BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • g 6/06 ss. 24-27
  • Jedwab — najszlachetniejsza z tkanin

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Jedwab — najszlachetniejsza z tkanin
  • Przebudźcie się! — 2006
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • Tajniki produkcji jedwabiu
  • Ciche prządki
  • Tkanie jedwabiu
  • Jedwab
    Wnikliwe poznawanie Pism, tom 1: Aaron-Mazzarot
  • Nić pajęcza
    Przebudźcie się! — 2008
  • „Nauka pobiera lekcje od przyrody”
    Przebudźcie się! — 1994
  • Człowiek uczy się od przyrody
    Przebudźcie się! — 2000
Zobacz więcej
Przebudźcie się! — 2006
g 6/06 ss. 24-27

Jedwab — najszlachetniejsza z tkanin

OD NASZEGO KORESPONDENTA Z JAPONII

SPORO przepięknych strojów — na przykład japońskie kimono, indyjskie sari czy koreański hanbok — łączy pewna cecha: bywają szyte z połyskliwego jedwabiu, zwanego niekiedy królewską tkaniną. Dawniej na noszenie jedwabi mogli sobie pozwolić tylko możni tego świata; dziś — również przeciętni obywatele. Dzięki wyjątkowej elegancji ta szlachetna materia nie przestaje cieszyć się powodzeniem, lecz nie zawsze była łatwo dostępna.

Przez wieki jedynym producentem jedwabiu były Chiny. Żaden inny kraj nie znał sekretu jego wytwarzania — sekretu, za którego zdradzenie groziła śmierć. Ze względu na ten chiński monopol jedwab sprzedawano po cenach bardzo wysokich, często dosłownie na wagę złota (tak było na przykład w cesarstwie rzymskim).

Później handel chińskimi wyrobami jedwabnymi znalazł się pod kontrolą Persji. Niestety, za lśniącą materię wciąż trzeba było słono płacić, a wszelkie próby ominięcia pośrednictwa kupców perskich okazywały się daremne. W końcu cesarz bizantyjski Justynian I obmyślił pewien podstęp. Około 550 roku n.e. wyprawił dwóch mnichów z tajną misją do Chin. Kiedy po dwóch latach wrócili, przywieźli ukryty w bambusowych laskach wielce pożądany towar — jaja jedwabnika. Tajemnica została rozszyfrowana, a chiński monopol złamany.

Tajniki produkcji jedwabiu

Jedwab jest wytwarzany przez jedwabniki, a ściślej przez ich larwy (gąsienice). Istnieją różne gatunki jedwabników, lecz najwyższej jakości jedwab pochodzi od jedwabnika morwowego. Żeby otrzymać kawałek tkaniny, trzeba zużyć wiele kokonów, dlatego też rozwinęła się hodowla tych motyli. To bardzo pracochłonne zajęcie. Do grona producentów kokonów należy Japończyk Shoichi Kawaharada i jego rodzina z prefektury Gunma. W Japonii wciąż jeszcze istnieje około 2000 takich gospodarstw hodowlanych. Dwukondygnacyjny dom państwa Kawaharadów, specjalnie zaprojektowany pod kątem produkcji kokonów, stoi na wzgórzu ponad plantacją morwy (1).

Samica jedwabnika składa do 500 jaj (każde wielkości główki od szpilki) (2), z których po jakichś 20 dniach zaczynają się wykluwać maleńkie gąsieniczki. Są niesłychanie żarłoczne. Dniem i nocą żerują na liściach morwy białej, stanowiących ich jedyny pokarm (3, 4). W ciągu zaledwie 18 dni larwa może urosnąć aż siedemdziesięciokrotnie, cztery razy zrzucając w tym czasie oskórek (liniejąc).

Pan Kawaharada hoduje na swej farmie około 120 000 jedwabników. Odgłos ich żerowania przypomina szum rzęsistego deszczu spadającego na liście. Od wyklucia się gąsienicy do osiągnięcia przez nią dojrzałości jej waga wzrasta aż 10 000 razy! Gdy larwa uzyska maksymalne rozmiary, zacznie owijać się w oprzęd.

Ciche prządki

Dorosła gąsienica staje się półprzezroczysta, co jest sygnałem, że wkrótce wytworzy kokon. Zaczyna wtedy być niespokojna — szuka miejsca na przytwierdzenie kokonu. To odpowiedni czas na umieszczenie jej w oprzędniku — skrzynce z licznymi kwadratowymi otworami. W oprzędnikach jedwabnik snuje swoją cieniutką, jasną nić (5), otulając się w jedwabny oprzęd.

Dla pana Kawaharady nastaje wtedy okres najbardziej wytężonych prac, ponieważ wszystkie jedwabniki (w tym wypadku 120 000 osobników) sporządzają oprzędy niemal jednocześnie. W chłodnym, dobrze wentylowanym pomieszczeniu na piętrze znajdują się oprzędniki, wiszące tam rzędami, rząd za rzędem (6).

Tymczasem z gąsienicami zaczyna się dziać coś niezwykłego. W parze gruczołów przędnych larwy, ciągnących się wzdłuż jej ciała, zmagazynowana została substancja białkowa — fibroina, wytworzona ze strawionych liści morwy. Kiedy fibroina jest wypychana z gruczołów, powleka się innym białkiem — kleistą serycyną. Dwa włókienka fibroiny sklejone serycyną tworzą jedwabną nić, snującą się z brodawki przędnej w jamie gębowej gąsienicy. Początkowo nić ta ma konsystencję półpłynną, lecz po zetknięciu z powietrzem twardnieje.

Gdy jedwabnik zacznie snuć jedwab, czyni to nieprzerwanie, dopóki nie pozbędzie się całego zapasu fibroiny. Przędzie nitkę z prędkością 30—40 centymetrów na minutę, cały czas kołysząc głową. Według pewnych obliczeń usnucie oprzędu wymaga 150 000 ruchów głową. Po dwóch dobach pracy długość włókna wytworzonego przez jednego osobnika dochodzi niekiedy do półtora kilometra — równa się więc w przybliżeniu wysokości czterech stupiętrowych wieżowców.

W ciągu zaledwie jednego tygodnia pan Kawaharada musi zebrać 120 000 kokonów. Trafią one do zakładów jedwabniczych, gdzie zostaną poddane odpowiedniej obróbce. Na jedno kimono trzeba zużyć aż 9000 kokonów, na krawat jakieś 140, a na apaszkę ponad 100.

Tkanie jedwabiu

Wstępna obróbka kokonów obejmuje rozmotywanie i przewijanie włókna z kokonu na szpulkę. Kto pierwszy wpadł na taki pomysł? Mówią o tym liczne legendy. Według jednej z nich pewnego razu kokon zleciał z morwy prosto do filiżanki z herbatą, którą piła chińska cesarzowa Si-ling-szi. Usiłując go wyłowić, cesarzowa spostrzegła odwijającą się delikatną jedwabną niteczkę. W ten sposób nauczono się rozmotywać kokony. Dziś pracę tę wykonują maszyny.

Żeby kokon miał wartość handlową, znajdującą się wewnątrz poczwarkę trzeba niestety zabić, nim zdąży przepoczwarzyć się w motyla. Poczwarki giną w wysokiej temperaturze. Następnie usuwa się kokony uszkodzone. Teraz można już przystąpić do wstępnej obróbki pełnowartościowych kokonów. Umieszcza się je w gorącej wodzie lub parze, żeby nieco rozluźnić włókno. Po znalezieniu końca włókno jest odwijane za pomocą obracających się szczotek (7). Zależnie od tego, jakiej grubości przędzę chce się otrzymać, łączy się w jedną splotkę włókna co najmniej z dwóch oprzędów. Ta surowa przędza (greża) schnie podczas nawijania na szpulki, po czym zostaje przewinięta na większe szpule. W ten sposób uzyskuje się motki o pożądanej długości włókna i wadze (8, 9).

Jedwab jest tak gładki i delikatny, że chciałoby się przytulić go do policzka. Czemu zawdzięcza pożądaną miękkość? Procesowi usuwania serycyny, którą pokryta jest fibroina. Gdy ten etap zostaje pominięty, jedwab jest szorstki w dotyku i trudny do farbowania. Na przykład szyfon ma fakturę ziarnistą, gdyż serycyna nie została z przędzy całkowicie usunięta.

Inny czynnik mający istotny wpływ na strukturę przędzy to jej słabsze bądź silniejsze skręcenie. Japońska tkanina habutai z przędzy nieskręconej lub lekko skręconej jest w dotyku miękka i gładka. Natomiast utkana z silnie skręconej przędzy krepa ma fakturę ziarnistą i jest sztywniejsza.

Kolejny ważny etap to barwienie, któremu jedwab łatwo się poddaje. Struktura fibroiny pozwala pigmentom głęboko wniknąć we włókna, co sprawia, że kolor jest trwały. W odróżnieniu od tkanin syntetycznych jedwab zawiera jony i dodatnie, i ujemne, a zatem przyjmuje niemal wszystkie barwniki. Ponadto można barwić zarówno przędzę jedwabną (10), jak i gotowe tkaniny. Słynne farbowanie jedwabnych kimon techniką yuzen polega na rysowaniu na nich wzorów i ręcznym malowaniu.

Głównymi producentami jedwabiu są Chiny i Indie, jednak prym w projektowaniu odzieży jedwabnej w dalszym ciągu wiodą francuscy i włoscy kreatorzy mody. Wytwórcy konfekcji mogą dziś wprawdzie przebierać w mnóstwie niedrogich tkanin syntetycznych, takich jak sztuczny jedwab czy nylon, ale i tak prawdziwego jedwabiu nie da się niczym zastąpić. „Mimo postępu technologicznego nie udało się wytworzyć wiernej imitacji jedwabiu” — twierdzi kustosz japońskiego Muzeum Jedwabiu w Jokohamie. „Wiemy o nim wszystko — począwszy od składu chemicznego po strukturę. Lecz wciąż nie potrafimy go zsyntetyzować. Nazywam to sekretem jedwabiu”.

[Ramka i ilustracja na stronie 26]

ZALETY jedwabiu

Wytrzymały: Włókno jedwabne dorównuje wytrzymałością włóknu stalowemu podobnej grubości.

Lśniący: Jedwab ma niepowtarzalny perłowy połysk. Zawdzięcza go wielowarstwowej strukturze fibroiny — substancji, która niczym pryzmat rozszczepia światło.

Przyjemny w dotyku: Aminokwasy występujące w jedwabiu nie drażnią skóry. Uważa się, że noszenie jedwabiu zapobiega pewnym schorzeniom skórnym. Sproszkowany jedwab bywa składnikiem różnych kosmetyków.

Wchłania wilgoć: Aminokwasy i mikroskopijne pory występujące w włóknie jedwabnym wchłaniają duże ilości potu, który potem odparowuje na zewnątrz; dlatego gdy w gorący dzień nosimy odzież z jedwabiu, skóra nie przegrzewa się i pozostaje sucha.

Termoodporny: Jedwab nie jest łatwopalny, a gdy już zacznie się palić, nie emituje toksycznych gazów.

Właściwości ochronne: Chroni skórę, pochłaniając promieniowanie ultrafioletowe.

Prawie się nie elektryzuje: Ponieważ zawiera jony zarówno dodatnie, jak i ujemne, a ponadto łatwo wchłania wilgoć, należy do tkanin, które stosunkowo słabo się elektryzują.

JAK SIĘ OBCHODZIĆ z jedwabiem

Pranie: Na ogół najlepiej prać jedwab chemicznie. Jeśli jednak pierze się go w wodzie, to w temperaturze około 30°C. Nie należy używać zbyt silnych detergentów. Tkaniny jedwabne są delikatne, więc nie wolno ich zgniatać, wykręcać ani suszyć w suszarce.

Prasowanie: Prasujemy w temperaturze około 130°C, na sucho lub z niewielką ilością pary, najlepiej przez płótno, przesuwając żelazko zgodnie z przebiegiem nitek w splocie tkaniny.

Usuwanie plam: Kładziemy jedwab prawą stroną na innej suchej tkaninie, a następnie czyścimy zabrudzone miejsce, przyciskając je od lewej strony zwilżoną szmatką (jedwabiu nie należy pocierać). Po takim wstępnym czyszczeniu oddajemy poplamioną odzież do pralni chemicznej.

Przechowywanie: Jedwabną garderobę należy chronić przed wilgocią, molami i światłem. Najlepiej umieszczać ją na wieszakach pokrytych gąbką, a jeśli jakąś rzecz składamy, starajmy się robić jak najmniej zagięć.

[Ilustracja na stronie 25]

Kokony jedwabników

[Prawa własności do ilustracji, strona 26]

Zdjęcia od 7 do 9: Matsuida Machi, Annaka, prefektura Gunma, Japonia; 10 oraz powiększony wzór (poniżej): Kiryū, prefektura Gunma, Japonia

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij