BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • g97 22.4 ss. 24-25
  • Didżeridu i jego fascynujące rytmy

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Didżeridu i jego fascynujące rytmy
  • Przebudźcie się! — 1997
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • Wyjątkowy dźwięk
  • Wykonanie didżeridu
  • „Ach, gdybym umiał tak grać!”
    Przebudźcie się! — 1991
  • Dlaczego muzyka na nas oddziałuje
    Przebudźcie się! — 1999
  • Strzeż się deprawującej muzyki!
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1984
  • Muzyka — sprawiający radość dar od Jehowy
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1985
Zobacz więcej
Przebudźcie się! — 1997
g97 22.4 ss. 24-25

Didżeridu i jego fascynujące rytmy

OD NASZEGO KORESPONDENTA W AUSTRALII

ZAPRASZAMY na wycieczkę do miejsca odległego jedynie o kilka godzin jazdy od Darwin, stolicy australijskiego Terytorium Północnego, na aborygeńską uroczystość zwaną corroboree. Niegdyś stanowiła wstęp do wojny plemiennej, obecnie zaś organizuje się ją zazwyczaj specjalnie dla turystów. I właśnie takie corroboree mamy zamiar obejrzeć.

Uczestnicy uroczystości o jaskrawo pomalowanych ciałach stoją spokojnie w oczekiwaniu na muzykę, która da sygnał do rozpoczęcia tańca. Nagle słychać pierwsze dźwięki i w spokój spowitej półmrokiem głuszy wdziera się mocny, pulsujący rytm. Dodatkowy akompaniament stanowi stukanie deseczek — krótkich kawałków drewna uderzanych o siebie w takt muzyki wykonywanej na didżeridu.

Chyba niewiele osób mieszkających poza Australią słyszało grę na didżeridu, instrumencie muzycznym używanym jedynie przez australijskich aborygenów. Robi się go zwykle z wydrążonej gałęzi eukaliptusa, a jego długość najczęściej wynosi od jednego do półtora metra. Grający siedzi na ziemi przy placu, na którym odbywa się uroczystość, i dmie w didżeridu — instrument pozornie prosty, ale intrygujący.

Wyjątkowy dźwięk

Wprawdzie dźwięki wydobywane na didżeridu nie różnią się zbytnio wysokością — nie bez kozery określa się ten instrument mianem „brzęczącej trąby” — można jednak na nim wygrywać złożone rytmy i tryle. Raz brzmi jak pojedynczy instrument, a za chwilę bogactwem nastrojów i siłą przypomina całą orkiestrę.

Zanim jakieś 200 lat temu Europejczycy przybyli do Australii, didżeridu było znane tylko aborygenom przemierzającym północną część kontynentu. Podczas corroboree akompaniowano na nim do tańców obrazujących aborygeńskie legendy o stwarzaniu. Mistrzów gry na tym instrumencie darzono wtedy dużym uznaniem, ale i dziś zdolny wykonawca cieszy się w swym plemieniu szczególną sławą.

Utalentowani muzykanci pomiędzy podstawowe dźwięki didżeridu często wplatają tony przypominające głosy ptaków i innych zwierząt. Zręcznie naśladują śmiech kukabury, wycie australijskiego dzikiego psa dingo, ciche gruchanie gołębia oraz mnóstwo innych odgłosów.

W pewnym słowniku czytamy o grającym na didżeridu: „Precyzyjnie i zręcznie manipuluje językiem, ma świetnie opanowany oddech, potrafi szczelnie objąć wargami koniec tuby i odznacza się znakomitą pamięcią muzyczną. (...) Wprawdzie brakuje mu [aborygenowi] techniki i materiałów, nie ma też pojęcia, co to jest ustnik, stroiki, suwak czy otwory boczne, (...) jednak dzięki pierwszorzędnej wyobraźni muzycznej i sprawności fizycznej potrafi przeobrazić prymitywne narzędzie w instrument do wirtuozowskiej gry”.

Najbardziej charakterystycznym elementem muzyki wykonywanej na didżeridu jest niewątpliwie nieustające brzmienie, a raczej brzęczenie. Grający sprawia wrażenie, jakby jego płuca miały nieskończenie wielką pojemność, ponieważ potrafi wydobywać dźwięk nieprzerwanie nawet przez dziesięć minut.

Wykonanie didżeridu

Miejscowy rzemieślnik wprawnym okiem bada busz w poszukiwaniu odpowiedniego drzewa o twardym drewnie, najlepiej eukaliptusa. Można wprawdzie wykorzystać też miększe drewno, ale wykonane z niego instrumenty nie wydają tak czystych dźwięków. Drzewo powinno rosnąć stosunkowo blisko kopców termitów, ponieważ to właśnie dzięki tym owadom może powstać didżeridu. Drążą one gałęzie wykorzystywane potem do wykonania instrumentu.

Po wybraniu gałęzi przycina się ją do pożądanej długości, która decyduje o wysokości dźwięku, jaki będzie wydawało ukończone didżeridu. Następnie zdziera się korę, w celu zapobieżenia pękaniu zeskrobuje się miękką zewnętrzną warstwę drewna, a potem oczyszcza środek. Jeżeli został dostatecznie wyjedzony przez termity, powinna przejść przez niego dość duża moneta. Kolejny krok to zdobienie, nieraz bardzo ciekawe. Ale didżeridu nie jest jeszcze gotowe.

Skóra wokół ust grającego zostałaby wkrótce podrażniona na skutek ciągłego ocierania o drewno. Dlatego na końcówkę didżeridu nakłada się pierścień z wosku pszczelego tworzący gładkie zakończenie, nie raniące ust. Obecnie wiele tych instrumentów wytwarza się przemysłowo, często z miękkiego drewna. Ale zwykle nie dorównują one wyjątkowej barwie i pełni brzmienia didżeridu wykonanego w tradycyjny sposób z twardego drewna.

Kiedy corroboree i nasz tropikalny wieczór pod gwiazdami dobiegają końca, didżeridu nie jest już dla nas tylko zwykłą ciekawostką. Jego ekscytujące melodyjne tony są naprawdę wspaniałym osiągnięciem kochających muzykę rdzennych mieszkańców antypodów.

[Ilustracja na stronie 24]

Didżeridu może być barwnie pomalowane

[Ilustracja na stronie 25]

Aborygeńskie „corroboree”

[Prawa własności do ilustracji, strona 25]

Aborygeni na stronach 24 i 25: za uprzejmą zgodą Australian Northern Territory Tourist Commission

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij