BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • w82/1 ss. 13-18
  • Głoszenie od domu do domu prawdziwym wyzwaniem

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Głoszenie od domu do domu prawdziwym wyzwaniem
  • Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1982
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • DLACZEGO WYZWANIEM?
  • POTRZEBA WYTRWAŁOŚCI
  • OSOBISTE KORZYŚCI
  • OCHRONA
  • Po raz pierwszy od domu do domu
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1972
  • Nauczaj publicznie i od domu do domu
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1991
  • Zatrudnieni w świętym dziele dobrej nowiny
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1981
  • Głoszenie pośród świata pełnego nieprawości
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1980
Zobacz więcej
Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1982
w82/1 ss. 13-18

Głoszenie od domu do domu prawdziwym wyzwaniem

BYŁ to starszy człowiek w wieku około siedemdziesięciu pięciu lat, Świadek Jehowy. Chodząc od domu do domu, utykał nieco; nic dziwnego — poruszał się na dwóch protezach. Kiedy zapukał do pewnych drzwi, wyjrzała z nich kobieta, która wskazując na niego palcem zapytała ze złością: „Czy pan jest Świadkiem Jehowy?”

Odczekał chwilę, po czym spojrzawszy jej prosto w oczy rzekł: „Tak, staram się nim być. Nie jest to łatwa sprawa. Kosztuje mnie dużo wysiłku. To trudne zadanie. Czy pani może sobie wyobrazić, co to znaczy być świadkiem Najwyższego, Boga Jehowy, Wszechwładnego Pana całego świata? Rzeczywiście poważna sprawa. Mówię pani szczerze: staram się nim być!”

Jak zareagowała na to domowniczka? Nie odezwała się ani słowem. Bo i cóż mogła powiedzieć?

Nie da się zaprzeczyć temu, że obowiązek chodzenia od domu do domu z dobrą nowiną o Królestwie Jehowy Boga to jakby rzucone wyzwanie i trzeba odwagi, żeby je przyjąć. Wyjaśnia to, dlaczego ta metoda ewangelizacji jest charakterystyczna wyłącznie dla Świadków Jehowy. Żadne inne ugrupowanie religijne nie kładzie nacisku na ten rodzaj aktywności ani nie oczekuje podjęcia jej od wszystkich swoich członków. Rzecz ciekawa również, że nawet ci, którzy ostro krytykują nauki Świadków Jehowy, nie zarzucają im wykonywania działalności nie znajdującej uzasadnienia w Piśmie Świętym. Wręcz przeciwnie, zamiast oskarżać ich o to, tacy krytycy raz po raz potwierdzają w swych wypowiedziach, że ta metoda ewangelizacji ma podłoże biblijne. A niektórzy wręcz ubolewają nad faktem, że ich własne wyznania nie wymagają takiej służby od swoich członków.

Gdyby nawet nie było w Słowie Bożym wyraźnych i bezpośrednich nakazów w tej sprawie ani nie dałoby się tam znaleźć odpowiednich precedensów, Świadkowie Jehowy i tak mieliby powody, by chodzić od domu do domu. Miłość do Boga i bliźniego pobudza ich do dawania świadectwa jak największej liczbie ludzi, a w tym celu muszą przy użyciu najskuteczniejszych środków opowiadać drugim dobrą nowinę o Królestwie Bożym oraz ostrzegać ich przed nadciągającym „wielkim uciskiem”. W czasach apostolskich Paweł oraz inni uczniowie Chrystusa nieraz wstępowali do synagog, gdzie mogli opowiedzieć zebranym „dobrą nowinę” (Mat. 24:14, 21; Dzieje 13:14-16; 14:1; 17:1, 2, 10, 17; 18:4, 19, 26; 19:8). Oczywiście dzisiaj Świadkowie Jehowy rzadko mają okazję głoszenia prawdy ludziom zgromadzonym w synagogach albo w innych budynkach sakralnych. Jednakże okoliczność, że nowożytni Świadkowie Jehowy nie mogą wykonywać tego rodzaju działalności, wcale jeszcze nie oznacza, że nie powinni naśladować apostołów w innych, dostępnych im dziedzinach pracy ewangelizacyjnej.

Fakt, że służba głoszenia od domu do domu napotyka tak ostry sprzeciw, jest sam przez się mocnym dowodem na rzecz jej skuteczności. Kiedy w jakimś państwie dochodzi do władzy rząd totalitarny, zazwyczaj jednym z pierwszych jego posunięć bywa obłożenie zakazem dzieła opowiadania ewangelii od drzwi do drzwi, prowadzonego przez Świadków Jehowy. Wielu przywódców religijnych, zwłaszcza dawniej, wywierało nacisk nawet na rządy demokratyczne, by występowały przeciw tej formie ewangelizacji, bądź to przez niewłaściwe zastosowanie wobec nich pewnych przepisów prawnych, bądź też przez wydanie nowych dekretów bezpośrednio zabraniających owej działalności. Dla wykazania legalności głoszenia od drzwi do drzwi Świadkowie częstokroć musieli staczać istne bitwy, dochodząc swoich praw przed sądami wyższej instancji, między innymi przed federalnym Sądem Najwyższym w Stanach Zjednoczonych. Sąd ten z reguły wydawał orzeczenia na ich korzyść. Decyzje te nie tylko potwierdzały istnienie prawnej podstawy działalności wykonywanej przez sług Jehowy, lecz także świadczyły o jej skuteczności. Typowy jest następujący werdykt:

„Wręczanie pisemnych rozpraw religijnych to od wieków stosowana forma ewangelizacji misyjnej — równie stara, jak historia pras drukarskich. Działalność ta w minionych latach odgrywała ważną rolę w różnych ruchach religijnych. Dzisiaj tym typem ewangelizacji posługują się na szeroką skalę różne sekty religijne, których kolporterzy zanoszą Ewangelię do niezliczonych tysięcy mieszkań, a następnie przez osobiste wizyty starają się pozyskać dla swojej wiary nowych zwolenników. (...) Ta forma działalności religijnej zasługuje w ramach Pierwszego Uzupełnienia [do konstytucji Stanów Zjednoczonych] na równie wysoki szacunek, co nabożeństwa odprawiane w kościołach i kazania wygłaszane z ambon”.

DLACZEGO WYZWANIEM?

Spójrzmy w oczy faktom: Dla przeciętnego skromnego człowieka — mężczyzny lub kobiety, młodego bądź starego — wyruszenie po raz pierwszy z orędziem biblijnym od domu do domu należy do najtrudniejszych decyzji. W gruncie rzeczy niejeden z braci, którzy już od dziesiątków lat są głosicielami pełnoczasowymi, gotów jest przyznać otwarcie, że nawet po tak długim czasie miewa jeszcze kłopoty z przezwyciężeniem swych wrodzonych słabości i każdego poranka na nowo kosztuje go to sporo wysiłku, żeby pójść do ludzi. Nigdy nie wiadomo, jak zostanie się przyjętym przy drzwiach. Bez wątpienia niemało jest osób, które się oburzają, gdy do ich drzwi zapuka ktoś z Pismem Świętym, a spotkanie z nimi nie należy do przyjemności. Niejeden miłośnik prawdy studiujący Biblię ze Świadkami Jehowy wypowiadał się początkowo: „Nigdy w życiu nie zdobędę się na to, by chodzić od domu do domu”. Jak trudną może się wydawać ta praca, wskazuje wypowiedź pewnego strażaka z Nowego Jorku. Towarzysząc pierwszy raz w głoszeniu od domu do domu chrześcijaninowi, który z nim prowadził studium biblijne, zawołał: „Ale to jest gorsze niż wejście w ogień przy pożarze!” Ale po krótkim czasie również on już z radością uczestniczył w tej działalności.

