BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • g70/17 ss. 9-15
  • Dowody ze świata zwierzęcego

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Dowody ze świata zwierzęcego
  • Przebudźcie się! — 1970-1979
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • LICZBA POTOMSTWA ZALEŻNA OD STOPNIA ZAGROŻENIA
  • METODY ZABEZPIECZANIA SIĘ
  • WYPOSAŻENIE ŁOWIECKIE
  • AERODYNAMIKA U PTAKÓW
  • NIEZWYKŁA REGULACJA CIEPŁOTY
  • ZACHOWANIE SIĘ, KTÓRE ŚWIADCZY O PROJEKTOWANIU
  • PROJEKTOWANIE WIDOCZNE W ZRÓŻNICOWANIU RODZAJÓW
  • Gniazdo nogala prążkowanego
    Czy to nie zostało zaprojektowane?
  • Kto to wynalazł?
    Jak powstało życie? Przez ewolucję czy przez stwarzanie?
  • Wentylacja termitiery
    Przebudźcie się! — 2008
  • Cud lotu ptaka
    Przebudźcie się! — 1970-1979
Zobacz więcej
Przebudźcie się! — 1970-1979
g70/17 ss. 9-15

Dowody ze świata zwierzęcego

ŚWIAT zwierzęcy ma do pokonania całkiem inny problem niż świat roślinny. Większość roślin nie może się przenosić z miejsca na miejsce. Wobec tego rośliny muszą mieć zdolność przystosowywania się, żeby przetrwać pomimo zmieniających się i nie sprzyjających warunków w swoim środowisku. Muszą ponadto wytwarzać pokarm z substancji nieorganicznych.

Natomiast zwierzęta na ogół mogą się swobodnie poruszać. Nie potrafią jednak same produkować swego pokarmu, tylko muszą go gromadzić albo polować, aby go zdobyć. Stosują więc rozmaite sposoby, żeby sobie zapewnić pożywienie i rozmnażać się w celu zachowania gatunku. Każdy gatunek ma metody odmienne, ale zawsze skuteczne.

Zwierzęta mają narządy i stosują metody, które z powodzeniem wytrzymują porównanie z wynalazkami i przyrządami służącymi człowiekowi do polowania, obrony itd. Dzięki wprowadzeniu zasad odkrytych w trakcie studiowania budowy i zachowania się zwierząt ludziom udało się nawet ulepszyć samoloty, sprzęt optyczny, statki i inne „nowoczesne” urządzenia. Zwierzęta nie są na tyle inteligentne, aby mogły wymyślić coś takiego, a już na pewno nie potrafią zmieniać swoich ciał ani wytwarzać takich narządów. Skąd więc pochodzi przejawiająca się w tym wszystkim inteligencja?

LICZBA POTOMSTWA ZALEŻNA OD STOPNIA ZAGROŻENIA

Stwierdzono, że wśród zwierząt jajorodnych liczba jaj wytwarzanych przez samicę zależy od niebezpieczeństw, na jakie są wystawione same jaja lub wykluwające się z nich potomstwo. Na przykład ostryga składa za jednym razem około 50 milionów jaj. Jaja te są smakowitym kąskiem prawie dla wszystkich zwierząt morskich, które zjadają ich całe miliony, korzystając z nadarzającej się okazji, że jaja, a potem wykluwające się z nich larwy, przez kilka dni unoszą się w wodzie, zanim młode na stałe przytwierdzą się do podłoża, gdzie się rozwiną i osiągną dojrzałość. Chociaż zwierzęta pochłaniają miliony jaj i larw, to jednak pozostaje jeszcze przy życiu wystarczająco dużo ostryg, aby ich populacja nie malała. Oczywiście ostryga nie wie, co się dzieje z jej jajami. Również wiele innych zwierząt morskich nie potrafi chronić swoich jaj i składa je w ogromnych ilościach, chociaż nie dorównuje płodnością ostrydze.

Orły przednie natomiast składają za jednym razem od jednego do czterech jaj, a bieliki amerykańskie — od jednego do trzech jaj. Ptaki te budują gniazda bardzo wysoko i w trudno dostępnych miejscach, a ponieważ dobrze latają i mają silne szpony, potrafią obronić swoje gniazda. Duża ilość jaj byłaby więc zbyteczna.

Na temat skutków takiej zróżnicowanej płodności rozmaitych gatunków zwierząt czytamy w Encyclopaedia Britannicaa co następuje:

„Ogólnie rzecz biorąc, większość populacji zwierzęcych ani specjalnie nie wzrasta, ani nie maleje, (...) a współczynnik przyrostu równa się współczynnikowi śmiertelności jaj, jak również młodych i starych osobników”.

Niektórzy zwolennicy ewolucji twierdzą, że równowaga między rozrodczością a śmiertelnością utrzymuje się dzięki powstałemu w drodze ewolucji mechanizmowi, który ogranicza liczebność populacji. Inni próbują to wytłumaczyć doborem naturalnym. Gdy jednak pomyśleć o wszystkich związanych z tym czynnikach, takich jak klimat, płodność, zaopatrzenie w pokarm itd., czy naprawdę istnieją jakieś logiczne przesłanki, aby uwierzyć, że nieinteligentne siły trafnie oceniły tę niezwykle skomplikowaną sytuację i pokierowały nią z tak znakomitym wynikiem?

O konieczności uwzględniania wielu różnych czynników w celu utrzymania równowagi ekologicznej świadczy przykład żółwia, który rocznie składa około 100 jaj. Gdy jest ciemno, samica wychodzi na brzeg, wygrzebuje jamy w piasku, składa tam jaja i starannie je zasypuje. Później już nie dba o nie. Kiedy nadchodzi czas wylęgu, młody żółw zaczyna odczuwać potrzebę wydostania się ze skorupy. Ma do tego celu specjalne, twarde zgrubienie na głowie, którym tę skorupę przebija. Następnie wygrzebuje się z piasku i od razu czołga się pospiesznie w kierunku morza. Po drodze grozi mu wielkie niebezpieczeństwo schwytania przez drapieżniki, zwłaszcza ptaki. Nie wie o tym, niemniej wytrwale pokonuje wszystkie przeszkody, a podniesiony i skierowany w przeciwną stronę natychmiast zawraca, aby się dostać do swego naturalnego schronienia, którym jest morze. Nawet i tam grozi mu jeszcze niebezpieczeństwo, ponieważ wiele młodych żółwi staje się łupem ryb. Żółwie służą więc ptakom i rybom za pokarm, a mimo to pozostaje ich przy życiu wystarczająco dużo, żeby ten rodzaj nie wyginął.

Czy ślepy przypadek mógłby sprawić, żeby każdy żółw bezbłędnie i zdecydowanie zmierzał w stronę morza? Skąd wie, że musi się uwolnić ze skorupy i wydostać z miejsca lęgowego w piasku? Czy naprawdę przypadkowo został zaopatrzony w specjalny przyrząd do przebicia skorupy? Każdy szczegół — od chwili, gdy matka wychodzi nocą na brzeg i zagrzebuje jaja, aby zabezpieczyć je przed drapieżnikami, aż do chwili, gdy żółw dociera do morza — ma żywotne znaczenie. Gdyby jedno ogniwo tego łańcucha zawiodło, wówczas w bardzo krótkim czasie żółwie przestałyby istnieć.

METODY ZABEZPIECZANIA SIĘ

Kacyki żyjące w Ameryce Środkowej stosują dla ochrony młodych metodę, której nie powstydziłby się nawet najsprytniejszy człowiek. Oceloty, legwany i szopy mogłyby bez trudu splądrować gniazda tych ptaków, choćby nawet znajdowały się wysoko na drzewach. Ale kacyki udaremniają zamysły swych wrogów przez to, że korzystają — chociaż bez pytania — z pomocy pewnego sprzymierzeńca. Na gałęzi dużego drzewa budują kolonię liczącą często 50 i więcej gniazd. Wybierają przy tym gałąź, na której znajduje się duże gniazdo tropikalnych os. Osy zdają się nie zwracać uwagi na kręcące się wokół ptaki ani na ich gniazda, ale biada intruzowi, który by chciał się tam dostać!

Nieprzyjaciółmi gąsienicy pewnej ćmy zachodnioafrykańskiej są groźne pasożyty, które przebijają się przez ścianę jej oprzędu i składają jaja w jej ciele. Gdy gąsienica dorośnie, larwy pasożytów ją zjadają. Następnie przewiercają się na zewnątrz i przędą wokół siebie drobne, piankowate kokony. Dlatego też gąsienica, sporządzając swój oprzęd, tworzy kilka piankowatych baniek, które przytwierdza do jego powierzchni, stwarzając w ten sposób wrażenie, że jej dom został już zaatakowany. Próby te często okazują się skuteczne, ponieważ zniechęcają pasożyty. Jaki ślepy przypadek mógłby pokierować instynktem gąsienicy i wszczepić jej zdolność dokonywania tak sprytnego kamuflażu?

WYPOSAŻENIE ŁOWIECKIE

Zamieszkała w Ameryce Środkowej mała ryba o nazwie czworook (Anableps dowei) chętnie żywi się smakołykami pływającymi po powierzchni wody. W związku z tym musi jednocześnie wiedzieć, gdzie jest pożywienie na powierzchni, jak również gdzie są jej wrogowie w głębi. Gdyby miała oczy o jednej ogniskowej, byłoby to niemożliwe. Ale czworook ma oczy z dwiema ogniskowymi. Dzięki dwom źrenicom ryba ta może poprzez górną, spłaszczoną część soczewki obserwować, co się dzieje nad wodą, a przez dolną, grubszą część soczewki — co jest pod wodą. W ten sposób niejako uwzględnia fakt, że światło rozchodzi się z inną prędkością w powietrzu niż w wodzie. W celu zwilżania górnych źrenic co kilka minut zanurza głowę w wodzie.

Inną rybą zdumiewająco wyposażoną do radzenia sobie ze zjawiskiem załamywania światła przez wodę jest strzelczyk. Prawie każdy wie, że przedmiot znajdujący się w wodzie wydaje się bliższy komuś, kto patrzy na niego sponad powierzchni, albo że tyczka zanurzona ukośnie wygląda, jakby się złamała. Kto by mierzył z łuku lub broni palnej do małego przedmiotu znajdującego się w wodzie, musiałby dokonać dość skomplikowanego obliczenia, aby trafić w cel. Strzelczyk spotyka się z tym samym problemem z odwrotnej strony. Widzi na przykład owada na zwisającej nad wodą gałęzi. Szybko więc wystawia głowę albo tylko pysk ponad powierzchnię i strumieniem wody zestrzeliwuje owada niby z działka przeciwlotniczego. Aby tego dokonać, musi przy podpływaniu pod powierzchnię wody wycelować i uwzględnić załamywanie się światła w wodzie. Czy ta zdolność błyskawicznego dokonywania obliczeń matematycznych została wbudowana w organizm strzelczyka celowo, czy też może złożony z wielu czynników, skomplikowany wzór po prostu sam się rozwinął w organizmie któregoś z jego przodków, a potem odziedziczyły go wszystkie następne pokolenia?

AERODYNAMIKA U PTAKÓW

Wiele czasu poświęcono badaniom aerodynamicznym lotu ptaków. Każdy gatunek ptaków jest odpowiednio wyposażony stosownie do roli, jaką odgrywa w układzie ekologicznym. Mewy arktyczne przelatują podczas swoich wędrówek po 16 000 kilometrów. Takie ptaki wędrowne mają skrzydła umożliwiające rozwijanie dużych prędkości. Skrzydła niektórych ptaków działają w czasie lotu na zasadzie śmigieł. Niektóre ptaki mają skrzydła przystosowane do wielogodzinnego lotu szybowcowego lub ślizgowego. Podczas ruchu skrzydeł w dół pióra układają się na nich płasko i zachodzą na siebie, aby stawiać maksymalny opór. Natomiast podczas ruchu do góry pióra obracają się wokół własnej osi i otwierają niby żaluzja, ułatwiając przez to przepływ powietrza. Grupa piór na przedniej krawędzi skrzydła zapobiega powstawaniu wirów, które powodowałyby zmniejszanie się wyporu. Ludzie skopiowali to rozwiązanie przy budowie samolotu.

Koliber ma skrzydła pod niejednym względem podobne do skrzydeł innych ptaków, jednakże potrafi zawisnąć w powietrzu niby helikopter. Ale jego skrzydła zamiast wirować jak śmigło helikoptera, uderzają w przód i w tył z częstotliwością 60 do 70 razy na sekundę. Każde skrzydło obraca się w stawie barkowym w ten sposób, że przy ruchu do przodu krawędź natarcia jest skierowana na wprost, a następnie, przy ruchu wstecznym, skrzydło obraca się niemal o 180 stopni, wskutek czego krawędź natarcia jest skierowana do tyłu. Po prostu skrzydła zakreślają w powietrzu poziomą ósemkę. Każdy ruch unosi, ale nie napędza. Dzięki temu ptak może nieruchomo zawisnąć w powietrzu, żeby spijać nektar z kwiatu.

NIEZWYKŁA REGULACJA CIEPŁOTY

Nogal zamieszkujący Australię dokonuje sztuki, którą ludzie uznaliby za praktycznie niemożliwą bez korzystania z wymyślnych współczesnych urządzeń — buduje własny inkubator.

W rodzimym suchym buszu, gdzie temperatura waha się od -8° do 46° Celsjusza, samiec zagrzebuje zimą wilgotne liście, żeby nie wysychały, tylko się rozkładały. W maju, gdy zbliża się zima, kopie jamę szeroką na 4,5 metra, a głęboką na 1 metr i zgarnia do niej liście, które zbiera dookoła w promieniu jakichś 40 metrów. Następnie w sierpniu, gdy już jest zimno, przykrywa kopiec warstwą ziemi o grubości do 60 cm. Wtedy samica składa jaja do jamy wygrzebanej na szczycie kopca.b

H. J. Frith, który badał zachowanie się nogali, tak opisuje to na łamach Scientific American z sierpnia 1959 roku, s. 54-58:

„Wiosną nogal musi obniżyć wywoływane przez fermentację ciepło, które oddziałuje na jaja. Codziennie przed świtem podchodzi do kopca i szybko go rozgrzebuje, dopóki się nie dostanie w pobliże komory, gdzie są złożone jaja. Po odprowadzeniu odpowiedniej ilości ciepła zapełnia wygrzebaną jamę chłodnym piaskiem.

„Później, latem, słońce zaczyna bardzo mocno przygrzewać i wtedy duża ilość ciepła dochodzi z powierzchni kopca do komory, w której znajdują się jaja. Poza tym nieco ciepła daje również substancja organiczna, mimo że szybkość fermentacji do tego czasu już zmalała. W tych warunkach jaja mogą się przegrzać. Ptak musi coś zrobić, żeby obniżyć temperaturę. Nie bardzo może zwolnić szybkość fermentacji, ale potrafi zmniejszyć dopływ ciepła słonecznego. Codziennie nasypuje na kopiec więcej ziemi. W miarę jak stos rośnie coraz wyżej, jaja są przez pewien czas lepiej osłonięte przed działaniem słońca. W końcu ptak najwidoczniej nie potrafi już usypać wyższego kopca i fala ciepła zaczyna ponownie docierać do jaj. Wtedy, mniej więcej raz na tydzień, nogal wczesnym rankiem zdejmuje z kopca całą warstwę ziemi i rozrzuca ją dookoła, żeby ostygła w chłodnym, porannym powietrzu. Potem ponownie usypuje z niej kopiec. Jest to żmudna praca, ale skutecznie zapobiega przegrzaniu się jaj w inkubatorze. W komorze, gdzie są złożone jaja, utrzymuje się stała temperatura 33° Celsjusza.

„Jesienią ptak napotyka wprost przeciwny problem: opadanie temperatury wewnątrz kopca. Stos przestaje już wydzielać ciepło, ponieważ fermentacja ustaje, a dzienny dopływ ciepła słonecznego się zmniejsza. Ptak dostosowuje więc swoje zachowanie do odmiennych warunków. Podczas gdy dotąd rozgrzebywał i rozrzucał ziemię wczesnym rankiem, często przed świtem, aby ją ochłodzić, teraz pojawia się przy kopcu codziennie około dziesiątej rano, gdy słońce jest już wysoko. Rozkopuje prawie całą ziemię i rozrzuca ją dookoła, tak że kopiec przybiera wygląd szerokiego spodka, a jaja leżą zaledwie parę centymetrów pod powierzchnią. Cienka warstwa ziemi wystawiona w porze południowej na działanie słońca pochłania nieco ciepła, ale zbyt mało, żeby utrzymać odpowiednią temperaturę przez całą noc. ‛Spodek’ trzeba napełnić rozgrzanym piaskiem. W najcieplejszej porze dnia ptak raz po raz przewraca piasek usunięty z kopca, wystawiając go na działanie słońca. W miarę ogrzewania się kolejnych warstw, stopniowo przykrywa nimi kopiec. Tak rozkłada tę pracę, żeby do godziny czwartej po południu, kiedy słońce zaczyna zachodzić, inkubator był znowu pokryty warstwami ciepłego piasku”.

Wspomniany badacz przeprowadził doświadczenia polegające na tym, że wewnątrz kopca umieścił grzałkę zasilaną przez prądnicę elektryczną wytwarzającą napięcie 240 woltów, po czym ją włączał i wyłączał. Nogal miał w związku z tym dużo pracy, ale zdołał utrzymać temperaturę w pobliżu 33° Celsjusza.

Czyżby ten ptak dzięki ślepemu przypadkowi wiedział, że przy inkubacji jaj konieczne jest utrzymanie temperatury 33° Celsjusza? Dlaczego w ogóle chce wydawać potomstwo? W wypadku nogala graniczy to wprost z cudem, bo gdy pisklę już się wykluje i wygrzebie z kopca, rodzice pozostawiają je samemu sobie. Nie udzielają mu żadnej pomocy. A przecież, mimo prażącego słońca, samiec ciężko pracował, jak gdyby zachowanie jego gatunku miało istotne znaczenie dla utrzymania równowagi ekologicznej, co niewątpliwie jest prawdą.

ZACHOWANIE SIĘ, KTÓRE ŚWIADCZY O PROJEKTOWANIU

Można by przytoczyć tysiące innych przykładów osobliwego zachowania się zwierząt, które łatwo zrozumieć, gdy się przyjmuje, że jest dziełem mistrzowskiego umysłu, ale które wymaga tysięcy przypuszczeń, gdyby je przypisać czystemu przypadkowi. Na przykład: Dlaczego bóbr ma ogon, który tak dobrze nadaje się do jego pracy „tynkarskiej”, oraz zęby, którymi ścina drzewa; skąd się u niego wziął pęd do budowania najpierw tamy, a potem bezpiecznego, wygodnego domu wypełnionego zapasem żywności? Dlaczego tamy, które buduje, pomagają innym okolicznym zwierzętom, a nawet są im koniecznie potrzebne? Trudno byłoby twierdzić, że bóbr świadomie pracuje na pożytek innych zwierząt.

Jak doszło do tego, że trójpalczasty azjatycki skoczek pustynny buduje swoją norę w ten sposób, aby jej wejście główne było w ciągu dnia zasypane piaskiem i żeby miała szereg wyjść zapasowych? Co skłoniło nowozelandzkie nieloty (kiwi) do budowania szeregu gniazd, z których każde ma po dwa wyjścia, dzięki czemu ptak może się przenosić z jednego gniazda do drugiego? Nawet człowiek uciekający przed prześladowcami mógłby nie pomyśleć zawczasu o takim zabezpieczeniu się. Musimy również wziąć pod uwagę, że zwierzęta nie przyswajają sobie takiego zachowania się od rodziców, chociaż niekiedy rodzice uczą swoje młode pewnych rzeczy, jak np. ostrożności, polowania czy obrony. Z całą pewnością nic nie świadczy o tym, żeby zwierzęta korzystały z doświadczeń lub odkryć przodków, pomnażając w ten sposób swoją wiedzę, jak to jest u ludzi. Niemniej każde zwierzę ma wszczepiony wzór postępowania, który jest niezbędny do zachowania jego gatunku.

PROJEKTOWANIE WIDOCZNE W ZRÓŻNICOWANIU RODZAJÓW

Być może niejeden czytelnik nie wie, że Karol Darwin nie wierzył w ewolucję w sensie absolutnym. W zakończeniu jego książki O powstawaniu gatunków czytamy: „Doprawdy jest coś wzniosłego w poglądzie, że Stwórca tchnął zalążek wszelkiego otaczającego nas życia zaledwie w kilka form albo tylko w jedną”.

Nie ma jednak żadnego dowodu, że istniejące obecnie na ziemi najrozmaitsze gatunki zwierząt powstały zaledwie z jednej czy kilku form stworzonych na początku, chociaż w obrębie rodzajów”, które nie mogą się między sobą krzyżować, powstało wiele odmian. H. W. Chatfield pisze na ten temat w książce A Scientist in Search of God (Naukowiec szuka Boga):

„Bezwzględny, niepohamowany instynkt rozrodczy wywołałby wśród zwierząt katastrofalne następstwa. Ale jakże inaczej świat zwierzęcy mógłby być kierowany na swej prawej i odpowiedzialnej drodze, jeśli nie dzięki mądrej interwencji przewodniej siły, która jakimś niepojętym dla nas sposobem wprowadziła zabezpieczające bariery, żeby utrzymać porządek w dziele stworzenia? Siła ta podzieliła zwierzęta na osobniki męskie i żeńskie, mające wzajemny pociąg do siebie, konieczny do zachowania gatunku, lecz mądrze ograniczyła ten popęd, żeby zapobiec skierowaniu go w niewłaściwą stronę.

„Niektórzy mogą twierdzić, że około 800 000 znanych gatunków zwierząt powstało w wyniku krzyżowania. Bez względu na to, czy tak jest, nie da się zaprzeczyć, że możemy dzisiaj te odrębne gatunki wyraźnie odróżnić. Gdyby w okresie milionów lat, którymi zwykli szafować zoologowie i ewolucjoniści, miało miejsce bezładne krzyżowanie się, to mielibyśmy doprawdy wielkie szczęście, gdyby w ogóle udało nam się rozpoznać chociaż jakiś jeden gatunek. To dziwne, że po tak długim czasie jesteśmy w stanie podzielić świat zwierzęcy na wyraźnie odrębne i łatwo rozpoznawalne gatunki”. — s. 138, 139.

Na pytanie, skąd się wzięło życie na ziemi, Biblia odpowiada, że jest ono tworem mistrzowskiego Projektanta, a nie dziełem przypadku. Czytamy tam: „Godzien jesteś Jehowo, nasz Boże, odbierać chwałę i cześć, i moc, ponieważ ty stworzyłeś wszystko i ponieważ z twojej woli to istnieje i zostało stworzone”. (Apok. 4:11, NW).

Rozmnażanie się różnych gatunków jest regulowane prawem, my zaś wiemy, że żadne prawo nie powstaje przez przypadek lub zbieg okoliczności, tylko jest tworem prawodawcy. Prawo to mówi, że każdy gatunek roślinny i zwierzęcy musi się rozmnażać „według swego rodzaju”. Na co, twoim zdaniem, wskazują fakty dotyczące życia na ziemi: na przypadek czy na rozumne projektowanie? (Rodz. 1:11, 12, 21, 24, 25).

[Przypisy]

a Macropaedia, t. 14. s. 827, 1976.

b Samica nogala zaczyna składać jaja w połowie września, w odstępach od czterech do ośmiu dni, a kończy w lutym lub na początku marca. Okres lęgowy trwa siedem tygodni; po wykluciu ptaki wygrzebują się z kopca — przypomina to produkcję taśmową.

[Ilustracja na stronie 11]

Czworook jest wyposażony w soczewki o dwu ogniskowych — może widzieć pożywienie znajdujące się na powierzchni wody, a jednocześnie patrzeć, czy w głębi nie ma wrogów

[Ilustracja na stronie 12]

W jaki sposób strzelczyk uwzględnia załamywanie się światła w wodzie, aby celnie zestrzelić owady?

[Ilustracja na stronie 14]

Skąd nogal wie, jak utrzymać odpowiednią temperaturę?

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij