Od naszych Czytelników
Łono Jeszcze nigdy w życiu nie pisałam do wydawców czasopisma. Ale byłam tak poruszona pięknym artykułem „Łono — twój pierwszy, cudowny dom” [8 kwietnia 1992], że po prostu musiałam chwycić za pióro. Mistrzostwo Boga obudziło we mnie lęk, szacunek i podziw. Każde słowo w tym artykule zostało pięknie dobrane.
B. J., USA
Niedawno zaczęłam mieć kłopoty z macicą. Kiedy jednak lekarz próbował mi je wytłumaczyć, w ogóle go nie rozumiałam. Dopiero po parokrotnym przeczytaniu Waszego artykułu pojęłam, co się ze mną dzieje. Teraz łatwiej mi będzie rozmawiać z lekarzem.
S. G., Brazylia
Chciałabym Wam pogratulować interesująco napisanego artykułu, urozmaiconego ciekawymi ilustracjami. Takie połączenie bardzo uprzyjemnia lekturę Przebudźcie się! Gdybym czytała na ten sam temat w jakimś wydawnictwie naukowym, na pewno nic bym nie zrozumiała i tylko się znudziła.
S. P., Włochy
Piękne zdania wstępne od razu przykuły moją uwagę i z zainteresowaniem przeczytałam cały artykuł. W trakcie lektury uświadomiłam sobie, jak straszny błąd popełniają młodzi popadający w niemoralność płciową. Robienie niewłaściwego użytku z ciała, które Jehowa w swej wielkiej mądrości dla nas uczynił, jest naprawdę głupie.
M. S., Japonia
Motocykle Z zaciekawieniem przeczytałem Wasz artykuł „Czy motocykle są niebezpieczne?” [8 kwietnia 1992]. Już prawie 55 lat zawodowo zajmuję się motocyklami i stale interesuje mnie bezpieczeństwo jazdy. W wypadkach, w których uczestniczy samochód i motocykl, często winien jest samochód; niejednokrotnie kierowcy po prostu nie zauważają motoru. Wykonujecie dobrą robotę, poruszając takie ciekawe tematy. Tak trzymać!
M. H., USA
Skrupulatnie stosowałem wszystkie wspomniane przez Was środki ostrożności. Nie zmniejszało to jednak największego niebezpieczeństwa grożącego motocykliście, a są nim INNI KIEROWCY! Kilka lat temu omal nie uderzył we mnie ktoś, kto nawet się nie zatrzymał. Spadłem z motoru i chociaż nosiłem strój ochronny, odniosłem poważne obrażenia. Ponieważ jestem żonaty i mam dwójkę uroczych dzieciaków, uznałem, że najlepiej będzie sprzedać motocykl.
J. B., USA
Staraliśmy się w rozsądny sposób przedstawić blaski i cienie jeżdżenia motocyklem. Zachęciliśmy czytelników zastanawiających się, czy w ogóle używać owego pojazdu, do ‛rozważenia tego, co powiedziano na temat przyjemności oraz bezpieczeństwa’, nie można bowiem powziąć decyzji za drugą osobę. (Wyd.)
„Prostowacz gwoździ” Słabe zdrowie nie pozwala mi wziąć bezpośredniego udziału w pracach budowlanych prowadzonych na terenie niemieckiego biura oddziału w Selters. Ale artykuł o starym Adamsie Akuettehu, nazwanym „prostowaczem gwoździ dla biura oddziału w Ghanie” [8 czerwca 1992], wzruszył mnie do łez!
T. R., Niemcy