Oczywiście przeciętny parafianin ma niewiele pobudek do chodzenia od domu do domu. O czym by rozmawiał z mieszkańcami? Najprawdopodobniej nie ma nawet dostatecznej wiedzy o tym, czego naucza jego własny kościół; zna jedynie ogólny zarys jego podstawowych doktryn. Ponadto religię zazwyczaj uważa się za coś osobistego, co w dodatku służy własnemu interesowi. Ma się na uwadze przede wszystkim zbawienie swojej duszy. Na nabożeństwach ani nie szkoli się, ani nie pobudza słuchaczy do zostania aktywnymi ewangelizatorami. Toteż nic dziwnego, że dzieło głoszenia od drzwi do drzwi jest rzuconym wyzwaniem, które ludzie rzadko przyjmują, wyjąwszy Świadków Jehowy.

Głoszenie od domu do domu jest wprawdzie wyzwaniem, ale potrafi mu sprostać nawet najskromniejszy chrześcijanin. Na przykład pewien meksykański Świadek Jehowy mieszkający na wsi i ubrany w bardzo prosty strój zapukał kiedyś do drzwi luksusowej willi. Otworzył mężczyzna w jedwabnym szlafroku i zapytał, czego sobie życzy. Świadek zagaił: „Jeżeli do pańskiego domu przyszedłby muł z dwiema torbami napełnionymi złotem, czy zechciałby pan je przyjąć?” Zirytowany właściciel odparł: „Nie rozumiem, o czym mówisz, człowieku. Jestem sławnym inżynierem”. Głosiciel odrzekł na to: „Jak pan się zapatruje na proroctwa?” Rozmówca przyznał, że nic o nich nie wie. Wówczas usłyszał „Właśnie na ten temat chcę z panem porozmawiać. To ja jestem tym mułem, który przyszedł do pańskich drzwi, a dwiema torbami złota są te oto czasopisma: Strażnica i Przebudźcie się!” Sposób, w jaki ten skromny Świadek zaoferował obie publikacje, zrobił wrażenie na gospodarzu, wobec czego je przyjął. Przypomina to nam zajście opisane w Dziejach Apostolskich 4:8-13.

POTRZEBA WYTRWAŁOŚCI

Słudzy Jehowy często muszą włożyć dużo wysiłku, aby w działalności głoszenia okazać stałość i wytrwałość. Godnym uwagi przykładem pod tym względem był prorok Jeremiasz, który przez ponad 40 lat obwieszczał orędzie Jehowy Boga w nader niesprzyjających okolicznościach. Nic dziwnego, że pewnego razu chciał już się wycofać z tej służby. Ale nie potrafił milczeć; po prostu musiał mówić, musiał świadczyć o swoim Bogu Jehowie, a przeciwko ówczesnym krnąbrnym Żydom (Jer. 20:9).

W dobie obecnej lud Boży też musi być wytrwały i nie ustawać w spełnianiu zadania, jakie mu zlecił Stwórca. Przemawia za tym wiele powodów. Ilekroć zachodzi do cudzych mieszkań, dokłada wszelkich starań, żeby pozostawić tam choćby parę ziaren prawdy, kilka kropli wody duchowej — czy to w postaci ustnych wypowiedzi, czy też zadrukowanych stronic. Dzięki temu domownicy z biegiem czasu dowiadują się coraz więcej i w rezultacie może to wydać dobre owoce. Apostoł Paweł napisał na ten temat: „Ja sadziłem, Apollos nawadniał, ale Bóg wciąż sprawiał wzrost” (1 Kor. 3:6).

Istnieją jeszcze inne przyczyny, dla których Świadkowie Jehowy starają się o wytrwałość i nie dają się zniechęcić do chodzenia po domach. Trafnie uwypukliła je swego czasu Strażnica:

„W grę wchodzi życie (2 Tym. 4:5). Dlatego potrzebne jest wielokrotne wstępowanie do mieszkań. Często na przykład zmieniają się u ludzi warunki. Dzisiaj może kogoś nie być w domu, a następnym razem może już być. Niekiedy ktoś bywa zbyt zajęty, żeby wysłuchać orędzia, jutro natomiast będzie miał na to czas. Raz otworzy drzwi jeden z domowników, drugim razem uczyni to inny (...). Często członkowie tej samej rodziny mają podzielone zdania na temat religii (...). Ponadto ludzie wciąż się przeprowadzają (...)

„Nie tylko warunki się zmieniają, ale także sami ludzie. (...) Ktoś może z błahej przyczyny być akurat zdenerwowany i chwilowo w ogóle nie przejawiać chęci do rozmowy o religii ani na żaden inny temat niezależnie od tego, kto by zapukał do drzwi. Wcale to jednak nie znaczy, że za drugim razem będzie w takim samym nastroju. Nie można też orzec, że kto miesiąc temu nie był zainteresowany rozmową o religii, tego nie będzie ciekawiła ta sprawa również teraz, po miesiącu. Możliwe przecież, że przez ten czas spotkało go jakieś przykre przeżycie, co wstrząsnęło nim i sprawiło, że z dumnego, zadufanego w sobie człowieka stał się pokornym, łaknącym pociechy i świadomym swych duchowych potrzeb”.

Doprawdy wiele jest powodów, aby co pewien czas zachodzić do ludzi, wytrwale szukając wśród nich osób o usposobieniu owiec (Mat. 25:31-33).

OSOBISTE KORZYŚCI

Wśród celów, które osiągają Świadkowie dzięki chodzeniu od domu do domu, na czoło wysuwa się rozgłaszanie imienia Jehowy. Z karykatury zamieszczonej w swoim czasie na łamach poczytnego czasopisma wydawanego w Nowym Jorku wynika jasno, że zapoznali oni już ogół ludzi z tym charakterystycznym imieniem Stwórcy. Rycina przedstawiała mężczyznę modlącego się przy łóżku. Po drugiej stronie łóżka stał bóg starogermański, Wodan. Karykatura ukazywała następujące słowa zdumionego człowieka: „Przepraszam cię, Wodanie, że cię niepokoiłem. Widzisz, myślałem sobie, że gdy powiem ‛Boże’ to po prostu zgłosi się Jehowa”.

Ponadto, jak wynika z powyższych rozważań, przez głoszenie od domu do domu Świadkowie Jehowy pomagają miłośnikom prawdy i sprawiedliwości we wstąpieniu na drogę wiodącą do życia. Obwieszczając zaś dzień pomsty Jehowy, słudzy Boży życzliwie ostrzegają tych wszystkich, którzy nie znajdują upodobania w prawdzie ani w sprawiedliwości, tylko raczej w przyjemnościach (2 Tym. 3:1-5). Sami chrześcijanie odnoszą z tej działalności również dużo pożytku, gdyż sprawdza się na nich biblijne przysłowie: „Kto jest dobroczynny, będzie wzbogacony, a kto innych pokrzepia, sam będzie pokrzepiony” (Prz. 11:25, Nowy Przekład).

Pewien Świadek Jehowy, który spędził dziewięć lat w niemieckim obozie koncentracyjnym, a obecnie jest starszym w zborze, powiedział kiedyś, że nic tak nie sprzyja wydawaniu owoców świętego ducha Bożego, jak właśnie dzieło ewangelizacji od drzwi do drzwi. Trudno podważyć to stwierdzenie. Trwając w tym dziele, uczymy się przejawiać bezinteresowną miłość i radość, zachowywać pokojowe usposobienie, cierpliwość i wielkoduszność, uaktywniać wiarę oraz okazywać łagodność, życzliwość, dobroć oraz panowanie nad sobą (Gal. 5:22, 23).

Chodzenie od mieszkania do mieszkania z dobrą nowiną o Królestwie pomaga nam także rozwijać cnotę, jaką jest pokora. Człowiek dumny łatwo się obraża, działa na własną rękę i nie zależy mu na podobaniu się innym. Chcąc wszakże, aby nasza służba dawała wyniki, musimy jak apostoł Paweł ‛stać się wszystkim dla ludzi wszelkiego rodzaju’, a to celem pozyskania choćby niektórych (1 Kor. 9:19-23).

Podejmujący rzuconą rękawicę, a więc głoszący od domu do domu, doznawają jeszcze innego dobrodziejstwa, mianowicie stają się bardziej współczujący i wyrozumiali. Żal im jest z jednej strony ludzi duchowo zaślepionych przez fałszywych pasterzy, a z drugiej strony wczuwają się lepiej w położenie osób, które mówią im o swoich kłopotach, ubóstwie, bezrobociu, chorobach, domowych kłótniach, o rozprzężeniu wśród młodzieży i tak dalej. Podobnie jak za dni Jezusa, rzesze ludzkie są dzisiaj „złupione i sponiewierane jak owce bez pasterza”. Potrzebne im jest Królestwo Jehowy. Słowa Jezusa skierowane do uczniów z pierwszego stulecia: „Żniwo jest wielkie, lecz robotników mało”, nabrały w obecnych „dniach ostatnich” jeszcze większego znaczenia. Czy modląc się o pomnożenie grona żniwiarzy, sami gorliwie bierzemy udział w pracy na rzecz Królestwa i przyjmujemy wyzwanie, jakim jest obowiązek głoszenia od domu do domu? (Mat. 9:36-38).

OCHRONA

Działalność opowiadania „dobrej nowiny” po domach służy także za ochronę przed zgubnym wpływem świata. Apostoł Jan tak przed nim ostrzega: „Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie. Jeżeli ktoś miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca, ponieważ w świecie wszystko — pragnienie ciała i pragnienie oczu, i popisywanie się swymi środkami do życia — nie pochodzi od Ojca, lecz ze świata”. Rzeczy świeckie mogą stanowić dla chrześcijańskiego Świadka Jehowy niemałą pokusę, ale jego nieustanna aktywność w dziele głoszenia przyczyni się do zmniejszenia jej mocy oddziaływania (1 Jana 2:15, 16).

Omawianą sprawę dość trafnie ilustruje stara żydowska legenda lub też przypowieść. Mówi ona o sprawiedliwym człowieku, który przybył do niegodziwej Sodomy i nieustannie głosił w tym mieście, chociaż nikt nie zwracał na niego uwagi. Któregoś dnia pewien mieszkaniec miasta, który to dostrzegł, zapytał go, po co stale wygłasza swoje kazania, skoro i tak nikt się nie zmienia. I jaką usłyszał odpowiedź? „Po to, żeby tutejsi ludzie mnie nie zdołali zmienić”. Rzeczywiście, nawet pewne dziś szeroko znane przysłowie powiada: „Najlepszą obroną jest atak”. Dopóki Świadkowie Jehowy usilnie pracują nad ludźmi ze świata, dopóty światu nie uda się ich przerobić.

Ale to jeszcze nie wszystko. Stosując się do polecenia Boga, by dawać świadectwo o Jego imieniu i Królestwie, słudzy Boży czynią dobrze drugim, dzięki czemu gromadzą sobie skarby w niebie, jak Jezus zalecił w Kazaniu na Górze (Mat. 6:19-21). Poświęcając swój czas, siły i środki w tak niesamolubny sposób, pozyskują sobie przyjaciół w osobach Boga Jehowy i Jezusa Chrystusa. A gdy ten znikczemniały system rzeczy wreszcie się zakończy, będą mogli liczyć na przeżycie go i wejście do poarmagedonowego, nowego ustroju, podobnie jak Noe z rodziną ocalał w potopie i przeszedł do nowego porządku (Łuk. 16:9).

Bezsprzecznie więc reprezentowanie Boga Najwyższego, Jehowy, jest wielkim zaszczytem, ale rzuca nam także prawdziwe wyzwanie. Praca od drzwi do drzwi ma biblijne uzasadnienie i leży w granicach możliwości bez mała każdego oddanego Bogu chrześcijanina, niezależnie od posiadanego świeckiego wykształcenia. Każdy, kto podejmuje się sprostać temu wyzwaniu, może wyświadczyć wiele dobrego bliźnim, a sam za to dozna obfitych błogosławieństw od Jehowy Boga.

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij