BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • g83/6 ss. 10-13
  • Czy realista może wierzyć w Boga?

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Czy realista może wierzyć w Boga?
  • Przebudźcie się! — 1983
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • GRANICE REALIZMU
  • NAUKOWCY A WIARA W BOGA
  • REALIZM A WIARA W BOGA
  • NAGLĄCA KONIECZNOŚĆ UZNANIA BOGA
  • Dlaczego tyle ludzi akceptuje ewolucjonizm?
    Jak powstało życie? Przez ewolucję czy przez stwarzanie?
  • Gdzie znaleźć odpowiedzi?
    Przebudźcie się! — 2004
  • Ewolucja czy stwarzanie? Część 1: Dlaczego wierzyć w Boga?
    Młodzi ludzie pytają
  • Ewolucjonizm
    Prowadzenie rozmów na podstawie Pism
Zobacz więcej
Przebudźcie się! — 1983
g83/6 ss. 10-13

Czy realista może wierzyć w Boga?

CZY jesteś realistą? Większość z nas przypisuje sobie tę cechę. Realista stara się kierować konkretnymi faktami. Nie chce zostać wprowadzony w błąd przez jakieś dalekie od rzeczywistości marzenia lub niepraktyczne koncepcje. W racjonalnym, naukowym klimacie dzisiejszego świata takie podejście do wszelakich problemów uchodzi za bardzo atrakcyjne.

Niestety, postawa ta doprowadziła już wiele ludzi do porzucenia wiary w Boga. Wmawiają sobie, że wiara w niewidzialną, ponadludzką Istotę, która wszystko stworzyła, jest w naszym stuleciu nauki nie do przyjęcia. Szukając odpowiedzi na pytania: „Skąd się tutaj wzięliśmy?” i „Dokąd zmierzamy?”, wolą polegać na nauce. Czyżby więc ci, którzy wierzą w Boga, byli nierealistyczni?

GRANICE REALIZMU

Zanim wyjaśnimy wyżej poruszoną kwestię, powinniśmy sobie uświadomić, że realizm ma swoje granice. Realista może wyciągać wnioski tylko na podstawie znanych mu faktów. A jeśli nie zna wszystkich albo wierzy w coś, co się rozmija z faktami? Może się też zdarzyć, że znane mu fakty są niezbite, natomiast jego sposób rozumowania jest błędny. Oczywiście wtedy jego „realistyczne” konkluzje bywają nieścisłe.

Winston Churchill niewątpliwie uważał się za realistę, gdy w roku 1939 powiedział: „Energia atomowa mogłaby być równie dobra, jak nasze dzisiejsze materiały wybuchowe, ale wydaje się rzeczą nieprawdopodobną wyprodukowanie czegoś znacznie od nich niebezpieczniejszego”. Niestety, jego pogląd okazał się błędny. Podobny błąd popełnił dyrektor Międzynarodowego Funduszu Monetarnego, gdy w roku 1959 oświadczył: „Według wszelkiego prawdopodobieństwa powszechna inflacja już minęła”. Jakże się pomylił! A zatem nawet gdy ludzie z wyższymi kwalifikacjami oceniają sytuację „realistycznie”, ich wnioski nie zawsze są słuszne.

Dlaczego więc tak się dzieje, że wielu chcących uchodzić za realistów zaprzecza istnieniu Boga?

NAUKOWCY A WIARA W BOGA

Jednym z powodów zaprzeczania istnieniu Boga jest opinia, że dzięki nauce taka wiara stała się przeżytkiem. Czy to prawda? Otóż rzadko kto z nas jest naukowcem, ale z całą pewnością byłoby rzeczą rozsądną rozważyć, co uczeni mają do powiedzenia na ten temat. W artykule zamieszczonym w czasopiśmie New Scientist czytamy: „Według pewnej obiegowej opinii naukowcy ‛obalili’ religię. W związku z tym dość powszechnie uważa się, że naukowcy to ludzie niewierzący, że Darwin wbił ostatni gwóźdź do trumny Boga i że dalsze postępy w dziedzinie nauki i techniki przekreśliły możliwość jakiegokolwiek ożywienia wiary w Boga. Jest to pogląd z gruntu fałszywy”. (Kursywa nasza).

W dalszej części tego artykułu powiedziano: „Naukowcy wcale nie przodują pod względem niewiary w Boga. Wprawdzie nie prowadzi się żadnej godnej zaufania statystyki, która by to potwierdzała, ale z wyników ankiet przeprowadzonych na uniwersytetach, w instytutach badawczych i laboratoriach przemysłowych wynika, że co najmniej 8 na każdych 10 uczonych jest wierzących albo trzyma się zasad uważanych za ‛nienaukowe’”. Mówiąc realistycznie, okoliczność, że aż tylu naukowców w pewnym stopniu wierzy w Boga, niewątpliwie dowodzi, iż współczesna nauka wcale nie wyklucza wiary w Jego istnienie.

Może jednak odniosłeś wrażenie, że niektóre teorie naukowe — zwłaszcza ewolucjonizm — uczyniły istnienie Boga zbędnym. Wiadomo jednak, że wiele ludzi rzetelnie badających dowody przemawiające za ewolucją znajduje w niej poważne braki. Poza tym nawet niektórzy zwolennicy ewolucji uważają, że nie potrafi ona wystarczająco wyjaśnić piękna i wspaniałości życia na naszej planecie Ziemi.

Profesor Robert Jastrow, znany geolog, astronom i fizyk, jest ewolucjonistą. Jednakże w pewnym artykule zamieszczonym w czasopiśmie Science Digest napisał: „Kiedy w trakcie badań dziejów życia spojrzymy wstecz na tę długą historię z perspektywy wielu setek milionów lat, stwierdzamy, że jej bieg jest ukierunkowany. (...) Czy ten rozwój wydarzeń prowadzących do człowieka, tak wyraźnie ukierunkowany, może być przypadkowy?” Sam wyznaje potem, że odpowiedź na to pytanie pozostaje „poza zasięgiem nauki”.

Wiele ludzi zgodzi się z tym, że „rozwój wydarzeń prowadzących do człowieka” świadczy o sterowaniu. Ale czy byłoby rzeczą rozsądną nie uzupełnić tego związku myślowego następnym logicznym ogniwem? Wyraźny dowód sterowania niedwuznacznie świadczy o istnieniu kogoś sterującego. A tym sterującym może być tylko Bóg. Wynika stąd realistyczny wniosek: To nie ewolucjonizm wyklucza wiarę w Boga, tylko istnienie Stwórcy sprawia, że teoria ewolucji jest zbyteczna.

Jest jeszcze inny powód, dla którego ten czy ów nieraz twierdzi, iż nie wierzy w Boga. Niekiedy używa się nauki jako parawanu zasłaniającego rzeczywiste, głębsze motywy. Oto, co na przykład napisał ateista Aldous Huxley: „Miałem powody nie życzyć sobie, aby ten świat miał jakiś sens; przyjąłem więc, że nie ma”. Cóż to były za powody? „Dla mnie — i niewątpliwie dla większości ludzi współczesnych — filozofia braku sensu była w gruncie rzeczy instrumentem wyzwolenia. To upragnione wyzwolenie było zarazem wyzwoleniem od określonego systemu politycznego i ekonomicznego, jak również od określonego systemu moralnego”.

Ale czy zaprzeczanie istnieniu Boga i twierdzenie, że świat nie ma sensu, ponieważ ktoś koniecznie chce, aby tak było, może samo przez się zmienić wymowę faktów? Kto tak myśli, upodabnia się do małego chłopca, który chcąc się schować, zasłania oczy rękami. Uważa, że skoro on nie widzi, to nikt nie może go zobaczyć! A czy można uznać za realistyczne głoszenie poglądu, że nie ma Boga, bo ktoś po prostu nie chce uznać Jego istnienia?

REALIZM A WIARA W BOGA

Apostoł Paweł przedstawił niezbity argument, który skłonił wielu realistów do uwierzenia w Boga. Powiedział: „Niewidzialne przymioty [Boże] są wyraźnie widoczne od stworzenia świata, gdyż pojmuje się je przez to, co zostało uczynione — nawet Jego wieczną moc i boskość” (Rzym. 1:20). Paweł widział piękno dzieła stworzenia, zdumiewającą różnorodność życia oraz wprawiające w zachwyt rozgwieżdżone niebiosa i dostrzegał w tym przymioty Stwórcy. Współczesna nauka pomaga nam zrozumieć, jak drobiazgowo zaprojektowana jest natura oraz jaka moc i mądrość były konieczne, aby coś takiego powołać do istnienia. A zatem dowody potwierdzające istnienie Boga, które daje przyroda, są dzisiaj w pewnym sensie jeszcze bardziej przekonujące.

Co prawda są i tacy, którzy odrzucają powyższe rozumowanie. Ale czy mogą przedstawić jakieś inne wyjaśnienie porządku panującego w przyrodzie? Weźmy pod uwagę choćby jeden drobny przykład tego porządku, mianowicie cząsteczkę proteiny. Przyrodnik Rutherford Platt napisał na ten temat: „Prawdopodobieństwo, że atomy węgla, tlenu, azotu i wodoru, jak również fosforu i pewnej kombinacji cząstek metali połączyły się we właściwych proporcjach i w odpowiednich warunkach, można przyrównać do prawdopodobieństwa, że talia kart rzucona w powietrze spadnie na stół z kolejno ułożonymi wszystkimi kolorami co jest przecież niemożliwe, choćby powtarzano ten eksperyment co sekundę bez przerwy od zarania dziejów”.

Mimo to wspomniany pisarz mówi dalej, iż jego zdaniem proteiny powstały w ten sposób — to znaczy przez przypadek. Nie ulega jednak wątpliwości, że człowiek myślący realistycznie, widząc na stole talię kart uszeregowanych w odpowiednim porządku i według kolorów, uzna, iż ktoś starannie je tam ułożył. Czyżby wyciągnięcie takiego samego wniosku na podstawie obserwacji wspaniałej harmonii panującej w przyrodzie miało być nierealistyczne?

Intelektualiści w rodzaju Rutherforda Platta najwidoczniej czują się zmuszeni wbrew dowodom przyjąć naturalistyczne wyjaśnienie rzeczywistości — a więc wyjaśnienie wykluczające udział Boga — ponieważ takie rozumowanie spotyka się dzisiaj z uznaniem. Nawet uczeni, którzy wierzą w Boga, nieczęsto zdobywają się na odwagę, żeby w swoich pracach naukowych przyznać, iż jest On bezpośrednią przyczyną wszechrzeczy. Taka bowiem jest moda intelektualna. Ale czy można uznać za realistyczne podporządkowywanie swoich poglądów na świat dyktatowi mody intelektualnej? Moda się zmienia. Kwestia istnienia Boga jest zbyt poważna, żeby jej rozstrzygnięcie uzależniać od aktualnej mody!

NAGLĄCA KONIECZNOŚĆ UZNANIA BOGA

Chociaż nauki przyrodnicze wzbogaciły naszą znajomość natury, to jednak ani im, ani innym naukom nie udało się rozwiązać problemu utworzenia zdrowego społeczeństwa. A tymczasem stało się to problemem bardzo poważnym.

Wiadomo, że sytuacja światowa wymyka się spod kontroli człowieka. Politycy nie potrafią opanować wyścigu zbrojeń jądrowych ani przybierającego zastraszające rozmiary skażenia środowiska. Władzom nie udaje się przytłumić eksplozji przestępczości. Ekonomiści nie umieją rozwikłać problemów inflacji ani recesji gospodarczej, a setki milionów ludzi żyje w stanie poniżenia i beznadziejności. Szokująca jest też uzasadniona wątpliwość, czy rodzaj ludzki zdoła się jeszcze długo utrzymać przy życiu.

W Piśmie Świętym przepowiedziano tę sytuację i wskazano na jej główną przyczynę. Czytamy w nim, że ludzie „będą się lubować w sobie samych, lubować się w pieniądzach, będą zuchwali, wyniośli, bluźnierczy, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, nielojalni, pozbawieni naturalnych uczuć, nieprzejednani, będą oszczercami, bez panowania nad sobą, zawzięci, nie lubiący dobra; będą zdrajcami, będą uparci, nadęci pychą, lubujący się raczej w rozrywkach niż w Bogu” (2 Tym. 3:1-4). Czy można się dziwić, że świat znalazł się w tak fatalnym położeniu, skoro go zamieszkują ludzie takiego pokroju? Nie będzie lepiej, dopóki ludzie się nie zmienią. Nauka niestety nie potrafi zmienić natury ludzkiej. A może ktoś inny zdoła tego dokonać? Owszem, sprawi to Bóg.

Natura ludzka jest spaczona, ponieważ człowiek oddalił się od Boga. Ale Biblia mówi, że Bóg ‛jedna ze sobą świat’ (2 Kor. 5:19). Ci, którzy są gotowi się pojednać, dokonują odpowiednich zmian w życiu. ‛Porzucili ukształtowanie według tego systemu rzeczy’. Są ‛przemienieni’ (Rzym. 12:2). Rozwijają w sobie takie zalety, jak miłość, rozwagę, uczciwość, rzetelność i troskę o innych. Tacy ludzie mają najbardziej realistyczny powód, aby wierzyć w Boga. Odczuli w swoim życiu Jego potęgę.

Gdyby świat był napełniony ludźmi postępującymi zgodnie z zasadami Bożymi, a nie tylko podającymi się za chrześcijan, większość dzisiejszych problemów byłaby rozwiązana. Właśnie to niebawem się urzeczywistni. „Jeszcze tylko mała chwila, a już nie będzie niegodziwca; (...) Natomiast sami potulni posiądą ziemię i na pewno zachwycać się będą obfitością pokoju” (Ps. 37:10, 11). Najpiękniejsza nadzieja człowieka na przyszłość jest oparta na spełnieniu się tej obietnicy.

Czy nadzieja ta jest nierealna? Wiemy, że ludzie rujnują swoje naturalne środowisko i niewiele brakuje, aby zniszczyli samych siebie. Stąd też poleganie na człowieku jest nierealistyczne. Jeżeli nie wierzymy w Boga, nasza nadzieja na przyszłość pozostaje w sferze płonnych marzeń. Czy byłoby więc rzeczą rozsądną odwrócić się od Boga? Czyż raczej trzeźwy realizm nie nakazuje zwrócić się do Tego, który ma potrzebną moc i mądrość, by nas uratować od następstw naszych błędów, i chce tego dokonać? Tak, realista nie tylko może, ale wprost musi wierzyć w Boga.

[Napis na stronie 11]

To nieprawda, że naukowcy „obalili” religię

[Napis na stronie 11]

Naukowcy wcale nie przodują pod względem niewiary w Boga

[Napis na stronie 12]

To nie ewolucjonizm wyklucza wiarę w Boga, tylko istnienie Stwórcy sprawia, że teoria ewolucji jest zbyteczna

[Napis na stronie 12]

Czy można uznać za realistyczne głoszenie poglądu, że nie ma Boga, bo ktoś po prostu nie chce uznać Jego istnienia?

[Napis na stronie 13]

Kwestia istnienia Boga jest zbyt poważna, żeby jej rozstrzygnięcie uzależniać od aktualnej mody intelektualnej

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij