Jak się pobierać
DONIESIENIA z różnych krajów świadczą o tym, że ceremonie zaślubin przybierają nieraz zupełnie zaskakującą postać. Na przykład dwoje akrobatów niemieckich wzięło ślub na trapezie zawieszonym wysoko ponad ruchliwym placem miejskim. Słyszało się też o parze spadochroniarzy sportowych, którzy wyskoczyli z samolotu w towarzystwie księdza, a ten potem udzielił im ślubu w miejscu lądowania.
Pomysły tego typu, podyktowane chęcią zdobycia rozgłosu, może nie zdarzają się zbyt często, niemniej jednak coraz więcej pobierających się par usiłuje różnymi sposobami wyrazić swą odrębność. Tacy „indywidualiści” zaobserwowali, że wiele konwencjonalnych uroczystości weselnych to imprezy skrajnie formalistyczne i bardzo kosztowne, przy czym nacisk kładzie się przede wszystkim na etykietę, na niezliczone szczegóły uświęconego tradycją ceremoniału, byleby wywrzeć wrażenie na przyjaciołach i krewnych. Trudno zaprzeczyć, że wskutek skupienia uwagi na wystawności często cała uroczystość zatraca swój właściwy sens i nie daje zadowolenia.
Wyrazem buntu przeciw temu stanowi rzeczy są właśnie pojawiające się w ostatnich latach tak zwane „śluby po nowemu”. Nieraz dana para przy tym jawnie lekceważy konserwatywne poglądy starszego pokolenia i wyłamuje się z ustalonych zwyczajów. Urządza ceremonię zaślubin choćby na zboczu górskim, na plaży albo w pieczarze zamiast w kościele lub w odpowiednim urzędzie. Przy „ślubach po nowemu” zdarza się, że młoda para nie powtarza tradycyjnego przyrzeczenia, lecz czyta na przykład fragment poezji (wzorując się na ślubie pokazanym w jednym z filmów). Podczas któregoś z takich ślubów w okolicach Los Angeles pobierająca się para wypowiadała następujące słowa:
„Będę robił swoje i ty rób swoje. Nie jestem na świecie po to, by odpowiadać twoim oczekiwaniom, ty też nie po to jesteś na świecie, by odpowiadać moim. Bądź dalej sobą, ja także będę sobą, ale to pięknie, żeśmy się przypadkiem spotkali”.
Prawdopodobnie nie podobają ci się obie skrajności. Zapewne zgadzasz się z tym, że nie warto w każdym szczególe trzymać się niewolniczo wymagań etykiety. Ale chyba też uważasz, że ślubu nie powinno się przekształcać w dziwaczne widowisko własnego pomysłu, które by nie uwzględniało uczuć innych obecnych oraz zaprzeczało charakterowi i dostojeństwu tej uroczystości.
Gdzież więc między tymi skrajnościami znajduje się rozsądne wyjście? Kiedy zamierzają się pobrać chrześcijańscy świadkowie Boga Jehowy, istotnie biorą pod uwagę, co jest naprawdę potrzebne i na czym polega skromna, ale godna uroczystość weselna. Dlatego obserwatorzy tak często pozostają długo pod wrażeniem tego, co jako goście zobaczyli podczas zaślubin odbywających się w Salach Królestwa.
NACISK POŁOŻONY NA BIBLIĘ
Świadkowie Jehowy w zasadzie uważają swoje Sale Królestwa za miejsca, gdzie zbór zbiera się celem studiowania Pisma Świętego, niekiedy jednak urządza się tam również ślub młodej pary.a Postępowanie to jest słuszne, gdyż z Biblii wynika, iż małżeństwo zostało ustanowione przez Boga (Rodz. 2:24). A są kraje, w których władze upoważniły przedstawicieli zborów Świadków Jehowy do udzielania ślubów z mocą prawną.
Jak przystało na ceremonię odbywającą się w Sali Królestwa, najpierw wygłasza się przemówienie biblijne na temat małżeństwa oraz przywilejów tudzież obowiązków męża i żony. Potem, przy końcu tego budującego wykładu, może nastąpić złożenie przyrzeczenia małżeńskiego lub wyrażenie zgody z jego treścią, jeśli takie są wymagania ustaw danego kraju.
W całym szeregu krajów, między innymi nawet w Salwadorze, o którym ostatnio jest głośno na świecie, nie zawiera się związku małżeńskiego w budynkach religijnych. Odpowiednie formalności może tam przeprowadzić jedynie urzędnik cywilny w magistracie (zwanym alcaldia). Jednakże i w tych krajach po ślubie cywilnym Świadkowie Jehowy najczęściej udają się do Sali Królestwa, by wysłuchać przemówienia biblijnego. Co prawda nie jest to konieczne, ale godne pochwały. Dlatego z braku innych możliwości odpowiedni wykład wygłasza się choćby w domu prywatnym. Dzień ślubu to czas radości, weselenia się, lecz zarazem stosowna pora na przemyślenie mądrych rad pochodzących od Twórcy małżeństwa (Ps. 119:1).
ŚLUBOWANIE MAŁŻEŃSKIE
Jak już wspomniano, niekiedy lokalne prawa wymagają, aby pobierający się złożyli pewne oświadczenie w obecności innych osób; ich przyrzekanie sobie wzajemnej wierności nabiera przez to charakteru publicznego. Świadkowie Jehowy stosują się do takich przepisów. Ale nawet w krajach, gdzie to nie jest wymagane, na ogół utrzymuje się zwyczaj, że młoda para powtarza na głos małżeńskie ślubowanie lub wyraża zgodę z jego treścią.
Przytoczony wyżej przykład „ślubu po nowemu” ukazuje, iż nawet w zakresie samego przyrzeczenia zaznacza się skłonność do tego, by ‛robić swoje’. Bywa, że dana para układa własną treść ślubowania; w innych wypadkach czyni to duchowny. Tak więc w pewnym kościele miejscowy kaznodzieja „zaślubił” dwie lesbijki, mówiąc: „Dopóki będzie istnieć miłość”. Gdzie indziej pastor udzielił ślubu parze rozebranej do naga, powiadając przy tym: „Dopóki to wam będzie odpowiadać”.
W budującym przeciwieństwie do tych tendencji, przynoszących ujmę ustanowionemu przez Boga związkowi małżeńskiemu, Świadkowie Jehowy posługują się ślubowaniem zalecanym już w Strażnicy pt. „Czym się kierujesz przy podejmowaniu decyzji życiowych?” z roku 1969, na stronie 5; może ono mieć następujące brzmienie:
Dla narzeczonego: „Ja, ․․․․․․․․, ślubuję niniejszym, że wziąwszy ciebie, ․․․․․․․․ za prawowitą żonę, będę cię miłował i otaczał troskliwą opieką zgodnie z prawem Bożym obowiązującym chrześcijańskich mężów w myśl Pisma Świętego, dopóki będziemy oboje żyli na ziemi według Boskiego postanowienia o małżeństwie”.
Dla narzeczonej: „Ja, ․․․․․․․․, ślubuję niniejszym, że mając ciebie, ․․․․․․․․ za prawowitego męża, będę cię miłowała, otaczała troskliwą opieką i darzyła głębokim szacunkiem zgodnie z prawem Bożym obowiązującym chrześcijańskie żony, w myśl Pisma Świętego, dopóki będziemy oboje żyli na ziemi według Boskiego postanowienia o małżeństwie”.
Co jeszcze można powiedzieć o uroczystości weselnej odbywającej się w Sali Królestwa?
PRZEŻYCIE OSOBISTE NACECHOWANE RADOŚCIĄ I DOSTOJEŃSTWEM
Pewien dziennikarz zauważył: „Ślub amerykański ujawnia, co nas najbardziej interesuje — miłość i pieniądze; obejmuje więc pokaźną dozę romantyzmu i wystawiania siebie na pokaz”. Częstokroć sprawdza się to również w innych krajach. Jednakże prawdziwi chrześcijanie, gdziekolwiek by mieszkali, kładą nacisk na biblijne, duchowe aspekty zaślubin. W następstwie tego łatwiej im zachować umiar i trzeźwą ocenę sytuacji, dzięki czemu ‛wszystkim staje się znana ich rozwaga’ (Filip. 4:5).
Czy stąd wynika, że wszystkie śluby urządzane w Salach Królestwa są jednakowe albo że są to uroczystości posępne, ewentualnie spartańsko skromne? Bynajmniej. Odznaczają się godnością, ale równocześnie są wydarzeniami radosnymi, tak jak wesela w czasach biblijnych (Ps. 45:13-16; Izaj. 62:5; Obj. 19:7, 8). Często ubiera się na tę okazję strój odświętny, jest dużo kwiatów i gra się przyjemne melodie pieśni ze śpiewnika używanego na Salach Królestwa, których tekst nawiązuje do Biblii. Wszystko to sprawia, że spotkanie ma uroczysty przebieg.
Osobisty gust danych osób wnosi tu różne urozmaicenia. W czasach biblijnych panna młoda zakładała najcenniejsze ozdoby i była ubrana w uroczyste szaty (Izaj. 49:18; 61:10; Obj. 21:2). Podobnie na ślubach przeprowadzanych w Salach Królestwa daje się zauważyć pod tym względem pewną swobodę. Narzeczona może na przykład mieć na sobie specjalną suknię weselną, ale inna może zechce włożyć coś, co się jej przyda i później na uroczyste okazje.
Nie ma też sztywnych reguł co do oficjalnych świadków ślubu. W takim Libanie zazwyczaj narzeczony typuje do tej roli bliskiego przyjaciela, a narzeczona — swoją przyjaciółkę (Mat. 25:1; Jana 3:29). Na ogół owe osoby wybrane do towarzyszenia parze młodych przy tej radosnej okazji są ich duchowymi braćmi i siostrami, a więc żywią również nadzieję na służenie Jehowie po wieczne czasy. Gdzie indziej zwyczaj nakazuje, aby tę funkcję pełniło któreś z rodziców. Ale jeśli w tym zakresie nie ma specjalnych wymagań ustawowych, pobierająca się para może sprawę rozstrzygnąć po prostu według swego upodobania.
Podobnie młodzi mogą według swego uznania zaplanować inne szczegóły. Czy zechcą, żeby nastąpiła wymiana obrączek, czy będą wchodzić na salę w określony sposób, czy po ślubie urządzą w innym miejscu przyjęcie weselne i tak dalej — wszystko to zależy od ich własnej decyzji. Znają utrzymujące się lokalne zwyczaje, ale nie muszą niewolniczo być skrępowani tradycją.b Ważniejsze znaczenie ma nadanie uroczystości zaślubin charakteru radosnego, lecz godnego, żeby wszyscy obecni wyszli z niej zadowoleni i zbudowani duchowo.
KTO MOŻE SKORZYSTAĆ Z SALI KRÓLESTWA
Nie ma zastrzeżeń co do tego, gdy Świadkowie Jehowy biorą ślub w urzędzie stanu cywilnego lub we własnym domu, jeśli na to pozwalają przepisy. Jeżeli jednak chcą skorzystać w tym celu z Sali Królestwa (a istnieją odpowiednie okoliczności zewnętrzne), powinni skontaktować się z trzyosobowym komitetem zboru odpowiedzialnym za takie sprawy.
Nadzorcy ci upewnią się, czy z biblijnego punktu widzenia obie strony mają prawo zawrzeć związek małżeński i czy cieszą się dobrą opinią w zborze. Prócz tego omówią z daną parą narzeczonych, jaki miałby być przebieg uroczystości. Członkowie komitetu zdają sobie sprawę z tego, że indywidualne gusty bywają różne, i nie usiłują narzucać nikomu swoich upodobań. Mimo wszystko będą jednak dbali o to, żeby żaden z zaplanowanych szczegółów nie stał się dla kogoś przyczyną zgorszenia ani nie zakłócił pokoju i jedności w zborze (1 Kor. 1:10; 14:33).
Zgodnie z wyraźną radą Pisma Świętego, żeby pobierać się „tylko w Panu”, Świadkowie Jehowy stanowczo nie popierają wstępowania chrześcijanina w związki małżeńskie z osobą, która nie jest jeszcze ochrzczona i nie służy Jehowie (1 Kor. 7:39). Jeżeli ktoś woli nie zastosować się do powyższej rady biblijnej, musi się liczyć z wieloma problemami i przykrościami, o czym niejeden już przekonał się na własnej skórze (Nehem. 13:25-27). Ale czy taka uroczystość weselna może się odbyć w Sali Królestwa?
Zadecyduje o tym wspomniany komitet. W jednym wypadku może chodzić o kogoś, kto niedawno został chrześcijaninem i chce poślubić osobę, z którą się zaręczył jeszcze przed poznaniem prawdy Słowa Bożego. Innym razem okoliczności mogą być zupełnie odmienne. Dlatego każdą sytuację należy rozpatrywać oddzielnie. Ponieważ nadzorcy znają fakty i wiedzą, jaka może być reakcja otoczenia, więc najlepiej potrafią orzec, co przyniesie wszystkim pożytek.
W niektórych wypadkach pobrały się na Salach Królestwa pary dopiero studiujące Biblię ze Świadkami Jehowy. Na przykład w Danii dwoje zainteresowanych poprosiło, żeby z okazji ich ślubu wygłoszono przemówienie w Sali Królestwa położonej blisko domu narzeczonej, zanim wyjadą do jego ojczystego kraju, do Hiszpanii. Starsi sprawujący nadzór nad zborem wyrazili zgodę. Widzieli, że oboje naprawdę robią postępy na drodze ku zostaniu chrześcijanami, oraz uznali, iż zarówno nowożeńcy, jak też ich przyjaciele i krewni odniosą korzyść z rad biblijnych podanych w przemówieniu weselnym.
Jeżeli więc nadarzy ci się sposobność, by wysłuchać takiego przemówienia wygłaszanego z okazji ślubu w Sali Królestwa albo też w mieszkaniu prywatnym, prawdopodobnie stwierdzisz, że nie zmarnowałeś czasu, lecz spędziłeś go wesoło, godnie i z korzyścią dla ducha. Niektóre sprawy mogą odpowiadać miejscowym zwyczajom. Inne będą wyrazem osobistego gustu młodej pary. Ale usłyszysz też pożyteczny i budujący wykład na temat małżeństwa, opracowany na podstawie natchnionego Słowa Bożego.
[Przypisy]
a Oczywiście sama uroczystość zaślubin i wszelkie przygotowania nie mogą naruszać normalnego programu zebrań organizowanych w tej sali.
b Bardziej wyczerpujące uwagi na temat zwyczajów weselnych ukazały się w „Strażnicy” pod tytułem „Czym się kierujesz przy podejmowaniu decyzji życiowych?” z roku 1969, w artykule: „Zaślubiny chrześcijan świadectwem rozsądku” na stronach 11 do 13. Informacje na temat przyjęć zostały opublikowane na łamach „Strażnicy” pod tytułem „Posłuchaj słów Daniela o naszych czasach” z 1969 roku, w artykule: „Przyjęcia towarzyskie a chrześcijański umiar” na stronach 12 i 13.