-
Spis treściPrzebudźcie się! — 1998 | 22 października
-
-
Spis treści
22 października 1998
Czy wszyscy ludzie będą kiedyś wzajemnie się miłować?
W jaki sposób ludzie mogą się nauczyć miłować tych, których nienawidzą? Przeczytaj, jak się to udało milionom osób i jakiego szczęścia dzięki temu zaznały.
3 Co się stało z miłością bliźniego?
5 Czy to możliwe, by wszyscy ludzie wzajemnie się miłowali?
8 Gdy wszyscy ludzie będą się wzajemnie miłować
26 Kościół katolicki a holocaust
32 ‛Niecierpliwie czekam na raj’
Kartografia — klucz do poznania świata 16
Dowiedz się, na czym polega sporządzanie map i dlaczego jest to zarówno gałąź nauki, jak i sztuki.
‛Żyjemy już nie dla siebie’ 20
W ciągu minionych 40 lat ta para małżeńska pełniła służbę w Iranie i czterech krajach afrykańskich. Warto przeczytać ich wzruszającą opowieść.
[Prawa własności do ilustracji, strona 2]
Mountain High Maps® Copyright © 1997 Digital Wisdom, Inc.
-
-
Co się stało z miłością bliźniego?Przebudźcie się! — 1998 | 22 października
-
-
Co się stało z miłością bliźniego?
MILIONY osób żyją w strachu, czują się zagubione i nieszczęśliwe i nie wiedzą, gdzie szukać pomocy. „Sama jem, sama chodzę, sama śpię i sama ze sobą rozmawiam” — ubolewała pewna kobieta. Mało kto chce wyciągnąć rękę do potrzebujących i z życzliwości coś dla nich zrobić.
Emerytowana kierowniczka firmy opowiada: ‛Któregoś wieczoru zapukała do mych drzwi wdowa z tego samego piętra i powiedziała, że czuje się osamotniona. Odrzekłam uprzejmie, lecz otwarcie, iż jestem zajęta. Przeprosiła i wyszła’.
Kobieta ciągnie dalej: ‛Byłam nawet zadowolona z siebie, że pozbyłam się takiej nudziary. Następnego wieczoru zadzwoniła do mnie przyjaciółka i zapytała, czy znałam swoją sąsiadkę, która poprzedniej nocy popełniła samobójstwo. Jeżeli jeszcze się nie domyślacie, chodziło o wdowę, która zapukała do mych drzwi’. Kierowniczka przyznała, że była to dla niej „surowa lekcja”.
Jak powszechnie wiadomo, niemowlęta pozbawione miłości mogą umrzeć. A nie kochani młodzi ludzie potrafią targnąć się na swe życie. W pożegnalnym liście ładna 15-letnia samobójczyni napisała: „Miłość oznacza koniec samotności”.
Współczesna tragedia
Kilka lat temu w tygodniku Newsweek zamieszczono artykuł poświęcony nienawiści na tle etnicznym, w którym zauważono: „Wydaje się, że hasło ubiegłego roku brzmiało: ‛Masz nienawidzić swego bliźniego’”. Podczas walk w Bośni i Hercegowinie, na terenie dawnej Jugosławii, ponad milion ludzi wyrzucono z domów, a dziesiątki tysięcy zamordowano. Kim byli oprawcy? „To nasi sąsiedzi” — rozpaczała dziewczyna wypędzona ze swej wioski. „Znaliśmy ich wszystkich”.
„Żyliśmy ze sobą w zgodzie” — powiedziała pewna kobieta o 3000 Hutu i Tutsi z wioski Ruganda. W gazecie The New York Times napisano: „Historia tej wioski to historia całej Ruandy: Hutu i Tutsi mieszkali razem, zawierali między sobą małżeństwa, nie przykładając wagi do przynależności plemiennej, nie wiedząc nawet, kto jest Hutu, a kto Tutsi. Nagle coś się zmieniło (...) rozpoczęła się masakra”.
Podobna sytuacja panuje też w Izraelu — Żydzi i Arabowie mieszkają obok siebie, lecz wielu z nich wzajemnie się nienawidzi. W obecnym XX wieku do tego rodzaju konfliktów doszło w Irlandii Północnej, w Indiach i Pakistanie, w Malezji i Indonezji oraz w wielonarodowym społeczeństwie USA — a więc w gruncie rzeczy na całej ziemi.
Przykłady nienawiści na tle etnicznym i religijnym można by mnożyć w nieskończoność. Jeszcze nigdy w dziejach człowieka świat nie był tak wyzuty z miłości.
Czyja to wina?
Nienawiść, tak samo jak miłość, można wpoić. Słowa popularnej piosenki brzmią: „Dopóki jest czas, nim skończysz sześć lat, zaszczepić ci chcą nienawiści jad, że wróg twej rodziny twej wzgardy jest wart”. Wpajanie wrogości jest widoczne zwłaszcza dzisiaj. Pod tym względem szczególnie zawodzą kościoły, gdyż nie uczą swych wiernych okazywania miłości.
Na łamach francuskiego dziennika Le Monde zapytano: „Czy można się uwolnić od myśli, że Tutsi i Hutu, którzy walczą ze sobą w Burundi i Ruandzie, byli szkoleni przez tych samych misjonarzy chrześcijańskich i chodzili do tych samych kościołów?” Co ciekawe, według gazety National Catholic Reporter Ruanda jest „krajem w 70 procentach katolickim”.
We wcześniejszych latach tego stulecia państwa Europy Wschodniej zwróciły się ku ateistycznemu komunizmowi. Dlaczego? W roku 1960 dziekan wydziału teologii pewnej praskiej uczelni zauważył: „To my, chrześcijanie, ponosimy odpowiedzialność za rozwój komunizmu. (...) Należy pamiętać, iż komuniści byli kiedyś chrześcijanami. Czyja to wina, że teraz nie wierzą w sprawiedliwego Boga?”
Weźmy pod uwagę postępowanie kościołów podczas I wojny światowej. Brytyjski generał brygady Frank Crozier tak się wypowiedział na ten temat: „Kościoły chrześcijańskie świetnie potrafią rozpalać żądzę krwi, a my chętnie z tego korzystamy”. Później, po II wojnie światowej, dziennik The New York Times doniósł: „W przeszłości członkowie miejscowej hierarchii katolickiej prawie zawsze popierali wojny toczone przez ich kraj, udzielając błogosławieństwa wojskom i zanosząc modlitwy o zwycięstwo, podczas gdy inna grupa biskupów po tamtej stronie modliła się publicznie o odwrotny wynik”.
Tymczasem Jezus Chrystus we wszelkich swych poczynaniach okazywał miłość, a apostoł Paweł napisał: „Sami jesteście przez Boga uczeni miłować się wzajemnie” (1 Tesaloniczan 4:9). „Prawdziwi chrześcijanie są braćmi i siostrami w Jezusie Chrystusie” — zauważył stały współpracownik gazety The Sun, wydawanej w Vancouverze. „Oni nigdy, przenigdy nie zranią umyślnie jeden drugiego”.
Bez wątpienia więc kościoły ponoszą dużą winę za dzisiejszy brak miłości. Na łamach czasopisma India Today przyznano: „Pod sztandarem religii dokonuje się najohydniejszych zbrodni”. Jednakże u podstawy takiego bezdusznego lekceważenia drugich, charakterystycznego dla naszego pokolenia, leży coś jeszcze.
Dlaczego miłość oziębła?
Odpowiedzi na to pytanie udziela nasz Stwórca. W Jego Słowie, Biblii, obecne czasy określono mianem „dni ostatnich”. Według proroctwa biblijnego żyjący wtedy ludzie mieli być „wyzuci z naturalnego uczucia”. Jezus zapowiedział, że w tych „krytycznych czasach trudnych do zniesienia”, nazwanych też w Piśmie Świętym „zakończeniem systemu rzeczy”, „miłość większości oziębnie” (2 Tymoteusza 3:1-5; Mateusza 24:3, 12).
A zatem dzisiejszy brak miłości stanowi jeden z elementów znaku, iż żyjemy w dniach ostatnich tego systemu rzeczy. Na szczęście oznacza również, że miejsce obecnego świata ludzi bezbożnych zajmie wkrótce nowy świat, w którym zapanuje prawość i miłość (Mateusza 24:3-14; 2 Piotra 3:7, 13).
Ale czy naprawdę mamy podstawy, by wierzyć, że taka zmiana jest możliwa — że mamy widoki na życie w świecie, w którym wszyscy ludzie będą się wzajemnie miłować i mieszkać razem w zgodzie?
-
-
Czy to możliwe, by wszyscy ludzie wzajemnie się miłowali?Przebudźcie się! — 1998 | 22 października
-
-
Czy to możliwe, by wszyscy ludzie wzajemnie się miłowali?
PEWIEN prawnik dopiero co oświadczył, że aby uzyskać „życie wieczne”, należy całym sercem miłować Boga, a bliźniego jak samego siebie. Jezus pochwalił go, mówiąc: „Odpowiedziałeś poprawnie; ‚czyń to, a osiągniesz życie’” (Łukasza 10:25-28; Kapłańska 19:18; Powtórzonego Prawa 6:5). Ale ów mężczyzna, chcąc dowieść swej prawości, zapytał: „Kto właściwie jest moim bliźnim?”
Zapewne oczekiwał słów: „Twoi rodacy, Żydzi”. Jezus jednak opowiedział historię o miłosiernym Samarytaninie, wykazując, że naszymi bliźnimi są również osoby innej narodowości niż my (Łukasza 10:29-37; Jana 4:7-9). Podczas swej służby podkreślał, iż miłość do Boga i bliźniego to najważniejsze przykazania naszego Stwórcy (Mateusza 22:34-40).
Czy jednak istniała kiedykolwiek grupa ludzi, którzy naprawdę miłowali swych bliźnich? Czy to w ogóle możliwe, aby wszyscy darzyli się miłością?
Cud w I wieku
Jezus powiedział swym naśladowcom, iż będą rozpoznawani po miłości, która pokonuje bariery rasowe, narodowościowe i wszystkie inne. Oświadczył: „Daję wam nowe przykazanie, żebyście się wzajemnie miłowali; tak jak ja was umiłowałem, żebyście wy też miłowali się wzajemnie”. Następnie dodał: „Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będzie wśród was miłość” (Jana 13:34, 35; 15:12, 13).
Nauki Jezusa o miłości, poparte jego własnym przykładem, dokonały w I wieku cudu. Uczniowie brali wzór ze swego Mistrza i okazywali wzajemną miłość w sposób, który przykuwał powszechną uwagę i wzbudzał podziw. Tertulian, pisarz żyjący na przełomie II i III wieku n.e., powołał się na osoby nie będące chrześcijanami, które z uznaniem wypowiadały się o uczniach Jezusa: ‛Patrz, jak ci się kochają nawzajem i jak jeden za drugiego gotów jest umrzeć’.
Potwierdzają to słowa apostoła Jana: „Mamy obowiązek wydać swe dusze za naszych braci” (1 Jana 3:16). Jezus polecił nawet, by jego naśladowcy miłowali swych nieprzyjaciół (Mateusza 5:43-45). Co się dzieje, gdy zgodnie z tym nakazem ludzie naprawdę miłują drugich?
Zagadnieniem tym najwyraźniej interesował się pewien profesor nauk politycznych. Na łamach periodyku The Christian Century zadał pytanie: „Czy można sobie wyobrazić Jezusa, jak granatami ciska w swych wrogów, strzela z karabinu maszynowego, używa miotacza ognia, zrzuca bomby jądrowe lub odpala międzykontynentalne pociski balistyczne, które potrafią uśmiercić lub okaleczyć tysiące matek i dzieci?”
Następnie ów profesor oświadczył: „Pytanie to jest tak absurdalne, że nie warto na nie odpowiadać”. Dlatego wysunął kolejną kwestię: „Skoro Jezus nie mógłby tego robić i pozostawać w zgodzie z samym sobą, to jak my możemy tak postępować i pozostawać w zgodzie z Jezusem?” Wobec powyższego nie powinna nas dziwić neutralna postawa pierwszych naśladowców Jezusa, bogato udokumentowana w licznych dziełach historycznych. Rozważmy choćby dwa przykłady.
W książce Our World Through the Ages (Nasz świat w ciągu wieków) N. Platt i M. J. Drummond piszą: „Chrześcijanie zachowywali się zupełnie inaczej niż Rzymianie. (...) Ponieważ Chrystus głosił pokój, nie zgadzali się na służbę wojskową”. A w pracy Edwarda Gibbona zatytułowanej Zmierzch Cesarstwa Rzymskiego czytamy: „[Pierwsi chrześcijanie] odmawiali wzięcia jakiegokolwiek czynnego udziału w administracji państwowej Cesarstwa i w jego obronie zbrojnej. (...) Niemożliwością było, aby chrześcijanin mógł zostać żołnierzem, (...) nie wyrzekając się tym samym obowiązku bardziej uświęconego” (tłumaczenie Z. Kierszys).
A jak jest obecnie?
Czy dzisiaj ktoś przejawia miłość wzorowaną na Chrystusie? W dziele Encyclopedia Canadiana zauważono: „Działalność Świadków Jehowy stanowi odrodzenie i przywrócenie pierwotnego chrystianizmu, praktykowanego przez Jezusa i jego uczniów (...) Wszyscy są braćmi”.
Jak rozumieć tę wypowiedź? Otóż nie zdarza się, by Świadkowie Jehowy nienawidzili bliźnich z powodu rasy, narodowości czy przynależności plemiennej. Nikogo też nie zabijają, gdyż w sensie symbolicznym przekuli swe miecze na lemiesze, a swe włócznie na noże ogrodnicze, jak to w odniesieniu do prawdziwych sług Bożych przepowiedziała Biblia (Izajasza 2:4).
Nic zatem dziwnego, że w kalifornijskiej gazecie Sacramento Union wspomniano: „Wystarczy powiedzieć, że gdyby cały świat kierował się zasadami, które wyznają Świadkowie Jehowy, to nie byłoby rozlewu krwi i nienawiści, a wszędzie królowałaby miłość”.
Podobnie napisał publicysta węgierskiego czasopisma Ring: „Doszedłem do wniosku, że gdyby na ziemi żyli tylko Świadkowie Jehowy, ustałyby wojny, a do jedynych obowiązków policji należałoby kierowanie ruchem ulicznym i wydawanie paszportów”.
We włoskim piśmie kościelnym Andare alle genti pewna zakonnica katolicka też pochwaliła Świadków: „Odrzucają wszelkie formy przemocy i bez buntowania się znoszą liczne próby, na które bywają wystawieni za swoje przekonania (...) Jakże inny byłby świat, gdybyśmy któregoś ranka obudzili się z mocnym postanowieniem, że bez względu na przyczyny lub następstwa już nie weźmiemy do ręki broni, tak jak Świadkowie Jehowy!”
Świadkowie są również znani z chętnego niesienia pomocy bliźnim (Galatów 6:10). Pewna Łotyszka, autorka książki Women in Soviet Prisons (Kobiety w więzieniach radzieckich), opisuje, jak w połowie lat sześćdziesiątych pracowała w obozie karnym w Potmie, gdzie ciężko zachorowała. „Przez całą moją chorobę [kobiety będące Świadkami Jehowy] wzorowo mnie pielęgnowały. Nie mogłabym sobie wymarzyć lepszej opieki, zwłaszcza w warunkach obozowych”. Następnie dodaje: „Świadkowie Jehowy poczuwają się do obowiązku pomagania każdemu, bez względu na religię czy narodowość”.
Niedawno na takie zachowanie Świadków w obozach koncentracyjnych zwróciły uwagę publiczne środki przekazu w Czechach. W komentarzu do filmu dokumentalnego „Utracony dom”, wyprodukowanego w Brnie, gazeta Severočeský deník podała: „Warto odnotować, że nawet ci wiarogodni obserwatorzy [Czesi i Słowacy pochodzenia żydowskiego, którzy przeżyli obóz] z ogromnym uznaniem wypowiadali się o więźniach będących Świadkami Jehowy. Wielu mówiło: ‚Byli bardzo odważni i zawsze w miarę możliwości nam pomagali, choć nadstawiali przy tym głowę’. ‚Modlili się za nas, jakbyśmy należeli do ich rodziny; zachęcali nas do wytrwałości’”.
A co powiesz o miłowaniu tych, którzy cię nienawidzą? Czy jest to możliwe?
Tryumf miłości nad nienawiścią
Nauki Jezusa o miłości do nieprzyjaciół harmonizują z następującym przysłowiem biblijnym: „Jeśli ten, kto cię nienawidzi, jest głodny, daj mu do jedzenia chleb, a jeśli jest spragniony, daj mu do picia wodę” (Przysłów 25:21; Mateusza 5:44). Czarnoskóra kobieta, będąca od jakiegoś czasu Świadkiem Jehowy, napisała, jak korzystnie wpłynęła na nią życzliwość osób, które wcześniej uważała za wrogów: „Prawdziwa miłość okazywana przez białych Świadków niekiedy tak bardzo chwytała mnie za serce, że nie mogłam powstrzymać się od łez — a byli to ludzie, których jeszcze niedawno bez zmrużenia oczu zabiłabym w imię rewolucji”.
Pewna Francuzka, również Świadek Jehowy, opowiada, jak podczas II wojny światowej sąsiadka wydała jej matkę w ręce gestapo. „W rezultacie mama spędziła dwa lata w niemieckich obozach koncentracyjnych, gdzie otarła się o śmierć” — wyjaśnia. „Po wojnie policja francuska namawiała mamę do podpisania oskarżenia tej kobiety o kolaborację z Niemcami. Ale mama odmówiła”. Później wspomniana sąsiadka zachorowała śmiertelnie na raka. Córka mówi: „Mama spędziła u niej wiele godzin, by ulżyć jej cierpieniom w ostatnich miesiącach życia. Nigdy nie zapomnę tego tryumfu miłości nad nienawiścią”.
Niewątpliwie więc ludzie mogą się nauczyć wzajemnej miłości. Prawda biblijna zjednoczyła wielu byłych wrogów — Tutsi i Hutu, Żydów i Arabów, Ormian i Turków, Japończyków i Amerykanów, Niemców i Rosjan, protestantów i katolików!
Skoro miliony osób, które wcześniej trwały w nienawiści, teraz darzą się miłością, uczucie to z pewnością mógłby rozbudzić w sobie każdy człowiek na ziemi. Aby jednak wszyscy ludzie wzajemnie się miłowali, na całym świecie musiałyby nastąpić ogromne zmiany. Jak do nich dojdzie?
[Ilustracje na stronie 7]
Czarni i biali w RPA
Arabowie i Żydzi
Tutsi i Hutu
W sensie symbolicznym Świadkowie przekuli swe miecze na lemiesze
-
-
Gdy wszyscy ludzie będą się wzajemnie miłowaćPrzebudźcie się! — 1998 | 22 października
-
-
Gdy wszyscy ludzie będą się wzajemnie miłować
W KAZANIU na Górze Jezus Chrystus mówił o czasach, w których wszyscy ludzie będą się wzajemnie miłować. Nawiązując do Psalmu 37, oznajmił: „Błogosławieni cisi, albowiem oni posiądą ziemię”. W tym psalmie biblijnym opisano również, w jaki sposób te cudowne zapowiedzi się urzeczywistnią: „Niegodziwcy będą wytępieni, ci zaś, którzy pokładają nadzieję w Panu, odziedziczą ziemię” (Mateusza 5:5, Biblia warszawska; Psalm 37:9, Bw).
Cóż za doniosła zmiana — po usunięciu z ziemi wszystkich złoczyńców pozostaną na niej jedynie ludzie darzący się miłością! Jak do tego dojdzie? W dalszej części Kazania na Górze Jezus udzielił odpowiedzi, gdy nauczył nas się modlić: „Przyjdź Królestwo twoje, bądź wola twoja, jak w niebie, tak i na ziemi” (Mateusza 6:10, Bw). Zwróćmy uwagę, gdzie ma się spełniać wola Boża. Otóż nie tylko w niebie. „Modlimy się: bądź wola twoja na ziemi, tak jak w niebie” — podkreślono w czasopiśmie The Christian Century.
Czym zatem jest Królestwo Boże, o które Jezus nauczył nas się modlić? Niewątpliwie jest to realny rząd sprawujący władzę z nieba. Z tego względu nazywa się go również „królestwem niebios” (Mateusza 10:7). Na Władcę tego Królestwa, czyli rządu, wyznaczono Syna Bożego, Jezusa Chrystusa.
Na długo przed tym, jak Maria urodziła Jezusa, ten cud, a także dalsze wydarzenia przepowiedział prorok Jehowy Izajasz: „Dziecię narodziło się nam, syn jest nam dany i spocznie władza na jego ramieniu, i nazwą go: Cudowny Doradca, Bóg Mocny, Ojciec Odwieczny, Książę Pokoju. Potężna będzie władza i pokój bez końca” (Izajasza 9:5, 6, Bw [9:6, 7, NŚ]). Po śmierci i zmartwychwstaniu Jezus zasiadł ze swym Ojcem w niebie, gdzie czekał na rozkaz, by objąć władzę królewską (Psalm 110:1, 2; Hebrajczyków 10:12, 13; Objawienie 11:15).
Co w takim razie stanie się z dzisiejszym, pełnym nienawiści światem? Odpowiedź znajdujemy w Biblii. Prorok Boży Daniel zapowiedział: „Za dni tych królów Bóg nieba ustanowi królestwo, które nigdy nie zostanie obrócone wniwecz. I to królestwo nie przejdzie na żaden inny lud. Zmiażdży ono wszystkie owe królestwa i położy im kres, lecz samo będzie trwać po czasy niezmierzone” (Daniela 2:44).
Powyższe proroctwo biblijne wyraźnie zwiastuje ogromną zmianę dla ludzkości. Cały obecny system rzeczy — w tym także osoby, które uparcie nie chcą się podporządkować panowaniu Boga — zostanie usunięty z ziemi! Zobaczmy, co zajmie jego miejsce.
Życie w sprawiedliwym nowym świecie
Część ludzi przetrwa koniec starego świata. Biblia wyjaśnia: „Świat przemija i tak jest z jego pragnieniem, ale kto wykonuje wolę Boga, ten pozostaje na wieki” (1 Jana 2:17). A zatem osoby spełniające wolę Bożą przeżyją do nowego systemu, podobnie jak Noe i jego rodzina ocaleli z zagłady ówczesnego świata. Apostoł Piotr napisał: „Są (...) nowe niebiosa i nowa ziemia, których oczekujemy zgodnie z jego obietnicą, i w nich ma mieszkać prawość” (2 Piotra 3:5-7, 11-13).
W odniesieniu do czasów, kiedy to jedynym panującym rządem będzie Królestwo Boże, Biblia zapowiada: „Prawi posiądą ziemię i będą na niej przebywać na zawsze” (Psalm 37:29). Prawi będą się zatem rozkoszować życiem na oczyszczonej ziemi. Cóż za cudowna perspektywa! Jeżeli jeszcze tego nie zrobiłeś, zwróć uwagę na opisane w Biblii dobrodziejstwa, które ukazano na poprzednich stronach.
Czy nie podnosi cię na duchu to, że nasz Stwórca obiecuje swym czcicielom tak wspaniałe warunki życiowe? Właśnie takie było Jego zamierzenie, gdy stworzył dwoje pierwszych ludzi i umieścił ich w ziemskim raju. Powiedział wtedy: „Bądźcie płodni i stańcie się liczni oraz napełnijcie ziemię i opanujcie ją, a także podporządkujcie sobie ryby morskie i latające stworzenia niebios, i wszelkie żywe stworzenie, które się porusza po ziemi” (Rodzaju 1:27, 28).
Adamowi i Ewie miały się rodzić dzieci, a po ich dorośnięciu na wszystkich razem czekała wdzięczna praca polegająca na pielęgnowaniu ziemskiego raju. Pomyśl tylko, jak przyjemnym zadaniem miało być poszerzanie granic ogrodu Eden przez rozrastającą się rodzinę ludzką! Bóg bez wątpienia pragnął, aby cała ziemia stała się rajem. Czy to zamierzenie kiedyś się urzeczywistni? Możemy być tego pewni, gdyż Bóg dał na to swoje słowo! Obiecał: „Ja to powiedziałem, (...) ja też to uczynię” (Izajasza 46:11; 55:11).
Czy chciałbyś żyć wiecznie w ziemskim raju, opisanym w wersetach, które zilustrowano na wcześniejszych stronach? Jak łatwo się domyślić, nie każdy będzie mógł tego dostąpić. Należy sprostać pewnym wymaganiom. A jakim?
Co zrobić, aby żyć wiecznie
Osoby żyjące w Bożym nowym świecie koniecznie muszą darzyć się miłością, tak jak tego uczy Bóg. W Biblii czytamy: „Sami jesteście przez Boga uczeni miłować się wzajemnie” (1 Tesaloniczan 4:9). W jaki sposób Bóg nas uczy?
Przede wszystkim za pośrednictwem swego spisanego Słowa, Biblii. A zatem chcąc żyć wiecznie, musimy uznać to, co Bóg przekazuje nam w tej Księdze. Pewien mieszkaniec Dalekiego Wschodu, studiujący Pismo Święte, powiedział: „Wypatruję czasu, gdy zgodnie z biblijną obietnicą wszyscy ludzie nauczą się wzajemnej miłości”.
W modlitwie do swego Ojca Jezus wskazał na zasadnicze wymaganie, które trzeba spełnić. Oświadczył: „To znaczy życie wieczne: ich poznawanie ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz tego, któregoś posłał, Jezusa Chrystusa” (Jana 17:3). W zdobyciu tej wiedzy może pomóc 32-stronicowa broszura Czego wymaga od nas Bóg? Jeżeli chcieliby Państwo ją otrzymać, prosimy wypełnić kupon ze strony 32 i wysłać go pod adresem: Strażnica, ul. Warszawska 14, 05-830 Nadarzyn, lub pod odpowiednim z adresów podanych na stronie 5.
[Ramka i ilustracje na stronach 8-10]
Co Bóg obiecuje
Ogólnoświatowa społeczność kochających się braci
„Bóg nie jest stronniczy, lecz w każdym narodzie godny jego upodobania jest człowiek, który się go boi i czyni to, co prawe” (Dzieje 10:34, 35).
Koniec z przestępczością i wojnami
„Niegodziwi zaś zostaną z ziemi wytraceni” (Przysłów 2:22).
„[Bóg] sprawia, że wojny ustają aż po kraniec ziemi” (Psalm 46:9).
Obfitość wybornej żywności
„Mnóstwo zboża będzie na ziemi; nadmiar będzie na wierzchu gór” (Psalm 72:16).
Pokój między ludźmi a zwierzętami
„Wilk pobędzie trochę z barankiem, a lampart będzie leżał z koźlęciem (...) i będzie je prowadził mały chłopiec” (Izajasza 11:6).
Koniec chorób, starości i śmierci
„[Bóg] otrze z ich oczu wszelką łzę, i śmierci już nie będzie ani żałości, ani krzyku, ani bólu już nie będzie. To, co poprzednie, przeminęło” (Objawienie 21:4).
Zmartwychwstanie na ziemi bliskich, którzy umarli
„Nadchodzi godzina, w której wszyscy w grobowcach pamięci usłyszą jego [Jezusa] głos i wyjdą” (Jana 5:28, 29).
-