Łagodność, podobnie jak miłość, wiara i panowanie nad sobą jest „owocem ducha”. Chrześcijanom nakazano, aby dążyli do „łagodnego usposobienia” jak również do sprawiedliwości‚ zbożnego oddania, wiary i miłości. A chrześcijańskim niewiastom udzielono rady, by przyozdabiały się strojem „cichego i łagodnego ducha, który ma wielką wartość w oczach Bożych”. — Gal. 5:22, 23; 1 Tym. 6:11; 1 Piotra 3:4, NW.

      Łagodność jest oznaką mądrości również dlatego, że wychodzi na pożytek innym. Ona jest dowodem naszej zdolności wczuwania się, to znaczy zdolności wchodzenia w czyjeś położenie. Ona jest przejawem rozwagi i miłości, przymiotem, który posiadali dawni patriarchowie Abraham, Izaak, i Jakub oraz Mojżesz, a przede wszystkim Jezus Chrystus. Jezus słusznie powiedział: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy się trudzicie i jesteście obciążeni, a ja was orzeźwię. Weźcie moje jarzmo na siebie i stańcie się moimi uczniami, bo jestem łagodnie usposobiony i uniżony w sercu a znajdziecie orzeźwienie dla swych dusz. Bo moje jarzmo jest dobrotliwe, a mój ciężar jest lekki.” Apostoł Paweł napisał: „A teraz ja (...) upominam was, na cichość [uprzejmość, NW] i łagodność Chrystusa.” — Mat. 11:28-30, NW; 2 Kor. 10:1, Kow.

      Łagodność wychodzi również na pożytek nam samym. Czyż nie powiedziano: „Szczęśliwi łagodnie usposobieni, gdyż oni odziedziczą ziemię”? (Mat. 5:5, NW) Łagodność opłaca się nawet już wtedy, nim Bóg nas za to nagrodzi. Mianowicie zbieramy to, co siejemy; inni odpłacają nam tym samym. Gdy jesteśmy łagodni wobec nich, oni też są łagodni wobec nas. Nawet nasz głos powinien wyrażać łagodność. Łagodny głos przyciąga, natomiast ostry odpycha. Często osądza się kogoś według jego głosu, szczególnie przy rozmowie telefonicznej. Mądry Salomon rzekł: „Książe cierpliwością bywa zmiękczony, a język łagodny kości łamie.” — Przyp. 25:15.

      Łagodność sprzyja nawet naszemu cielesnemu zdrowiu. Ona chroni nas przed rozstrojem nerwowym, wrzodami żołądka i tym podobnym, jak również przed sytuacjami, które by mogły nam spędzać sen z powiek.

      Jednakże nie zawsze jest łatwo być łagodnym. To jest uwarunkowane panowaniem nad sobą, rozwagą, liczeniem się z innymi oraz bezinteresownością, innymi słowy: musimy także myśleć o innych, nie tylko o sobie. To wymaga również pokory. Biblia często łączy łagodność z pokorą. Dumni ludzie są rzadko łagodni.

      Mądrość przejawiania łagodności wychodzi na jaw szczególnie w obcowaniu z ludźmi, którym brak tego przymiotu. „Odpowiedź łagodna uśmierza gniew.” Gdy chrześcijanina zapytają nawet nieuprzejmym tonem o jego nadzieję, powinien odpowiedzieć „w łagodnym usposobieniu i z głębokim szacunkiem”. — Przyp. 15:1; 1 Piotra 3:15, NW.

      Gdy się jest zmuszonym kogoś napominać, można łatwo zapomnieć o łagodności. Ale nawet i w tym wypadku łagodność jest oznaką mądrości. Dlatego udzielono nam rady: „Bracia, jeżeli ktoś niebacznie dopuści się wykroczenia, przyprowadźcie go do porządku w duchu łagodności, jako ludzie duchem kierowani. A uważaj na siebie samego; bo pokusa może także ciebie dosięgnąć!” „Słudze zaś Pańskiemu nie godzi się sprzeczać, ale być uprzejmym dla wszystkich, zdolnym do nauczania, cierpliwie znoszącym krzywdy, z łagodnością napominającym tych, którzy się sprzeciwiają.” Jakże łatwo być opryskliwym wobec błądzącego lub wobec człowieka usposobionego nieuprzejmie! Jakież głębokie zrozumienie natury ludzkiej i jakąż boską mądrość wyraża ta rada! — Gal. 6:1, Kow; 2 Tym. 2:24, 25, NDb.

      To nie znaczy, że trzeba być łagodnym zawsze. Wszystko ma swój czas. Są też chwile, kiedy jest się zmuszonym być surowym, lub ostro zganić, jak to niejednokrotnie zrobił Jezus, na przykład gdy nazwał ówczesnych przywódców religijnych „obłudnikami”. Na fakt, że łagodność nie zawsze jest na miejscu, wskazuje również apostoł Paweł w swoich słowach skierowanych do materialistycznie usposobionych chrześcijan w Koryncie: „Cóż chcecie? z rózgą mamże przyjść do was, czy też z miłością i z duchem łagodności?” Wypadki, w których łagodność nie jest na miejscu są jednak rzadkie. Należy je wnikliwie przemyśleć, trzymając się przy tym zasad. Jezus zwracał się do Piotra w duchu łagodności nawet wtedy, gdy on trzykrotnie się zaparł swego Mistrza. — Mat. 23:13, 29; 1 Kor. 4:21, NT; Jana 21:15-19.

      Gdybyśmy byli nadmiernie surowi, a potem okazałoby się, że byliśmy w błędzie, to byłoby o wiele trudniej cofnąć nasze słowa niż gdybyśmy byli łagodni. Ponadto nadmierna surowość mogłaby wywołać u błądzącego rozgoryczenie i zatwardzić go tak, że stałby się jeszcze gorszy, a tego przecież nie miało na celu nasze napomnienie. Umiarkowana łagodność i rzeczowa nagana pomoże mu prawdopodobnie więcej niż gdybyśmy mu po prostu powiedzieli wszystko „prosto z mostu”. Oprócz tego łatwo się zdarza, że gdy się jest zbyt surowym, nie trwa się przy prawdzie, lecz zaczyna się przesadzać. Łagodność pomaga zachować spokój, trzeźwy rozsądek i okazywać zawsze szacunek dla prawdy.

      Nie nadaremnie Słowo Boże często zaleca nam, żebyśmy byli łagodni. „[Postępujcie] z wszelką pokorą i łagodnością i cierpliwością, znosząc jedni drugich w miłości.” „Przetoż przyobleczcie (...) serce litościwe, dobrotliwość, pokorę, łagodność, cierpliwość!” — Efez. 4:1, 2, NT; Kol. 3:12.

      Nic na to nie poradzimy: łagodność jest oznaką mądrości! Słowo Boże zaleca nam przez swoje pouczenia i przykłady, abyśmy byli łagodni. Również Jehowa Bóg wymaga od nas łagodności. Jeżeli jesteśmy łagodni, to naszym bliźnim i nam samym jest przyjemniej wzajemnie ze sobą obcować. „Któż wśród was jest mądry i doświadczony? Niechaj wykaże przez dobre postępowanie, że uczynki jego dokonują się w łagodności i mądrości.” — Jak. 3:13, Kow.

  • Pytania czytelników
    Strażnica — 1965 | nr 7
    • Pytania czytelników

      ● Czy wobec tego, co powiedziano w książce „Upadł Babilon Wielki! — Królestwo Boże panuje!” mamy rozumieć, iż „wielki ucisk” z Ewangelii Mateusza 24:21, 22 odnosi się tylko do wydarzeń w Armagedonie?

      W książce „Upadł Babilon Wielki! — Królestwo Boże panuje!” napisano na stronach 629 i 630 (wyd. ang.), co następuje: „Ponieważ siedmiogłowy dziki zwierz z dziesięcioma rogami oraz fałszywy prorok są symbolami, zostają potraktowane odrębnie od ‚królów ziemi i ich wojsk’. Z chwilą spalenia tych symboli cała polityczna jedność organizacyjna świata i wszelkie przymierza polityczne załamią się przed zwycięskim Jeźdźcem na białym koniu. Jak wynika z innych proroctw, nastąpi okropne zamieszanie i dezorganizacja. Jezus Chrystus będąc na ziemi przepowiedział to, mówiąc: ‚Albowiem wówczas będzie wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata aż dotąd, i nie będzie. A gdyby nie były skrócone owe dni, nie byłoby ocalone żadne ciało; ale dla wybranych [to znaczy ze względu na pozostały jeszcze na ziemi ostatek spośród 144 000] będą skrócone owe dni.’” — NT.

      Książka w tych paragrafach omawia tylko końcową część ‚wielkiego ucisku’. Nie miało stąd wynikać, jakoby „wielki ucisk” występował tylko w Armagedonie. W dodatku powiedziano w następnym paragrafie na stronie 630: „Na polach Har-Magedonu, gdzie ów ‚wielki ucisk’ dosięgnie szczytu, królowie i ich wojska oraz ci, którzy przyjęli znak ‚dzikiego zwierza’, zostaną wszyscy ‚pobici’, co będzie stanowić wykonanie wyroku śmierci padającego z ust zwycięskiego Króla królów na podobieństwo ‚miecza’.”

      Zwróćmy uwagę na wyrażenie ‚szczyt wielkiego ucisku’ zastosowane do Armagedonu. Z tych paragrafów wynika więc, że chociaż omawiają końcową część ‚wielkiego ucisku’, nie wykluczają istnienia innej jego części przed Armagedonem.

      Zatem nie jest to nowa myśl w odniesieniu do tekstu Ewangelii według Mateusza 24:21, 22, która by ograniczała jego zastosowanie do samego tylko Armagedonu. Ma on podwójne zastosowanie. Po pierwsze odnosi się do ucisku, jaki Jehowa sprowadził na Szatana i jego organizację, kiedy Syn Jehowy, Chrystus Jezus, rozpoczął w r. 1914 wojnę w niebie przeciw Szatanowi i jego demonom. To udręczenie wymierzone w Szatana i jego organizację zostało wstrzymane w r. 1918, aby umożliwić zgromadzenie ostatka pomazańców Jehowy. Drugie zastosowanie, na które właśnie powołuje się książka, to wznowienie ‚wielkiego ucisku’ na szkodę Szatana i jego organizacji w Armagedonie.

      ● W księdze Objawienia 12:3, 4 powiedziano, że ogon smoka ściągnął trzecią część gwiazd. Kogo przedstawiają te gwiazdy i czy tę trzecią część należy pojmować literalnie?

      Wspomniane wersety brzmią następująco: „Ukazał się (...) smok ognisty, ogromny, mający siedem głów i dziesięć rogów. Na głowach jego siedem diademów, a ogon jego ciągnie trzecią część gwiazd niebieskich. I zrzucił je na ziemię.” (NDb) W Piśmie Świętym nieraz nazywa się stworzenia duchowe gwiazdami, jak na przykład w księdze Ijoba 38:7: „Gdy wespół śpiewały gwiazdy zaranne, a weselili się wszyscy synowie Boży.” Określanie ich mianem gwiazd jest trafne, bo oni przebywają w duchowych niebiosach podobnie jak gwiazdy materialne na literalnym niebie, czyli firmamencie.

      Gwiazdy z Objawienia 12:4 są na pewno stworzeniami duchowymi, które wskutek swego odstępstwa za sprawą wielkiego Smoka, Szatana, stały się demonami. Nakłonienie ich, aby się przyłączyli do buntu jest zobrazowane przez ściągnięcie tych gwiazd ogonem; podobnie gdy wielki wąż atakuje swe ofiary, otacza je swym ciałem. Upadek tych gwiazd odnosi się do ich odstępstwa a nie do wygnania podczas wojny w niebiosach, ponieważ zrzucenie ich na ziemię przypisane jest Smokowi, Szatanowi, podczas gdy Szatana razem z jego demonami strącili według Objawienia 12:9 Michał i jego aniołowie, czyli Jezus Chrystus i jego niebiańskie zastępy.

      Jeśli chodzi o wyrażenie ‚trzecią część gwiazd’, to niekoniecznie wynika z niego, że dosłownie jedna trzecia ogólnej liczby świętych aniołów przyłączyła się z biegiem lat do Smoka, czyli Szatana. Wydaje się raczej, iż jest to symboliczny sposób określania wskazujący na jakąś znaczną liczbę, jednakże mniejszą niż połowa, a zatem na pewno mniejszość. Okazuje się również, że wyrażenie „trzecia część” występuje w księdze Objawienia niejednokrotnie albo w odniesieniu do ziemi, do drzew, morza, okrętów i stworzeń morskich, do wód, słońca, księżyca, gwiazd, dnia, albo też do ludzi. — Zobacz Objawienie 8:7-12; 9:15.

      ● Czy to jest właściwe, aby ulubionym zajęciem chrześcijanina były sztuczki magiczne wykonywane po prostu dla rozrywki?

      Może się zdarzyć, że czyimś hobby jest dokonywanie sztuczek nie mających nic wspólnego z prawdziwą magią czy demonizmem. Być może ktoś po prostu uprawia kuglarstwo, czyli pokazuje sztuczki iluzjonistyczne. Jeśli więc tylko demonstruje, jak zręcznie można się posługiwać rękami, nie udając przy tym jakiejś magii, to można by nie mieć żadnych zastrzeżeń przeciw takiej rozrywce. Jednak należy się poważnie zastanowić, czy chrześcijanin nie uwikła się później w takie rzeczy. Ktoś rozpoczyna od demonstrowania prostych tricków, ale potem może dojść do świadomego lub nieświadomego naśladowania sztuk magicznych. Może za pomocą tricków udawać dokonywanie prawdziwych sztuk magicznych sprawianych przez demony, a więc lewitacji, tajemniczego podsuwania przedmiotów, ektoplazmatycznej materializacji itd. Takie postępowanie może doprowadzić do powiązań ze złymi mocami duchowymi, gdyż jest to zabawianie się tym, co w rzeczywistości dokonują demony.

      Ilustracją niebezpieczeństwa wynikającego z zajmowania się czymkolwiek, co przypomina działalność demonów, jest przeżycie pewnej niewiasty w Londynie. Jej doświadczenie opisał niejaki Nandor Fodor w książce pod tytułem „The Haunted Mind” (Nawiedzony umysł) Ta niewiasta zachwycała się magią oraz hipnozą i miała obszerną bibliotekę z zakresu sztuk magicznych. W sprawozdaniu czytamy: „Przebywał u mnie pewien młody chłopiec będący dobrym obiektem do hipnotyzowania. Zakreśliłam magiczne koło, posadziłam go pośrodku i wprowadziłam w stan snu hipnotycznego. Potem rozkazałam mu sprowadzić Diabła! Chłopiec wił się i krzyczał. Był wystraszony. (...) W ciągu pierwszych pięciu seansów nic się nie wydarzyło. Ale podczas szóstego stało się coś takiego, że byłam wprost nieprzytomna z przerażenia. W magicznym kole pojawiło się światło. Z świetlistej mgły patrzyło na mnie dwoje oczu wielkich jak jaja, o straszliwym, przenikliwym wyrazie. Był to okropny widok. Co to jest? — zapytałam ochryple. Chłopiec odpowiedział zupełnie zmienionym głosem: ‚Mówi do ciebie Zły, którego wzywałaś.’ (...) Byłam tak wystraszona, że wrzasnęłam: ‚Idź precz i nigdy nie wracaj! Nie pozwalam ci, nie chcę cię!’ Rozległ się szum, światło zniknęło i wszystko wróciło do normalnego stanu. Ale ja byłam biała jak kreda i przez kilka następnych dni czułam, że wszystkie siły mnie opuściły. Chłopiec czuł się tak samo. Cztery czy pięć razy miał wrażenie, że jakaś moc próbowała nad nim zapanować.”

      Zabawianie się praktykami magicznymi nawet w wypadku udawania ich jest wysoce niebezpieczne, a także zachęca demony do rzeczywistego ukazywania się, jak to się wydarzyło pewnemu człowiekowi, który naśladował seanse spirytystyczne tylko po to, by się przekonać, czy czasem rzeczywiście nie uda mu się dokonać fenomenu mediumistycznego. — „Clock Without Hands” (Zegar bez wskazówek).

      Czasami ci, którzy demonstrują tricki usiłują sprawiać wrażenie, że jest w tym coś nadprzyrodzonego, magicznego. W ten sposób mogą się naprawdę narazić na rzeczywiste kłopoty z demonami. Z pewnością żaden chrześcijanin nie zechce rościć sobie pretensji do posiadania zdolności nadprzyrodzonych lub sprawiać wrażenie, że praktykuje magię babilońską, która została potępiona przez Boga. (5 Mojż. 18:10, 14) Chrześcijanin powinien również pamiętać, że ci, którzy go znają jako kaznodzieję Bożego, mogliby nieprzychylnie patrzeć na jakieś sztuczki przypominające magię. Niektórzy mogliby się tym zgorszyć. A zatem chrześcijaninowi nietrudno będzie dojść do wniosku, że dokonywanie tak zwanych „magicznych” tricków jako hobby nie jest pożyteczne. — Filip. 1:10; 1 Kor. 6:12.

Publikacje w języku polskim (1960-2025)
Wyloguj
Zaloguj
  • polski
  • Udostępnij
  • Ustawienia
  • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
  • Warunki użytkowania
  • Polityka prywatności
  • Ustawienia prywatności
  • JW.ORG
  • Zaloguj
Udostępnij