-
Spis treściPrzebudźcie się! — 1997 | 8 sierpnia
-
-
Spis treści
8 sierpnia 1997
Pomóż swym dzieciom się rozwijać
Dzieci potrzebują właściwego środowiska, umożliwiającego im prawidłowy rozwój emocjonalny. Co mają zrobić rodzice, by im je zapewnić?
3 Przykre słowa, zgnębiony duch
8 Pomóż swym dzieciom się rozwijać
15 Krzyżówka
16 Barwny świat raf koralowych
21 Zmęczenie — niedostrzegalne sidło dla kierowców
32 „Byli podekscytowani jak dzieci”
Żywność dla każdego — czy to tylko marzenie? 12
Czy można zapewnić odpowiednie wyżywienie wciąż powiększającej się liczbie mieszkańców ziemi, skoro już dziś tak wielu głoduje?
Twoje nerki — filtr podtrzymujący życie 24
Jak pracują nerki? Odpowiedź znajdziesz w tym interesującym artykule.
[Prawa własności do ilustracji, strona 2]
Dorothea Lange, FSA Collection, Library of Congress
-
-
Przykre słowa, zgnębiony duchPrzebudźcie się! — 1997 | 8 sierpnia
-
-
Przykre słowa, zgnębiony duch
„Ty głupia ślamazaro!”a Te słowa mocno wryły się w pamięć pewnej Japonki — padały pod jej adresem, gdy była małą dziewczynką. Kto jej tak ubliżał? Dzieci w szkole? Rodzeństwo? Nie — jej rodzice. Wspomina: „Wpadałam w przygnębienie, bo te przezwiska głęboko mnie raniły”.
Pewien Amerykanin pamięta, że jako dziecko zawsze bał się powrotu ojca do domu. „Do dziś mam żywo w pamięci odgłos tarcia opon o podjazd i na samo wspomnienie przenika mnie dreszcz” — opowiada. „Moja siostrzyczka zawsze się wtedy chowała. Ojciec był perfekcjonistą i wciąż nas zawstydzał, ponieważ nie wywiązywaliśmy się zadowalająco ze wszystkich obowiązków”.
Siostra tego mężczyzny dodaje: „Nie pamiętam, żeby ojciec lub matka kiedykolwiek mnie przytulili, pocałowali lub powiedzieli, że mnie kochają, że są ze mnie dumni lub coś w tym rodzaju. A jeśli dziecko nigdy nie słyszy ‚kocham’, czuje się tak, jakby codziennie mówiono mu ‚nienawidzę’”.
KTOŚ mógłby powiedzieć, że ludzi tych nie spotkało w dzieciństwie nic nadzwyczajnego. Niewątpliwie dość często się zdarza, że dzieci słyszą przykre, nieżyczliwe słowa i są źle traktowane. Nie jest to materiał na krzykliwe nagłówki w gazetach czy sensacyjne serwisy telewizyjne. Ta krzywda nie jest widoczna. Ale jeśli rodzice codziennie odnoszą się w ten sposób do dzieci, skutki mogą być opłakane i dawać się we znaki przez całe życie.
Weźmy pod uwagę wyniki badań przeprowadzonych w roku 1990, a będących kontynuacją badań z roku 1951, które analizowały metody wychowawcze stosowane wobec pięcioletnich dzieci. Badaczom udało się prześledzić dalsze losy wielu tych dzieci — dziś są to ludzie w średnim wieku — i poddać analizie długotrwałe konsekwencje zastosowanych środków wychowawczych. Z tej drugiej fazy badań wynika, że osoby, którym w późniejszym życiu powiodło się najgorzej — które borykały się z kłopotami w życiu emocjonalnym, w małżeństwie, w stosunkach z przyjaciółmi, a nawet w pracy — niekoniecznie miały rodziców biednych, bogatych czy też przeżywających poważne trudności. Ich rodzice byli natomiast oziębli, oschli, okazywali mało serdeczności lub nie okazywali jej wcale.
