Narodziny gwiazd w „gnieździe” Orła
● JAK się rodzą gwiazdy? Dlaczego niektóre są większe i jaśniejsze od innych? Za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble’a wykonano serię fascynujących zdjęć, które prawdopodobnie ujawniają szczegóły procesu formowania się gwiazd. To niezwykłe zjawisko zachodzi w centrum mgławicy Orzeł (M16), będącej obłokiem gazu i pyłu w naszej galaktyce, Drodze Mlecznej.
Mgławica Orzeł, obserwowana z Ziemi, jest podobna do ptaka z rozpostartymi skrzydłami i odsłoniętymi szponami. Astronom Jeff Hester i jego współpracownicy z Uniwersytetu Stanowego w Arizonie postanowili sfotografować obszar tych szponów, przypominających wyglądem kolumny albo trąby słoni. Znajdujący się tam wodór cząsteczkowy jest jonizowany, czyli pozbawiany elektronów, przez promieniowanie nadfioletowe.
Na obrazie powstałym ze zdjęć wykonanych teleskopem Hubble’a widać dziesiątki małych wypustek, jakby palców wyrastających na szczytach owych kolumn. Na końcach tych palców kondensujący gaz tworzy kule zwane globulami, w których prawdopodobnie formują się gwiazdy, a zdaniem niejednego astronoma również planety. Jednakże w ich rozwoju przeszkadza silne promieniowanie wysyłane przez setkę młodych gwiazd, powstałych w mgławicy wcześniej. Najjaśniejsze z nich mogą świecić 100 000 razy jaśniej oraz być ponad osiem razy gorętsze od Słońca. Ich promieniowanie najwyraźniej sprawiło, iż cieńsze fragmenty mgławicy zanikły, zostały niejako wydmuchane czy też odparowane. Zjawisko to może hamować proces powstawania gwiazdy, gdyż usuwa materię, która w przeciwnym wypadku zostałaby pochłonięta przez taką przyszłą gwiazdę. Ten wydmuchiwany gaz wygląda na zdjęciach jak para wodna unosząca się nad gazowo-pyłowymi kolumnami.
Aby w takiej gazowej globuli zaczęły zachodzić reakcje jądrowe umożliwiające jej świecenie, musi ona mieć dostatecznie dużą masę. Naukowcy szacują, że powinna wynosić co najmniej 8 procent masy Słońca. Poza tym musi zostać usunięta spora część pyłu otaczającego powstałą gwiazdę, by jej światło mogło się wydostać na zewnątrz. Jeżeli globula jest zbyt mała, by zacząć świecić, może stać się ciemną kulą gazową zwaną brązowym karłem. Stosunkowo niedawno astronomom udało się odkryć i zidentyfikować pierwszy taki obiekt.
Ponieważ obłoki pyłu w mgławicy Orzeł przypominają wyglądem potężne chmury burzowe, ktoś mógłby pomyśleć, iż nie są one zbyt wielkie. W rzeczywistości długość każdej z tych kolumn odpowiada drodze, jaką światło przebywa w ciągu prawie całego roku. A owe „drobniutkie globulki”, widoczne na zdjęciu, mają wymiary zbliżone do naszego Układu Słonecznego. Sama zaś mgławica znajduje się w tak wielkiej odległości, iż wysłane przez nią światło dociera do nas dopiero po 7000 lat — choć biegnie z prędkością 299 792 kilometrów na sekundę. A zatem obecnie możemy zobaczyć, jak wyglądała mgławica Orzeł, zanim po Ziemi zaczął chodzić człowiek.
Astronomowie zauważyli, że gwiazdy zdają się powstawać także w innych mgławicach, na przykład w Wielkiej Mgławicy w Orionie. Niestety, położenie owych mgławic utrudnia dokładną obserwację tego zjawiska. Gwiazdy także umierają — mogą się po prostu wypalić, mogą gwałtownie wybuchnąć jako supernowe albo się zapaść pod wpływem sił grawitacyjnych i stać czarnymi dziurami. Stwórca Wszechświata, Jehowa Bóg, prowadzi niejako rejestr gwiazd — potrafi je policzyć oraz zna nazwę każdej z nich (Izajasza 40:26). A „gniazdo” gwiezdnego Orła być może odsłania przed nami niektóre sposoby, jakimi Bóg ‛tworzy światłość’ i kształtuje gwiazdy, różniące się od siebie chwałą (Izajasza 45:7; 1 Koryntian 15:41). (Nadesłane).
[Całostronicowa ilustracja na stronie 15]
[Prawa własności do ilustracji, strona 14]
J. Hester i P. Scowen, (AZ State Univ.), NASA