-
Ceńmy sobie sędziwych chrześcijan!Strażnica — 1986 | nr 13
-
-
Ceńmy sobie sędziwych chrześcijan!
HIOB powiedział w swoim czasie: „U starców jest mądrość, roztropność u wiekiem podeszłych” (Hioba 12:12, Biblia Tysiąclecia, wydanie II). Podobnie Salomon oświadczył: „Siwizna jest koroną piękna, gdy się do niej dochodzi po drodze sprawiedliwości” (Prz. 16:31). Słowa te pochodzą z okresu, gdy ludzi starszych szanowano i respektowano. Wielokrotnie też wskazano w Biblii, jakie korzyści młodzi odnieśli w tamtych czasach z obcowania ze starszymi.
Na przykład Rut miała przez wiele lat sposobność obserwować swoją teściową Noemi i analizować jej postępowanie. Najwidoczniej wskutek tych kontaktów obudziło się w niej pragnienie wielbienia Jehowy. Kiedy więc nadarzyła się jej okazja odejścia od Noemi i powrotu do rodzinnego kraju, gdzie oddawano cześć bożkom, tak dała wyraz swej lojalności: „Gdzie ty pójdziesz, tam ja pójdę, gdzie ty zamieszkasz, tam ja zamieszkam, twój naród będzie moim narodem, a twój Bóg będzie moim Bogiem” (Rut 1:16, 17, BT). Jak widać, pod wpływem przyjaźni z Noemi zrobiła się z Rut naprawdę „dzielna kobieta” (Rut 3:11, BT).
Później młody Tymoteusz odniósł pożytek z przebywania w towarzystwie starszej osoby; wiele lat podróżował razem z apostołem Pawłem. Nawet wtedy, gdy rozdzieliło ich więzienie, otrzymywał od Pawła listy zachęcające do tego, aby ‛dar Boży, który w nim jest’, dalej „rozniecał na podobieństwo ognia” (2 Tym. 1:6-8). Tymoteusz tyle się nauczył od Pawła, że ten w Liście do Filipian mógł śmiało napisać: „Nie mam nikogo innego o usposobieniu przypominającym jego [usposobienie Tymoteusza], kto by się szczerze zatroszczył o to, co was dotyczy” (Filip. 2:20).
Jednakże w naszych czasach szacunek dla osób starszych w wielu krajach zanikł już prawie całkowicie. Czy tak dzieje się też wśród prawdziwych chrześcijan? Przeciwnie! W dalszym ciągu zdają sobie sprawę z tego, że mogą się dużo nauczyć z wiary, ofiarności i doświadczenia życiowego współwyznawców w podeszłym wieku. Pewna siostra pisze na przykład: „Kiedy tylko poczuję się przytłoczona przez ten system, rozglądam się za starszymi członkami zboru i patrząc na ich stałość, na nowo nabieram otuchy”. Stosunkowo młody brat, liczący 34 lata, podobnie wypowiada się o wiernych, sędziwych sługach Bożych: „Pomogli mi już pod niejednym względem. Nie wiedziałem na przykład, co zrobić, aby nie dać się wytrącić z równowagi. Pewien 72-letni brat udzielił mi rady: ‛Uważaj, żeby zawsze robić najpierw to, czego od ciebie wymaga Jehowa. Ciągle trzeba o to walczyć. Zrównoważony będziesz wtedy, gdy będziesz szukał najpierw Królestwa’”.
A oto inne zdarzenie: Pewien 87-letni brat poważnie zachorował. Odwiedził go starszy zboru w towarzystwie nieczynnego brata. Ten ostatni rzekł z płaczem: „Byłeś dla mnie dobrym przyjacielem. Będzie mi ciebie brakować”. Na to chory odparł: „Mnie także będzie ciebie brakować”. Nieaktywny brat, dalej cały we łzach, powiedział: „Zobaczymy się w nowym porządku — jeśli nadejdzie”. Nasz sędziwy brat pomimo osłabienia podniósł się i odrzekł stanowczo: „Na pewno nadejdzie”. Co prawda nieczynny brat nie odniósł pożytku z tej zachęty, ale wiara owego staruszka poruszyła serce starszego zboru, który się przyglądał całej scenie. Toteż wspomina: „Jego wiara bardzo mi pomogła”.
Bracia i siostry starsi wiekiem, często opierając się na doświadczeniach z własnego życia chrześcijańskiego, udzielają zdrowych i praktycznych rad. „Bierz swe maleństwo w ramiona i przytulaj je”, radzi pewien starszy, „bo one szybko urosną. Przede wszystkim o nie się troszcz. Są to twoi najwdzięczniejsi uczniowie”. „Kiedy ten system wywiera na ciebie nacisk lub kiedy Szatan wystawia cię na próbę”, zaleca inny, „nigdy nie rezygnuj z prawdy. Stosuj ją w praktyce, a będziesz szczęśliwy”. Starsze małżeństwo, które od 43 lat wiernie pełni służbę na pewnym terenie w Nowej Zelandii, udziela takiej trafnej rady: „O ile to możliwe, lepiej jest pozostawać w jednym miejscu zamiast ciągle się gdzieś przenosić. Prawda wywiera wtedy większy wpływ na otoczenie, a ty z kolei musisz się do niej stosować, przez co sam stajesz się silniejszy”.
Rzecz zrozumiała, że wielu naszych starszych braci i sióstr nie może w takiej mierze udzielać się w pracy od domu do domu, jak młodzi. Niektórzy są obłożnie chorzy. Inni znoszą dokuczliwe bóle. Pewna siostra w podeszłym wieku powiedziała: „Nic sobie z tego nie robię, że się starzeję. Nie podoba mi się tylko to, co starość ze sobą niesie”. W dalszym ciągu jednak udaje się jej okazywać chrześcijańską gorliwość!
Czy znajdujesz czas na bliższe zapoznawanie się ze starszymi braćmi i siostrami? Czy starasz się brać wzór z ich zalet, które pod wpływem czasu i doświadczeń uszlachetniały się jak przepławione złoto? Nasi sędziwi bracia i siostry z pewnością są cennym skarbem, trzeba jednak zarezerwować sobie czas na to, by ich obserwować i z nimi rozmawiać. Jeden z młodych chrześcijan powiedział: „Wierni bracia w podeszłym wieku są dla mnie przykładem przywiązania do prawdy, szczerej miłości, żywej wiary, współczucia, oraz gorliwości w służbie Bożej. Przypominają mi piękno drzewa w pełnym rozkwicie; można też rozgrzać się przy nich jak w zimną noc przy ognisku”. Naprawdę mamy powód, by cenić sobie naszych sędziwych współchrześcijan!
-
-
Pytania czytelnikówStrażnica — 1986 | nr 13
-
-
Pytania czytelników
◼ Czy słowa z Listu 2 Jana 10, gdzie jest mowa o tym, by nie przyjmować do domu ani nie pozdrawiać pewnych osób, odnoszą się tylko do tych, którzy szerzą fałszywe nauki?
Z bezpośredniego kontekstu wynika, że rada ta dotyczy ‛wielu zwodzicieli’, jacy się pojawili, a „nie wyznają przyjścia Jezusa Chrystusa w ciele” (2 Jana 7). Apostoł Jan udzielił wskazówek, jak ówcześni chrześcijanie mieli traktować każdego, kto zaprzeczał istnieniu Jezusa albo negował fakt, że był on Chrystusem i Odkupicielem. Jan nakazał: „Jeżeli ktoś do was przychodzi, a nie przynosi tej nauki, w ogóle nie przyjmujcie go do domu ani nie zwracajcie się do niego z pozdrowieniem. Ten bowiem, kto do niego zwraca się z pozdrowieniem, staje się uczestnikiem jego złych uczynków” (2 Jana 10, 11). Ale inne wypowiedzi Pisma Świętego pozwalają się zorientować, że słowa te mają szersze zastosowanie.
Swego czasu wśród chrześcijan w Koryncie znalazł się człowiek, który wiódł niemoralne życie. W związku z tym apostoł Paweł polecił im, żeby „przestali się zadawać z każdym, kto będąc nazywany bratem jest rozpustnikiem albo chciwcem, albo bałwochwalcą, rzuca obelgi, jest pijakiem albo zdziercą”, a nawet żeby z takim nie jadali (1 Kor. 5:11). Czy jednak odnosiło się to tylko do byłych braci, którzy zostali wykluczeni
-