Powyższy wniosek jest odzwierciedleniem prawdy wyrażonej niemal dwa tysiące lat temu: „Ojcowie, nie rozjątrzajcie swych dzieci, żeby nie popadły w przygnębienie” (Kolosan 3:21). Rodzice używający obraźliwych słów i krzywdzący dzieci emocjonalnie rzeczywiście rozdrażniają je i wpędzają w przygnębienie.
Według książki Growing Up Sad (Dorastanie w smutku) jeszcze nie tak dawno lekarze negowali istnienie depresji dziecięcej. Ale czas i obserwacje dowiodły czegoś innego. Jak czytamy, depresja dziecięca jest dziś chorobą zdefiniowaną i wcale nie tak rzadką. Do jej przyczyn zalicza się odrzucenie i złe traktowanie przez rodziców. Autorzy książki wyjaśniają: „Czasami rodzice zalewają dziecko nieprzerwanym potokiem krytyki i zniewag. Kiedy indziej w stosunkach pomiędzy rodzicami a dzieckiem po prostu wytwarza się próżnia: rodzicielska miłość nie jest uzewnętrzniana. (...) Następstwa są wówczas doprawdy tragiczne, ponieważ zarówno dla dzieci, jak i dorosłych miłość jest tym, czym woda i słońce dla roślin”.
Dzięki miłości rodziców, wyrażanej otwarcie i jasno, dzieci uczą się ważnych prawd: że są godne miłości, że są wiele warte. Takie przeświadczenie często błędnie uznaje się za formę zarozumialstwa i egoizmu. W tym wypadku jednak rzecz przedstawia się inaczej. Autorka pewnej książki napisała: „Opinia twojego dziecka o samym sobie wywrze wpływ na to, jakich wybierze przyjaciół, jak ułoży sobie stosunki z ludźmi, kogo poślubi i co osiągnie”. Również Biblia ukazuje, jak ważna jest zrównoważona i wolna od egotyzmu samoocena, mówiąc w drugim z najważniejszych przykazań: „Masz miłować swego bliźniego jak samego siebie” (Mateusza 22:38, 39).
Trudno sobie wyobrazić, żeby normalni rodzice celowo podkopywali coś tak ważnego, a zarazem kruchego, jak dziecięce poczucie własnej wartości. Dlaczego więc tak często to robią? Jak temu zapobiec?
[Przypis]
a Po japońsku: noroma baka!
-
-
Rodzice pod presjąPrzebudźcie się! — 1997 | 8 sierpnia
-
-
Rodzice pod presją
PO NARODZINACH pierwszego dziecka wielu rodziców bardzo przejmuje się swą rolą. Zachwyca ich niemal wszystko, co ma z nim jakikolwiek związek. Jego pierwszy uśmiech, pierwsze słowa, kroki — to doniosłe wydarzenia. Stale opowiadają o nim znajomym i krewnym i pokazują jego zdjęcia. Nie ma wątpliwości, że kochają swe dziecko.
Ale w niektórych rodzinach z biegiem lat zaczyna dziać się źle. Żartobliwe gaworzenie z dzieckiem ustępuje miejsca szorstkim, nieprzyjemnym słowom; skończyło się serdeczne tulenie, a pojawiły się gniewne szturchańce lub zupełnie zaniknął fizyczny kontakt; rodzice nie odczuwają dumy, lecz gorycz. Niektórzy mawiają: „Nigdy nie powinienem był mieć dziecka”. W innych rodzinach jest jeszcze gorzej — rodzice nie okazują miłości nawet niemowlęciu! Co takiego się wydarzyło? Gdzie podziała się miłość?
Oczywiście dziecku trudno znaleźć właściwe odpowiedzi na te pytania. Nie powstrzymuje go to jednak od wyciągania własnych wniosków. Często w głębi ducha myśli sobie: „Jeżeli mama z tatą mnie nie kochają, to coś jest ze mną nie w porządku. Chyba jestem bardzo zły”. To przeświadczenie potrafi się głęboko zakorzenić i w różnoraki sposób szkodliwie oddziaływać na całe późniejsze życie.
Tymczasem prawda może być taka, że to rodzice nie dopisują i nie zdobywają się na okazanie dziecku miłości, której z wielu względów bardzo potrzebuje. Trzeba przyznać, iż dzisiejsi rodzice żyją pod ogromną presją, często o wiele większą, niż to bywało dawniej. Niektórzy nie są przygotowani do radzenia sobie z nią, co fatalnie się odbija na spełnianiu obowiązków rodzicielskich. Starożytne przysłowie słusznie powiada: „Ucisk przywodzi mądrego do głupoty” (Koheleta [Kaznodziei] 7:7, Biblia poznańska).
„Krytyczne czasy trudne do zniesienia”
Wiek idealny. Czegoś takiego spodziewali się niektórzy po naszym stuleciu. Wyobraźmy sobie — nigdy więcej trudności ekonomicznych, głodu, suszy ani wojny! Ale te nadzieje spełzły na niczym. Dzisiejszy świat odpowiada raczej proroczemu opisowi pewnego pisarza biblijnego z I wieku n.e. Według niego mieliśmy żyć w „krytycznych czasach trudnych do zniesienia” (2 Tymoteusza 3:1-5). Większość rodziców skwapliwie potwierdzi te słowa.
Kiedy w rodzinie pojawia się pierwszy potomek, rodzice są nieraz zdumieni kosztami, które pociąga za sobą wychowywanie dziecka w dzisiejszym świecie. Często oboje muszą pracować zarobkowo, żeby zapewnić rodzinie podstawowe utrzymanie. Wydatki na opiekę medyczną, odzież, szkołę, przedszkole, wyżywienie i mieszkanie objawiają się co miesiąc stosem rachunków, których spłacenie wymaga nierzadko ogromnego wysiłku. Ta sytuacja ekonomiczna przypomina czytelnikom Biblii pewne proroctwo z Księgi Objawienia, przepowiadające nadejście czasów, kiedy całodzienny zarobek miał starczyć zaledwie na kupno podstawowych środków utrzymania na jeden dzień! (Objawienie 6:6).
Nie można oczekiwać od dziecka zrozumienia wszystkich trudności, z którymi borykają się rodzice. To całkiem naturalne, że potrzebuje ono i pragnie miłości oraz poświęcania mu uwagi. A ponieważ środki masowego przekazu i koledzy szkolni rozbudzają w nim pragnienie posiadania najmodniejszych zabawek, ubrań i urządzeń elektronicznych, więc do rosnącej listy potrzeb zaspokajanych przez rodziców wciąż dopisywane są nowe pozycje.
Innym brzemieniem, które dziś coraz bardziej przygniata rodziców, jest buntowniczość. Co ciekawe, według proroctwa biblijnego powszechne nieposłuszeństwo dzieci wobec rodziców miało być jeszcze jednym znakiem szczególnym naszych trudnych czasów (2 Tymoteusza 3:2). Prawdą jest, że kłopoty wychowawcze to nic nowego. Ponadto żaden ojciec ani matka nie może usprawiedliwiać brutalnego traktowania dziecka jego złym zachowaniem. Ale czy nie sądzisz, iż rodzice muszą się obecnie zmagać z wszechobecnym duchem buntu? Popularna muzyka podsyca gniew, opór i rozpacz; telewizja przedstawia rodziców jako nieudolnych głupców, podporządkowanych przemądrzałym dzieciom; filmy gloryfikują uleganie gwałtownym impulsom — wszystko to jest wtłaczane do umysłów dzieci. Jeśli przenikną tym duchem i poddadzą się jego wpływowi, mogą obciążyć rodziców mnóstwem trosk.
„Wyzuci z naturalnego uczucia”
Tymczasem wspomniane starożytne proroctwo zapowiada, iż dzisiejszej rodzinie grożą jeszcze poważniejsze trudności. Mnóstwo ludzi miało być „wyzutych z naturalnego uczucia” (2 Tymoteusza 3:3). Właśnie naturalne uczucie spaja rodzinę. Niemniej nawet ludzie wcale nie wierzący w przepowiednie biblijne muszą przyznać, że w naszych czasach nastąpiło wstrząsające załamanie się życia rodzinnego. Wszędzie na świecie bardzo szybko rośnie liczba rozwodów. W wielu społecznościach rodziny niepełne i łączone są liczniejsze od tradycyjnych. Rodzice przybrani oraz samotnie wychowujący dzieci nierzadko borykają się ze szczególnie trudnymi sytuacjami i stresami, które mogą utrudniać okazywanie dziecku tak potrzebnej mu miłości.
Ale istnieje też głębsza przyczyna. Wielu dzisiejszych rodziców dorastało w rodzinach, w których niewiele było „naturalnego uczucia” albo nie było go wcale — rodzinach rozbitych przez zdradę małżeńską lub rozwód, napiętnowanych oschłością lub nienawiścią, a czasem nawet takich, w których na porządku dziennym były zniewagi, znęcanie się psychiczne czy fizyczne albo wykorzystywanie seksualne. Smutne skutki wychowywania się w takich domach ponoszą zarówno dzieci, jak i dojrzali ludzie, na których wyrastają. Statystyki odsłaniają ponury obraz: ludzie krzywdzeni w dzieciństwie częściej też krzywdzą swoje dzieci. W czasach biblijnych wśród Żydów znane było przysłowie: „Ojcowie jedli kwaśne grona, a zęby synów ścierpły” (Ezechiela 18:2).
Bóg jednak powiedział swemu ludowi, że tak wcale być nie musi (Ezechiela 18:3). Trzeba tu odpowiedzieć na ważne pytanie: czy wobec tej różnorodnej presji rodzice są po prostu zmuszeni źle traktować swoje dzieci? Nic podobnego! Jeżeli wychowujesz dziecko i borykasz się z jakimiś wspomnianymi tu trudnościami, wskutek czego wątpisz, czy kiedykolwiek zdołasz być dobrym ojcem lub matką, nie trać nadziei! Nie jesteś przecież cyferką ze statystyki. Twoja przeszłość nie przesądza o przyszłości.
Pismo Święte zapewnia, że można dokonać zmian, a potwierdza to książka Healthy Parenting (Zdrowe rodzicielstwo): „Jeśli nie podejmiesz zdecydowanych działań, by postępować inaczej niż twoi rodzice, będziesz powielać wzorce z dzieciństwa — bez względu na to, czy chcesz, czy nie. Żeby przerwać ten łańcuch, musisz sobie uświadomić szkodliwość przejętych wzorców i dowiedzieć się, jak je zastąpić innymi”.
Jeżeli zatem przekazano ci patologiczne wzorce odnoszenia się do dzieci, wcale nie musisz ich powielać! Na pewno zdołasz sobie poradzić z różnoraką presją, wskutek której rodzicielstwo stało się dziś tak trudne. Ale jak tego dokonać? Gdzie znaleźć najlepsze, najbardziej godne zaufania zasady dotyczące wychowywania dzieci? Zajmiemy się tym w następnym artykule.
[Ilustracja na stronie 6]
Niektórzy rodzice żyją pod taką presją, że nie okazują dzieciom miłości
[Ilustracja na stronie 7]
Dzieci potrzebują, żeby rodzice okazywali im miłość
-
-
Pomóż swym dzieciom się rozwijaćPrzebudźcie się! — 1997 | 8 sierpnia
-
-
Pomóż swym dzieciom się rozwijać
WIELU rodziców szuka w różnych miejscach odpowiedzi na pytanie, jak wychowywać dzieci, tymczasem niejednokrotnie ma ją pod ręką. W domowych biblioteczkach bardzo często jest Pismo Święte, ale cóż z tego, że mogłoby pomóc w wychowywaniu dzieci, skoro pokrywa je kurz.
Oczywiście sporo ludzi wątpi w to, że Biblia może być przewodnikiem w życiu rodzinnym. Uważają ją za nieaktualną, przestarzałą i zbyt surową. Ale bezstronna analiza pokaże, iż Pismo Święte ma dla rodzin praktyczną wartość. Zastanówmy się dlaczego.
Odpowiednie środowisko
Według Biblii ojciec powinien uważać dzieci za „sadzonki oliwne dookoła stołu” (Psalm 128:3, 4). Delikatne pędy nie wyrosną na owocujące drzewa bez starannej pielęgnacji — bez zapewnienia im odpowiedniej gleby i nawozu oraz bez podlewania. Również wychowywanie dzieci wymaga wysiłku i troski, jeśli ma przynieść dobre rezultaty. Aby osiągnąć dojrzałość, dzieci potrzebują właściwego środowiska.
Najważniejszym elementem takiego środowiska jest miłość — pomiędzy małżonkami oraz pomiędzy rodzicami a dziećmi (Efezjan 5:33; Tytusa 2:4). Często się zdarza, że członkowie rodziny kochają się nawzajem, ale nie widzą potrzeby okazywania swych uczuć. Zastanówmy się jednak: czy moglibyśmy utrzymywać, iż korespondujemy z przyjacielem, gdybyśmy pisali do niego listy, ale nigdy nie naklejali na nie znaczków, nie adresowali ich ani nie wysyłali? Z Biblii wynika, że podobnie jest z prawdziwą miłością: to znacznie więcej niż uczucie żywione w sercu — uzewnętrznia się ona w słowach i czynach (porównaj Jana 14:15 i 1 Jana 5:3). Przykład tego dał Bóg, wyrażając swą ojcowską miłość słowami: „To jest mój Syn, umiłowany, którego darzę uznaniem” (Mateusza 3:17).
Pochwały
Jak rodzice mogą okazywać dzieciom miłość? Zacznij od zauważania zalet. U dziecka łatwo doszukać się wad. Jego niedojrzałość, brak doświadczenia i egoizm uwidoczniają się dzień w dzień na każdym kroku (Przypowieści 22:15). Ale codziennie robi też wiele dobrych rzeczy. Na czym się skupiasz? Bóg nie koncentruje się na przewinieniach, pamięta raczej nasze dobre czyny (Psalm 130:3; Hebrajczyków 6:10). W taki sam sposób powinniśmy traktować swe dzieci.
Pewien młody człowiek powiedział: „Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek w życiu został przez rodziców za coś pochwalony — za jakieś osiągnięcie w domu lub szkole”. Rodzice, nie lekceważcie tej ważnej potrzeby dzieci! Każde powinno być regularnie chwalone za to, co robi dobrego. Mniejsze jest wtedy ryzyko, że popadnie w przygnębienie, przekonane, iż nic nie potrafi zrobić dostatecznie dobrze (Kolosan 3:21).
Wymiana myśli
Innym skutecznym sposobem okazywania dzieciom miłości jest postępowanie w myśl Listu Jakuba 1:19: „Człowiek ma być prędki do słuchania, powolny do mówienia, powolny do srogiego gniewu”. Czy zachęcasz dziecko do swobodnego wyrażania myśli i naprawdę słuchasz, co ma do powiedzenia? Jeśli przypuszcza, że zanim skończy, zaczniesz prawić mu morały lub że wpadniesz w gniew, gdy się dowiesz, co naprawdę czuje, to może nie chcieć się dzielić swoimi myślami. Ale jeśli wie, iż naprawdę go wysłuchasz, będzie znacznie bardziej skłonne szczerze się wypowiadać (porównaj Przypowieści 20:5).
Co jednak zrobić, gdy dziecko zwierza się z niestosownych uczuć? Czy jest to odpowiednia chwila na gniewną odpowiedź, kazanie lub wymówki? Szokujące wynurzenia dzieci rzeczywiście mogą czasem sprawić, że niełatwo być „powolnym do mówienia, powolnym do srogiego gniewu”. Ale znów zastanówmy się nad przykładem postępowania Boga ze swymi dziećmi. Czy stwarza atmosferę chorobliwego lęku, tak by bały się powiedzieć, co naprawdę czują? Ależ nie! W Psalmie 62:9 powiedziano: „Ufaj mu, narodzie, w każdym czasie, wylewajcie przed nim serca wasze: Bóg jest ucieczką naszą!”
Dlatego gdy Abrahama zasmuciła decyzja Boga co do zburzenia Sodomy i Gomory, nie wahał się powiedzieć swemu niebiańskiemu Ojcu: „Nie może to być, byś miał tak postąpić (...) Czyż Sędzia całej ziemi nie miałby wyrokować sprawiedliwie?” Jehowa nie zganił Abrahama; wysłuchał go i ukoił jego lęk (1 Mojżeszowa 18:20-33). Bóg jest zdumiewająco cierpliwy i łagodny nawet wtedy, gdy jego dzieci uzewnętrzniają uczucia zupełnie nieuzasadnione i nierozsądne (Jonasza 3:10 do 4:11).
Podobnie rodzice powinni dbać o wytworzenie takiej atmosfery, w której dzieci czują, że mogą bezpiecznie wyjawić swe najskrytsze uczucia, choćby były naprawdę zaskakujące. Toteż gdy dziecko wybucha namiętnym potokiem słów, słuchaj. Nie rób wymówek, lecz okaż zrozumienie dla jego uczuć i staraj się dociec przyczyn. Mógłbyś na przykład powiedzieć: „Wygląda na to, że gniewasz się na niego. Czy chcesz mi opowiedzieć, co się stało?”
Powściąganie gniewu
Oczywiście żaden ojciec ani matka nie dorówna Jehowie pod względem cierpliwości. A dzieci potrafią wypróbować rodzicielską cierpliwość aż do granic! Jeżeli od czasu do czasu gniewasz się na dziecko, nie zarzucaj sobie, że jesteś złym ojcem lub złą matką. Niekiedy twój gniew bywa całkiem uzasadniony. Sam Bóg słusznie się gniewa na swe dzieci, nawet na te szczególnie Mu drogie (2 Mojżeszowa 4:14; 5 Mojżeszowa 34:10). Niemniej Jego Słowo radzi nam powściągać gniew (Efezjan 4:26).
Jak to robić? Niekiedy skutkuje zajęcie się na chwilę czymś innym, żeby móc w tym czasie ochłonąć (Przypowieści 17:14). Pamiętaj, masz do czynienia z dzieckiem! Nie oczekuj, że będzie się zachowywało jak dorosły ani że będzie myślało dojrzale (1 Koryntian 13:11). Zrozumienie przyczyn jego postępowania może złagodzić gniew (Przypowieści 19:11). Nigdy nie zapominaj, że zrobić coś złego a być złym człowiekiem to wcale nie to samo. Nazywanie dziecka złym może obudzić w nim wątpliwość, czy warto w ogóle starać się być dobrym. Natomiast upomnienie udzielone w duchu miłości pomoże mu w przyszłości się poprawić.
Utrzymywanie porządku i wpajanie szacunku
Uczenie dzieci porządku i przejawiania szacunku należy do najtrudniejszych zadań rodziców. W dzisiejszym pobłażliwym świecie ten i ów zastanawia się nawet, czy w ogóle słuszne jest narzucanie dzieciom ograniczeń. Biblia odpowiada: „Rózga i karcenie dają mądrość, lecz nieposłuszny chłopiec przynosi wstyd swojej matce” (Przypowieści 29:15). Niektórzy wzdrygają się na słowo „rózga”, ponieważ kojarzą je z jakąś formą znęcania się nad dzieckiem. Ale tak nie jest. Hebrajski odpowiednik tego wyrazu odnosi się do laski, którą posługiwał się pasterz do prowadzenia owiec, a nie do zadawania im ciosów.a Innymi słowy, „rózga” oznacza karność.
W Biblii karcenie odnosi się przede wszystkim do pouczania. Dlatego w Księdze Przypowieści kilka razy powiedziano, żeby ‛słuchać pouczeń’ (Przypowieści 1:8; 4:1; 8:33; 19:27). Dzieci powinny się dowiedzieć, że za dobre postępowanie jest nagroda, natomiast złe pociąga za sobą przykre konsekwencje. Kara pomaga utrwalić w pamięci zasadę, iż zło rodzi ujemne skutki, podobnie nagroda — na przykład pochwała — potęguje chęć dobrego postępowania (porównaj 5 Mojżeszową 11:26-28). Rodzice słusznie czynią, gdy naśladują Boga w wymierzaniu kar — zapowiedział On bowiem swemu ludowi, że będzie go karał odpowiednio (Jeremiasza 46:28, NW). Niektórym dzieciom wystarczy kilka stanowczych słów, żeby się uspokoiły. Wobec innych trzeba zastosować ostrzejsze środki. Niemniej odpowiednia kara nie będzie nigdy obejmować czegoś, co mogłoby wyrządzić dziecku krzywdę emocjonalną lub fizyczną.
W zakres zrównoważonego karcenia wchodzi uczenie dzieci uwzględniania granic. Wiele z nich ściśle określa Słowo Boże. Uczy ono poszanowania dla granic wyznaczających czyjąś posiadłość (5 Mojżeszowa 19:14). Nakłada ograniczenia na działania o charakterze fizycznym, piętnując miłowanie przemocy lub rozmyślne wyrządzanie krzywdy innym (Psalm 11:5, NW; Mateusza 7:12). Wyznacza granice zachowań seksualnych, potępiając kazirodztwo (3 Mojżeszowa 18:6-18). Uznaje nawet istnienie indywidualnych granic oraz granic sfery emocjonalnej, zakazując obrzucania innych wyzwiskami i jakiegokolwiek ubliżania im (Mateusza 5:22). Uczenie dzieci — zarówno słowem, jak i przykładem — uwzględniania tych granic należy do podstawowych elementów właściwego środowiska domowego.
Do porządku i wzajemnego szacunku w rodzinie bardzo się też przyczynia właściwe rozumienie pełnionych w niej funkcji. W wielu dzisiejszych rodzinach nie są one ustalone lub bywają błędnie pojmowane. W niektórych domach ojciec lub matka obarcza dziecko zwierzeniami dotyczącymi spraw, które je przerastają. W innych pozwala się dzieciom występować w roli małych dyktatorów, decydujących za resztę domowników. Jest to złe i krzywdzące. To rodzice są obowiązani zaspokajać potrzeby dzieci — fizyczne, emocjonalne i duchowe — a nie na odwrót (2 Koryntian 12:14; 1 Tymoteusza 5:8). Spójrzmy na przykład dany przez Jakuba, który dostosował tempo marszu rodziny i całej karawany do możliwości najmłodszych, żeby ich nie zmęczyć. Rozumiał i uwzględniał ich ograniczenia (1 Mojżeszowa 33:13, 14).
Zaspokajanie potrzeb duchowych
O tym, czy środowisko rodzinne jest odpowiednie, przede wszystkim decydują jednak wartości duchowe (Mateusza 5:3). Dziecko ma ogromne zdolności do ich przyswajania. Przychodzi mu do głowy mnóstwo pytań: Po co istniejemy? Kto ukształtował ziemię, zwierzęta, drzewa i oceany? Dlaczego ludzie umierają? Co się dzieje po śmierci? Czemu dobrych ludzi spotyka zły los? Pytania mnożą się w nieskończoność. To nie dzieci, lecz rodzice ucinają nieraz wdawanie się w takie rozważania.b
Pismo Święte zachęca rodziców do poświęcania czasu na udzielanie dzieciom duchowych pouczeń. Proces ten opisuje ujmująco jako ciągły dialog rodziców z dziećmi. Rodzice mogą przybliżać dzieciom Boga i Jego Słowo czy to w czasie wspólnych spacerów, czy przebywając razem z nimi w domu, czy też kładąc je do łóżek — a więc przy każdej sposobności (5 Mojżeszowa 6:6, 7; Efezjan 6:4).
Biblia nie poprzestaje na zaleceniu, żeby dbać o duchowy rozwój dzieci. Dostarcza również niezbędnych materiałów. Zastanów się, jak byś odpowiedział na przytoczone wcześniej pytania dziecka. Odpowiedzi znajdują się w Piśmie Świętym. Są one nie tylko zrozumiałe, lecz zarazem fascynujące, a ponadto niosą nadzieję nie znaną temu pogrążonemu w rozpaczy światu. Co jeszcze ważniejsze, dzięki przyswojeniu sobie mądrości zawartej w Biblii twoje dzieci będą miały najmocniejszą podporę i najlepszy drogowskaz, umożliwiający orientację w chaosie dzisiejszej rzeczywistości. Zadbaj o to dla nich, a naprawdę będą się dobrze rozwijać — teraz i w przyszłości.
[Przypisy]
b Towarzystwo Strażnica wydało książkę Tajemnica szczęścia rodzinnego, przeznaczoną do omawiania w gronie rodziny; zawiera ona wiele praktycznych wskazówek biblijnych dotyczących życia małżeńskiego i wychowywania dzieci.
[Napis na stronie 11]
Szukaj sposobności, żeby regularnie udzielać dziecku konkretnych pochwał
[Ramka na stronie 9]
Jak pomóc dziecku się rozwijać
• Zapewnij mu bezpieczne środowisko, w którym będzie się czuło kochane i potrzebne
• Systematycznie udzielaj mu konkretnych pochwał
• Bądź dobrym słuchaczem
• Kiedy wzbiera w tobie gniew, skup uwagę na czymś innym
• Ustal rozsądne i wyraźne granice
• Karć dziecko stosownie do jego indywidualnych potrzeb
• Nie oczekuj od niego więcej, niż podpowiada rozsądek
• Zaspokajaj jego potrzeby duchowe, regularnie studiując z nim Słowo Boże
[Ramka na stronie 10]
Wyprzedziła swą epokę
DZIĘKI przykazaniom zawartym w Biblii mieszkańcy starożytnego Izraela mogli prowadzić życie na znacznie wyższym poziomie niż ościenne narody. Historyk Alfred Edersheim komentuje: „Trudno jest w ogóle mówić o czymś takim, jak życie rodzinne czy w ogóle rodzina w społeczeństwach poza obrębem Izraela — w takim znaczeniu, jak dziś te słowa rozumiemy”. Na przykład u Rzymian prawo dawało ojcu nieograniczoną władzę w rodzinie. Mógł sprzedać swe dzieci w niewolę, wykorzystywać je do najcięższej pracy, a nawet zabić i nie ponieść za to kary.
W opinii niektórych Rzymian łagodne traktowanie dzieci u Żydów było dziwactwem. W I wieku n.e. rzymski historyk Tacyt z nienawiścią pisał, iż obyczaje żydowskie są „wynaturzone, a zarazem odrażające”. Przyznał jednak: „Za zbrodnię uważają zabicie nowo narodzonego dziecka”.
Biblia zawiera wznioślejsze zasady. Pouczała Żydów, że dzieci są cenne, że mają być uważane za dobro, które sam Bóg powierzył ich pieczy, i odpowiednio do tego traktowane (Psalm 127:3). Niewątpliwie wielu stosowało się do tej rady. Odzwierciedla to nawet język hebrajski. A. Edersheim zaznacza, że prócz słów określających syna i córkę w hebrajszczyźnie było jeszcze dziewięć innych wyrazów odnoszących się do dzieci w różnym wieku. Na przykład inaczej nazywano dziecko karmione piersią, a inaczej to, które już zostało od niej odstawione. W odniesieniu do nieco starszych dzieci posługiwano się słowem nawiązującym do nabierania sił, tężyzny. Mówiąc o jeszcze starszych, używano wyrazu, który dosłownie znaczy „usamodzielnić się”. Wspomniany historyk wyjaśnia: „Z pewnością ludzie, którzy tak pilnie przypatrywali się życiu dzieci, że poszczególnym okresom ich rozwoju nadawali rozmaite obrazowe miana, musieli być do nich mocno przywiązani”.
-