Co o tym sądzić?
„POWODY DO GNIEWU”
W nowej książce pt. „Raisons de la colere” (Powody do gniewu) znany francuski specjalista w zakresie agronomii, René Dumont, zdecydowanie występuje przeciwko temu, co nazywa „całkowitym fiaskiem” naszej „cywilizacji, nastawionej wyłącznie na produkcję”. Książkę tę omówiono w paryskim dzienniku „Le Monde”, gdzie przytoczono też niektóre przykłady podane przez Dumonta: „W celu zaspokojenia ogromnego zapotrzebowania na papier gazetowy co roku w Kanadzie wycina się więcej drzew niż można posadzić; w Związku Radzieckim wyjałowiono dwie trzecie gruntów ornych.
Krążą pogłoski, że nawet we Francji wskutek używania nawozów sztucznych zamiast naturalnych ‛pozbawiono glebę urodzajności, jaką uzyskała w ciągu stuleci dzięki naturalnemu nawożeniu i uprawie roślin pastewnych’.
Dumont zarzuca także państwom uprzemysłowionym, iż przez marnotrawstwo i niewłaściwy podział dóbr ‛zdewastowały’ naszą planetę, po czym dodaje: „Tak fatalnie zarządzamy gospodarką światową, że zasługujemy na utratę naszego panowania”. Twierdzi, że zaczerpnięty z Zachodu model postępu „zniszczył gospodarkę Trzeciego Świata” i odciągnął ludzi od unowocześniania rolnictwa w stronę „szkaradnych miast”, które wyrosły w tych słabiej rozwiniętych krajach.
Jeżeli taka sytuacja dała „powody do gniewu” ludziom przeczuwającym nieszczęście, to ileż więcej powodów do rozgniewania się ma Stwórca naszej planety! Dlatego też proroctwa biblijne wskazują, że szybko zbliża się czas, gdy zgubna działalność człowieka wywoła „srogi gniew” samego Boga, co pobudzi Go do „wyniszczenia tych, którzy niszczą ziemię” (Obj. 11:18).
„PRZEKŁAD NOWEGO ŚWIATA” ZDAJE EGZAMIN
W przeszłości czytelnicy Biblii bywali nieufni w stosunku do jej tłumaczeń wydanych przez inne ugrupowanie religijne. Zdaniem C. Houtmana, teologa współpracującego z czasopismem naukowym „Nederlands Theologisch Tijdschrift”, taka podejrzliwość jest właściwie nieuzasadniona. Po sprawdzeniu różnych przekładów doszedł on do wniosku, że tylko stosunkowo rzadko można spotkać jakiś fragment odzwierciedlający „religijne, polityczne lub społeczne zapatrywania tłumaczy”. Chociaż po większej części się to potwierdza, istnieją też wypadki, w których tłumacze Biblii dopuścili, aby uprzedzenia religijne wycisnęły piętno na ich przekładach. Niejeden współczesny tłumacz na przykład całkowicie usunął ze swojej wersji osobiste imię Boga. Inni określenie Gehenna niesłusznie oddali przez „ogień piekielny”. Kto jednak rozmyślnie zmienia lub pomija jakiś fragment Pisma Świętego, schodzi na śliską drogę. W jednej z ksiąg biblijnych podano przestrogę: „Jeśliby ktoś odjął co ze słów księgi tego proroctwa, to Bóg odejmie jego dział w drzewie życia” (Apok. 22:19, Biblia Tysiąclecia).
Zamiast usuwać z Biblii imię Boże, „The New World Translation of the Holy Scriptures” (Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata) przywrócił mu należne miejsce ogółem w 7210 przypadkach. Podstawę stanowią odpisy tekstu biblijnego w językach oryginału. Co ciekawe, Hautman w nawiązaniu do uprzedzeń tłumaczy zaznaczył, że „Przekład Nowego Świata, wydany przez Świadków Jehowy, dobrze wytrzymuje ogień krytyki”.