Głoszenie dobrej nowiny w Niasie
NIASA jest górzystym krajem w południowo-wschodniej części Afryki. Chociaż liczne tamtejsze szczyty nie dorównują tym, które się spotyka w Alpach czy w amerykańskich Górach Skalistych, to jeden z nich jednak przekracza wysokość 3000 m. Powierzchnia Niasy wynosi około 95 000 km2, czyli nieco mniej niż trzecia część Polski; w przybliżeniu jest ona taka, jak stan Indiana w Ameryce Północnej. Ludności jest tam 3 266 000, przy czym co 215 obywatel jest świadkiem Jehowy. W ubiegłym roku z górą 15 000 osób brało w Niasie udział w głoszeniu dobrej nowiny.
Podobnie jak na całym pozostałym świecie, również w Niasie daje się w swoisty sposób odczuć materializm. Między innymi przejawia się on we wzmożonej agitacji na rzecz większej samodzielności politycznej samych Afrykanów. To doprowadza zwykle do rozruchów, rzucania kamieniami i innych gwałtownych wystąpień. Świadkowie Jehowy we wszystkich takich trudnościach stale zachowywali neutralność.
Gdy do jednego z afrykańskich przywódców politycznych wstąpił kiedyś świadek Jehowy, rozmowa zakończyła się takim pytaniem ze strony świadka: „Jeśli zdobędziecie władzę w tym kraju, to jakie zajmiecie stanowisko wobec świadków Jehowy?” Otrzymał odpowiedź: „Nas świadkowie Jehowy nie obchodzą; my wiemy, że przestrzegacie obowiązujące prawa i z dobrej woli popieracie obecny rząd, płacąc podatki i świadcząc inne żądane usługi ze względu na swe przekonania religijne. Wiemy również, że jeżeli my kiedyś dojdziemy do władzy, będziecie popierać nas w ten sam sposób. Uznajemy waszą neutralność, a chociaż nie walczycie razem z nami o niepodległość, to jednak też nie walczycie przeciw nam, i jesteśmy z tego zadowoleni.”
A więc, podczas gdy tacy ludzie agitują na rzece władzy politycznej, świadkowie Jehowy w Niasie tak jak i w 174 innych krajach nie ustają w głoszeniu dobrej nowiny o jedynym rządzie, który naprawdę położy kres wszelkim nierównościom i raz na zawsze doszczętnie usunie bariery rasowe. Rządem tym jest Królestwo, o które Jezus Chrystus nakazał nam się modlić. — Mat. 6:10.
Świadkowie Jehowy w Niasie — podobnie jak ich bracia w innych krajach, którzy chodzą z poselstwem od sklepu do sklepu w dzielnicach handlowych — głoszą sprzedawcom na placach targowych, rozproszonych po całym tym lesistym kraju. Jednak przyjmuje się ich tu niekiedy zupełnie inaczej. Bywa na przykład tak, że sprzedawca przejawiający zainteresowanie prosi głosiciela, aby zaraz z miejsca wygłosił wykład. Wkrótce inni także przyłączaj się do tej prośby i ruch targowy powoli ustaje, a wszyscy oczekują, że kaznodzieja przemówi do obecnych na jakiś temat biblijny.
Po zakończeniu podchodzą do niego inni ludzie, którzy pragną otrzymać literaturę biblijną, i często może przy tej okazji umówić domowe studium biblijne. Afrykanin chętnie przysłuchuje się dyskusji i gotów jest z napiętą uwagą śledzić wywody kaznodziei, jak długo ten chce mówić.
Przychodzenie na zebrania zborowe przedstawia podczas pięciomiesięcznej pory deszczowej prawdziwy problem. Jak podobałoby ci się to, gdybyś w celu uczestniczenia w zebraniu musiał iść przez deszcz dziesięć do dwudziestu pięciu kilometrów, przepływając jeszcze po drodze jedną lub dwie rzeki, w których trafiają się krokodyle? Wielu tamtejszych świadków musi pokonywać taką drogę, i to nie tylko raz, ale często nawet trzy razy w tygodniu.
Przeprowadzanie zebrań w porze wieczornej jest tam niemożliwe z różnych powodów, wśród których na czoło wysuwa się sprawa bezpieczeństwa. Gdy się wędruje przez gęstwiny po zapadnięciu zmroku, istnieje znaczne prawdopodobieństwo spotkania lwa albo lamparta, czyhającego na zdobycz. Większość zborów urządza zebranie w późniejszych godzinach popołudniowych, żeby wszyscy zdążyli jeszcze bezpiecznie powrócić do domów.
Typowym przykładem szacunku, jakim się cieszą świadkowie Jehowy wśród niejednych ludzi, jest następujące doświadczenie pioniera specjalnego: Pewien łaknący prawdy duchowny poprosił go o wygłoszenie wykładu biblijnego dla członków jego parafii, co też uczynił. Wszyscy słuchali z uznaniem, oprócz członków rady parafialnej, którzy udali się z tą sprawą do sądu. Po zapoznaniu się z wszystkimi faktami przewodniczący sądu orzekł:
„Panowie radni, dlaczego jesteście tak zaniepokojeni? Powinniście raczej być szczęśliwi, że wasi ludzie zostali zapoznani z prawdą. W imię czego prawda miałaby być ukrywana przed członkami waszej parafii? Jeżeli chcą słuchać prawdy, jaką im przedstawiają świadkowie Jehowy, to nie przeszkadzajcie im. Nie macie podstaw do wytoczenia sprawy swemu duchownemu za to, co uczynił.”
Do najtrudniejszych problemów, które trzeba przezwyciężać w tym kraju, należą zwyczaje takie jak poligamia, obrzędy związane z dojściem młodzieży do dojrzałości, rozmaite formy czarów i obrzędy pogrzebowe; jednak nikt nie może zostać świadkiem Jehowy, dopóki nie odrzuci tego wszystkiego. Na nas samych, jak również na ludziach postronnych wielkie wrażenie wywiera obserwacja zmian, jakie pod tym względem dokonuje prawda Słowa Bożego. Już samo to jest cudownym świadectwem wpływu, jaki Biblia może wywrzeć na umysły tych, którzy ją studiują i rozumieją.
[Mapa na str. 16]
[Patrz publikacja]
Niasa
Kongo Belg.
Tanganika
Rodezja Płn.
Rodezja Płd.
Związek Płd. Afryki
Ocean Indyjski