Postanowiła być obecna
MATKA dwojga dzieci z miejscowości Los Altos w stanie Kalifornia (USA), będąca świadkiem Jehowy, wyjaśnia, jak Jehowa Bóg pobłogosławił jej starania o możliwość uczestniczenia w jednym z kongresów, które odbywały się dwa lata temu pod hasłem: „Pokój na ziemi”. Pisze ona:
„Mąż mój zawsze mocno przeciwstawiał się moim wysiłkom, aby wytrwać w prawdzie Bożej. Posuwał się aż do fizycznego znęcania się i obelg oraz palenia mi literatury biblijnej. Bardzo chciałam być obecna na kongresie, ale po prostu nie widziałam ku temu możliwości. Po pierwsze miejsce zgromadzenia wyznaczone było w mieście odległym od nas o około 650 kilometrów. Po drugie mam dwoje małych dzieci, których nigdy nie wolno mi było zabrać na Salę Królestwa ani na żadne inne zebrania. A po trzecie mój mąż absolutnie nie daje mi ani centa na wydatki związane z prawdą Bożą.
„Wspomniałam o tym jednej siostrze. Powiedziała mi, że zarezerwowała pokój w motelu blisko stadionu i że mogłabym tam się zatrzymać oraz pojechać na zgromadzenie razem z nią, jej samochodem. Podsunęła mi myśl, żebym uczyniła wyjazd przedmiotem swych codziennych modlitw i bym oszczędzała pieniądze, gdyż do daty zgromadzenia pozostawało jeszcze kilka miesięcy.
„Zaczęłam zbierać kupony premiowe, jakie się otrzymuje przy zakupach żywności, a uzyskanie kwoty starannie odkładałam co tydzień na wybrane miejsce. Poza tym otrzymałam od krewnych w prezencie trochę pieniędzy, aby je zużyć według własnego upodobania. Postarałam się o kogoś, kto by zaopiekował się naszymi dziećmi, ponieważ mąż nie pozwoliłby mi zabrać ich ze sobą. Jakiś tydzień przed wyjazdem na zgromadzenie starannie obliczyłam wszystkie przewidywane wydatki i z przykrością stwierdziłam, że jednak brakuje mi jeszcze około trzydziestu dolarów.
„Na drugi dzień rano pewna siostra, której nic nie mówiłam o swoich kłopotach, zjawiła się u mnie w domu i wręczyła mi kopertę z prezentem, który razem z mężem przeznaczyła dla mnie na użytek związany z kongresem. Wyobraźcie sobie moją radość, gdy stwierdziłam, że jest w niej trzydzieści dolarów! Był to dla mnie tak wyraźny dowód błogosławieństwa Jehowy spoczywającego na moich staraniach o obecność na zgromadzeniu, że dodał mi nowej otuchy do trwania przy powziętych planach pomimo ostrego sprzeciwu męża.
„W dniu, w którym miałyśmy wyjeżdżać, wstałam o godzinie piątej rano. Przeżyłam chwilę wielkiego wzruszenia, gdy w końcu znalazłam się w samochodzie i ruszyłyśmy w drogę! Tak rozpoczął się tydzień, który przynosił mi jedną radość po drugiej, a za wszystkie te dobrodziejstwa jestem pełna wdzięczności dla Jehowy”.