BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • Umieranie lasów — to także Twoja sprawa!
    Przebudźcie się! — 1988 | nr 6
    • Umieranie lasów — to także Twoja sprawa!

      CZY lubisz rozwiązywać zagadki? No to posłuchaj: Jestem kilkaset lat starszy od Ciebie, niemniej zagraża mi przedwczesna śmierć. Chociaż stanowię jedną całość, składam się z wielu elementów, których — trzeba to z przykrością przyznać — jest coraz mniej. Jestem zielony, a nazywają mnie czarnym. Kim jestem?

      Jeśli odpowiedziałeś Schwarzwald (w języku niemieckim dosłownie: czarny las) w Niemczech, zgadłeś. Niestety, ciemne jodły i świerki, które niegdyś tak gęsto porastały stoki tego masywu górskiego i od których pochodzi jego nazwa, padają ofiarą pewnego milczącego zabójcy. Ale to jeszcze nie wszystko!

      „Od Włoch po Danię, w całej Europie lasy umierają” — oświadczył w 1983 roku Peter Schütt, profesor botaniki leśnej na uniwersytecie w Monachium. Od tego czasu słuszność jego ostrzeżenia staje się coraz oczywistsza, mamy bowiem coraz więcej niezbitych dowodów rozprzestrzeniania się tego zjawiska na północnych terenach Skandynawii.

      Także w Ameryce Północnej, zwłaszcza w Kanadzie, sytuacja jest poważna, ale nigdzie nie przedstawia się tak rozpaczliwie, jak w Europie. Ponieważ lasy odegrały ogromną rolę w historii jak i mitologii Niemiec — zajmują one 29 procent powierzchni tego kraju — więc nic dziwnego, że również poza niemieckim obszarem językowym przyjęło się określenie tego zjawiska „obumierania lasów” jako Waldsterben.

      DLACZEGO UMIERANIE LASÓW NIE JEST DLA CIEBIE OBOJĘTNE

      Czy lubisz od czasu do czasu pospacerować po lesie? Czy cieszy Cię radość dzieci obserwujących sarnę lub inne dzikie zwierzę w jego naturalnym środowisku? Pomyśl: Gdy zabraknie lasów, już nie będzie takich spacerów ani dzikiej zwierzyny czy świeżego, leśnego powietrza.

      Zastanów się, jak niekorzystnie dalsze obumieranie lasów odbiłoby się na przemyśle drzewnym takich krajów, jak Kanada i Szwecja. W gruncie rzeczy ucierpiałaby na tym gospodarka światowa. Spróbuj oszacować — jeśli to w ogóle możliwe — ile kosztowałoby wtedy drewno i materiały drewnopochodne, na przykład papier.

      Ponadto ogołocone z lasów tereny górzyste często nawiedzałyby klęski żywiołowe. W pewnej opublikowanej ostatnio w Monachium pracy naukowej podano, że połowa bawarskich wsi leżących na podgórzu Alp narażona jest na „usuwanie się głazów, lawiny i powodzie”, które mogą „całkowicie zatarasować drogi łączące poszczególne wsie”. W innych rejonach Alp sytuacja wygląda podobnie.

      Profesor Schütt ostrzega jednak przed największym niebezpieczeństwem: Jeśli nie podejmie się jak najszybciej odpowiednich kroków, to „nasze ekosystemy leśne załamią się w ciągu najbliższych 10 do 20 lat”. Takie załamanie pociągnęłoby za sobą zmniejszenie się liczby gatunków roślin i zwierząt. Wywarłoby też wpływ na klimat i temperaturę na całej ziemi. Struktura opadów zmieniłaby się również do tego stopnia, że byłyby narażone na niebezpieczeństwo zasoby wody i zbiory.

      A co z naszym zdrowiem? Czy można się spodziewać, że ludzie będą zdrowi, jeżeli oddychają tym samym skażonym powietrzem, które uśmierca drzewa? Z badań przeprowadzonych w Niemczech wynika, że zachodzi współzależność między zasięgiem oraz intensywnością zjawiska umierania lasów a częstością występowania i nasilania się chorób układu oddechowego u ludzi. Pewien chirurg pracujący na Uniwersytecie Kalifornijskim miał powiedzieć: „Jeśli w ciągu najbliższych 75 lat nie znajdzie się lekarstwa na raka, ucierpi wiele ludzi, ale jeśli w ciągu najbliższych 15 lat nie znajdzie się jakichś środków, aby ochronić przyrodę, ucierpią wszyscy”.

      Dr Albert Hofmann ze Szwajcarii pisze: „Jeżeli nie ma żadnej istotnej różnicy w sposobie asymilowania dwutlenku węgla przez drzewa leśne, drzewa owocowe, rośliny jadalne, zboża itd.”, a niewątpliwie nie ma żadnej, „to należy liczyć się z tym, że w niedalekiej przyszłości zaczną również umierać rośliny, którymi się żywi człowiek”. Na zakończenie dr Hofmann mówi: „Umieranie naszych lasów niechybnie godzi w podstawy wszelkiego życia na ziemi”.

      W książce Unser Wald Muss Leben (Nasz las musi żyć) nazwano umieranie lasów „największym wyzwaniem naszych czasów”. Biorąc pod uwagę obecną niebezpieczną sytuację, zapewne nie ma w tym twierdzeniu najmniejszej przesady.

      Nie bez powodu mówi się: „Najpierw umrą lasy, potem ludzie”. Czy już nic nie da się zrobić?

      [Ramka na stronie 2]

      Problem nie tylko niemiecki

      Szwajcaria: Z przeprowadzonych niedawno badań wynika, że liczba chorych drzew wzrosła w tym kraju do 46 procent; w samym tylko roku 1986 zwiększyła się o 10 procent.

      Austria: Dyrektor Instytutu Leśnictwa na Wydziale Agronomii przy Uniwersytecie Wiedeńskim informuje, że u połowy drzew w tym kraju występują wyraźne objawy choroby. Jego zdaniem „w całej Austrii nie ma już ani jednego drzewa, które by nie doznało utajonych szkód”.

      Jugosławia: U świerków i jodeł widać objawy choroby.

      Francja: Do 1983 roku zaprzeczano istnieniu zjawiska umierania lasów, ale obecnie oznaki choroby drzew są widoczne.

      Luksemburg: W 1984 roku po raz pierwszy doniesiono o stopniowej zagładzie lasów.

      Czechosłowacja: W Rudawach, górach na granicy NRD i Czechosłowacji, obumarło już ponad 50 000 hektarów lasu.

      Belgia: Ocenia się, że około 70 procent lasów we wschodniej części kraju choruje.

      Anglia i Szkocja: Brytyjska Komisja Leśnictwa poinformowała w 1984 roku, że straty w lasach w południowej i zachodniej Szkocji oraz w północno-zachodniej Anglii są zjawiskami „nowymi i że szczególnie zagrożone są niektóre gatunki drzew”.

  • Czy jeszcze da się uratować lasy?
    Przebudźcie się! — 1988 | nr 6
    • Czy jeszcze da się uratować lasy?

      „POD licznymi ciosami padają nawet najtęższe dęby”. Te słowa szesnastowiecznego pisarza angielskiego Johna Lyly’ego sprawdzają się aż nadto w Republice Federalnej Niemiec, gdzie liczba chorych dębów ciągle wzrasta. Oczywiście drzewa już nieraz chorowały i ginęły, a mimo to lasy zdołały przetrwać całe wieki. Skąd więc ten niepokój?

      Choroby drzew z reguły atakują tylko jeden gatunek. Tym razem jednak chorują wszystkie ważniejsze gatunki drzew w środkowej Europie. Nigdy przedtem umieranie drzew nie występowało w tylu miejscach jednocześnie ani nie rozprzestrzeniało się tak szybko. Nigdy dotąd szkody nie były aż tak znaczne. Drzewa giną bez względu na to, czy rosną na glebie ubogiej czy żyznej, zasadowej czy kwaśnej, wysoko czy na nizinach.

      Poza tym dawniej łatwo było określić przyczyny obumierania lasów — susza, plaga owadów, grzyby pasożytnicze. Jeśli zaś powodem było skażenie powietrza przez pobliskie zakłady przemysłowe, bez trudu wykrywano określoną substancję trującą. Kiedy więc pod koniec lat siedemdziesiątych leśnicy zauważyli pierwsze oznaki choroby, oczywiście dopatrywali się w nich owych „normalnych” przyczyn. Potem jednak stwierdzili, że choroba się rozprzestrzenia i atakuje coraz więcej gatunków: najpierw jodły pospolite, potem świerki i sosny, na koniec buki, dęby, klony i jesiony. Z przerażeniem spostrzegli, że coraz więcej drzew karłowacieje, ma wadliwy system korzeniowy, że liście i igły żółkną oraz opadają. Zarówno te, jak jeszcze inne dotychczas nieznane objawy świadczyły o tym, iż chodzi tu o zupełnie nowe zjawisko. Co sprawia, że lasy obumierają? Wkrótce potem doszli do wniosku, że znaleźli winowajcę: kwaśny deszcz.

      NASTĘPSTWA KWAŚNEGO DESZCZU

      Elektrownie, kotły przemysłowe i pojazdy mechaniczne wydzielają do atmosfery olbrzymie ilości dwutlenku siarki i tlenku azotu. Gdy owe gazy łączą się z parą wodną, tworzą rozcieńczony kwas siarkowy i azotowy, który opada w postaci kwaśnego deszczu. Te szkodliwe substancje mogą się przemieszczać na duże odległości również poza granice państw.

      Na przykład Kanadyjczycy twierdzą, że przyczyną kwaśnych deszczów, które niszczą ich lasy i drogi wodne, jest w niemałym stopniu znaczna emisja dwutlenku siarki z siłowni w USA. Podobnie jest w Europie; kwaśne deszcze, które być może powstają w środkowej Europie, sieją spustoszenie w jeziorach i rzekach Skandynawii, zwiększając ich kwaśność i uśmiercając ryby.

      W trakcie przesączania się przez glebę kwaśny deszcz rozkłada naturalne minerały, jak wapń, potas i aluminium, po czym przemieszcza je do niższych warstw, pozbawiając drzewa i rośliny podstawowych składników pokarmowych. Wyniki dalszych badań dowodzą jednak, że nie jest to jedyny powód obecnego umierania lasów, ale próby sprecyzowania właściwych przyczyn skończyły się rozczarowaniem.

      NIE ROZWIĄZANA ZAGADKA

      Pewien meteorolog przyznał: „Przypominamy dużą gromadę niewidomych rzucających się na słonia”. Jeden ze szwedzkich specjalistów w dziedzinie leśnictwa wyliczył ostatnio aż 167 teorii wyjaśniających pojawienie się tego problemu.

      Bez względu na jego przyczynę „dwutlenek siarki został częściowo oczyszczony z zarzutu”, powiedziano w amerykańskim czasopiśmie Smithsonian, „przynajmniej jeśli chodzi o Schwarzwald”. Obecnie jest w atmosferze mniej dwutlenku siarki niż 15 lat temu, a nawet — jak czytamy we wspomnianym czasopiśmie — „znajduje się go najmniej właśnie tam, gdzie drzewa najbardziej chorują”.

      Wyniki badań zdają się obecnie wskazywać, że drobiny trujących metali w gazach emitowanych do atmosfery przez fabryki stosujące paliwa kopalne, jak również w spalinach pojazdów łączą się z kwaśnymi deszczami i niszczą składniki pokarmowe niezbędne drzewom do życia. Niektórzy specjaliści uważają, iż wskutek nieprzerwanego procesu zakwaszania gleby następuje rozpuszczanie się mikroelementów, które następnie są wchłaniane przez korzenie i w rezultacie drzewa tracą zdolność pobierania wody.

      Zdaniem Hansa Mohra, profesora uniwersytetu we Fryburgu, przyczyną całego problemu może być azot, substancja, której tak często brak roślinom. Powołuje się on na badania, z których wynika, że w ciągu minionych 20 lat ilość związków azotu w atmosferze wzrosła o 50 procent. Wzrost ten spowodowany jest głównie przez gazy spalinowe pojazdów, dymy przemysłowe, kotłownie opalane gazem, ropą lub węglem, amoniak wydzielający się w gospodarstwach rolnych i w zakładach zajmujących się spalaniem śmieci. Bernhard Ulrich z uniwersytetu w Getyndze twierdzi, iż drzewa nie duszą się zanieczyszczonym powietrzem, tylko się zatruwają związkami znajdującymi się w glebie. Inni specjaliści uważają, że wszystkiemu winne jest stężenie ozonu w powietrzu, opadanie zwierciadła wód gruntowych lub nieudolne gospodarowanie lasami.

      Jak czytamy w czasopiśmie Smithsonian, „z doświadczeń przeprowadzonych w ramach nowej dziedziny badań wynika, iż przyczyną powstałych problemów są nie tyle pojedyncze substancje zanieczyszczające powietrze, co nieznane dotąd wzajemne ich współdziałanie, wskutek czego ich wpływ jest silniejszy niż każdej z tych substancji działającej oddzielnie”. To bardzo możliwe. Istnieje prawie 3000 związków chemicznych, które można nazwać polutantami, substancjami zanieczyszczającymi środowisko. Od kilkudziesięciu lat ich stężenie stale rośnie i nieustannie wywiera szkodliwy wpływ na lasy.

      Dopóki środowisko naturalne było nienaruszone i wystarczająco odporne, aby znosić skutki skażenia, wszystko układało się pomyślnie. Kiedy jednak las został jeszcze zaatakowany przez mróz, suszę i owady, drzewa okazały się zbyt słabe, aby się temu wszystkiemu oprzeć.

      Oczywiście na zagładę ogromnych niemieckich dębów złożyło się wiele czynników. Dokładne ustalenie, która substancja jest głównie odpowiedzialna za ich śmierć, jest przedsięwzięciem tak trudnym i daremnym, jak wskazanie wśród dziesięciu kranów użytych do napełnienia jakiegoś zbiornika, który z nich w końcu spowodował przelanie się wody.

      CO PRZEDSIĘWZIĘTO?

      Zdając sobie sprawę z konieczności szybkiego podjęcia odpowiednich działań, aby uniknąć najgorszego, władze federalne, krajowe i gminne uciekają się do stosowania „doraźnych środków ochrony drzew, dopóki nie zostaną opracowane trwalsze rozwiązania” — jak to powiedziano w pewnym czasopiśmie. Na razie prowadzi się rozległe badania, jak wykonywanie w podczerwieni zdjęć lasów z lotu ptaka, żeby ocenić rozmiary szkód i ustalić metody dalszego postępowania.

      Może ktoś zapyta: „Dlaczego na miejsce chorych drzew po prostu nie sadzi się nowych?” To wcale nie takie proste, ponieważ u nowo posadzonych drzew zaczynają występować takie same objawy choroby, jak u starszych. Nawet przez stosowanie nawozów pokrywających niedobory składników w glebie udało się zapewnić tylko częściowe powodzenie.

      Przede wszystkim podjęto starania o zmniejszenie zanieczyszczenia powietrza. Zaostrzono stosowne przepisy dla przemysłu, dzięki czemu w RFN uznano, że najpóźniej do połowy lat dziewięćdziesiątych ilość dwutlenku siarki zmniejszy się mniej więcej o dwie trzecie, a tlenku azotu — o połowę.

