-
Dlaczego dobrych ludzi spotykają nieszczęścia?Przebudźcie się! — 1988 | nr 4
-
-
Dlaczego dobrych ludzi spotykają nieszczęścia?
Rankiem 19 września 1982 roku trzy ogromne fale błota przetoczyły się przez miasteczko San Ramón, leżące u stóp wulkanu San Salvador w Salwadorze. Pierwsza z nich, spotęgowana przez ulewne deszcze, miała wysokość prawie dwóch pięter. Niosła ze sobą głazy i pnie drzew. Żłobiąc wąwóz o głębokości 50 metrów a szeroki na 75 metrów, fala ta stawała się coraz większa i coraz szybciej spływała w dół po zboczu wulkanu. U podnóża uderzyła z całą siłą w ceglane domy, które napotkała.
Pod straszliwym naporem fali dom Any w mgnieniu oka runął. Córki chwyciły się kurczowo matki i wołały: „Módl się za nas!” W tym momencie zalała je fala błota...
Szczęśliwym trafem przed twarzą Any zatrzymała się dachówka i dzięki powstałej szczelinie mogła złapać trochę powietrza. „Bezustannie wzywałam pomocy” — wspomina Ana. Jakieś cztery godziny później sąsiedzi usłyszeli jej wołanie i zaczęli ją wyciągać. Znaleźli ją zagrzebaną po pachy w błocie z przyciśniętymi do niej ciałami uduszonych córek.
MIESZKAŃCY San Ramón byli ludźmi prostymi i przystępnymi. Ofiarą katastrofy padli też niektórzy oddani Bogu chrześcijanie, między innymi nowożeńcy Miguel i Cecilia oraz pięcioosobowa rodzina, którą znaleziono splecioną w uścisku.
Okoliczność, że nieszczęścia spadają zarówno na dobrych, jak i na złych, jest dla wielu trudna do pogodzenia z wiarą w Boga miłości. Pytają: „Jaki Bóg pozwoliłby na takie niepotrzebne marnowanie życia? A poza tym czy wszechmocny Bóg mógłby się bezczynnie przyglądać, jak starzy ludzie tracą dach nad głową, a rodziny — dorobek całego życia, jak śmiertelne choroby zabierają mężczyzn i kobiety w kwiecie wieku?”
Podobne pytania dręczyły rabina Harolda S. Kushnera, gdy się dowiedział, że jego syn umiera na jakąś rzadko spotykaną chorobę. Ta rażąca niesprawiedliwość była dla niego niepojęta. „Przecież nie byłem złym człowiekiem” — mówił. „Starałem się zawsze robić to, co się Bogu podoba. (...) Wierzyłem, że chodzę drogami Bożymi i spełniam Jego wolę. Jak coś takiego mogło spotkać moją rodzinę?” Poszukiwanie odpowiedzi na te pytania skłoniło Kushnera do napisania znanej książki When Bad Things Happen to Good People (Gdy dobrych ludzi spotykają nieszczęścia).
Kushner jest tylko jednym z wielu teologów, którzy próbowali znaleźć odpowiedź na pytanie: Dlaczego Bóg dopuszcza zło? W gruncie rzeczy jednak człowiek w ten sposób oskarża Boga. Jaki wyrok wydali Kushner i inni teolodzy? Czy jest on sprawiedliwy?
-
-
Jak niektórzy wyjaśniają, dlaczego Bóg dopuszcza złoPrzebudźcie się! — 1988 | nr 4
-
-
Jak niektórzy wyjaśniają, dlaczego Bóg dopuszcza zło
CZY BÓG jest winny, czy niewinny? Czy ponosi odpowiedzialność za cierpienia ludzi? Pytania takie nasuwają się zawsze, ilekroć jakieś nieszczęścia spadają na jednostki czy też — jak w San Ramón — na ogół. W brytyjskim czasopiśmie The Evangelical Quarterly czytamy: „Jedną z największych przeszkód utrudniających wiarę we wszechmocnego Boga miłości są najwyraźniej niezawinione cierpienia ludzi na świecie”.
Zarzuca się Bogu, że toleruje, a może nawet sam zadaje cierpienia. Teolog John K. Roth napisał: „Historia oskarża Boga. (...) Nie należy pomniejszać tego, za co Bóg ponosi odpowiedzialność”.
Toteż od czasów Augustyna wielu myślicieli religijnych elokwentnie broni niewinności Boga. Siedemnastowieczny filozof G.W. Leibniz wymyślił nawet dla takich starań nazwę: teodycea, „usprawiedliwianie Boga” (zob. stronę 6).
WSPÓŁCZESNA TEOLOGIA W CHARAKTERZE ŚWIADKA
Starania zmierzające do oczyszczenia Boga z zarzutów podejmowane są po dziś dzień. Założycielka Naukowego Kościoła Chrześcijańskiego, Mary Baker-Eddy, usiłowała rozwiązać ten problem zakwestionowaniem istnienia zła. W książce Science and Health With Key to the Scriptures (Nauka i zdrowie kluczem do Pisma Świętego) napisała: „Bóg (...) nigdy nie stworzył człowieka zdolnym do grzechu. (...) Stąd zło jest tylko złudzeniem i nie ma realnych podstaw” (Kursywa nasza).
Inni usprawiedliwiają Boga twierdzeniem, że cierpienie jest cnotą. Pewien rabin powiedział: „Cierpienie uszlachetnia człowieka, oczyszcza go z dumy i powierzchownego myślenia”. Podobne rozważania snują też niektórzy teolodzy chrześcijaństwa. Ich zdaniem cierpienia na ziemi są „konieczne, aby przygotować nas pod względem moralnym do życia w Królestwie niebios”.
Czy jednak rozsądny jest pogląd, jakoby Bóg sprowadzał nieszczęścia lub do nich dopuszczał, aby ludzi oczyszczać i karać? Żywcem pogrzebani w San Ramón nie mieli przecież szansy, żeby się poprawić pod względem moralnym. Czyżby Bóg złożył ich w ofierze, aby pozostali przy życiu mogli z tego wyciągnąć jakąś naukę? Jeżeli tak, to jaką?
Nietrudno więc zrozumieć, że książka Kushnera Gdy dobrych ludzi spotykają nieszczęścia stała się bardzo popularna. Autor zna cierpienia z własnego gorzkiego doświadczenia i dlatego usiłuje pocieszyć czytelników zapewnieniem, że Bóg jest dobry. Kiedy jednak próbuje wyjaśnić, dlaczego Bóg dopuszcza, aby niewinni cierpieli, w jego rozumowaniu następuje zaskakujący zwrot. „Bóg chce, żeby sprawiedliwi żyli spokojnie i szczęśliwie”, wyjaśnia, „ale niekiedy nawet On sam nie potrafi im tego zapewnić”.
Kushner mówi więc, że Bóg co prawda nie jest zły, ale słaby, nie całkiem wszechmocny. Ciekawe, że mimo to zachęca czytelników, aby modlili się do Boga o pomoc. Nie wyjaśnia jednak bliżej, jak może skutecznie pomóc ten Bóg, którego moc rzekomo jest ograniczona.
ODWIECZNA DYSKUSJA
A zatem myśliciele religijni tego świata zawiedli: Ani nie potrafili obronić Boga, ani nie przynieśli rzeczywistej pociechy ofiarom zła. A może na ławie oskarżonych nie powinien się znaleźć Bóg, tylko teologia! Jej sprzeczne teorie są tylko echem licznych argumentów wypowiedzianych bez mała cztery tysiące lat temu. Rozgorzała wówczas dyskusja nad cierpieniami Hioba, zamożnego i powszechnie szanowanego mieszkańca Wschodu. Ten bogobojny człowiek padł ofiarą całej serii nieszczęść. W krótkim czasie stracił majątek, dzieci, a w końcu dotknęła go straszna choroba (Hioba 1:3, 13-19; 2:7).
Trzej niby-przyjaciele przyszli do Hioba, by go pocieszyć. Zamiast mu jednak dodać otuchy, zasypali go wywodami teologicznymi. Sens ich argumentacji był taki: ‛Hiobie, to wszystko zesłał na ciebie Bóg! Widocznie spotkała cię kara za jakieś przewinienie. Poza tym Bóg wcale nie wierzy swoim sługom’ (Hioba 4:7-9, 18).a Hiob nijak nie mógł pojąć, dlaczego Bóg, jak mu się wydawało, ‛obrał go sobie za cel’ (Hioba 16:11, 12). Na korzyść Hioba przemawia okoliczność, że zachował prawość i nigdy bezpośrednio nie przypisywał zła Bogu.
Natomiast pocieszyciele Hioba w gruncie rzeczy „zaczęli Bogu przypisywać niegodziwość”, ponieważ wnioskowali, że nieszczęścia są karą za złe postępowanie (Hioba 32:3). Bóg jednak szybko skorygował ich błędne poglądy.
[Przypis]
a Wersety biblijne, przy których nie podano nazwy ani symbolu przekładu, są tłumaczone z „New World Translation of the Holy Scriptures” (Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata), wydanie 1984 z przypisami.
-
-
Rozważania na temat zła od Augustyna do KalwinaPrzebudźcie się! — 1988 | nr 4
-
-
Rozważania na temat zła od Augustyna do Kalwina
ŻYJĄCY w V wieku ojciec Kościoła Augustyn dowodził w książce Państwo Boże, że odpowiedzialność za istnienie zła ponosi człowiek, a nie Bóg. Napisał między innymi: „Bóg, twórca natury ludzkiej, ale nie jej wad, uczynił człowieka prawym; jednakże człowiek zdeprawowany z własnej woli i zasłużenie potępiony zrodził upadłe i potępione dzieci (...) W ten sposób nadużycie wolnej woli przez człowieka sprowadziło całe pasmo nieszczęść”. Nadużywanie wolnej woli zapewne wyjaśnia przyczynę wielu, jeśli nie większości nieszczęść, które spadają na ludzi, ale czy może prowadzić do takich klęsk, jak w San Ramón? Czyż wiele katastrof nie następuje w okolicznościach, na które człowiek nie ma żadnego wpływu? A nawet jeśli człowiek świadomie obrał zło, to dlaczego Bóg miłości pozwala temu złu dalej istnieć?
W XVI wieku francuski teolog protestancki Jan Kalwin podobnie jak Augustyn wierzył, że niektórych ludzi Bóg „z góry przeznaczył na dzieci i dziedziców królestwa niebieskiego”. Kalwin poszedł jednak jeszcze dalej, utrzymując również, że Bóg z góry postanowił, kto będzie „skazany na Jego gniew”, na wieczne potępienie!
Wnioski, do których prowadzi nauka Kalwina, są przerażające. Czyżby okoliczność, że kogoś spotkało nieszczęście stanowiła dowód, że taki człowiek należy do potępionych? Czy wobec tego Bóg nie byłby odpowiedzialny za czyny tych, których los określił z góry? Tym samym Kalwin, choć napisał, że człowiek „grzeszy z przyzwolenia własnej woli i zgodnie ze swymi skłonnościami”, mimowolnie uczynił Boga sprawcą grzechu (Jan Kalwin, Wychowanie chrześcijańskie).
Koncepcji wolnej woli w żaden sposób nie da się pogodzić z nauką o przeznaczeniu. Dla zatuszowania tej kłopotliwej sprzeczności Kalwin twierdził, że „nasz umysł jest zbyt prymitywny, aby znieść tak wielką jasność, a my jesteśmy zbyt mali, żeby pojąć tak wielką mądrość”, jaką jest przeznaczenie.
[Ilustracje na stronie 4]
Augustyn
Jan Kalwin
-
-
Jak się skończy zło i cierpienie?Przebudźcie się! — 1988 | nr 4
-
-
Jak się skończy zło i cierpienie?
GORZKIE przeżycia często rozgoryczają. Ale co o tym myśleć, gdy się okaże, że istnieje uzasadniony powód wszystkich cierpień ludzi? Mając to na uwadze, powróćmy do opowiadania o Hiobie. Po trzech rundach gwałtownej polemiki głos zabrał młody człowiek imieniem Elihu, który rzekł do Hioba: „Powiedziałeś: ‛Mojej sprawiedliwości jest więcej niż Bożej’”. Tak to Hiob okazał się egocentrykiem i lubił się usprawiedliwiać. Elihu mówi: „Oto w tym nie miałeś racji, odpowiadam ci; bo Bóg to znacznie więcej niż śmiertelnik” (Hioba 35:2; 33:8-12).
Bóg dał mnóstwo dowodów swej dobroci (Dzieje 14:17; Rzym. 1:20). Czyżby istnienie zła miało stawiać pod znakiem zapytania dobroć Bożą? Elihu oświadczył: „Dalekie niech to będzie od prawdziwego Boga, by działać niegodziwie, i od Wszechmocnego, by postępować niesprawiedliwie!” (Hioba 34:10).
CZY BÓG JEST BEZSILNY WOBEC ZŁA?
Czy to możliwe, żeby Bóg nie był na tyle potężny, aby się ująć za Hiobem i jeszcze innymi? Wprost przeciwnie! Z przeraźliwego wichru Bóg przemówił osobiście i dobitnie potwierdził swą wszechmoc: „Gdzie się znajdowałeś wtedy, gdy zakładałem ziemię?” — zapytał Hioba. Ponieważ moc Boga nie zna ograniczeń, więc mówił o sobie, że włada morzami oraz rządzi niebiosami, a także zwierzętami (Hioba 38:4, 8-10, 33; 39:9; 40:15; 41:1).
Co prawda Bóg nie wyjaśnił Hiobowi dlaczego dopuścił na niego cierpienia. Zapytał jednak: „Czy w ogóle jakiś krytyk powinien się spierać z Wszechmocnym? Czy rzeczywiście będziesz podważał moją sprawiedliwość? Czy chcesz mnie pomówić o niegodziwość, abyś ty miał rację?” (Hioba 40:2, 8). Ileż zarozumialstwa kryje się w obarczaniu Boga winą za bolączki tego świata albo w wymyślaniu filozoficznych argumentów, żeby Go bronić! Wszyscy, którzy tak myślą, postąpiliby właściwie, gdyby jak Hiob poczuli się zmuszeni do „odwołania” swoich sprzecznych teorii (Hioba 42:6).
KWESTIE SPORNE WYMAGAJĄCE ROZSTRZYGNIĘCIA
Hiob nie wiedział, że jego cierpienia są związane z doniosłymi kwestiami spornymi, które wynikły wkrótce po stworzeniu człowieka, gdy zbuntowane stworzenie duchowe, nazwane Szatanem („Przeciwnikiem”), nakłoniło człowieka do grzechu. Bóg zabronił Adamowi i Ewie jeść z „drzewa poznania dobra i zła”. Mieli uszanować prawo Boga do decydowania o tym, co dla nich jest dobre, a co złe. Tymczasem Przeciwnik posiał w umyśle Ewy wątpliwości, gdy zapytał: „Czyżby rzeczywiście Bóg powiedział, że nie z każdego drzewa w ogrodzie wolno wam jeść?” Następnie zarzucił Bogu kłamstwo: „Stanowczo nie umrzecie, Bóg wie bowiem, że w tym samym dniu, w którym zjecie z niego, wasze oczy niezawodnie się otworzą i bez wątpienia będziecie podobni Bogu, znając dobro i zło” (Rodz. 2:17; 3:1-5).
Oszczercze słowa Szatana doprowadziły do powstania brzemiennych w skutki kwestii spornych: Czy Bóg kłamał, gdy ostrzegał, że za zjedzenie zakazanego owocu grozi śmierć? Czy w ogóle miał prawo pozbawić swoje stworzenia niezależności i narzucić im swoje mierniki? Czy nie postąpił egoistycznie, odmawiając swoim stworzeniom czegoś dobrego? Czy uniezależnienie się od Boga mogło im wyjść na korzyść?
Natychmiastowe zgładzenie buntowników nasunęłoby tylko nowe pytania. Jedynie przez wyznaczenie im dostatecznie długiego okresu całkowitej swobody działania można było raz na zawsze udowodnić, że niezależność, którą podsunął Szatan, jest niczym więcej jak zaproszeniem do popadnięcia w nieszczęście. Tak, „świat cały podlega władzy złego”, Szatana Diabła, a nie Boga (1 Jana 5:19). Choroby, niesprawiedliwość, zniewolenie ekonomiczne, zmartwienia — to owoce wyboru uniezależnienia się od Boga i dostania się pod władzę Szatana. Pomimo postępu technicznego — a nierzadko nawet z jego powodu — warunki na świecie ciągle się pogarszają.
Tolerowanie przez Boga tylu nieopisanych cierpień wcale nie oznacza, że jest On niesprawiedliwy. Wprost przeciwnie, niesprawiedliwość człowieka jeszcze bardziej „uwydatnia sprawiedliwość Bożą” (Rzym. 3:5). W jaki sposób?
USUNIĘCIE CIERPIEŃ RAZ NA ZAWSZE
Apostoł Paweł powiedział, że „całe stworzenie aż dotąd wespół jęczy i wije się w boleściach” (Rzym. 8:22). 6000 tragicznych w skutkach lat ludzkiej niezależności potwierdza prawdziwość słów z Księgi Jeremiasza 10:23: „Do człowieka, który idzie, nie należy nawet kierowanie swoim krokiem”. Ale już wkrótce Bóg wtrąci się do spraw ludzkości i sprawiedliwie się nimi zajmie.
Ponieważ stało się oczywiste, że niezależność człowieka pociąga za sobą katastrofalne następstwa, więc Bóg może usunąć wszystkie przyczyny cierpień: wojny, choroby, przestępczość, przemoc, a nawet śmierć (Ps. 46:9, 10, Biblia warszawska; Izaj. 35:5, 6; Ps. 37:10, 11; Jana 5:28, 29; 1 Kor. 15:26). Urzeczywistnią się słowa, które apostoł Jan usłyszał w niebiańskim widzeniu: „Otrze Bóg wszelką łzę z ich oczu i nie będzie już śmierci, nie będzie też żałoby ani krzyku, ani bólu. Rzeczy dawniejsze przeminęły” (Obj. 21:3, 4).
Warto zauważyć, że Bóg położył kres cierpieniom Hioba, przywracając mu zdrowie i majątek; obdarzył go też liczną rodziną (Hioba 42:10-17). Można to porównać z biblijną obietnicą, według której „cierpienia doby obecnej nie znaczą nic w porównaniu z chwałą, jaka ma się w nas objawić. (...) Samo stworzenie również będzie wyswobodzone z niewoli zepsucia i dostąpi chwalebnej wolności dzieci Bożych” (Rzym. 8:18, 21). W ten sposób zło zostanie niejako wymazane z naszej pamięci (por. Izaj. 65:17).
ŻYCIE POŚRÓD ZŁA
Dopóki nie nadejdzie obiecana wolność, trzeba się godzić z losem w złym świecie. Nie możemy liczyć na to, że Bóg będzie nas chronił przed osobistym nieszczęściem. Gdy Szatan Diabeł namawiał Jezusa Chrystusa, żeby skoczył ze szczytu świątyni, starał się wzbudzić w nim złudną nadzieję, przekręcając werset z Psalmu 91:10-12, gdzie czytamy: „Żadna klęska na ciebie nie spadnie (...). Aniołom swym bowiem wyda rozkaz o tobie, aby cię strzegli na wszystkich twoich drogach”. Jednakże Jezus odrzucił wszelką myśl o skorzystaniu z nadprzyrodzonej pomocy w dosłownym znaczeniu (Mat. 4:5-7). Bóg obiecuje jedynie strzec naszej pomyślności duchowej.
Dlatego prawdziwi chrześcijanie nie ‛unoszą się gniewem na Jehowę’, nawet gdy spada na nich nieszczęście (Prz. 19:3). „Bo wszystkich [a więc także chrześcijan] dosięga czas i nieprzewidziane zdarzenie” (Kazn. 9:11). Nie jesteśmy jednak bezradni. Mamy nadzieję żyć wiecznie w sprawiedliwym nowym świecie, gdzie już nie będzie zła. Możemy zawsze zwracać się w modlitwie do Jehowy, gdyż On obiecał dać nam mądrość potrzebną do zniesienia każdej próby (Jak. 1:5). Korzystamy też z pomocy współchrześcijan (1 Jana 3:17, 18). Ponadto wiemy, że nasza wytrwała wierność w próbach sprawia radość sercu Jehowy (Prz. 27:11).
Mimo wszystko znoszenie zła nigdy nie przychodzi łatwo. A gdy pocieszamy innych w cierpieniu, dobrze jest ‛popłakać z tymi, którzy płaczą’, i zaproponować im konkretną pomoc (Rzym. 12:15). Ana, o której wspomnieliśmy w pierwszym artykule, otrzymała taką pomoc, dzięki czemu odzyskała równowagę po ciężkiej stracie. Jest Świadkiem Jehowy i przekonała się, że współwyznawcy chętnie ją wspierali; zabrali ją nawet do siebie, dopóki nie odzyskała sił. A jeśli czasem czuje się przygnębiona, znajduje pociechę w nadziei biblijnej. Często mawia: „Wiem, że moje dzieci zmartwychwstaną”. Jej wiara w dobrotliwego Boga jest teraz silniejsza niż przedtem.
Jeżeli akurat przechodzisz ciężki okres w życiu, poproś Świadków Jehowy, żeby ci pomogli znaleźć odpowiedzi na twoje pytania i rozproszyć wątpliwości. Możesz też otrzymać od nich książkę Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na ziemi, w której znajdziesz pouczające rozdziały: „Dlaczego Bóg toleruje zło?” oraz „Jesteś uwikłany w żywotną kwestię sporną”. Na dobrych ludzi rzeczywiście spadają teraz nieszczęścia, ale już wkrótce wszystko się zmieni. Bliższe informacje na ten temat możesz uzyskać po nawiązaniu kontaktu z mieszkającymi w pobliżu Świadkami Jehowy.
[Ilustracje na stronie 7]
W sprawiedliwym nowym świecie Bożym zło będzie tylko zacierającym się wspomnieniem
-