BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • g98 8.3 ss. 13-18
  • Jaki los spotkał Apaczów?

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Jaki los spotkał Apaczów?
  • Przebudźcie się! — 1998
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • „Tygrysy rodziny ludzkiej”
  • Wczesne dzieje
  • Kto zaczął skalpować?
  • Czy rezerwaty rozwiązały problem?
  • Jakie trudności napotykają dzisiaj?
  • Postęp gospodarczy Apaczów
  • Kiedy zatryumfuje prawdziwa sprawiedliwość
  • „W naszym języku nie ma wulgaryzmów”
    Przebudźcie się! — 2005
  • Od naszych Czytelników
    Przebudźcie się! — 1998
  • Jak zaginął ich świat
    Przebudźcie się! — 1996
  • Co im przyniesie przyszłość?
    Przebudźcie się! — 1996
Zobacz więcej
Przebudźcie się! — 1998
g98 8.3 ss. 13-18

Jaki los spotkał Apaczów?

O KIM powiedziano: „Okrutniejszych rysów nigdy nie wykuto”? Kto słynął z niezwykłej odwagi i zdecydowania? Chodzi o wodza Apaczów, który jako ostatni poddał się armii amerykańskiej. Zmarł w roku 1909 w Oklahomie, mając około 80 lat i będąc podobno członkiem Holenderskiego Kościoła Reformowanego. Tym ostatnim wielkim wodzem Apaczów był Goyathlay, lepiej znany jako Geronimo.

Imię to nadano mu ponoć wtedy, gdy zaatakowani przez niego meksykańscy żołnierze wołali ze strachu do „świętego” Hieronima (Jerónimo). Około roku 1850 oddziały meksykańskie napadły obóz Apaczów na przedmieściach Janos w Meksyku i zamordowały 25 kobiet i dzieci — w tym matkę i młodą żonę Geronima oraz troje jego dzieci. Jak wieść niesie, „przez resztę życia Geronimo nienawidził wszystkich Meksykanów”. Pchany żądzą zemsty, stał się jednym z najgroźniejszych wodzów Apaczów.

Co jednak wiemy o Apaczach, jakże często przedstawianych przez Hollywood w stereotypowych rolach czarnych charakterów? Czy wciąż żyją? A jeśli tak, to jak się im wiedzie i jaka przyszłość ich czeka?

„Tygrysy rodziny ludzkiej”

Apacze (nazwa ta pochodzi chyba z języka Zuniów od słowa apachu, czyli „wróg”) byli znani jako odważni i pomysłowi wojownicy. „Tygrysy rodziny ludzkiej” — tak ich określił słynny generał George Crook, który w XIX wieku walczył z Indianami. Tymczasem pewne źródło podaje, że „po roku 1500 wszystkie plemiona Apaczów razem wzięte nigdy nie liczyły więcej niż sześć tysięcy osób”. Mimo to kilkudziesięciu wojowników potrafiło w walce podjazdowej powstrzymać całą armię nieprzyjaciół.

Niemniej w dziele opracowanym przez samych Apaczów czytamy: „W przeciwieństwie do popularnych wyobrażeń stworzonych przez Hiszpanów, Meksykanów i Amerykanów Apacze nie byli wojowniczymi dzikusami o krwiożerczych instynktach. Zabieraliśmy innym żywność tylko wtedy, gdy nam jej brakowało. Nasze wojny nie były kwestią przypadku, lecz stanowiły zazwyczaj dobrze zaplanowany odwet za doznane krzywdy”. A owych krzywd wyrządzono Apaczom mnóstwo.

Na wystawie w Centrum Kultury Apaczów San Carlos w Peridot w stanie Arizona przedstawiono historię plemienia widzianą oczyma jego członków: „Napływ obcych zapoczątkował konflikty i przemiany. Przybysze nie zważali na nasze głęboko zakorzenione przywiązanie do ziemi. W obronie rdzennych tradycji i kultury nasi przodkowie stoczyli sporo zwycięskich bitew z żołnierzami i obywatelami Hiszpanii, Meksyku oraz USA. Niestety, w obliczu przewagi liczebnej i współczesnej techniki nasi dziadowie i pradziadowie musieli w końcu przyjąć żądania władz amerykańskich. Zostaliśmy zmuszeni do porzucenia koczowniczego trybu życia i osiedlenia się w rezerwatach”. Zwrot ‛zmuszeni do osiedlenia się w rezerwatach’ wzbudza silne emocje u około pół miliona mieszkających tam Indian (liczba wszystkich rdzennych Amerykanów wynosi przeszło dwa miliony), którzy należą do 554 plemion w USA i 633 grup w Kanadzie. Obecnie żyje jakieś 50 000 Apaczów.a

Wczesne dzieje

Większość znawców wczesnych dziejów rdzennych Amerykanów opowiada się za teorią głoszącą, iż pierwsze plemiona przybyły z Azji przez Cieśninę Beringa, a następnie wolno przemieszczały się na południe i wschód. Zdaniem lingwistów mowa Apaczów należy do atapaskańskiej rodziny języków, którymi posługiwały się ludy zamieszkujące Alaskę i Kanadę. W książce Thomasa Mailsa czytamy: „Obecnie przypuszcza się, że w Regionie Południowo-Zachodnim Ameryki pojawili się między rokiem 1000 a 1500 n.e. Antropolodzy nie są jeszcze zgodni co do szczegółowej trasy i tempa ich migracji” (The People Called Apache).

We wcześniejszych stuleciach Apacze często organizowali wyprawy grabieżcze przeciwko sąsiadującym z nimi Hiszpanom i Meksykanom. Thomas Mails pisze: „Takich najazdów dokonywano niemal przez dwieście lat — zaczęły się mniej więcej w roku 1690, a skończyły około roku 1870. Nie ma w tym zresztą nic dziwnego, gdyż Meksyk był prawdziwym rogiem obfitości”.

Kto zaczął skalpować?

Z powodu ciągłych konfliktów pomiędzy Meksykanami i Apaczami meksykańskie władze stanu Sonora „powróciły do starej hiszpańskiej praktyki” wyznaczania nagród za skalpy. Nie był to wymysł czysto hiszpański — już wcześniej metodą tą posługiwali się Brytyjczycy i Francuzi.

Meksykanie zdobywali skalpy, aby dostać nagrodę pieniężną, i czasami nie liczyło się, czy trofeum pochodziło z Apacza, czy też nie. W roku 1835 w Meksyku przyjęto ustawę, na mocy której za każdy skalp wojownika płacono 100 pesos. Dwa lata później wartość skalpu kobiety ustalono na 50, a dziecka na 25 pesos! W książce The Conquest of Apacheria (Podbój krainy Apaczów) Dan Thrapp pisze: „Była to polityka jawnie eksterminacyjna, co dowodzi, że ludobójstwo ma głębokie korzenie i nie jest współczesnym wynalazkiem jednego narodu”. Dalej oznajmia: „Sami Apacze nie skalpowali”. Jednakże zdaniem T. Mailsa Apacze Czirikawa niekiedy istotnie zdzierali skalpy, choć „z obawy przed śmiercią i duchami” nie robili tego zbyt często. Mails dodaje: „Skalpowali wyłącznie w odwecie, gdyż Meksykanie jako pierwsi zaczęli to robić”.

Według D. Thrappa poszukiwacze złota „często tworzyli bandy (...) i tropili Indian. Złapanych w zasadzkę, wybijali do ostatniego mężczyzny, a niekiedy do ostatniej kobiety i dziecka. Indianie naturalnie odpłacali pięknym za nadobne — zarówno innym plemionom, jak i białym”.

Charles Lummis mówi, że „prowadzenie ciągłej wojny z Apaczami [oznaczało] dla Arizony przeszło dwa miliony dolarów corocznej dotacji z Departamentu Wojny”, toteż w pewnym momencie walka zaczęła się opłacać władzom stanowym. D. Thrapp twierdzi: „Wpływowi i pozbawieni skrupułów osobnicy mieli interes w tym, aby nie nastąpiła ugoda z Apaczami, gdyż spowodowałaby ona wyschnięcie źródeł funduszy dla wojska”.

Czy rezerwaty rozwiązały problem?

Ustawiczne konflikty pomiędzy białymi najeźdźcami a tubylcami doprowadziły do tego, iż władze federalne postanowiły osadzić Indian w rezerwatach — często niegościnnych połaciach ziemi, gdzie odtąd mieli egzystować. Rezerwaty dla Apaczów założono w latach 1871-1872.

Od roku 1872 do 1876 Apacze Czirikawa mieszkali w odrębnym rezerwacie. Owi ceniący swobodę nomadzi czuli się zniewoleni. Co prawda otrzymali około miliona hektarów ziemi dla 400-600 ludzi, jednak ten na ogół jałowy teren nie mógł wyżywić plemienia prowadzącego zbieracko-łowiecki tryb życia. Aby przegonić widmo śmierci głodowej, władze co 15 dni musiały zaopatrywać ich w żywność.

Niemniej biali osadnicy uważali, że osobny rezerwat dla Czirikawów to marnotrawstwo ziemi i że należy skupić wszystkich Apaczów w jednym miejscu. W swych niecnych zamiarach ugruntowali się po śmierci szanowanego wodza Cochise’a w roku 1874. Potrzebowali jeszcze tylko pretekstu, by wypędzić Czirikawów z rezerwatu. Co się wydarzyło? „W roku 1876 powód znalazł się sam. Dwóch Czirikawów zabiło dwóch nielegalnych handlarzy whisky, którzy odmówili im sprzedania większej ilości [alkoholu]. Zamiast aresztować podejrzanych, przybył agent [rządowy] wraz z uzbrojonymi mężczyznami i pod eskortą zaprowadził Czirikawów do rezerwatu San Carlos. Rezerwat Czirikawów zlikwidowano”.

Jednakże Indianie w dalszym ciągu mogli się swobodnie przemieszczać poza granice rezerwatu. Białym osadnikom i to się nie podobało. „Na żądanie kolonistów władze przeniosły Apaczów Białych Gór, San Carlos, Cibecue i Tonto, a także liczne grupy Apaczów Czirikawa do rezerwatu San Carlos” (Creation’s Journey — Native American Identity and Belief).

W rezerwacie tym przetrzymywano razem tysiące członków plemion Yavapai, Czirikawów i Apaczów Zachodnich. Niektóre z tych szczepów były odwiecznymi wrogami, toteż nie darzyły się zaufaniem i toczyły ze sobą spory. Jak wpłynęły na Apaczów ograniczenia obowiązujące w rezerwacie? Oto, co sami mówią: „Odcięci od tradycyjnego trybu życia, cierpieliśmy głód — fizyczny, emocjonalny i duchowy. Utraciliśmy naszą wolność”.

Tymczasem w roku 1885 grupa Indian Czirikawa, prowadzona przez słynnego wodza Geronima, uciekła z rezerwatu do Meksyku. W pościg za nią udał się generał Nelson Miles na czele prawie pięciotysięcznej armii żołnierzy oraz 400 Apaczów-zwiadowców — próbowali oni wytropić garstkę zbiegów liczącą zaledwie 16 wojowników, 12 kobiet i 6 dzieci.

Wreszcie 4 września 1886 roku Geronimo się poddał. Zgodził się wrócić do rezerwatu San Carlos. Tak się jednak nie stało. Powiedziano mu, że wszyscy Apacze zostali stamtąd przeniesieni do niewoli na wschód, na Florydę, i on również miał tam wyruszyć. Geronimo oświadczył w języku Apaczów: „Łahn dádzaayú nahikai łeh niʹ nyelíí k’ehge”, co znaczy: „Niegdyś wędrowaliśmy niczym wiatr”. Dumny i przebiegły Geronimo, teraz uwięziony, nie był już swobodny jak wiatr.

Wreszcie pozwolono mu udać się w kierunku zachodnim — osiedlił się w Fort Sill w Oklahomie, gdzie w roku 1909 zmarł. Tak jak wielu innych przywódców rdzennych mieszkańców Ameryki, ten wódz Apaczów musiał wieść nędzne życie w więzieniach i rezerwatach.

Jakie trudności napotykają dzisiaj?

Apacze zamieszkują kilka rezerwatów na terenie Arizony i Nowego Meksyku. Korespondenci Przebudźcie się! odwiedzili rezerwat San Carlos i przeprowadzili wywiad z paroma wodzami Apaczów. Oto sprawozdanie z tej wizyty.

Pewnego gorącego bezdeszczowego dnia w maju przybyliśmy do rezerwatu, gdzie przywitał nas serdecznie Harrison Talgo wraz z żoną. Ten elokwentny mężczyzna o bujnym wąsie i wzroście ponad 180 centymetrów jest członkiem rady plemiennej San Carlos. Zadaliśmy mu pytanie: „Z jakimi trudnościami borykają się dzisiaj Apacze?”

„Tracimy nasze tradycyjne wartości. Bardzo szkodliwy wpływ, szczególnie na młodych, wywiera telewizja. Nie uczą się na przykład naszego języka. Inny poważny problem to bezrobocie, które sięga gdzieniegdzie 60 procent. To prawda, że mamy kasyna, ale nie wszyscy znajdują w nich zatrudnienie. A co gorsza, wielu naszych ludzi przegrywa tam pieniądze otrzymane z opieki społecznej, za które powinni opłacić czynsz i kupić żywność”.

Zapytany o kłopoty zdrowotne trapiące plemię, Harrison bez wahania odrzekł: „Cukrzyca. Choruje na nią przeszło 20 procent naszych ludzi. A w niektórych okolicach więcej niż połowa”. Poza tym przyznał, że prawdziwym przekleństwem jest alkohol, sprowadzony ponad 100 lat temu przez białych. „Nie ominął nas również problem narkomanii”. Dobitnie potwierdzały to widoczne w rezerwacie plakaty z hasłami: „Niech trzeźwość zatryumfuje — zerwij z narkotykami” oraz „Chroń naszą ziemię. Chroń nasze zdrowie. Nie niszcz naszego bogactwa”.

Chcieliśmy też wiedzieć, czy plemię zostało dotknięte chorobą AIDS. Z nie skrywaną odrazą Harrison odpowiedział: „Zagrożenie tkwi w homoseksualizmie, który zakrada się do rezerwatu. Część młodych Apaczów ulega demoralizującemu oddziaływaniu telewizji i białego człowieka”.

Zapytaliśmy, co się zmieniło w rezerwacie ostatnimi czasy. Harrison odrzekł: „W latach pięćdziesiątych istniała następująca hierarchia wartości: najpierw religia, potem rodzina, następnie wykształcenie, na czwartym miejscu wpływ otoczenia i wreszcie na szarym końcu telewizja. Dzisiaj obowiązuje odwrotna kolejność — telewizja oddziałuje najmocniej. Za nią plasuje się otoczenie, które wywiera presję, by porzucić zwyczaje plemienne i upodobnić się do współczesnej Ameryki. Trzecie miejsce wciąż zajmuje wykształcenie, toteż Apacze uczą się w coraz liczniejszych szkołach podstawowych i średnich na terenie rezerwatów, a wielu korzysta z możliwości studiowania w college’u”.

„A co z rodziną?” — pytamy.

„Niestety, spadła na czwartą pozycję, a religia na ostatnią — i to zarówno nasze rdzenne religie, jak i wyznania białego człowieka”.

„Co sądzicie o religiach chrześcijaństwa?”

„Nie podoba nam się, że kościoły próbują odciągnąć naszych ludzi od tradycyjnych wierzeń.b Luteranie i katolicy przysyłają tutaj misjonarzy od przeszło 100 lat. Działają również grupy zielonoświątkowców, odwołujące się do emocji.

„Za pośrednictwem rodziny musimy wskrzesić naszą tożsamość kulturową oraz ponownie upowszechnić język Apaczów. Obecnie odchodzi on w zapomnienie”.

Postęp gospodarczy Apaczów

Odwiedziliśmy innego szanowanego Apacza, który z ufnością mówił o widokach na rozwój ekonomiczny rezerwatu San Carlos. Jak jednak wyjaśnił, nie było łatwo przekonać inwestorów do lokowania tutaj pieniędzy. Dobrze rokuje umowa z poważną firmą telekomunikacyjną co do utworzenia przedsiębiorstwa pod nazwą San Carlos Apache Telecommunication Company. Przedsięwzięcie to — finansowane przez pewne stowarzyszenie zajmujące się rozwojem gospodarczym wsi — przyczyni się do stworzenia nowych miejsc pracy dla Apaczów oraz do rozbudowania ubogiej sieci telefonicznej na terenie rezerwatu.

Urzędnik z dumą opowiedział też, że w miejscowym szpitalu wkrótce ma rozpocząć działalność ośrodek dializy — zapewni on pacjentom lepszą opiekę medyczną. Następnie pokazał nam plany rozbudowy centrum handlowego w San Carlos, która już niedługo powinna ruszyć. Nasz rozmówca optymistycznie patrzył w przyszłość, choć podkreślał, iż najważniejsza jest edukacja. „Wykształcenie daje lepsze zarobki, a te z kolei podnoszą stopę życiową”.

Apaczki słyną z wyplatania koszyków. W przewodniku turystycznym czytamy, że najważniejszą rolę w tutejszej gospodarce odgrywa „łowiectwo, rybołówstwo, hodowla zwierząt, przemysł drzewny, górnictwo, turystyka i rekreacja na świeżym powietrzu”.

Pomimo licznych przeciwności Apacze starają się dotrzymać kroku światu zewnętrznemu. Jak wiele innych ludzi pragną sprawiedliwości, szacunku i godziwych warunków życiowych.

Kiedy zatryumfuje prawdziwa sprawiedliwość

Odwiedzając Apaczów, Świadkowie Jehowy mówią im, że Jehowa Bóg obiecuje zaprowadzić na naszej ziemi nowy świat, opisany pięknymi słowami w biblijnej Księdze Izajasza: „Bo oto stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię; i nie będzie się w umyśle wspominać rzeczy dawniejszych ani nie przyjdą one do serca. I pobudują domy, i będą w nich mieszkać; zasadzą winnice i będą spożywać ich owoce. Nie będą się mozolić na darmo” (Izajasza 65:17, 21, 23; 2 Piotra 3:13; Objawienie 21:1-4).

Już wkrótce Jehowa Bóg przystąpi do czynu i oczyści świat z wszelkiego samolubstwa i zepsucia oraz położy kres wyniszczającej eksploatacji naszej planety (zobacz Mateusza rozdział 24; Marka rozdział 13; Łukasza rozdział 21). Ludzie z każdego narodu, również rdzenni mieszkańcy Ameryki, mogą już teraz zaznawać błogosławieństw — pod warunkiem, że za pośrednictwem Chrystusa Jezusa zwrócą się do prawdziwego Boga, Jehowy (Rodzaju 22:17, 18). Wszystkim pokornym osobom, które pragną żyć na odnowionej ziemi i okazywać posłuszeństwo Bogu, Świadkowie Jehowy proponują bezpłatne poznawanie Biblii (Psalm 37:11, 19).

[Przypisy]

a Apacze dzielą się na wiele grup plemiennych. Do grup zachodnich należą Północni i Południowi Tonto, Mimbreño i Coyotero. Grupy wschodnie obejmują plemiona Czirikawów, Meskalerów, Dżikarillów, Lipanów i Kiowów. Są też Apacze Białych Gór i Apacze San Carlos. Dzisiaj plemiona te zamieszkują głównie południowo-wschodnią Arizonę i Nowy Meksyk (patrz mapka na stronie 15).

b W jednym z następnych wydań Przebudźcie się! omówimy wierzenia i religię rdzennych Amerykanów.

[Mapy i ilustracja na stronie 15]

[Patrz publikacja]

AMERYKA PÓŁNOCNA

Po prawej obszar powiększony

Rezerwaty Apaczów

ARIZONA

NOWY MEKSYK

Dżikarillowie

Fort Apacze (Białych Gór)

San Carlos

Meskalerowie

[Prawa własności]

Mountain High Maps® Copyright © 1997 Digital Wisdom, Inc.

[Ilustracja na stronie 13]

Geronimo

[Prawa własności]

Dzięki uprzejmości Arizona Historical Society/Tucson, AHS#78167

[Ilustracje na stronie 16]

Harrison Talgo, członek rady plemiennej

[Ilustracje na stronie 17]

Wódz Cochise został pochowany w fortecy plemienia Czirikawa

Dzięki antenom satelitarnym w rezerwacie można oglądać telewizję

[Ilustracja na stronie 18]

Podczas pogrzebu krewni zmarłego Apacza układają dookoła grobu kamienie. Wstążki powiewające na wietrze wyznaczają cztery strony świata

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij