BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • w83/10 ss. 1-3
  • Kościoły wtrącają się w nie swoje sprawy

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Kościoły wtrącają się w nie swoje sprawy
  • Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1983
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • RELIGIA W POLITYCE
  • Jak religia może rozładowywać napięcia?
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1983
  • Czy duchowni powinni się zajmować polityką?
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 2004
  • Czy religia powinna mieszać się do polityki?
    Więcej tematów
  • Wszędzie to widać
    Przebudźcie się! — 1987
Zobacz więcej
Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1983
w83/10 ss. 1-3

Kościoły wtrącają się w nie swoje sprawy

„PORA na to, aby ludzie pobożni mieli udział w rządzeniu”. Słowa te padły z ust pewnego pastora w Kalifornii. Czy zgadzasz się, czytelniku, z jego zdaniem, że ludzie religijni powinni się angażować w sprawy polityczne? Wielu podziela ten pogląd, gdy z przerażeniem obserwują obniżanie się poziomu moralnego społeczeństwa, nasilanie się przestępczości, pogarszanie się warunków ekonomicznych, wzrost napięcia politycznego między narodami, biedę i głód oraz szerzenie się niewiary na całym świecie.

Prawda, że uporanie się z wieloma problemami jest zadaniem rządów, ale nierzadko są one bezradne. Co gorsze, wiele z nich okryło się złą sławą wskutek skandali. Informacje ujawniające korupcje i oszustwa zachwiały zaufanie obywateli do rządów tak dalece, że wielu myśli tak samo, jak pewna matka w średnim wieku, która powiedziała: „Zaczynam dochodzić do przekonania, że cały system polityczny uległ korupcji i demoralizacji”.

Dlatego wielu szczerych ludzi jest zdania, że powinna temu zaradzić religia. W ich pojęciu kościoły reprezentują Boga, a przy tym wierzą — słusznie zresztą — że potrzeba czegoś więcej niż wiedzy ludzkiej, aby rozwiązać problemy świata. Modlą się o pomoc, ale nie wiedzą, w jaki sposób Bóg zechce jej udzielić. Uważają, iż chyba im samym wypada coś zrobić. Toteż chętnie widzieliby „ludzi pobożnych” zajmujących się polityką, aby ją w ten sposób schrystianizować. Duchowni, zarówno protestanccy, jak i katoliccy, oraz inni działacze religijni wykazują coraz większą aktywność polityczną.

Czy jest to najlepsze pole do popisu dla religii w czasach obecnych? Zobaczmy, co robią niektórzy tacy religianci i czego spodziewają się dokonać.

RELIGIA W POLITYCE

W Stanach Zjednoczonych niektóre religie utrzymują w samej stolicy tak zwanych lobbystów (przedstawicieli forsujących sprawy swych społeczności), aby próbowali wywierać wpływ na członków parlamentu. Co mają na celu? Jeden z księży katolickich wyjaśnił: „Wierzymy, że nasz długofalowy wpływ wydatnie oddziaływa na moralne postawy, które nadają kierunek polityce państwa”. Inny duchowny, protestant, dodał: „Powinniśmy mieć możność powiedzenia przedstawicielom władzy: ‛postąpiliście źle, obraliście złą drogę’”.

Takie oddziaływanie na parlamentarzystów odbywało się w sposób dyskretny już od dawna. Nowszym zjawiskiem, jednakże mniej skrywanym, jest wyłonienie się grup o ukierunkowanych zainteresowaniach, organizowanych przez protestanckich fundamentalistów. Grupy te, do których należy między innymi amerykański ruch „Moral Majority” („Moralna większość” — założony w roku 1979, a liczący już około 400 000 członków, w tym 72 000 duchownych), głośno opowiadają się za popieraniem Izraela, za prawami dla homoseksualistów, zabierają głos w sprawie traktatu dotyczącego Kanału Panamskiego, bezpieczeństwa Taiwanu oraz przerywania ciąży. Politycy przekonali się, że nie można lekceważyć tych wpływów, gdyż senatorzy, którzy popierali programy niepopularne w takich kręgach, przegrywali następne wybory.

Światowa Rada Kościołów z siedzibą w Genewie wtrąca się do polityki w inny sposób. Od 1970 roku wydała ogółem trzy miliony dolarów amerykańskich na poparcie różnych politycznych ruchów wyzwoleńczych.

Niektórzy duchowni ubiegają się nawet o to, by zostali wybrani na stanowiska w rządzie. A niedawno w jednej z gazet ukazał się artykuł z nagłówkiem wskazującym wręcz na maksymalne angażowanie się w politykę: „Filipińscy księża opuszczają parafie i przyłączają się do rebeliantów”. Wymieniono w nim czterech księży katolickich, którzy czynnie włączyli się w prokomunistyczny ruch partyzancki. Takie aktywne wdawanie się w ruchy radykalne jest dość powszechne, ale płaci się za to wysoką cenę. W ciągu ostatnich lat doszło na przykład w Ameryce Łacińskiej do zamordowania, uprowadzenia lub skazania na wygnanie szacunkowo 850 kapłanów, zakonnic i osób świeckich.

Co sądzisz o takiej działalności politycznej przywódców religijnych? Czy to pochwalasz, czy raczej masz jakieś zastrzeżenia? A może nie masz nic przeciw temu, żeby kościoły powściągliwie zabierały głos w sprawach politycznych, ale nie podoba ci się, gdy kapłani przykładają rękę do rewolucji?

Jeżeli jednak jesteś za jakimkolwiek mieszaniem się do polityki, to trudno będzie określić, jak daleko wolno się posunąć. Jeśli się zgodzić z tym, że niektórzy wyświęceni duchowni starają się w kuluarach parlamentów dyskretnie przeprowadzić swój program, to dlaczego mieć coś za złe protestanckim fundamentalistom, organizującym w całym państwie grupy nacisku celem przeforsowania programów ważnych dla nich? Skoro „Moral Majority” może występować w obronie Izraela, to dlaczego Światowej Radzie Kościołów nie byłoby wolno udzielać finansowego poparcia działaniom militarnym, które ona uważa za słuszne? A jeśli nie ma w tym nic złego, to dlaczego mieć obiekcje, gdy księża katoliccy, zamiast wspierać pieniężnie innych ludzi narażających życie, sami walczą i giną w Ameryce Południowej oraz w Azji dla spraw, którymi są pochłonięci.

Czy więc widzisz, że w takim rozumowaniu coś nie jest w porządku? Czy dla religii jest to najlepszy sposób spieszenia z pomocą ludziom w obecnych trudnych czasach?

Mieszanie się religii do polityki nie jest bynajmniej czymś nowym. Powyżej zamieszczono wykaz niektórych sytuacji, w jakich religia wtrącała się do polityki.

[Ramka na stronie 2]

▪ W 1095 roku papież Urban II rzucił hasło podjęcia wyprawy krzyżowej przeciw Turkom: „Ruszajcie na pomoc braciom na chrześcijańskim Wschodzie”. W rezultacie zorganizowano pierwszą krucjatę, po której nastąpiły dalsze; pociągnęły one za sobą wielki przelew krwi w ciągu dwóch stuleci.

▪ W XII wieku papież Hadrian IV oficjalnie przyznał angielskiemu królowi Henrykowi II terytorium Irlandii, przez co uprawomocnił (w oczach wyznawców) zajęcie tego kraju przez Anglików.

▪ W 1524 roku doszło w Niemczech — częściowo pod wpływem nauk Marcina Lutra — do powstania wśród chłopów. Chociaż Luter początkowo był za tym ruchem, to jednak w 1525 roku doradził książętom niemieckim: „Trzeba ich wydusić i powyrzynać (...) tak jak z konieczności zabija się wściekłego psa”. Książęta poszli za jego radą, dopuszczając się wielkich okrucieństw.

▪ W 1618 roku wychowanek jezuitów desygnowany na króla Czech, w swych usiłowaniach narzucenia katolicyzmu ludności przeważnie protestanckiej, przyczynił się do rozpętania wojny trzydziestoletniej.

▪ W roku 1918 kościoły chrześcijaństwa użyły swoich wpływów, aby poprzeć Ligę Narodów. Okazało się to jednak niewypałem. Już zaledwie 20 lat później ziemię nawiedza najstraszliwsza wojna w dziejach ludzkości. Kościoły chrześcijaństwa opowiadają się teraz za Organizacją Narodów Zjednoczonych, ale świat jest jeszcze bardziej uzbrojony i pozbawiony szansy zjednoczenia jak nigdy dotąd.

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij