-
Nowy start po drugiej wojnie światowejSłużba Królestwa — 1974 | styczeń
-
-
nogi miał czerwone jak rak. Trzeba było dolać wiele wiader zimnej wody, zanim brat Haslett mógł wejść do wody i ochrzcić nowych braci.
6 W styczniu 1950 roku przybyło do Kobé dalszych pięciu misjonarzy z Australii. Gdyby chcieć opisać wszystkie przygody, jakie spotkały tych braci, zajęłoby to całe tomy. Na przykład siostrze Louis Dyer (czyt. luiz dajer) zdawało się, że przychodząc do ludzi, mówi: „Głoszę od domu do domu”, a tymczasem błędna wymowa sprawiła, że znaczyło to: „Kaszlę od domu do domu”. A była akurat mocno przeziębiona. Pierwszy nadzorca zboru w Kobé, Percy (czyt. persy) Iszlaub, dzielnie borykał się na zebraniach zborowych z trudnościami językowymi. Jeden z jego długo pamiętanych wykładów był oparty na wersetach z ewangelii według Jana 21:15-17. Gdy chciał zakończyć wykład mocnym apelem, to przy jego znajomości gramatyki nabrało to takiego sensu, że Jezus po trzykroć polecił Piotrowi — nie — „Karm moje owieczki” — tylko „Jedz moje owieczki!” Mimo to wszyscy zrozumieli, o co chodziło.
7 Jehowa błogosławił tym braciom, tak iż w kwietniu 1950 roku w Kobé było już obecnych na Pamiątce 180 osób, a wykład tłumaczył na język japoński zainteresowany. W lipcu tego samego roku 16 misjonarzy prowadziło tam już 359 studiów biblijnych. Gdy jedna z misjonarek, Nora Stratton, ciężko zachorowała, lekarz, który opiekował się nią aż do śmierci, powiedział wskazując na latarnię morską stojącą naprzeciw domu misjonarskiego w Kobé: „Ten dom będzie jak ta latarnia źródłem duchowego światła dla okolicznych mieszkańców”. I to była prawda! Krusząc mury przesądów buddystycznych, prawda szerzyła się w cudowny sposób w rejonie Kobé. Obecnie jest tam 11 zborów, a w lipcu 1972 było już 730 głosicieli, w tym 76 pionierów.
8 Jehowa szczodrze pobłogosławił płomienną gorliwość naszych braci w Japonii. Wprawdzie są niskiego wzrostu, ale mają prawdziwie wielkiego ducha i serca szczere, oddane dziełu Jehowy.
-
-
Skrzynka pytańSłużba Królestwa — 1974 | styczeń
-
-
Skrzynka pytań
Czy to jest właściwe, żeby pary małżeńskie udawały się ze swoimi problemami rodzinnymi do komitetu sądowniczego?
Gdy w małżeństwie wynikną jakieś problemy, małżonkowie powinni starać się rozwiązać je samodzielnie na podstawie rad Słowa Bożego. Gdyby jednak sami nie potrafili się z tym uporać, a problem byłby poważny, wówczas byłoby rzeczą właściwą, żeby jedno z nich lub oboje porozmawiali na ten temat ze starszymi, członkami komitetu sądowniczego. — Zobacz Mateusza 18:15-17.
Taki poważny problem rodzinny mógłby na przykład zaistnieć wtedy, gdy mąż bije żonę, wyrządzając jej krzywdę. Chrześcijanin nie powinien wszczynać bójek (1 Tym. 3:3; Tyt. 1:7). Chrześcijanie powinni wydawać owoce ducha, do których należy panowanie nad sobą oraz pokój (Gal. 5:22, 23). Mąż powinien kochać swą żonę, jak siebie samego. — Efez. 5:28, 29; Kol. 3:19; zobacz też 2 Tym. 2:24 i 1 Piotra 3:7.
Jeżeli dowody wskazują na jawne stosowanie brutalności, to zborowy komitet sądowniczy postara się ustalić przyczynę złego traktowania żony i obu stronom udzieli rad biblijnych, dążąc do przywrócenia pokoju w rodzinie. Ale może się okazać, że same rady nie wystarczą; może zajść potrzeba udzielenia mężowi prywatnego lub publicznego strofowania. Gdyby wyszło na jaw, że mąż natarczywie bije żonę, okazując w ten sposób brak panowania nad sobą i okrucieństwo (2 Tym 3:3) oraz że nie usłuchał rad biblijnych udzielonych przez starszych zboru, wówczas taki brutalny mąż może zostać wykluczony ze zboru.
Gdy poszkodowana żona zdecyduje się na wszczęcie przeciw wykluczonemu mężowi postępowania sądowego, uznawszy to za konieczne dla ochrony przed brutalnością, nie będzie to sprzeczne z radą zanotowaną w 1 Koryntian 6:1-6.
Podobne kroki można podjąć, gdy do starszych wpłynie skarga, że członek zboru nie chce się troszczyć o swą rodzinę w sensie 1 Tymoteusza 5:8, mimo że stać go na to.
Zborowy komitet sądowniczy nie powinien się wtrącać w niczyje osobiste, prywatne sprawy rodzinne; jeżeli jednak ktoś prosi o radę, ciąży na nim wielka odpowiedzialność za rozsądzanie spraw na podstawie Pisma świętego i stawanie w obronie dobrego imienia zboru. Gdy jakaś sprawa zostanie przedłożona komitetowi, powinien ją dokładnie zbadać, a potem sprawdzić, czy usłuchano udzielanej rady i czy nastąpiła poprawa. Starsi starają się w ten sposób porządkować to, co jest wadliwe, a należą do tego również przedłożone im poważne problemy rodzinne członków zboru. — Tyt. 1:5.
-