BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • g92 8.7 ss. 22-24
  • Co takiego jest w tym lnie?

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Co takiego jest w tym lnie?
  • Przebudźcie się! — 1992
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • Dawne początki
  • Uzyskiwanie włókien
  • Wyrób płótna
  • Tkanina lniana
    Wnikliwe poznawanie Pism, tom 2: Mądrość-Żywopłot
  • Tkanina
    Wnikliwe poznawanie Pism, tom 2: Mądrość-Żywopłot
  • Len
    Wnikliwe poznawanie Pism, tom 1: Aaron-Mazzarot
  • Tkaniny w czasach biblijnych
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 2012
Zobacz więcej
Przebudźcie się! — 1992
g92 8.7 ss. 22-24

Co takiego jest w tym lnie?

Od naszego korespondenta w Irlandii

CZY dałbyś 5 tysięcy dolarów za koszulę? W IV wieku n.e. na niektórych obszarach cesarstwa rzymskiego tyle kosztowała wysokogatunkowa koszula lniana. Jej cena stanowiła wówczas równowartość 25 tygodniówek najlepiej płatnego tkacza.

Ludzie do dziś bardzo cenią najrozmaitsze luksusowe wyroby lniane. Kto w gorącym klimacie spał między sztywnymi, chłodnymi prześcieradłami z lnu, ten wie, że w tej tkaninie jest coś szczególnego. Na czym polega jej wyjątkowość?

Dawne początki

„Len jest znany od bardzo dawna, co najmniej od czasów starożytnych Egipcjan” — mówi Roy, członek zarządu Ulsterskich Zakładów Włókienniczych. „Traktowano go jak świętość, ponieważ rósł na brzegach Nilu, i uważano, że nawet bogowie noszą stroje z lnu.

„W okolicach Nilu zapewne kwitł przemysł lniarski” — ciągnie Roy. „W len ubierano zarówno żywych, jak i umarłych, służył bowiem Egipcjanom do przygotowania zwłok do pogrzebu”. Pomyśl tylko, ile to kosztowało! Jeden tkacz produkował zaledwie trzy metry płótna tygodniowo, a na pochowanie króla zużywano aż 900 metrów!

Płótno lniane jest trwałe — w grobowcach faraonów jego strzępki zachowały się przez tysiące lat. Tkanina ta była też oznaką pozycji i znaczenia, na co wskazuje sposób uhonorowania Józefa przez władcę Egiptu. Biblia mówi, że „kazał go oblec w szatę z najczystszego lnu” (Rodzaju [1 Mojżeszowa] 41:42, BT). Rzecz ciekawa, dzięki zamożnemu mieszkańcowi Arymatei, Józefowi, w czyste lniane płótno zostało również owinięte ciało Jezusa (Mateusza 27:57-59, Współczesny przekład).

Wśród Izraelitów, którzy razem z Mojżeszem wyszli z Egiptu, znalazły się osoby biegłe w wyrabianiu lnianego płótna. W czasie wędrówki po pustyni owi rzemieślnicy wyprodukowali „cienki len skręcony”, używany przy wznoszeniu przybytku (Wyjścia [2 Mojżeszowa] 26:1, 31, 36, Biblia poznańska; 35:35, Bp).

Ponieważ tkanina ta chłodzi i dobrze się nosi, Izraelici z pewnością cenili sobie uszyte z niej ubrania. Na dodatek łatwo się ją prało i utrzymywało w czystości, co było prawdziwym dobrodziejstwem, jeśli wziąć pod uwagę prawa nakazujące członkom tego narodu pranie szat z myślą o czystości i higienie (3 Mojżeszowa [Kapłańska] 11:25, 40; 13:34; 15:5-13; 16:4, 32). W Biblii „czysta, delikatna tkanina lniana” słusznie „przedstawia sprawiedliwe czyny świętych” (Objawienie 19:8, NW).

„Pranie usuwa z tkaniny mikroskopijną powłoczkę, dzięki czemu powierzchnia materiału znowu staje się gładka i czysta. Mokry len właściwie jest mocniejszy, toteż doskonale znosi wielokrotne pranie” — wyjaśnił Roy. A jak powstaje ta niezwykła tkanina?

Uzyskiwanie włókien

Już w zaraniu swych dziejów ludzie nauczyli się wyrabiać tkaniny z włókien lnu. Uzyskanie włókien, które w końcu zostaną przerobione na piękne, wysokogatunkowe płótno, wcale nie jest łatwe. Prześledźmy pokrótce związane z tym prace i zobaczmy, jak wyglądały one dawno temu w Irlandii, będącej przez stulecia ośrodkiem przemysłu lniarskiego.

Nasiona lnu wysiewano ręcznie w kwietniu lub w maju. Potem następował okres 16-tygodniowej troskliwej pielęgnacji, w czasie której z nasion wyrastały wysokie rośliny o wiotkich łodygach, zakończonych delikatnymi, błękitnymi kwiatkami. Pod koniec sierpnia len lekko brązowiał i był gotowy do żniw. Wyrywano go rękami. Po usunięciu nasion (z których robi się olej lniany) oraz liści zaczynało się żmudne wyodrębnianie włókna.

Aby wydostać włókna, łodygi przetrzymywano około dwóch tygodni w naturalnych zbiornikach ze stojącą wodą, aż rozłożyła się zdrewniała kora. Zdaniem pewnego znawcy „faza ta [nazywana moczeniem] należy do najbardziej osobliwych i zdecydowanie najmniej przyjemnych etapów obróbki lnu”. Nikomu z pewnością nie było przyjemnie wystawać po pas w cuchnących stawach i ostrożnie wyciągać zgniłe rośliny, pilnie przy tym uważając, by nie złamać długich łodyg.

Ten len o przykrym zapachu na kolejne dwa tygodnie rozkładano na trawie, żeby wysechł na słońcu. Kiedy był już wysuszony i kruchy, łodygi łamano i tłuczono w celu oddzielenia włókien. Proces ten nazywano międleniem. Pewien pisarz twierdzi na podstawie własnego doświadczenia, że „wśród ciężkich prac wykonywanych przez ludzi nie ma chyba żmudniejszej roboty niż ręczne międlenie starym sposobem”.

Wyrób płótna

Ogromne ilości jedwabistych włókien, wydobytych już z łodyg, czesano potem w celu rozdzielenia splątanych pasm. Krótsze zużywano do wytwarzania grubych rzeczy, jak szpagat, sieci oraz płótno namiotowe i żaglowe. Dłuższe przeznaczano do wyrobu wyjątkowo cienkiej przędzy — znacznie cieńszej od tej, jaką można otrzymać z wełny lub bawełny, których włókna są o wiele krótsze.

Z przędzy tej tkano na krośnie płótno. Ale przekształcenie zwykłego, surowego materiału wychodzącego z krosna w piękną, białą, połyskliwą tkaninę wymagało dalszych zabiegów. Na przykład płótno trzeba było wielokrotnie tłuc, żeby sprasować włókna. Potem przychodziła kolej na wybielanie.

Niekwestionowanymi mistrzami w sztuce wykańczania i bielenia płótna stali się Holendrzy. Pewien pisarz wyjaśnił: „System holenderski, stosowany w Irlandii, obejmował ośmio- lub dziesięciodniowe moczenie w roztworze alkalicznym (mocz krowi albo ług ze spalonych wodorostów), pranie, a następnie przechowywanie w maślance albo w otrębach, co trwało dwa — trzy tygodnie, znów pranie, tłuczenie [uderzanie drewnianymi tłuczkami dla uzyskania jak największego połysku] oraz długie bielenie na trawie [poddanie działaniu słońca i powietrza]”. Cały ten proces trwał podobno siedem do ośmiu miesięcy.

Oczywiście w naszych czasach dzięki mechanizacji i większemu rozwojowi nauki ludzie nie muszą tak ciężko pracować przy wyrobie lnianego płótna. Nowoczesne metody znacznie ułatwiły i przyśpieszyły produkcję nie tylko płótna o prostych splotach tkackich, ale także tkanin o splotach bardziej skomplikowanych, na przykład adamaszku.

Termin „adamaszek” wywodzi się od słowa „Damaszek” — miasta, gdzie w średniowieczu wyrabiano tkaninę o niepowtarzalnych wzorach. Ich zawiłość można podziwiać w komplecie adamaszkowych serwetek, które w roku 1887 przesłał brytyjskiej królowej Wiktorii ich producent z Belfastu. Każda serwetka ma wymiary zaledwie 43 na 38 centymetrów, a składa się z 3060 nitek osnowy i 4012 nitek wątku — w sumie z 4 kilometrów nici!

Ale jak się to dzieje, że wzór jest widoczny, skoro wszystkie nitki są jednego koloru? K. G. Ponting w książce Discovering Textile History and Design (Przekrój przez dzieje włókiennictwa i wzornictwo) tłumaczy: „Większość wzorów [na adamaszku] bierze się stąd, że światło inaczej odbija się od powierzchni osnowy, a inaczej od powierzchni wątku. W wypadku lnianego adamaszku — prawie zawsze białego — cały efekt polega na tej grze światła”.

Kiedy następnym razem będziesz oglądać kawałek lnianego płótna, na pewno bardziej docenisz pracę i starania włożone w jego produkcję. Zgodzisz się z tym, o czym mężczyźni i kobiety wiedzieli już tysiące lat temu — że w tym lnie naprawdę jest coś szczególnego!

[Ilustracja na stronie 23]

Len po wysuszeniu

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij