-
Po kim żałoba? Dla kogo pogrzeb?Strażnica — 1977 | nr 23
-
-
CO Z POGRZEBAMI OSÓB WYKLUCZONYCH ZE ZBORU?
Załóżmy jednak, że zmarły został za życia z jakiegoś powodu wykluczony ze zboru chrześcijańskiego. W rubryce „Pytań czytelników” (Strażnica angielska z roku 1961, strona 544) zajęto swego czasu stanowisko, że takiemu wyłączonemu nie należy urządzać pogrzebu. Podano następujące wyjaśnienie: „Nigdy nie chcemy u ludzi postronnych wywoływać wrażenia, jakoby osoba wykluczona była w zborze uznawana, skoro zgodnie z rzeczywistym stanem rzeczy zbór jej nie uznawał, ale ją wykluczył”. Czy nie ma wyjątków, gdy chodzi o pogrzeb kogoś wykluczonego?
Przed udzieleniem odpowiedzi na to pytanie dobrze byłoby krótko przeanalizować sprawę wyłączania ze społeczności zborowej. Biblijne uzasadnienie tego kroku znajdujemy w 5. rozdziale Listu 1 do Koryntian, gdzie apostoł Paweł nakazuje oddalić pewnego człowieka za niemoralność. Dopiero jednak w roku 1952 nowożytny lud Jehowy dostrzegł, jak pilną sprawą stało się konkretne działanie w tym zakresie. Z wielkiej gorliwości o sprawiedliwość i nienawiści do zła ustanowiono wytyczne dla osób przewodzących zborom, aby utrzymywały je w czystości duchowej, doktrynalnej i moralnej.
Z biegiem lat lud Jehowy jeszcze wyraźniej zrozumiał sprawę wykluczania ze zboru. Nie tylko wyjaśniło się wiele szczegółów, ale także coraz lepiej zdano sobie sprawę, że na równi ze sprawiedliwością wchodzą tu w grę mądrość i miłość. Zauważono potrzebę okazywania miłosierdzia błądzącym, którzy okazali prawdziwą skruchę, uwzględniania okoliczności łagodzących i każdego przejawu szczerego żalu. W ostatnich latach wykazano również, że odnoszenie się chrześcijan do notorycznego grzesznika lub agresywnego odstępcy powinno się różnić od sposobu traktowania człowieka uważanego za „poganina”, którego można pozdrawiać z ogólnie przyjętą uprzejmością. — Mat. 18:17; 2 Jana 9, 10.
Wydaje się, że to samo rozróżnienie może znaleźć zastosowanie także do pogrzebów osób wyłączonych. Zbór chrześcijański nie chciałby sobie zepsuć opinii utrzymywaniem kontaktów z kimś, do kogo odnoszą się wersety z Listu 2 Jana 9, 10, nawet po jego śmierci. Załóżmy jednak, że człowiek wydalony ze zboru dał pewne dowody szczerej skruchy, przychodził na zebrania oraz ujawniał pragnienie znalezienia się na powrót w szeregach ludu Bożego. Gdyby więc starsi uznali, że nie zakłóciłoby to pokoju i zgody w zborze ani nie ściągnęło hańby na społeczność chrześcijańską, nic nie stoi na przeszkodzie, aby któryś ze starszych wygłosił przemówienie na pogrzebie. Skąd można wiedzieć, czy Jehowa już przebaczył wykluczonemu, jeśli istniały pewne oznaki skruchy? Starsi mogli słusznie czekać, chcąc się upewnić o szczerości skruchy. Oczywiście każdy wypadek jest inny i wymaga odrębnej oceny. Jeżeli ktoś podejmie się wygłosić przemówienie, powinien rzecz jasna zważać na to, żeby nie poruszać spraw osobistych ani nie wypowiadać się kategorycznie na temat tego, czy zmarły dostąpi zmartwychwstania. Ale z całą pewnością można przedstawić stosowne wyjaśnienia biblijne i dać obszerne świadectwo.
Poza tym nie powinniśmy stracić z oczu dwóch zasadniczych powodów, dla których wyklucza się grzesznika. Po pierwsze ma to na celu wstrząsnąć nim, by w miarę możności się opamiętał. Z drugiej strony trzeba chronić zbór przed jego złym wpływem. Z chwilą jego śmierci powody te przestają się liczyć. Nawet gdyby wyłączony do końca zachowywał się po prostu jak „poganin”, biblijne przemówienie na pogrzebie i tak może posłużyć niejednemu dobremu już wymienionemu celowi: Może pocieszyć zasmuconą rodzinę i być świadectwem dla ludzi spoza zboru. Sam fakt, że zostaje dane skuteczne świadectwo, może napełnić otuchą pogrążonych w smutku i być dla nich pocieszeniem bez względu na okoliczności.
Tylko my spośród wszystkich stworzeń na ziemi zostaliśmy uczynieni na wyobrażenie Boże. Dzięki temu potrafimy zdać sobie sprawę z tego, czym w ogóle jest śmierć. Z tej też racji jesteśmy w stanie opłakiwać zgon drugiego człowieka i pragniemy podnieść na duchu pozostałych przy życiu. Czyż nasz niebiański Ojciec to nie „Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy”? Z całą pewnością! Pozwólmy więc, aby w sprawie żałoby i pogrzebów naszymi uczuciami oraz postępowaniem kierowała mądrość, sprawiedliwość i miłość, tak zresztą jak we wszystkich innych dziedzinach życia. — 2 Kor. 1:3, 4; 1 Kor. 16:14.
-
-
Co miały znaczyć słowa mędrca?Strażnica — 1977 | nr 23
-
-
Co miały znaczyć słowa mędrca?
W KSIĘDZE biblijnej noszącej nazwę Koheleta mądry król Salomon wskazał na pewne niekończące się cykle zjawisk związanych z Ziemią. Pokolenia następują jedno po drugim. Słońce wschodzi i zachodzi. Wichry wciąż wieją z różnych kierunków. Rzeki i strumienie wpadają do morza, ale nigdy go nie przepełniają. — Kohel. 1:4-7.
Potem ów mędrzec napisał: „Nie zdoła człowiek wyrazić wszystkiego słowami. Nie nasyci się oko patrzeniem ani ucho napełni słuchaniem. To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie, więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem. Jeśli jest coś, o czym by się rzekło: ‛Patrz, to coś nowego’ — to już to było w czasach, które były przed nami. Nie ma pamięci o tych, co dawniej żyli, ani też o tych, co będą kiedyś żyli, nie będzie wspomnienia u tych, co będą potem”. — Kohel. 1:8-11.
Wypowiadając powyższą uwagę, król Salomon najwidoczniej miał na myśli niekończące się powtarzanie różnych zjawisk. Istnieje tyle powracających zdarzeń, że gdyby człowiek spróbował opisać je wszystkie, bardzo by się tym znużył. Wprost zabrakłoby mu słów.
Powtarzanie się takich cyklów może sprawić u człowieka, że zmysły wzroku i słuchu przestaną się tym zadowalać i zapragną jakiejś odmiany, czegoś nowego. A jednak w cyklach przyrodniczych i wydarzeniach codziennego życia naprawdę nie ma nic nowego. Pokolenia, które żyły na długo przed nami, obserwowały te same cykle przyrody. W stosunkach międzyludzkich również to samo powtarza się od wieków. Raz zaznaczał się postęp, potem nawrót do poprzedniego stanu, dochodziło do rozczarowania, ucisku, przekupstwa i rewolucji, a później do jeszcze większego ucisku i przekupstwa. Ludzie miewali te same nadzieje, pragnienia i ambicje. Kiedy umierali, następne pokolenia zapominały o nich. Nawet pamięć o jednostkach, które kiedyś zdobyły rozgłos, zacierała się z czasem u żyjących i bywała usuwana w cień przez aktualnie zażywających sławy.
-