BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • w64/14 ss. 11-12
  • Prowadzony ścieżkami sprawiedliwości

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Prowadzony ścieżkami sprawiedliwości
  • Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1964
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • ŚCIEŻKI SPRAWIEDLIWOŚCI ZNALEZIONE
  • TRWAŁA ZMIANA ZAJĘCIA
  • LATA PEŁNE WYDARZEŃ
  • WDZIĘCZNOŚĆ
  • Naprzód w służbie Jehowy
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1969
  • Zmierzając do celu mego życia
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1960
  • Posłuszeństwo źródłem obfitych błogosławieństw
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1965
  • Z ciemności do światła
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1965
Zobacz więcej
Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1964
w64/14 ss. 11-12

Prowadzony ścieżkami sprawiedliwości

Opowiada Gottfried Feutz

Z ZADOWOLENIEM przypominam sobie dni swego dzieciństwa, w których matka uczyła mnie, jak się mam modlić. Były to proste modlitwy, a jednak zaszczepiły w mym sercu świadomość istnienia miłującego i wszechmocnego Boga, Stwórcy wszystkich rzeczy. Z czasem, gdy podrosłem, nauczyłem się Modlitwy Pańskiej, chociaż nie rozumiałem jej głębokiego znaczenia.

Zimą w naszej małej górskiej wiosce, położonej w sercu Alp Berneńskich w Szwajcarii, wcześnie zapadał zmierzch. Kiedy matka moja o zmroku już nie widziała tyle, by jeszcze coś naprawiać, odkładała szycie na bok i opowiadała nam historie biblijne, aż robiło się zupełnie ciemno i trzeba było zapalać lampę. Zawsze wyczekiwaliśmy tej spokojnej godziny. Uczyłem się też innych rzeczy z Biblii w szkółce niedzielnej i podczas nauk religijnych przygotowujących mnie do konfirmacji, ale nie zdobyłem najmniejszego wyobrażenia o wspaniałym zamierzeniu Jehowy.

Kiedy miałem już opuścić dom, aby samemu zapracować na życie, matka dała mi radę, żebym nie zaniedbywał przywileju modlitwy. Wierzyłem wtedy, że są tylko dwie możliwości związane z wiecznością: albo cierpieć męki w nigdy nie gasnącym ogniu piekielnym, albo bez końca cieszyć się błogością w niebie. Świadomy swych niedociągnięć modliłem się do Boga, aby prowadził mnie właściwą drogą.

ŚCIEŻKI SPRAWIEDLIWOŚCI ZNALEZIONE

Na początku roku 1915 w życiu mym wydarzyło się coś, co miało mnie wprowadzić na wspomniane w modlitwach ścieżki sprawiedliwości. Kiedy wracałem pociągiem z pogrzebu swej najstarszej siostry, smutny, z żalem i pustką w sercu po ceremonii pogrzebowej, znalazłem się w małym przedziale z jednym tylko młodym człowiekiem, mniej więcej w moim wieku. Zapytał mnie, co myślę o wojnie. Gdy mu powiedziałem, co o tym myśli moja matka, mianowicie, że to chyba wskazuje na bliski koniec świata, zaczął mi wyjaśniać znaczenie tych ogólnoświatowych wydarzeń w świetle proroctw biblijnych. Jego wyjaśnienia, rzecz jasna, były dla mnie całkiem obce, gdyż nigdy dotąd nie słyszałem nic podobnego.

Ów młody człowiek wręczył mi wtedy traktat pod tytułem „Ustanowienie mesjańskiego Królestwa pokoju na ziemi”, obiecując zarazem przysłać mi do czytania dalsze publikacje, jeśli mu podam swój adres. Na to zgodziłem się bardzo chętnie. Ogromne wrażenie wywarła na mnie jego promienna twarz i powiedziałem sobie, że to na pewno musi być prawdziwy chrześcijanin.

Niedługo potem otrzymałem broszurkę pt. „Przestańcie płakać i narzekać!” Co za cudowne wiadomości! Teraz zrozumiałem, czym jest śmierć i dlaczego Jezus przyrównał stan śmierci do snu. Jakże byłem wdzięczny za naukę, że umarli nie znajdują się gdzieś przy świadomości, ale są pogrążeni w głębokim śnie, z którego mogą być wzbudzeni w czasie panowania Królestwa Chrystusa! Po gruntownym przestudiowaniu broszury napisałem do tego badacza Biblii i otrzymałem pierwszy tom Wykładów Pisma Świętego, którym był Boski plan wieków. Następnie nawiązałem kontakt z biurem oddziału Towarzystwa Strażnica w Szwajcarii i zamówiłem dalsze tomy oraz Biblię Elberfeldzką. Do nadesłanej paczki dołączony był uprzejmy list z informacją, jak mógłbym wejść w bliższy kontakt z tym dziełem.

Moja radość z osiągniętej wiedzy była tak ogromna, że myślałem, iż każdy przyjmie to cudowne poselstwo i ucieszy się tak jak ja. Ale spotkał mnie wielki zawód. To, co mnie uszczęśliwiało w najwyższym stopniu, dla kolegów pozostało zupełnie obojętne. Nawet moja rodzina, z którą byłem tak mocno zżyty, nie okazała zainteresowania. Gdy przyjechałem do domu, chcieli, bym poszedł z nimi do kościoła, gdyż — jak mówili — kaznodzieja głosi teraz zupełnie inaczej. Jednak uchyliłem się od tego, mając na uwadze, że być może naucza o moralności, ale nic nie mówi o cudownych obietnicach Królestwa.

Pod koniec owego roku 1915 zostało zorganizowane jednodniowe zgromadzenie w miejscowości Vevey, połączone z chrztem; wszyscy zebrani stali się świadkami tego, jak wraz z trzema innymi kandydatami — usymbolizowałem oddanie się Jehowie przez zanurzenie w Jeziorze Genewskim.

Początkowo wydawało się, że z mojej rodziny nikt nie ma posłuchu dla prawdy. Ja jednak nie chciałem zrezygnować ze wspaniałego skarbu prawdy, który posiadłem dzięki miłościwej dobroci Jehowy. Często prosiłem Go, aby zechciał otworzyć ich oczy na zrozumienie prawdy i doznałem radości tego doświadczenia, że Jehowa wysłuchuje modlitwy sprawiedliwie usposobionych. Dwa lata później jedna z mych sióstr usymbolizowała przez chrzest wodny swe oddanie się Bogu, a za nią uczynili to matka i starszy brat w roku 1922.

TRWAŁA ZMIANA ZAJĘCIA

Chcąc regularnie korzystać ze zgromadzeń, zmieniłem miejsce pracy i przeniosłem się do Berna, gdzie też mogłem brać coraz większy udział w dziele świadczenia. Nie miałem tego wyśmienitego wyszkolenia, jakie jest przywilejem tych, którzy dzisiaj oddają się Jehowie, ale jednak posiadałem dobrą znajomość prawdy w mierze objawionej do owego czasu. Potrafiłem więc publicznie oznajmiać nadzieję, która była we mnie. Radością napełniało mówienie o błogosławieństwach nowego świata i wykazywanie ludziom, jak z dokładniejszego studiowania Biblii mogą osiągnąć wielkie błogosławieństwa.

Po pewnym czasie zaproponowano mi lepszą posadę w firmie, w której byłem zatrudniony, ale obawiałem się, że ona może mi być przeszkodą w uczestnictwie na zebraniach, toteż zrezygnowałem z niej. Wkrótce potem zostałem zaproszony do pełnoczasowej służby kaznodziejskiej. Na początku roku 1920 podjąłem służbę w biurze oddziału Towarzystwa Strażnica w Bernie. Tu w Bernie była tłumaczona i produkowana większość literatury francuskiej; stąd też rozsyłano ją do wszystkich krajów, gdzie mówiono po francusku. Miałem przywilej w tym pomagać.

Kilka miesięcy później zorganizowaliśmy wydanie dobrego świadectwa z pomocą „Fotodramy stworzenia”. Wyświetlanie trwało cztery wieczory. Na początku szły obrazy o przygotowaniu naszej planety na dom dla rodu ludzkiego, o stworzeniu człowieka jako ukoronowanie wspaniałego ziemskiego dzieła stwarzania, a potem przedstawiane były dzieje człowieka od raju utraconego do raju odzyskanego. Prawdziwą radość sprawiało towarzyszenie mówcy i operatorowi poprzez liczne miasta czy wsie Alzacji i Lotaryngii oraz Zagłębia Saary. Najbardziej cieszyło zainteresowanie, jakie u ludzi wywołały te pokazy. Sale były zawsze przepełnione do ostatniego miejsca na długo przed wyznaczonym rozpoczęciem wyświetlania i często wielu musiało stać. Po „Fotodramie” następowała seria odczytów publicznych. Nowe zbory powstawały w różnych miejscach jako rezultat tej intensywnej pracy, a słabe zbory zostały wzmocnione. Pomagałem również przy pokazach w różnych miastach kantonu berneńskiego w Szwajcarii.

Jesienią roku 1920 przeżyliśmy radość z pierwszej wizyty brata J. F. Rutherforda, ówczesnego prezesa Towarzystwa Strażnica. Zostało zorganizowane dwudniowe zgromadzenie i po raz pierwszy wysłuchaliśmy wykładu: „Miliony obecnie żyjących nigdy nie umrą”.

W latach 1924 i 1925 został w Bernie wzniesiony nowy Dom Betel i drukarnia. Całą budowę wykonali prawie wyłącznie bracia, którzy oddali swój czas i zdolności do dyspozycji dzieła. Do dziś kwitnie ożywiona działalność w tym domu, który został oddany na ten cel w 1925 roku. W tym samym roku oddział niemiecko-szwajcarski i biuro środkowo-europejskie przeniesiono z Zurychu do nowego Domu Betel w Bernie, przez co działalność w języku niemieckim i francuskim została połączona pod jednym dachem i jednym zarządem.

Były to szczęśliwe lata. Jak radowało nas dotrzymywanie kroku coraz bardziej jaśniejącemu światłu i jak cieszyliśmy się za każdym razem, gdy nowe prawdy były podawane do naszej wiadomości w czasopiśmie Strażnica! Jakże byłem zadowolony, gdy się dowiedzieliśmy o właściwym stosunku do władz świeckich. Ulgą było wyjaśnienie Strażnicy, że dla niedoskonałego człowieka niemożliwością jest rozwinąć doskonały charakter, ale że musimy wydawać owoce ducha i ciągle pracować nad przeobrażeniem swego umysłu celem uzyskania życia w nowym świecie — lecz nie wskutek własnych wysiłków, tylko dzięki dobroci Bożej.

W latach poprzedzających drugą wojnę światową miałem też przywilej uczestniczyć w dni świąteczne w służbie świadczenia na terenach wiejskich. Docieraliśmy nawet do wsi i miasteczek francuskich, położonych w pobliżu granicy z Szwajcarią. Łączyliśmy przyjemne z pożytecznym, korzystając ze sposobności podziwiania stworzenia Jehowy w pięknych, otaczających nas okolicach, a równocześnie zanosząc życiodajne poselstwo ludziom przez śpiewanie chwały Jehowie. Nigdy nie zamieniłbym radości, jakich doznałem w tej pracy, na przyjemności tego przemijającego świata. Gdy wybuchła druga wojna światowa, nie mogliśmy więcej jeździć do Francji. Po wojnie dowiedzieliśmy się z wielką radością, iż w wielu miejscach zostały założone zbory, a ludzie pamiętali, że przed wojną przychodzili świadkowie Jehowy ze Szwajcarii, aby im przynieść to poselstwo. Przypomniało nam to słowa Biblii, które nas upominają, aby ‚puszczać chleb swój po wodzie, by po wielu dniach go znaleźć’. — Kazn. 11:1.

LATA PEŁNE WYDARZEŃ

Szczególnie bogaty w wydarzenia był rok 1940. Pewnego dnia Dom Betel w Bernie zajęły władze wojskowe, które przeszukiwały wszystko w nadziei znalezienia czegoś, co by można użyć przeciw nam. Ponieważ nie mieliśmy nic wspólnego z polityką, więc też nie dało się nic znaleźć. Jednak skonfiskowano całą naszą literaturę. Mogliśmy wydawać w drukarni jedynie czasopismo Pociecha i małą ilość broszur dla Szwajcarii. Kontakt i wywóz za granicę został całkowicie odcięty.

Zostałem wtedy wyznaczony do służby jako podróżujący kaznodzieja, zwany wówczas „sługą dla braci”. Obsługiwałem zbory w tej części Szwajcarii, gdzie się mówi po francusku. Stopniowo powstawały nowe zbory i dzisiaj sprawia wielką radość, gdy się widzi ten wzrost jako wynik praktycznej pomocy udzielanej przez podróżujących przedstawicieli, którzy są teraz nazywani „sługami obwodu”.

Po drugiej wojnie światowej znowu zaczęło powracać normalne połączenie ze światem zewnętrznym. W 1945 roku mieliśmy pierwszą wizytę obecnego prezesa Towarzystwa Strażnica, brata N. H. Knorra. Przemawiał do nas na temat wersetu biblijnego: „Pamiętaj (...) na Stworzyciela twego za dni młodości twojej.” Wszyscy zamieniliśmy się w słuch! Przemówienie było nacechowane miłością i wzmocniło naszą wiarę. Mogliśmy znowu to wszystko studiować później w Strażnicy; jakże pokrzepiający był ten pokarm na czas słuszny po wojennych latach izolacji, gdy przez granice przenikała jedynie wąska strużka życiodajnej prawdy! Jak wdzięczny jestem, że przez wszystkie te lata byłem w stanie dostrzec i odczuć, jak Jehowa czuwa i kieruje swym dziełem, powołując na odpowiedzialne miejsca mężów, którzy są przykładem dla Jego ludu w pełnym miłości oddaniu dla Niego i Jego organizacji.

W 1947 roku zostałem znowu powołany do Betel. Jednak dziesięć miesięcy później brat obsługujący obwód francuski zachorował i ponownie powierzono mi objęcie tej pracy. Miałem przywilej służyć tam do 1950 r., a następnie do roku 1954 w obwodzie na terytorium języka niemieckiego. W 1955 r. wróciłem do Domu Betel w Bernie, gdzie pracuję dotąd.

WDZIĘCZNOŚĆ

Jestem głęboko wdzięczny Bogu za wszystkie te przywileje, a szczególnie za to, że mogłem tyle lat służyć w polu jako kaznodzieja pełnoczasowy. Miałem możność widzieć, jak organizacja Jehowy rozbudowywała się coraz piękniej i skuteczniej według zasad wczesnego kościoła chrześcijańskiego. Tak samo jak dojrzali bracia odwiedzali zbory w pierwotnym kościele, aby je nauczać i pomagać im w pełnieniu służby wielbienia, zachęcać ich i budować w wierze oraz wyznaczać dojrzałych mężów do służby nadzorców czuwających nad stadem, tak teraz działają słudzy obwodów, okręgów i stref. Oni również wysuwają propozycje co do zamianowania dojrzałych sług do nadzorowania zborów.

Nie zapomnę o międzynarodowych zgromadzeniach, w których uczestniczyłem na Yankee Stadionie w Nowym Jorku, w latach 1950 i 1953. Jakże wielką przysługę wyświadczyły mi zbory, w których pracowałem wtedy jako sługa obwodu, umożliwiając mi wzięcie udziału w tych zgromadzeniach! W 1958 r. również byłem tam obecny, ale wtedy przyszło mi z pomocą Towarzystwo. Głębokie wrażenie wywarł na mnie widok tych wszystkich ludzi z najrozmaitszych stron świata, różnych grup społecznych i ras, z których każdy poddał się pod przewodnictwo jednego Pasterza, Chrystusa Jezusa. Jakaż wdzięczność rozsadzała me serce, gdy pomyślałem, że ci wszyscy mówią o jednej nadziei, wszyscy wyznają to samo i pełnią tę samą służbę kaznodziejską, gdziekolwiekby się znajdowali na ziemi — tak jak to przepowiedziała Biblia!

Szczęśliwe było to życie, które spędziłem jako pełnoczasowy kaznodzieja w służbie polowej i jako współpracownik w Domu Betel. Prawda, że moje siły teraz już słabną, ale bardzo sobie cenię przywilej, że nadal mogę pomagać w Betel tam, gdzie jestem potrzebny. Cieszę się więc z każdego rodzaju pracy i dążę zawsze do tego, by być sumienny i godny zaufania, ze wszech miar starając się czynić wszystko tak, jak samemu Panu.

Wielkim moim pragnieniem jest, abym mógł nadal korzystać z niezasłużonej dobroci Jehowy i bym nigdy nie zapomniał wszystkich dobrodziejstw, jakimi On mnie obdarzał. Pokładając ufność w Nim, jedynym prawdziwym Bogu, chcę nadal śpiewać Jemu chwałę, prowadzony przez Niego ścieżkami sprawiedliwości.

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij