Obserwujemy świat
Pismo Święte w 2123 językach
Jak doniosła gazeta Wetterauer Zeitung, pani Hannah Kickel-Andrae, rzecznik prasowy Niemieckiego Towarzystwa Biblijnego, oświadczyła niedawno, że Pismo Święte można już czytać w przeszło 2100 językach. Szacuje się, że ludzie używają około 6000 języków i dialektów. A zatem więcej niż w co trzecim języku świata dostępna jest przynajmniej jakaś część Słowa Bożego. Na łamach czasopisma Bibelreport poinformowano, że cała Biblia została opublikowana w 349 językach. „Nowy Testament” wydano w dalszych 841 językach, a różne fragmenty Biblii w 933, co w sumie daje liczbę 2123 języków. Większość zespołów tłumaczy pracuje nad przekładem „Nowego Testamentu” około czterech lat, a nad „Starym Testamentem” — około ośmiu. W toku są prace nad 600 kolejnymi tłumaczeniami.
Plaga gruźlicy
„Jedna trzecia ludności świata jest zarażona gruźlicą”, a łączna liczba śmiertelnych ofiar tej choroby wyniesie w bieżącym dziesięcioleciu prawdopodobnie 30 milionów — doniósł londyński dziennik The Times. Światowa Organizacja Zdrowia podkreśla, że ten „współczesny mór” — jak nazwano gruźlicę — będzie mieć większy zasięg i pociągnie za sobą tragiczniejsze skutki niż AIDS. Przypuszcza się, iż w najbliższej dekadzie zachoruje na nią 300 milionów ludzi. Prątek gruźlicy przenosi się drogą powietrzną, co znacznie zwiększa jej zaraźliwość. W niektórych częściach Rosji fala zachorowań osiągnęła już rozmiary epidemii. Jak poinformowała pewna brytyjska placówka służby zdrowia, pojawiają się lekooporne szczepy bakterii gruźlicy, gdyż wielu chorych nie doprowadza do końca sześciomiesięcznej kuracji antybiotykowej. W rezultacie prątki nabywają odporności i przeżywają.
Słona cena hazardu
W australijskim stanie Nowa Południowa Walia rząd sfinansował badania, których plonem są szokujące dane dotyczące skutków hazardu. Według tygodnika The Sunday Telegraph blisko 40 procent ankietowanych oświadczyło, że uprawia hazard co najmniej raz w tygodniu. Spośród tej liczby ponad 20 procent przyznało się do wydawania na ten nałóg przeszło 100 dolarów tygodniowo. Najbardziej narażoną na poważne kłopoty grupą hazardzistów są „młodzi, nieżonaci mężczyźni, zwolennicy automatów do gier lub wyścigów”. Do grup szczególnego ryzyka zaliczono również „ludzi zarabiających poniżej 20 000 dolarów rocznie, emerytów i bezrobotnych”. Ponadto badania ujawniły, że „prawie 15 procent rodzin w Nowej Południowej Walii przeżywa trudności spowodowane namiętnym uprawianiem hazardu”. W dodatku ocenia się, iż nałogowi hazardziści narażają ten australijski stan na „50 milionów dolarów strat rocznie — jeśli wziąć pod uwagę zmniejszenie wydajności pracy, bankructwa oraz koszty rozwodów”.
Rządy dzieci
„Brazylijskie dzieci sprawują w domu rządy, wpływają na decyzje rodziców i wydają prawie 50 miliardów dolarów rocznie” — napisano w czasopiśmie Veja. „Ponieważ dorosłych absorbują inne sprawy, dzieci same wybierają sobie programy telewizyjne. Wyjeżdżają na biwaki szkolne, gdzie są pozbawione opieki rodziców. (...) Pozostawiane są samym sobie na prywatkach i nocują w domach przyjaciół”. Dzisiaj wielu rodziców „woli dzieci pewne siebie i niezależne, nawet gdyby miały być mniej posłuszne niż poprzednie pokolenia”. Ale jak twierdzi Alberto Pereira Lima Filho, specjalista w dziedzinie zdrowia psychicznego, rodzice „zrzekający się roli wychowawców nie potrafią zakreślić swym dzieciom wyraźnych granic postępowania”. Trudno więc się dziwić, że „40 procent dzieci bardziej podziwia piłkarzy niż rodziców”.
Fikcyjne tytuły
W USA tytułów „specjalista w zakresie żywienia”, „lekarz” i „dietetyk” często używają samozwańcy, którym brak kwalifikacji. Według biuletynu Tufts University Diet & Nutrition Letter w wielu stanach „każdy, niezależnie od wykształcenia, może bez konsekwencji prawnych podawać się za dietetyka”. Niedawno w 32 stanach sprawdzono książki telefoniczne i wyszło na jaw, że „mniej niż połowa tak zwanych profesjonalistów wymienionych pod nagłówkami ‚dietetycy’ i ‚lekarze’, to miarodajni doradcy, którzy mogą dostarczyć rzetelnych wskazówek z dziedziny dietetyki, opartych na danych naukowych”. W części książek telefonicznych zawierającej spis numerów specjalistów, instytucji i przedsiębiorstw około 70 procent dietetyków, których nazwiska poprzedzone były skrótem „dr”, bezprawnie przypisywało sobie ten stopień naukowy bądź udzielało bałamutnych porad.
Katoliccy niedotykalni?
W Indiach w ciągu minionych wieków sporo członków kasty tak zwanych niedotykalnych przeszło na katolicyzm w nadziei uwolnienia się z hinduskiego systemu kastowego. „Ale nie oswobodzili się przez to z pęt swej kasty” — donosi paryski dziennik Le Monde. Katolicy należący do wyższych kast dalej traktują współwyznawców z niższych kast jak niedotykalnych. W Le Monde zauważono: „Rezultat jest taki, że gdy katolicy z wyższych i niższych kast przychodzą do kościoła się pomodlić, siadają w osobnych ławkach”.
Wudu zyskuje aprobatę rządu
Nigeryjska gazeta The Guardian poinformowała, iż w zachodnioafrykańskim państwie Benin „oficjalnego uznania” doczekało się „praktykowanie wudu”. Jak czytamy, „jest to pierwszy wypadek, by rząd” przyznał oficjalny status „tradycyjnej religii afrykańskiej”. Uznanie wudu oznacza, że praktykującym ten kult przysługuje prawo budowania świątyń w celu składania ofiar mających przebłagać niewidzialne duchy. Ocenia się, iż w obrzędach wudu uczestniczy 70 procent ludności Beninu.
Kosztowne rozbrojenie
„Od roku 1985 do 1994 światowe wydatki na cele militarne zmalały o jakieś 30 procent i wyniosły ‚zaledwie’ 800 miliardów dolarów amerykańskich” — poinformowali niemieccy specjaliści. Są to dane z Conversion Survey 1996 — pierwszego rocznika opublikowanego przez Boński Międzynarodowy Ośrodek Studiów nad Procesem Transformacji (BICC). Spośród 151 państw 82 zmniejszyły wydatki na cele wojenne, a 60 je zwiększyło. Według niemieckiego czasopisma Focus „nadzieje na ‚pokojowe dywidendy’, czyli redystrybucję miliardów dolarów z przeznaczeniem na rozwój programów socjalnych i pomocy dla krajów rozwijających się, jak dotąd się nie spełniły”. Eksperci BICC oświadczyli: „Redukcja sprzętu militarnego oznacza wydatki dorównujące sumom zaoszczędzonym na zbrojeniach”.
Zmywaki mogą przyprawić o chorobę
Uczeni stwierdzili, iż zużyte szmatki i gąbki do zmywania są siedliskiem szkodliwych bakterii, występujących na nich w znacznych ilościach. Biuletyn UC Berkeley Wellness Letter informuje, że niedawno poddano analizie 500 mokrych ścierek i gąbek i jak się okazało, „dwie trzecie zawierało bakterie chorobotwórcze”. Na mniej więcej jednej czwartej „znaleziono salmonelle i gronkowce, będące główną przyczyną zatruć pokarmowych” w USA. Eksperci zalecają systematycznie wymieniać gąbki na nowe, a ścierki często prać. „Szmatki i gąbki można włożyć do zmywarki wraz z brudnymi naczyniami lub do pralki” — radzi wspomniany biuletyn. Powierzchnie, na których leżało surowe mięso, lepiej czyścić papierowymi ręcznikami niż szmatkami i gąbkami wielokrotnego użytku.
Wideo w operacjach na otwartym sercu
Jak informuje z Paryża dziennik Le Monde, niedawno w jednym z tamtejszych szpitali przeprowadzono pierwszą na świecie operację na otwartym sercu z zastosowaniem kamery wideo. Pacjentka miała 30 lat. Tradycyjny zabieg tego typu wymaga zrobienia w klatce piersiowej mniej więcej 20-centymetrowego cięcia wzdłuż mostka. Przy nowej technice operacyjnej wystarczy cięcie nie dłuższe niż cztery centymetry, a drugim niewielkim otworem wprowadza się światłowodową kamerę, umożliwiającą chirurgowi oglądanie operowanych miejsc. Metoda ta pozwala na znaczne zmniejszenie utraty krwi, ryzyka szoku pooperacyjnego oraz infekcji. Pacjentka mogła opuścić szpital już po 12 dniach od operacji. Co roku tradycyjne operacje na otwartym sercu przechodzi na świecie około miliona ludzi.
Toksyczny wieloryb
Dziennik International Herald Tribune informuje, że na uczęszczanym szlaku morskim w pobliżu północnego wybrzeża Danii znaleziono martwego kaszalota tak nafaszerowanego „rtęcią i kadmem, iż jego narządy trawienne trzeba było pogrzebać na specjalnym składowisku niebezpiecznych odpadów”. Źródło tych toksycznych metali nie jest dotąd znane. Tygodnik Time dodaje jeszcze, że chociaż niektórzy widzą w tym wyraźny dowód znacznego zanieczyszczenia mórz, pewni zoolodzy nie wykluczają przyczyn naturalnych. Znawca waleni Carl Kinze z Kopenhaskiego Muzeum Zoologicznego zwraca uwagę na to, iż kaszalot żywi się głównie ośmiornicami, których ciała nieraz zawierają sporo kadmu.