      W niektórych krajach przyznaje się znaczne ulgi podatkowe ludziom kupującym samochody, które z racji swego wyposażenia technicznego, np. katalizatorów, wydzielają znacznie mniej związków szkodliwych. Dodatkową zachętą jest często niższa cena benzyny bezołowiowej. W Austrii, w przeciwieństwie do większości innych państw europejskich, bez trudu można wszędzie kupić benzynę bezołowiową. W Szwajcarii pod koniec 1986 roku weszły w życie nowe przepisy dotyczące kontroli szkodliwych emisji, opracowane z myślą o popieraniu sprzedaży samochodów wyposażonych w katalizatory.

      Wysiłki te podejmuje się dlatego, że — jak twierdzi dyrektor Instytutu Leśnictwa na Wydziale Agronomii przy Uniwersytecie Wiedeńskim — umieranie lasów będzie można powstrzymać tylko wtedy, gdy uda się obniżyć skażenie powietrza do poziomu z roku 1950. Ale czy jest to cel realny, skoro liczba pojazdów mechanicznych w samej tylko RFN, gdzie na kilometr kwadratowy przypada więcej samochodów niż w jakimkolwiek innym kraju na świecie, zwiększyła się od tamtej pory przeszło 19 razy?

      Wyniki badań dowodzą, iż wprowadzenie ograniczenia prędkości znacznie zmniejszyłoby emisję zanieczyszczeń. Propozycja ta jednak spotkała się z ostrym sprzeciwem. Mimo to niektórzy kierowcy, nawet na szosach RFN, nazywanych istnymi torami wyścigowymi, zaczynają zdawać sobie sprawę, że ze względu na lasy — nie mówiąc już o własnym zdrowiu — muszą jeździć wolniej. Inni oczywiście samolubnie odrzucają wszelkie takie ograniczenia. Niektórzy nawet umieszczają na zderzakach swoich samochodów napis: „Mój wóz będzie jeździł nawet bez lasów”.

      A zatem głównym czynnikiem, od którego zależy rozwiązanie tego problemu, jest przekonanie jednostek i rządów o konieczności współdziałania. Ponieważ nie sposób zatrzymać skażonego powietrza na granicy poszczególnych państw, wskazane jest ustalenie wspólnej dla wszystkich linii postępowania. Dotychczas wszelkie próby opracowania jednolitego programu w obrębie Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej nie dały oczekiwanych rezultatów.

      CZY MOŻNA ZROBIĆ COŚ JESZCZE?

      Wielu uważa, iż należałoby zrobić więcej. Prawdę mówiąc, właśnie taki pogląd przyczynił się do powstania nowej partii politycznej w RFN, zwanej Partią Zielonych. Partia ta, zdecydowana walczyć o ochronę środowiska, znalazła pod koniec lat siedemdziesiątych poparcie w poszczególnych gminach i krajach związkowych. W 1983 roku weszła w końcu do Bundestagu, uzyskawszy 27 mandatów, ponieważ głosowało na nią 5,6 procent wyborców.

      Zdaniem niektórych zieleń jest kolorem nadziei. Ale czy można mieć nadzieję, że dzięki „Zielonym” sytuacja w lasach się poprawi? Mimo dobrych intencji oraz wzniosłych celów partia ta zrobiła niewiele. Znaczna część obywateli uważa ją za politycznie naiwną, gdyż jej propozycje rozwiązania złożonych problemów są znacznie uproszczone.

      Wielu jednak podejmuje konkretne kroki, aby w miarę możliwości zmniejszyć skażenie powietrza. Jeżdżą mniej i wolniej, tworzą zrzeszenia kierowców, używają benzyny bezołowiowej i przestrzegają wydawanych przez władze przepisów dotyczących ochrony środowiska. Najwyraźniej jednak to nie wystarcza.

      Drastyczne ograniczenia używania pojazdów mechanicznych i samolotów oraz zamykanie zakładów przemysłowych pomogłoby co prawda rozwiązać problem skażenia powietrza, ale z pewnością przysporzyłoby innych trudności. Rozwiązania problemu umierania lasów, a właściwie wszystkich problemów ochrony środowiska naturalnego, należy szukać gdzie indziej.

      [Napis na stronie 6]

      Głównym czynnikiem, od którego zależy rozwiązanie tego problemu, jest przekonanie jednostek i rządów o konieczności współdziałania

      [Ilustracja na stronie 5]

      Naukowcy nie są zgodni co do tego, w jaki sposób szkodliwe substancje powodują śmierć lasów

  • I Ty możesz dożyć czasów, gdy lasy będą się „radować”
    Przebudźcie się! — 1988 | nr 6
    • I Ty możesz dożyć czasów, gdy lasy będą się „radować”

      „Nigdy chyba nie będzie wiersza takiego

      Jak drzewo cudownie pięknego. (...)

      Poemat byle kto zdoła ułożyć,

      Ale drzewo tylko Bóg mógł stworzyć”.

      „DRZEWO tylko Bóg mógł stworzyć”. Utalentowany amerykański poeta Joyce Kilmer, który zginął podczas pierwszej wojny światowej, mógłby tę powszechnie uznawaną prawdę uzupełnić słowami: „I tylko Bóg potrafi utrzymać drzewo przy życiu”.

      Wbrew popularnemu sloganowi: „Ratujcie lasy”, wysiłki ludzkie zmierzające do ich zachowania dotąd nie okazały się dość skuteczne. Nawet „radosna nowina” ogłoszona w pewnym raporcie we wrześniu 1986 roku, jest niezbyt pocieszająca. Mówiono w nim o „stabilizacji na wysokim poziomie”, czyli po prostu o tym, że umieranie lasów w dalszym ciągu się szerzy, tyle że w wolniejszym tempie niż w minionych latach.

      Według pewnej wypowiedzi zamieszczonej w jednym z poważniejszych dzienników w Niemczech, w kołach naukowców panuje nasilające się poczucie bezradności. Przytoczono słowa profesora Petera Schütta z Instytutu Leśnictwa w Monachium. Niedawno oświadczył on wobec zatroskanego audytorium: „Nie oszukujmy się. Już dawno osiągnęliśmy granice naszych możliwości”. Ostrzegł, że jeśli obecne próby zahamowania procesu zanieczyszczania powietrza zawiodą, to „już nie będzie żadnego wyjścia”.

      A jakie są zdaniem niektórych szanse na to, żeby rozwiązać problem zanieczyszczenia powietrza? Niewielkie, nikłe, a nawet nie ma ich wcale. „Jakość powietrza wcale się nie poprawiła” — czytamy w szwajcarskiej gazecie Die Weltwoche. Co prawda „specjaliści w dziedzinie fizjologii roślin w dalszym ciągu z wielkim nakładem sił i czasu analizują drobiazgowo, który polutant szkodzi temu czy tamtemu drzewu i w jakim stopniu, (...) a tymczasem chwilowo zbici z tropu kierowcy odzyskują dawną pewność siebie i jeżdżą szybciej niż powinni. W handlu samochodami wyposażonymi w katalizatory zapanował zastój (...). Niewiele się zatem zmieniło prócz tego, że gorączkowe podniecenie [wywołane umieraniem lasów] już dawno minęło”.

      JUŻ WKRÓTCE NASTĄPI REALNE ROZWIĄZANIE

      Nadzieja, że ludzie w końcu uporają się z problemem umierania lasów, jest nierealna. Dlaczego? Ponieważ nie znają dokładnie ani przyczyn, ani skutecznych metod zwalczania tego zjawiska. Poza tym nie potrafią kierować siłami natury, takimi jak klimat czy ekosystemy. W dodatku odziedziczony egoizm nie pozwala im wyrzec się własnych korzyści dla dobra ogółu.

      Mimo wszystko są powody do optymizmu. Chronologia biblijna i niezbite fakty dowodzą, że Królestwo Boże, o które chrześcijanie od dawna się modlą, jest już bardzo bliskie. Ustanowienie tego Królestwa zostało następująco zapowiedziane prawie 1900 lat temu: „Dziękujemy Tobie, Jehowo Boże, Wszechmocny, któryś jest i któryś był, że objąłeś wielką swoją władzę i rozpocząłeś królowanie. Ale narody się rozgniewały, przyszedł też Twój srogi gniew i czas wyznaczony (...) na wyniszczenie tych, którzy niszczą ziemię” (Obj. 11:17, 18).a Już wkrótce, jak to zostało obiecane, nastanie „czas wyznaczony” przez Boga na „wyniszczenie tych, którzy niszczą ziemię”, nie wyłączając ludzi dewastujących środowisko naturalne, a więc i lasy.

      Pod Boskim panowaniem posłuszna ludzkość zostanie odpowiednio pouczona, w jaki sposób zapobiegać skażeniu powietrza i w jego następstwie umieraniu lasów. Wyobraź sobie, jak — symbolicznie mówiąc — ziemia będzie się cieszyć, gdy zostanie przywrócona równowaga w przyrodzie, co wpłynie korzystnie na klimat, uprawę roli i zdrowie. „Niech się weseli ziemia. I niech powiadają wśród narodów: ‛Sam Jehowa stał się królem!’ (...) Niech zarazem drzewa leśne wybuchną radością” (1 Kron. 16:31-33). Kiedy „drzewa leśne” staną się zdrowsze i dorodniejsze niż kiedykolwiek przedtem, będą miały wszelkie powody, aby „wybuchnąć radością”.

      Zanim jednak ten czas nadejdzie, umieranie lasów może przybrać jeszcze groźniejsze rozmiary. Na przykład we wrześniu 1986 roku w cytowanej wyżej gazecie napisano: „Rośliny uprawne na nizinach zaczynają marnieć; wiśnie i czereśnie w północno-zachodniej Szwajcarii straciły smak, a wieśniacy szukają rady w urzędach rolnych. Podobna sytuacja w RFN doprowadziła ostatnio do tego, że w Badenii-Wirtembergii podjęto badania w celu ustalenia związku między skażeniem powietrza a uszkodzeniami drzew owocowych. Mimo że nie prowadzi się jeszcze odpowiednich statystyk, naukowcy podobno uważają, iż najbardziej narażone są owoce pestkowe.

      Ludziom studiującym Biblię takie doniesienia przywodzą na pamięć słowa z Habakuka 3:17, gdzie o naszych dniach powiedziano: „Nawet choćby drzewo figowe nie zakwitło i by nie było plonu na winoroślach, praca oliwki by się skończyła niepowodzeniem i terasy pól by nie wydały pożywienia”.

      Jeżeli jednak zaufałeś Bogu i popierasz panowanie Jego Królestwa, to podobnie jak Habakuk nie musisz się niczego obawiać (Habak. 3:18). Przeciwnie, masz wszelkie powody, by patrzeć w przyszłość optymistycznie i radośnie. Problem umierania lasów zostanie wkrótce raz na zawsze rozwiązany. I Ty, Drogi Czytelniku, możesz dożyć czasów, gdy lasy, a wraz z nimi cała ludzkość, będą się radować.

      [Przypis]

      a Wersety biblijne, przy których nie podano nazwy ani symbolu przekładu, są tłumaczone z „New World Translation of the Holy Scriptures” (Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata).

Publikacje w języku polskim (1960-2026)
Wyloguj
Zaloguj
  • polski
  • Udostępnij
  • Ustawienia
  • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
  • Warunki użytkowania
  • Polityka prywatności
  • Ustawienia prywatności
  • JW.ORG
  • Zaloguj
Udostępnij